Jubileusz Profesora Tadeusza Rawy

Na Wydziale Nauk Technicznych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie odbyła się konferencja naukowa – Inżynieria Rolnicza – Nauka i Praktyka – zorganizowana z okazji 70-lecia urodzin i 45-lecia pracy zawodowej prof. dr. hab. Tadeusza Rawy. Uroczystość swoją obecnością zaszczyciło wielu znakomitych gości na czele z JM Rektorem UWM prof. dr. hab. Ryszardem J. Góreckim i kolegium rektorskim poprzedniej kadencji (którego członkiem był prof. dr hab. Tadeusz Rawa) w składzie: prof. dr hab. Józef Górniewicz, były rektor, prof. dr hab. Jadwiga Wyszkowska i prof. dr hab. Władysław Kordan, byli prorektorzy oraz dr Wojciech Cymerman, były kanclerz. W konferencji uczestniczyli przedstawiciele lub liczne delegacje z wszystkich ośrodków naukowych w kraju, z którymi współpracuje Wydział Nauk Technicznych oraz z Rio de Janeiro z Brazylii.

Wszystkich gości imiennie i z wielką atencją powitał dziekan prof. dr hab. Adam Lipiński.

JM Rektor prof. dr hab. Ryszard Górecki podkreślił zalety prof. dr. hab. Tadeusza Rawy, który sprawując przez trzy kadencje funkcję dziekana wydziału i jedną prorektora w dużym stopniu przyczynił się zarówno do dynamicznego rozwoju Wydziału, jak i powstania i rozwoju Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego.

- Nasza uczelnia – powiedział JM Rektor – jest liderem w dziedzinie innowacji. Nawet w grupie politechnik jesteśmy na liczącym sie miejscu. Nasz Uniwersytet postawił na rozwój nauk technicznych. Będziemy tworzyć pierwszą w Polsce szkołę innowacji rozwojowych, jak w Norwegii. Mamy 48 uprawnień naukowych. W przyszłym roku akademickim rozpoczniemy kształcenie na 74 kierunkach studiów.

Rektor prof. dr hab. Ryszard Górecki wręczył prof. dr. hab. Tadeuszowi Rawie Statuetkę UWM i życzył dalszej aktywności zawodowe i artystycznej.

X X X

Profesor Stanisław Konopka wybrał sympatyczny i dowcipny sposób zaprezentowania jubilata od kołyski do dziś. Oto fragmenty komentarzy do wyświetlonych slajdów.

- Jego tężyzna i sprawność w zakresie lekkoatletyki, akrobatyki i piłki ręcznej owocowały licznymi osiągnięciami, między innymi dyplomem za zajęcie I-go miejsca w skoku w dal na powiatowych mistrzostwach. Sport w życiu Jubilata miał istotne znaczenie, ale znacznie większe pasja, która znalazła odzwierciedlenie już na tym etapie, jest wciąż w nim… trzy portrety, które namalował do inscenizacji sztuki wystawianej w szkole…

- Nadszedł okres studiów. Nasz jubilat podjął je w Wyższej Szkole Rolniczej w Nitrze (dawniej była to Czechosłowacja), gdzie otrzymał specjalny certyfikat: „Wysoka Rada Studentów-seniorów uroczyście ogłasza, że żółtodziób Rawa Tadeusz z dniem dzisiejszym wziął na siebie jarzmo studenta wysokiego nauczania rolniczego, co słowem, czynem i podpisami potwierdzają: Promotor, Magnifikus i Spektabilis”….

