Kiedyś wpadł mi do głowy taki pomysł, żeby zbudować detektor promieniowania jonizującego i sprawdzić, czy da się nim określić poziom zanieczyszczeń radioaktywnych na wysypiskach odpadów przemysłowych (była to praca mająca urozmaicić zajęcia ze Składowania i Unieszkodliwiania Odpadów na Inżynierii Środowiska). Oczywiście sztuka polega na samodzielnym skonstruowaniu detektora, choć oczywiście można go kupić (w najtańszej wersji za ok. 1000PLN). Najważniejszym elementem jest czujnik Geigera - kupiłem na Allegro cztery lampki (zdaje się, że z bromem, albo z alkoholem) i nawet jedna okazała się sprawna :) Dobudowałem generator na SG3525 i trafie podwyższającym napięcie do znamionowego 400V (karta katalogowa) i... załączona neonówka mruga kilka-kilkanaście razy na minutę :) Niestety, z braku czasu do tej pory nie wybrałem się na łowy promieniowania w terenie :)
W wolnej chwili przerobiłem stary detektor, uzupełniając go o czulsze lampy GM: BOB-33A. Neonówkę zastąpiłem wzmacniaczem i głośniczkiem, a ośmiowatowe trafo - dwuwatowym. Dołożyłem też stabilizację napięcia wyjściowego. Układ napędzany jest sześcioma paluszkami AA. Bierze sporo prądu (aż 160 mA, blachy trafa nie znoszą większych częstotliwości), ale ponieważ detekcję planuję prowadzić w sposób chwilowy (kilkanaście-kilkadziesiąt sekund na pomiar), więc bateria paluszków powinna wystarczyć na jakiś czas. Łowy promieniowania w terenie zbliżają się wielkimi krokami :)
Przypomniałem sobie o starym zegarku naręcznym, który dawno, dawno temu dostałem w prezencie od rodziców (ponad 30 lat temu!). Moja mama szczęśliwie przechowała go wśród pamiątek z dawnej epoki. Ten brytyjskiej produkcji chronometr był wodoodporny i co najważniejsze - miał świecące w ciemności wskazówki i oznaczenia godzin. W tamtych czasach do farb fluorescencyjnych dodawano pobudzające związki promieniotwórcze - które powinny zostać wykryte przez mój detektor :) Niestety, w dzieciństwie z zegarkiem obszedłem się dość surowo - szkiełko jest mocno popękane, a farba święcąca odpadła z cyferblatu i wskazówek zostawiając tylko wątłe ślady swojej obecności. Poniżej zdjęcie zegarka i resztek luminescencji po długim naświetlaniu ultrafioletem.
Pomimo śladowych ilości farby - detektor wykrywa promieniowanie bez problemu!