Gdy terapia staje się daremna

Lipiec 2018

Problematyka niewdrażania (withholding) lub też zaprzestania (withdrawing) działań terapeutycznych w przypadku, gdy stan pacjenta wyklucza nadzieję na jakąkolwiek poprawę zdrowia, zawsze była jednym z kluczowych zagadnień bioetycznych. Ale też zawsze było to zagadnienie bardzo kontrowersyjnie dyskutowane. Podczas gdy dla jednych wycofanie się z terapii nieskutecznej, a przy tym bolesnej i dokuczliwej dla pacjenta jest nakazem moralnym podyktowanym szacunkiem dla chorego, inni wskazują, że może to oznaczać odrzucenie podstawowej wartości życia, co niebezpiecznie przypomina mentalność proeutanazyjną.

Tematyka ta została omówiona w stanowisku zespołu ekspertów ds. bioetyki przy Konferencji Episkopatu Polski, które opublikowano pod koniec czerwca 2018 (http://episkopat.pl/zespol-ekspertow-kep-ds-bioetycznych-zaprzestanie-terapii-daremnej-nie-moze-byc-utozsamiane-z-eutanazja/). Jest to bardzo wyważony dokument o dosyć ogólnym charakterze. Od razu w pierwszym zdaniu tego dokumentu przypomina się i podkreśla zasadę, która pozostaje podstawą wszelkiej chrześcijańskiej bioetyki: Życie ludzkie jest wartością podstawową i niezbywalnym dobrem; stąd należy mu się bezwzględna ochrona od poczęcia do naturalnej śmierci (pkt 1). Jednocześnie jednak przypomniana zostaje inna fundamentalna prawda o ludzkim życiu: w swoim doczesnym wymiarze jest ono przemijające. Śmierć musi być traktowana jako ostatni akt życia i jak całe ludzkie życie powinna zostać przyjęta i przeżyta z godnością.

Te stwierdzenia wpływają najpierw w sposób zasadniczy na etos pracowników służby zdrowia. Zdecydowane „nie” wobec każdej formy zamierzonego odbierania życia istocie ludzkiej – w jakimkolwiek stanie zdrowia by się znajdowała – idzie tu w parze z imperatywem spokojnego i pozbawionego postawy uporczywości terapeutycznej towarzyszenia tym osobom, którym zgodnie z lekarskim doświadczeniem nie można już pomóc i których życie się kończy.

W oficjalnych dokumentach Magisterium Kościoła katolickiego unikało się do tej pory terminu „terapia daremna” (futile therapy), być może z tej racji, iż zdaje się on sugerować podejście utylitarne, związane z ocenianiem jakości życia rozumianej jako kluczowe kryterium etyczne interwencji lekarskich. Zastępowano ten termin takimi wyrażeniami, jak „upór terapeutyczny” (therapeutic obstinacy), „agresywne działanie medyczne” (aggressive medical treatment) czy też „działanie nadgorliwe”,(overzealous treatment). Sens tych wyrażeń jest jednak podobny. Kościół zawsze twierdził, że wobec zbliżającej się nieuchronnej śmierci godziwe jest odstąpienie od działań medycznych nieskutecznych, nieproporcjonalnych i kosztownych, które mogłyby przynieść jedynie tymczasowe i uciążliwe przedłużenie życia, nie zaprzestając jednak tzw. opieki podstawowej, do której należy dostarczanie pokarmu, nawadnianie i ułatwianie oddychania. Celem działań lub zaniechań lekarza, który pragnie wykonywać swoje powołanie do służby ludziom chorym w duchu chrześcijańskim, nie powinno być ani skracanie, ani sztuczne przedłużanie życia osoby chorej i umierającej, ale towarzyszenie i wspieranie naturalnych procesów życiowych, jak długo będzie to z medycznego punktu widzenia możliwe i celowe.

W dokumencie zwrócono uwagę także na to, iż brak decyzji o zaprzestaniu działań uporczywych lub daremnych budzi wątpliwości moralne, gdyż może przyczynić się do przedłużania agonii pacjenta i może być związany z dostarczaniem mu dodatkowych cierpień. Ważne jest również to, by lekarz nie traktował śmierci lekarza jako osobistej porażki, której mimo zastosowania wszystkich możliwych środków, jakie daje technika medyczna, nie udało się zapobiec. Żaden człowiek, a w tym wypadku żaden lekarz, nie jest panem i sędzią życia, lecz jego wiernym stróżem, stwierdzono w pkt. 11 stanowiska.

W dokumencie nie ma odniesienia do szczegółowych problemów w praktyce szpitalnej. Sytuacje kliniczne nieraz stawiają personel lekarski wobec prawdziwych dylematów moralnych. Czasami to, czy dane działanie bądź zaniechanie jest jeszcze zaprzestaniem terapii uporczywej czy też już aktem biernej eutanazji, będzie zależało od intencji osób opiekujących się chorymi. Jednak świadomość granic terapii oraz tego, że z chrześcijańskiego punktu widzenia istnieje moralnie dopuszczalne i uzasadnione przerwanie terapii lub jej nie wdrażanie oraz pozwolenie na śmierć w sytuacji, gdy jest ona nieuchronna i nie można jej na dłuższą metę zapobiec, może być pomocna dla wielu wierzących pracowników służby zdrowia oraz rodzin osób, które znajdują się na ostatnim odcinku swojej życiowej drogi.

 

Marian Machinek MSF