09.11
przy Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie
W tych dniach bardzo się nudziliśmy. Mimo że wakacje, człowiek jakiś taki zapracowany był, nigdzie nie wychodził, aż w końcu się zebraliśmy. Już teraz nie pamiętam czy najpierw we dwójkę, a później z Mariolką, czy na odwrót. Teraz to nieważne, za to wtedy liczyło się tylko wyjście i połażenie po ulubionym Lesie Warmińskim. To tam jeśli chodzi o spacerki, wycieczki, fotki, no i oczywiście aktywny relaks czuję się najlepiej. Zresztą nie tylko ja. Na celu mieliśmy oprócz kolejnego złażenia lasu, potrenować kadrowanie fotek i popływać w jeziorku Jełguń. Nocleg w miejscu dawnej leśniczówki Sójka nie da się porównać z niczym. Polanka w środku lasu tuż przy Łynie, wieczorkiem miliony gwiazd na niebie, a o poranku magiczna mgła…
Każdy kto tam się raz wybierze opowiada później, że jest w tym lesie coś tajemniczego, a jednocześnie na tyle pociągającego, że nawet jeśli się jest daleko od tego miejsca, to co jakiś czas bardzo chce się tam powrócić. Dbajmy o miejsca w których dobrze się czujemy, byśmy mogli kiedyś zaprowadzić tam nasze dzieci.
Jarek”rambo”Minczewski
To był mój drugi samotny wyjazd w okolice Babiej Góry. Ekipa znów się wykruszyła a ja postanowiłem pojechać.
W planach miałem konkretniejsze połażenie po Babiogórskim Parku Narodowym. Nie chciałem robić jakiejś wielkiej trasy tylko możliwie dokładnie zwiedzić ten malowniczy masyw. Pogoda wiosenno-zimowa zależnie od wysokości próbowała unieruchomić mnie albo w schronisku Markowe Szczawiny albo w namiocie co nie przeszkodziło zrealizować moje plany. Wypad krótki ale treściwy !
Kwiat