- Uroki życia studenckiego prawie każdy z nas zna. Jubilat na łonie natury (tu należy dodać, że w ramach obowiązkowych zajęć z wychowania fizycznego każdy student na IV roku musiał przejść 2-tygodniowy kurs nauki jazdy na nartach)…

- Efekt końcowy – upragniony dyplom ukończenia studiów, z zaznaczonym czerwonym kolorem wyróżnieniem…

- Z dokumentu wynika, że w 1972 roku w Polsce nie było jeszcze odpowiednich rozporządzeń dotyczących nostryfikacji dyplomów uzyskiwanych zagranicą…

- W naszej ponad 25-letniej znajomości nie spotkałem się z czymś takim, by rozmowa z profesorem (na jakikolwiek temat) była bezkonstruktywna. Profesor zawsze potrafi wtrącić swoje „3 grosze”, które skłaniają do głębszego zastanowienia się, a często skutkują zmianą „toru” myślenia, dzięki czemu te „3 grosze plonują logarytmicznie”…

- Profesor, będąc jeszcze magistrem opublikował ze świętej pamięci profesorem (wówczas doktorem) Stanisławem Orzołem książkę „Sprzęt przyzagrodowy” wydaną przez Centralny Zarząd Spółdzielczości Rolniczej, przeznaczoną głównie dla rolników. Druga z pozycji, widoczna na niniejszym slajdzie, to typowy przewodnik do ćwiczeń opracowany z profesorem Kaliniewiczem. Jednak jego sztandarową publikacją, w tym zakresie, jest poradnik metodyczny, który, jak państwo widzicie doczekał się już trzech wydań, co świadczy o jego merytorycznej wartości i zapotrzebowaniu na tego typu opracowania…

- Jubilat, profesor Tadeusz Rawa wypromował dwóch doktorów. Jeden z nich jest już doktorem habilitowanym (Zdzisław Kaliniewicz), a drugi (Piotr Markowski) w najbliższym czasie – wszystko na to wskazuje – będzie. Obydwaj doktoranci profesora obronili swoje prace doktorskie z wyróżnieniem…

Pozostałe osiągnięcia profesora, to: recenzje (24) w postępowaniach o nadanie stopnia doktora i doktora habilitowanego oraz tytułu profesora i recenzje (12) wydawnicze książek i monografii…

- Profesor Tadeusz Rawa w swoich działaniach dziekańskich dbał, przede wszystkim o zwiększenie liczby pracowników samodzielnych, co, jak zawsze twierdził, jest najważniejszym wyróżnikiem statusu Wydziału. W latach 1993-1999 nastąpiło wydatne zwiększenie liczby (z 4 do 13) samodzielnych pracowników naukowych, a to pozwoliło w konsekwencji podnieść status dwóch kierunków studiów (M i BM oraz TR i L) ze statusu studiów inżynierskich do magisterskich oraz uzyskanie, jeszcze przed utworzeniem Uniwersytetu, uprawnienia do nadawania stopnia doktora w dyscyplinie Inżynieria Rolnicza. Po dwu-kadencyjnej przerwie Jubilat po raz trzeci został wybrany na funkcję dziekana. W latach 2005-2008 nastąpiło dalsze wzmocnienie Wydziału, który uzyskał uprawnienia do nadawania stopnia naukowego doktora habilitowanego w zakresie inżynierii rolniczej oraz uprawnienia do nadawania stopnia doktora w dyscyplinie budowa i eksploatacja maszyn…

- Osiągnięcia Jubilata zaowocowały wyborem Go do pełnienia zaszczytnej funkcji prorektora ds. kadr UWM…

Profesor, oprócz obciążającego życia zawodowego, znajduje także czas na uprawianie trzech swoich pasji. Jedną z nich jest malarstwo sztalugowe, którym zajmuje się od ponad 30 lat… Profesor należy od kilku lat do amatorskiej grupy artystycznej o nazwie „Artystyczna Rezerwa Twórcza”, której pracami wystawienniczymi kieruje uwidoczniony na pierwszym planie prof. Antoni Jarczyk…

- Kolejną pasją, realizowaną przez profesora, już od ponad 15 lat, jest pisanie ciekawostek historycznych dotyczących jego rodzinnego miasta Reszla. W sumie opublikował z tego zakresu ponad 30 prac zamieszczonych na portalu Urzędu Miasta i Gminy Reszel. W tym miejscu warto powiedzieć, że profesor za tę działalność został uhonorowany przez Radę Miasta Medalem Honorowym „Zasłużonym – Reszel”. Osobiście wiem też, że te wyróżnienie Jubilat darzy wielkim szacunkiem.

