11.13
przy Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie
Wyruszyliśmy w czwartek po południu z Gągławek. Pierwszy nocleg nad jez. Sarąg – nie polecam. Drugi nocleg nad jez. Gugowo. Po drodze okazało się, że w Guzowym Piecu jest sklep… ale przyjezdny, a tam mieliśmy zrobić zaopatrzenie. Na szczęście dobrzy ludzie podrzucili ekipę zaopatrzeniową do Biesala. O świcie kilka fotek i przez tzw. „El Dorado” na metę na pole namiotowe nad Szelągiem Wielkim.
Koniec marca 2000. Wyjazd do rezerwatu Czerwone Bagno. Trasa od lesniczówki Grzędy do lesniczówki Grzędy przez platformę widokową, wydmy, wieżę widokową na Wilczej Górze i oczywiście bagna… Po drodze nocowaliśmy w chacie na wydmach. Obowiązkowym było wieczorne i poranne wypatrywanie łosi z wieży widokowej, niestety jedyne łosie jakie wypatrzyliśmy to oswojona klępa przy leśniczówce. Najciekawsze było chodzenie po bagnach na boso… gdzieniegdzie jeszcze lód nie odpuścił…
Marzec 2000. Pierwsze objawy wiosny i rajd ze Spychowa przez Zgon do Krutynia – nocleg w szkole – i spowrotem do Spychowa. Po drodze oczywiście rezerwat Królewska Sosna. Rajd był tak sielankowy, że „olewaliśmy” dokładnie wszystko 🙂
Październik 1999. Tradycyjny rajd jesienny otwierający nowy rok akademicki. Trasa z Rusi do Waplewa z noclegiem w szkole w Butrynach. To na tym rajdzie powstała historia o Królu Stefanie, jego córce Eli, pięknej wieśniaczce Agnieszce i chłoporobotniku Tomku 🙂
Sierpień 1999. Najbardziej dzikie rejony Karpat Wschodnich wciśniete między Karpaty Marmarowskie i Bukowinę. Dojazd zajął nam chyba ze 2 doby, ostatni odcinek pokonaliśmy wynajętym „ogórkiem”, autobus jeździł raz na 2 dni.
Mistrzowskiego wyczynu dokonał Jarosław który wyjechał dzień później i odnalazł nas nocujących na Połoninie Łukawica.
Wchodzimy na Połoninę Hryniawską z Babą Ludową, Czywczyna i Budyjowską Wielką. Odwiedzamy Burkut słynący z najlepszej wody mineralnej, bratamy się z pasterzami na połoninie, oglądamy ruiny klauz na Czarnym Czeremoszu.
Maciej Mielęcki
Kilka ciekawostek.
Do Burkutu dotarliśmy wieczorem i okazało się, że to strefa zamknięta i trzeba mieć przepustkę. Noc spędziliśmy w stróżówce, rano ową przepustkę otrzymaliśmy.
Na zboczach Czywczyna znaleźliśmy Polsko-Rumuński słupek graniczny z 1927 roku (na zdjęciu).
Powrót autobusem z Iwano-Frankowska prosto do Warszawy.
Zdjęcia Tomka:
Zdjęcia Zbyszka:
Szybki wypad przed samymi świętami do Białowieży w składzie: Ela, Przemo, Aga, Tomek i Fala. Pomijając fatalną pogodę i zamknięte w tym terminie wszystkie atrakcje w Białowieży, największą wtopą wyjazdu było koczowanie ok. 4h w nocy na dworcu wschodnim z Warszawie… bo akurat w czwartki pociąg, który miał być, nie chodził.