Dobre postanowienia na początek roku

Styczeń 2018

Pierwszy dzień nowego roku kalendarzowego to czas nie tylko składania sobie nawzajem najlepszych życzeń, ale także czas osobistych podsumowań i robienia postanowień dotyczących zmian, które mają zapewnić lepszą przyszłość. Można ten zwyczaj podejmowania postanowień traktować z przymrużeniem oka, tym bardziej, że większość z nich faktycznie ma bardzo krótkie życie i znika z pola widzenia już w pierwszych dniach nowego roku. Z drugiej strony jednak mamy tu do czynienia z jakąś głęboką ludzką potrzebą, Człowiek musi od czasu do czasu ustanowić coś w rodzaju życiowego „punktu odcięcia”, który pozwoli pozostawić przeszłość, szczególnie tę nieprzyjemną, naznaczoną porażkami i ciosami losu. W ten sposób można niejako bez balastu zwrócić się ku przyszłości, otworzyć się na nowy czas i nowe możliwości. Człowiek potrzebuje tego powiewu optymizmu płynącego z przekonania, że oto można życie zacząć niejako od nowa.

Z punktu widzenia wiary chrześcijańskiej za tym powszechnym noworocznym zwyczajem kryje się bardzo istotna Boża pedagogia. Bóg chce zabrać człowiekowi niepotrzebne balasty i otworzyć go na nową łaskę. Jedną z przyczyn życiowego zmęczenia, przygnębienia, kryzysu, a czasem coraz głębszego zapętlenia w zło, jest tkwienie myślami w przeszłości, rozpamiętywanie porażek, pielęgnowanie urazów do tych, którzy nas skrzywdzili, irytacja nad postępowaniem innych: od niezbyt przyjemnych sąsiadów i współpracowników, poprzez kierowców (w przypadku pieszych) i pieszych (w przypadku kierowców), aż po lokalnych, krajowych i światowych polityków. Oczywiście nie da się całkowicie uwolnić człowieka od przeszłości i Bóg tego wcale nie zamierza czynić. Ale może uwolnić człowieka od fiksacji na tym z przeszłości, co było negatywne. Biblia daje w tej materii znakomitą radę: Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was (1P 5,7).     Dla katolika takim aktem przerzucenia trosk na Boga jest niewątpliwie przystąpienie do spowiedzi. Dzięki sakramentowi pokuty nieprzyjemna, dotkliwie bolesna i obciążająca przeszłość może zostać zawierzona Bogu. Spowiedź to także miejsce, gdzie można na nowo doświadczyć, że Bogu rzeczywiście zależy na mnie. Sakrament pokuty wiąże się z podobnym poczuciem, jakie towarzyszy ludziom na początku nowego roku. Oto stare odchodzi i można je zamknąć, a otwiera się nowy czas. Podobnie też jak na początku nowego roku nieodzownym elementem sakramentu pokuty jest uczynienie postanowienia poprawy.

Żeby z takim postanowieniem nie było podobnie, jak z wieloma postanowieniami czynionymi w noc sylwestrową, musi ono spełniać kilka warunków. Musi być najpierw konkretne. Postanowienia typu: „Będę spokojniejszy” lub „Będę mniej pił” szybko znikają jak poranna mgła właśnie dlatego, że są za ogólne. Drugą cechą dobrego postanowienia jest to, że musi być realistyczne. To niewątpliwie bardzo istotne, by człowiek uświadamiał sobie dalekosiężne cele, które chce osiągnąć. Jednak zgodnie ze starym porzekadłem nawet najdłuższa droga rozpoczyna się od pierwszego kroku. Dlatego trzeba drogę ku osiągnięciu szczytnych celów rozpocząć od małego kroku w dobrym kierunku. I wreszcie dobre postanowienie musi dotyczyć teraźniejszości. Postanowienia, które najczęściej kończą się fiaskiem, to te, które rozpoczynają się od słów: „Od jutra….”. Dzisiaj – ten konkretny dzień, który właśnie trwa, jest odcinkiem czasu, który można objąć myślą i wolą, by ukształtować go zgodnie z podjętym postanowieniem. Chrześcijanin dostrzega w tym pragnieniu zmiany coś, co może okazać się decydujące: łaskę Bożą. Nie jest ona magiczną siłą, która umożliwiałaby dokonywanie jakichś gigantycznych życiowych skoków, ale jest mocą Bożą, która jest skuteczna zawsze wtedy, gdy człowiek postanawia wykonać kolejny krok w dobrym kierunku.

Istotnym elementem udanych postanowień jest także umiejętność cieszenia z małych zwycięstw, celebrowania ich jako niewielkich wprawdzie, ale jak najbardziej rzeczywistych sukcesów, które wskazują na to, że nie wszystko w życiu musi pozostać takim, jakim było do tej pory. Zanim upieczony zostanie końcowy, imponujący bochen chleba, trzeba się umieć zadowolić pieczeniem małych bułeczek. Taka postawa sprawia, że cała uwaga nie jest skoncentrowana na dalekim i – jak się wydaje – absolutnie nieosiągalnym ostatecznym celu, ani też człowiek nie skupia się na swoich dotychczasowych porażkach.

Niewątpliwie cała ta sprawa z noworocznymi (lub też związanymi ze spowiedzią) postanowieniami ma w sobie coś z taktyki przetrwania wobec nudy i ciężarów codzienności, zawiera też w sobie odrobinę sporą porcję autosugestii. W sumie jednak może się okazać skutecznym środkiem w ukierunkowaniu życia na zupełnie nowe tory, a przecież o to właśnie chodzi. Co zatem postanawiasz na początku nowego roku?

 

Marian Machinek MSF