- W ramach swojej trzeciej pasji Jubilat realizuje się w pisaniu wierszy. Nazywa to trochę przewrotnie „Wierszokleceniem”, stąd i tytuł tej części prezentacji. Niektóre wiersze były publikowane na łamach „Gazety Olsztyńskiej” i czasopisma Stowarzyszenia Absolwentów UWM „5 plus X”.

- Nasz jubilat był wielokrotnie odznaczany za swoje osiągnięcia zawodowe i działalność społeczną…

- I jeszcze dwa słówka od siebie – dla mnie jubilat jest osobą nietuzinkową i godną naśladowania. Jest on osobą bardzo uczynną, wrażliwą i przyjacielską, a jego zdanie i wskazówki były i są dla mnie bardzo cenne.

Dostojny jubilacie, Tadeuszu, dziękuję Ci i proszę służ nam swoim doświadczeniem i wiedzą.

X X X

Następnym mówcą był profesor Tadeusz Rawa.

 

Szanowni państwo,

pozwólcie mi na kilka słów uzupełnienia i trochę refleksji dotyczących minionego czasu. Jak powiedział już pan prof. Stanisław Konopka urodziłem się w Reszlu, w rok po II wojnie światowej, Moi rodzice, pochodzący z okolic Makowa Mazowieckiego, przybyli na Warmię w 1945 roku wraz z rodziną mojego dziadka ze strony mamy. Objęli gospodarstwo rolne we wsi Zawidy oddalonej od Reszla o ok. 4 km. Moi rodzice postanowili osiąść jednak w Reszlu. W pierwszym okresie ojciec pracował w bazie maszynowej, naprawiając poniemieckie traktory i maszyny rolnicze. Przez jakiś orał okoliczne pola, później pracował w tartaku, a ostatnio w gazowni. W domu, było nas czworo rodzeństwa. Domem zajmowała się przede wszystkim mama. Zaczęła pracować zawodowo dopiero wtedy, gdy wszystkie jej dzieci, jak się to mówi, wyszły z domu. Ojciec imał się wielu różnych dodatkowych prac zarobkowych. W niewielkim przydomowym gospodarstwie rodzice uprawiali zboża, ziemniaki i buraki, utrzymywane też były: krowa, świnie, kury i kaczki. W okresie letnim cała nasza rodzina była mocno zapracowana; zimową porą pracy było mniej. W długie zimowe wieczory ojciec całej naszej czwórce czytał głośno, z wyraźnym akcentem aktorskim, na ogół, po dwie – trzy strony powieści „W pustyni i w puszczy”. To zdarzenie zapadło mi bardzo głęboko w pamięci i znalazło po latach odzwierciedlenie w moim wierszu pod tytułem „Wieczorne czytania.”

 

Zagłębiam się myślami w dzieciństwo

Przywołuję tkwiące w mej pamięci

Obrazy] z długich zimowych wieczorów

Widzę ojca siedzącego w fotelu

Z powieścią w „Pustyni i w puszczy”

Czytającego nam po klika stron

Pięknej opowieści o przygodach

Stasia i Nel, Kalego, Mei i Saby

 

Widzę matkę siedzącą na krześle

Zawzięcie przetykającą wełnianą nić

Przez kolejne oczka dzierganego sweterka

Jej broda charakterystycznie faluje

W takt przełykanych kolejnych słów

Z ust mojego ojca płynących

Niczym woda w reszelskiej rzece

- Leniwie, wartko, a też burzliwie

 

