Zgorszenie i głupstwo krzyża

Listopad 2017

Pisząc swój okólny list do wspólnoty w Koryncie zaledwie kilka dziesięcioleci po śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa, św. Paweł nie mógł przewidzieć, jak bardzo aktualne staną się jego słowa niemal dwadzieścia jeden wieków później. Wobec swoich adresatów Paweł deklaruje jasno: […] my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan” (1 Kor 1, 23). Chociaż współczesny kontekst jest zupełnie inny, reakcje pozostają bardzo podobne: krzyż Chrystusa nie przestaje być zgorszeniem dla jednych i głupstwem dla innych.

Każdy, kto przyzwyczajony jest do widoku przydrożnych kapliczek i krzyży na rozstajach dróg i górskich szczytach, musi przecierać ze zdumienia oczy, czytając o wyroku francuskiej Rady Stanu, najwyższego organu tamtejszego sądownictwa administracyjnego, która nakazała usunięcie krzyża z pomnika Jana Pawła II. Został on określony jako „ostentacyjny symbol religijny”, który rzekomo narusza zasadę neutralności państwa, gdyż pomnik ustawiony został na państwowym gruncie.

Sytuacja rzeczywiście przypomina próbę ocenzurowania pomnika, jak to trafnie określiła polska premier Beata Szydło. Skojarzenia nasuwają się same: w czasach stanu wojennego cenzura komunistyczna zakazywała publikacji niektórych artykułów w prasie. Niezależni wydawcy wydawali zatem gazety, które zawierały cale niezadrukowane strony, opatrzone jedynie niewielką, umiejscowioną na samy środku pustej strony notatką: [Ustawa o kontroli publikacji i widowisk z 1 października 1981 r.]. W świecie wolnego Internetu wyrok francuskiego trybunału, opierający się na ustawie o rozdziale Kościoła od państwa z 1905 r., naznaczony jest jakimś niezrozumiałym anachronizmem, tym bardziej dziwacznym, że dokonanym w imieniu państwa, które mieni się być liderem demokracji i wolności w Europie i poza nią. Nie chodzi tu oczywiście jedynie o taki czy inny pomnik, ale o samo rozumienie światopoglądowej neutralności państwa. Spór toczący się wokół tej kwestii jest sporem absolutnie podstawowym, dotyczącym także przyszłego kształtu Europy. Trudno postrzegać sprzeciw wobec obecności krzyża w przestrzeni publicznej jako wyraz troski o jej neutralność. Jest to raczej próba jej zawłaszczenia dla jednej opcji światopoglądowej, mianowicie dla praktycznego ateizmu, charakterystycznego nie tylko dla zdeklarowanych ateistów, ale także dla agnostyków. Niezależnie bowiem od tego, czy ktoś zdecydowanie wierzy (paradoksalnie to też jest forma „wiary”!), że Bóg nie istnieje, czy też po prostu nie przywiązuje do tej kwestii żadnego znaczenia i nie zadaje sobie tego pytania, jedno łączy te dwie opcje: brak odniesienia do Boga w indywidualnej i społecznej codzienności. Przestrzeń społeczna, z której muszą zniknąć krzyże i inne znaki religijne, nie stanie się przez to neutralna, ale stanie się właśnie przestrzenią ateistyczno-agnostyczną. Będzie to ich przestrzeń, w której będą mogli czuć się u siebie, podczas gdy wierzący zostaną wypchnięci do sfery prywatnej. To nie byłaby w żadnym razie neutralność, ale zawłaszczenie.Scenariusz takiego zawłaszczenia, nie tylko w tym przypadku, ale w wielu innych przypadkach procesów o krzyż, był i jest zawsze taki sam: znikoma mniejszość, nawet pojedyncze osoby czy też organizacje laickie i antyreligijne, występują ze skargą do sądu, że obecność krzyża w budynkach, szkołach lub na placach narusza ich swobody i prawa. W wielu krajach skargi te są rozpatrywane odmownie, a sądy wskazują na to, że krzyż jest znakiem nie tylko wiary chrześcijańskiej, ale także systemu wartości opartego o szacunek dla osoby i gotową do poświęceń miłość oraz znakiem zbudowanej na tych wartościach kultury, która przez wieki kształtowała oblicze zachodniego świata. Przez ostatnie stulecie, ale w rzeczywistości już wskutek porewolucyjnej niechęci, a nawet nienawiści do chrześcijaństwa, Francja próbuje budować społeczną etykę i kulturę wypraną z religii, szczególnie chrześcijańskiej, bo publiczne modlitwy w zamieszkałych w większości przez muzułmanów dzielnicach miast, w trakcie których zatarasowane są drogi przejazdowe, jakoś laickości państwa nie naruszają. Tym, co w tej sytuacji napawa optymizmem, jest nie tylko postawa lokalnych władz, które sprzeciwiają się nakazowi usunięcia krzyża z pomnika Jana Pawła II, ale także reakcja innych państw i środowisk europejskich (w tym Polski), które nie widzą w obecności krzyża zamachu na państwo. A chrześcijanie? Powinni w tej sytuacji z dumą i zdecydowaniem powtórzyć za Pawłem: „Nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa” (Ga 6, 14).

Marian Machinek MSF