Widzę siebie i moje rodzeństwo

Siedzących na podłodze przy ojcu

W swoistym, pełnym skupienia odrętwieniu

Zasłuchanych, wpatrzonych w jego wargi

I z lekko uchylonymi ustami

Wsłuchujących się uważnie w słowa

By nic z rozłożonego na wiele dni

Czytania] nie uszło najmniejszej uwadze

2013

 

Rodzice, pochodzący z biednych rodzin, niemający należnego podstawowego wykształcenia, z doświadczeniami II wojny światowej, rzuceni w nieznany im świat, potrafili się w nim jakoś odnaleźć i stworzyć przyjazny, nam dzieciom, dom, skromny, ale ciepły. Ojciec wyznawał twardą zasadę: w domu musi być syto, ciepło i spokojnie.

Technikum rolnicze, do którego uczęszczałem, znajdowało się przy tej samej ulicy, co mój dom rodzinny. Do szkoły miałem zaledwie 100 m, i wcale nie pod górkę. Szkoła, dysponująca wspaniałą kadrą nauczycielką, oprócz dobrego przygotowania zawodowego, wyposażyła nas, uczniów, także w rzetelną wiedzę z przedmiotów ogólnych; stwarzała przy tym szerokie możliwości realizowania się w różnego rodzaju zajęciach pozalekcyjnych. O niektórych z nich mówił pan profesor Stanisław Konopka.

Bardzo ciekawym doświadczeniem był dla mnie okres studiów, w którym oprócz zdobycia gruntownego wykształcenia, można było szerzej spojrzeć na świat, chociaż w tamtym czasie był on znacznie mniejszy niż obecnie.

Po ukończeniu studiów zostałem skierowany do pracy na uruchomionym dwa lata wcześniej Wydziale Mechanicznym WSR w Olsztynie. Początki nie były łatwe, ponieważ przez długie lata moje obciążenie dydaktyczne kształtowało się na poziomie 600 godzin, co w pewien sposób utrudniało rozwój naukowy. Czynnikiem, który nie ułatwiał też tego rozwoju było to, że Wydział nie posiadał żadnych uprawnień do nadawania stopni naukowych. W związku z tym, wszystkie moje sprawy, dotyczące postępowań o nadanie stopnia doktora, doktora habilitowanego i tytułu profesora przeprowadzał Wydział Techniki Rolniczej Akademii Rolniczej w Lublinie. W pamięć na trwale wryły mi się nocne, uciążliwe podróże pociągiem z Olsztyna do Lublina, trwające 13 godzin. Podróżni pociąg ten, jadący przez Siedlce, nazywali „Wałęsą północy”.

Po uzyskaniu stopnia doktora i dwuletnim naukowym lenistwie, wraz ze świętej pamięci Staszkiem Orzołem, doszliśmy do wniosku, że trzeba w końcu się wziąć do roboty i napisać prace habilitacyjne, chociaż od dłuższego czasu się mówiło, że habilitacje zostaną zniesione. Najpierw staraliśmy się odpowiedzieć sobie na pytanie: – Jak w ogóle wygląda praca habilitacyjna i co musi zawierać?. Częściowej odpowiedzi udzieliły nam zakupione w kortowskiej księgarni prace habilitacyjne, w liczbie 10, zrealizowane głównie na Wydziale Technologii Żywności i Wydziale Rolniczym. Oglądając te kilkudziesięciostronicowe dzieła, stwierdziliśmy, że podobne jesteśmy w stanie napisać. Kłopot mieliśmy tylko z określeniem i wyborem tematyki rozprawy habilitacyjnej. Kilka różnych przymiarek do tematu w końcu zaowocowało sukcesem.

Oprócz działalności naukowej i dydaktycznej ważną rolę w moim życiu zawodowym odegrała sfera działalności organizacyjnej na Wydziale i w WSR. Organizowanie pracy w takiej strukturze, jaką jest Wydział nie jest łatwe, wymaga dużo wysiłku, ale też i taktu w stosunkach międzyludzkich. Muszę jednak powiedzieć, że choć podjęte przeze mnie zadania nie były łatwe i spędzały często sen z oczu, dawały mi jednak wiele zadowolenia, a nawet radości, szczególnie, gdy sprawy Wydziału, jako struktury zbiorowej, a też pojedynczych osób udało się, jak się to mówi, „pchnąć do przodu”.

 

Szanowni państwo,

Polska jest dla mnie dużą ojczyzną. W niej jednak mieszczą się także dwie moje małe ojczyzny. Pierwszą jest Reszel, w którym spędziłem swoje pierwsze 25 lat. Drugą, równoważną poprzedniej, jest Kortowo, w którym toczyło się całe moje 45-letnie życie zawodowe i rodzinne. Te dwie małe ojczyzny doczekały się stosownych wierszy. Pozwólcie państwo, że uroki mojej drugiej małej ojczyzny wyrażę z konieczności tylko trzema z ośmiu zwrotkami wiersza, którego tytuł brzmi: Kortowo – moje miejsce na ziemi”.

 

Kortowo – lubię to swoje miejsce na ziemi,

Miejsce pracy i zamieszkania z najbliższymi,

Miejsce urodzenia się dzieci, wychowywania,

Miejsce mojego, wolnego czasu spędzania.

 

Lubię Kortowo znaczone cegłą czerwoną,

Z wcześniejszą historią – bogatą, chociaż trudną,

W ostatnich działaniach wojennych poranione,

Odbudowane – nowym służące zadaniom.

 

Lubię Kortowo z parkiem, jego roślinnością

Półdziką, prowadzoną jakby z niedbałością

Zieloną wyspę między zabudowaniami,

Przecinaną wijącymi się alejkami.

 

Lubię przestrzeń mieniącą się roku porami,

Wiosną pokrytą różnobarwnymi kwiatami,

W lecie wszechpanującą soczystą zielenią,

Złoto-brązowymi kolorami jesienią.

 

Lubię połyskujące jezioro o świcie

Obdarzone skrzącymi barwami sowicie,

Pochylającą się wierzbę nad jego brzegiem,

Łabędzie i kaczki na ląd zwabione chlebem.

 

Lubię nowe Kortowo – pod las podchodzące,

Przestrzenne, na pagórkach się rozścielające,

Tam gdzie niedawno pola i pastwiska były,

Owce i koniki swym widokiem wabiły.

 

Lubię gwarne, wypełnione wrzawą Kortowo,

(Co roku od października trwa to na nowo)

Lecz coraz częściej lubię Kortowo spokojne,

Wyciszone – świąteczne, także wakacyjne.

 

Lubię Kortowo, w którym ponad czterdzieści lat

Przebywając doświadczyłem wielu ważnych dat,

Pięknych, wpisujących się w życiorys na stałe.

Cóż więcej dodać – były to lata wspaniałe.

 

Zastanawiam się, Co do tego wszystkiego mógłbym jeszcze dodać? Powiem tylko, że uważam się za osobę całkowicie spełnioną zawodowo. W moim życiu było wiele dobrych zdarzeń. Pomimo pewnych perturbacji zdrowotnych dziękuję losowi, że wszystko, co tylko mogłem, udało mi się zrealizować. W dzieciństwie marzyłem by zostać lekarzem, a dokładniej chirurgiem, Los jednak zrządził, że moja ścieżka zawodowa pobiegła w zupełnie innym kierunku.

Za całkowicie spełnionego uważam się także w życiu rodzinnym. Żona zawsze była i jest najważniejszym filarem naszego domu, poszerzonego w początkach naszego związku o dwie córki, a gdy dorosły o dwóch zięciów i w końcu o trzech wnuków. Taka w pełni ustabilizowana sytuacja rodzinna stwarzała mi komfortowe warunki do pracy i rozwoju nie tylko zawodowego.

Na zakończenie mego wystąpienia proszę wysłuchać jeszcze innego spojrzenia na wszystko to, co było i minęło.

To, co było

 

Wszystko, co się niegdyś działo

A mnie jakoś dotyczyło

Gdzieś poza mną pozostało

Jakże ważne wówczas było

 

Wiele spraw się zakończyło

Pozostając w grupie zdarzeń

Sporo pragnień też zwieńczyło

Część została w sferze marzeń

 

Wiele z tego, co już było

W mej pamięci czas rozmazał

Dużo w niej się zagubiło

Jakby w niebyt, czas je skazał

 

Chociaż są to już okruchy

Wielu wspomnień z dawnych zdarzeń

To dodają mi otuchy

Na czas nowych wyzwań, marzeń

2014

 

Szanowni państwo, kończę tym refleksyjnym wierszem, mając nadzieję, że w swoich ocenach dotyczących mojej osoby zechcecie być w miarę łaskawi i podejmiecie ostatecznie decyzję o udzieleniu mi „absolutorium”, zgodnie z przedstawionym projektem uchwały.

Po tych wystąpieniach głos zabrali przedstawiciele wszystkich obecnych na sali delegacji ośrodków naukowych.

X X X

Pierwszym mówcą był kolega Tadeusza Rawy ze studiów w Nitrze prof. dr hab. Jan Kamionka. Podkreślił, że jubilat już jako student był bardzo zdolny i pracowity. W pracy naukowej te walory zaowocowały wielkimi sukcesami naukowymi, organizatorskimi i artystycznymi.

Prof. dr hab. Jozef Górniewicz powiedział, że przez 4 lata współpracował z prorektorem prof. dr. hab. Tadeuszem Rawą, który wykazał się wielkim talentem organizacyjnym i umiejętnością współpracy ze związkami zawodowymi oraz prowadzeniem rozmów z liczną rzeszą pracowników. Był nie tylko inżynierem, ale także wielkim humanistą Często większym od zawodowych humanistów.

- Naukowiec – powiedział prof. dr hab. Józef Górniewicz – to nie zawód lecz misja i twórcza pasja. To inspiracja i wymyślanie nowości.

Profesor Józef Górniewicz wraz z pozostałymi członkami ówczesnego kolegium rektorskiego wręczyli profesorowi Tadeuszowi Rawie upominek i kwiaty.

Prof. dr hab. Rudolf Michałek, prezes Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Inżynierii Rolniczej pogratulował olsztyńskiemu środowisku naukowemu stworzenia z przeniesionych z Cieszyna i Łodzi małych wyższych szkół zawodowych jednego z największych w kraju Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Podkreślił, że profesor Tadeusz Rawa umiejętnie rozwinął talent inżyniera i talenty artystyczne. Wymienił jego liczne osiągnięcia i życzył dużo zdrowia i dalszych sukcesów.

W imieniu absolwenckiej Fundacji głos zabrał prof. dr hab. Zdzisław Ciećko, przewodniczący Rady Fundacji, który powiedział między innymi: profesorze, z okazji tak pięknych jubileuszy absolwencka Fundacja im. M. Oczapowskiego pragnie przekazać serdeczne gratulacje i wyrazy głębokiego szacunku za: dotychczasowe osiągnięcia naukowe; działalność organizacyjną na Wydziale i Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim; kształcenie studentów i młodej kadry naukowej; działalność w Stowarzyszeniu Absolwentów Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Jednocześnie wyrażamy naszą wdzięczność za działalność artystyczną i literacką, która w oryginalnej formie rozsławia naszą uczelnię i region. Te wszystkie osiągnięcia w pełni potwierdzają pracowitość i talent naszego jubilata. Musimy również pamiętać, że urzeczywistnienie się tych sukcesów było możliwe dzięki rodzinnemu wsparciu i stąd w tym miejscu kierujemy wyrazy wdzięczności również do małżonki naszego jubilata. Serdecznie dziękujemy za dotychczasową pomoc w Jego działaniach.

Szanowny Profesorze, drogi Jubilacie prosimy przyjąć od Absolwenckiej Fundacji im. M. Oczapowskiego i od Stowarzyszenia Absolwentów UWM życzenia dobrego zdrowia i dalszych twórczych osiągnięć.

Zalety jubilata podkreślali wszyscy mówcy i życzyli mu długiego życia w zdrowiu i wszelkiej pomyślności.

Oto podziękowania jubilata.

Szanowni państwo,

zastanawiam się, co w tej, w sumie dziwnej, dla mnie, sytuacji powiedzieć. Na początek powiem tak: Cieszę się, ze stoję przed państwem, a tak w ogóle to cieszę się, że przed państwem stoję. Przed rokiem, kiedy moi koledzy powiedzieli, że zgotują mi jubileusz, miałem duże wątpliwości, czy jest to w ogóle komukolwiek potrzebne. Przekonali mnie, twierdząc, że nie tylko mnie jest to potrzebne, ale należy się to także Wydziałowi, katedrze i indywidualnie wielu osobom. Państwa liczna obecność wskazuje, że dziekan, kierownik katedry, moi doktorzy i wiele innych osób chyba miało rację. Zatem dziękuję państwu za tak liczną obecność, złożone gratulacje, życzenia i otrzymane prezenty. Bardzo dziękuję państwu za podjecie uchwały dotyczącej udzielenia mi tzw. absolutorium. Jeszcze raz wszystkim państwu serdecznie dziękuję.

Pozwólcie państwo, że imienne podziękowania skieruję do osób, którym zawdzięczam swój rozwój i awans naukowy, a także społeczny. W pierwszej kolejności chciałbym podziękować profesorowi zwyczajnemu Rudolfowi Michałkowi, doktorowi honoris causa multi za wspieranie rozwoju naukowego naszych pracowników, wspieranie mnie, jako dziekana wydziału w staraniach o uprawnienia do nadawania stopni naukowych i tytułu naukowego w dyscyplinie inżynieria rolnicza. Jednym z podziękowań naszego środowiska za wkład profesora Rudolfa Michałka w rozwój naszego Wydziału było nadanie mu przez Senat UWM w Olsztynie w 2008 roku tytułu doktora honoris causa. Profesor trochę się bronił przed tą naszą inicjatywą, twierdząc, że już kilka doktoratów honorowych ma na swoim koncie; w końcu jednak wyraził zgodę. Panie profesorze jeszcze raz serdecznie dziękuję.

Pokonywanie ścieżek awansu naukowego wiąże się zawsze z bardzo dużym wysiłkiem i towarzyszącym mu stresem. W tym miejscu pragnę podziękować wielce życzliwym dla mnie recenzentom w przewodzie doktorskim, habilitacyjnym i profesorskim. Pan profesor Jozef Grochowicz, z obecnego Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie, był praktycznie moim etatowym recenzentem, opiniując moje osiągnięcia na etapie doktoratu, habilitacji, postępowania o tytuł naukowy i o stanowisko profesora zwyczajnego. W tym miejscu podziękowania składam także profesorom: – Janowi i Stanisławowi Pabisom oraz Jozefowi Kuszewskiemu z SGGW w Warszawie, a także Zdzisławowi Kuśmickiemu z Politechniki Poznańskiej. Wymienione osoby niestety nie mogły przybyć na dzisiejsza uroczystość.

Podziękowania pragnę złożyć także naszym rektorom za dużą przychylność dla naszego Wydziału. W mojej drugiej kadencji dziekańskiej, w latach 1996-99, wtedy na Wydziale Mechanicznym ART. wielką życzliwość i pomoc okazał mi pan profesor Stefan Smoczyński. W trzeciej kadencji dziekańskiej w latach 2005-2008, za sprawą rektora Ryszarda Góreckiego na Wydziale uruchomiono trzy nowe kierunki i podjęto działania związane z unowocześnieniem bazy lokalowej i aparaturowej. Szczególne podziękowanie składam na ręce Rektora Profesora Józefa Górniewicza, który w kadencji 2008-2012 powierzył mi ważną funkcję prorektora ds. kadr. Pamiętam dobrze pierwsze nasze powyborcze spotkanie w gronie kolegium rektorskiego. Dostrzegłem, że wszyscy prorektorzy wraz z rektorem są ode mnie, co najmniej o 10 lat młodsi. Zadałem wtedy retoryczne pytanie: – Co ja „dziadek” wśród młodzieży robię?. Rektor powiedział wówczas: Przyda się nam ktoś stateczny. Dziękuje ci profesorze, kolego za wspaniałą współpracę w niełatwym wówczas okresie, pełnym wyzwań inwestycyjnych, dydaktycznych  i kadrowych.

Serdecznie dziękuję przewodniczącej Rady Miejskiej w Reszlu, Pani Beacie Subocz za dzisiejsze wystąpienie, życzenia i uhonorowanie mnie 3 lata temu Medalem honorowym „Zasłużonym Reszel”. Dziękuję także za przybycie na moją uroczystość, złożone gratulacje i życzenia zastępcy burmistrza Reszla panu Jerzemu Bajorkowi.

Podziękowania składam także panu Markowi Barańskiemu za promowanie mojego wierszoklecenia na łamach Gazety Olsztyńskiej. Podobne podziękowanie składam także panu Bolesławowi Pilarkowi, redaktorowi czasopisma „5 plus X” Stowarzyszenia Absolwentów Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.

Dziękuję wszystkim moim kolegom i koleżankom, którzy od około roku przygotowywali mój jubileusz organizując z tej okazji konferencję naukową. Dziękuję serdecznie dziekanowi naszego Wydziału panu profesorowi Adamowi Lipińskiemu i kierownikowi Katedry Maszyn Robaczych i Metodologii Badań panu profesorowi Dariuszowi Chroszczowi za duchowe, i merytoryczne wsparcie przedsięwzięcia, a w trudniejszych sprawach nadzór i pomoc w załatwieniu niezbędnych spraw organizacyjnych. Dziękuję także profesorowi Stanisławowi Konopce, za przygotowanie wraz z profesorem Zdzisławem Kaliniewiczem i doktorem Piotrem Markowskim prezentacji dotyczącej mojej osoby.

Wszystkim państwu wymienianym i niewymienionym z imienia i nazwiska jeszcze raz serdecznie dziękuję. Jak już powiedziałem wcześniej, cóż wart byłbym bez swojej rodziny, a szczególnie mojej żony. Jej chciałbym podziękować w sposób szczególny, słowami mojego wiersza.

Dziękuję

 

Dziękuję Ci za to, że jesteś

Za to, że zawsze byłaś ze mną

W chwilach radości, szczęścia i troski

Że byłaś oparcia kolumną

 

Dziękuję Ci za każdy nasz dzień

Za stworzony rodzinny nastrój

Za Twoją stałą krzątaninę

I Twój, pełen uśmiechu, ustrój

2014

 

Serdecznie wszystkim Państwu dziękuję.

Na zakończenie uroczystości dziekan prof. Adam Lipiński powiedział między innymi:

- Szczególne podziękowania należą się osobom wchodzącym w skład komitetu organizacyjnego, które wykonały ciężką, mozolną pracę w zorganizowania konferencji  i cały czas nadzorowali jej przebieg. Są to: Przewodniczący Komitetu Organizacyjnego Pan profesor Zdzisław Kaliniewicz, Wiceprzewodniczący Pan dr Piotr Markowski (obydwaj to doktorzy Jubilata), Sekretarz Pani mgr Justyna Biedulka i członkowie Pan dr Andrzej Anders, Pani mgr Ewelina Kolankowska i Pani mgr Karolina Szturo. W wielu działaniach organizacyjnych uczestniczyła także Bożena Łobocka. Dziękuję także mediom za opiekę i promocję medialną naszego przedsięwzięcia.

Komentarze nie są dozwolone.