Czerwiec 2020
Reakcja opinii publicznej na śmierć czarnoskórego Georga Floyda, który zmarł wskutek interwencji policji, wstrząsnęła społeczeństwem amerykańskim. Gwałtowne protesty trwały przez niemal dwa tygodnie. Było wśród nich wiele pokojowych manifestacji, były jednak także poważne zamieszki, w czasie których palono samochody demolowano lokale i dochodziło do aktów wandalizmu. Każda tragiczna i zupełnie niepotrzebna śmierć w trakcie interwencji władz porządkowych musi wywoływać oburzenie. Nie zmienia w tym nic fakt, że Floyd w przeszłości wielokrotnie popadał w konflikty z prawem i został skazany na kilka lat więzienia za rozbój z bronią w ręku. I trudno licytować się, czyja śmierć jest ważniejsza. Jednak dla kogoś spoza Stanów Zjednoczonych tak gwałtowna reakcja na śmierć pojedynczego człowieka, może być czymś zastanawiającym, skoro nie jest on ani pierwszym, ani niestety zapewne ostatnim obywatelem, który ginie wskutek brutalnej akcji policji.
Nie ulega wątpliwości – i to jest jeden aspekt tych wydarzeń – że tak gwałtowne emocje są jakimś dalekim echem przeszłości, ciągle jeszcze nie do końca przepracowanej przez społeczeństwo amerykańskie. Chodzi o hipotekę, jaka ciąży na Stanach Zjednoczonych, ale także na bogatych państwach Zachodu Europy. Ich dzisiejsza pomyślność nie jest jedynie owocem zaradności i pracowitości ich mieszkańców oraz wypadkową tej życiowej filozofii, która wyrosła z powiązania grecko-rzymskiej mądrości i prawa z judeochrześcijańską wizją człowieka i etyką. Dzięki nim możliwe było rozwijanie kultury oraz gromadzenie i przekazywanie z pokolenie na pokolenie wiedzy, która pozwoliła także gromadzić i przekazywać kolejnym generacjom bogactwo materialne i pomyślność społeczną. Obok tego jednak ta pomyślność świata zachodniego ma niestety swoje ciemne strony: należy do nich bezwzględna eksploatacja bogactw kolonii w Afryce, Azji i na obszarze obu Ameryk oraz zniewolenie ich rdzennych mieszkańców. Szczególnie podłym procederem był handel niewolnikami, których sprzedawano jako tanią siłę roboczą do pracy na farmach. Wprawdzie Europejczycy i osadnicy amerykańscy nie wymyślili niewolnictwa, ani handlu niewolnikami. Jednak fakt, że przez długie stulecia, aż do połowy XIX w. mógł istnieć transatlantycki handel niewolnikami, rzuca się cieniem na historii Europy zachodniej i Stanów Zjednoczonych. Mimo zniesienia tego procederu, logika wyzysku pozostaje obecna również dzisiaj. Jest to wyzysk, w ramach którego wykorzystywane są olbrzymie różnice w rozwoju ekonomicznym, zadłużenie krajów, który niegdyś były koloniami, a także chociażby w obszarze handlu bronią. Handlarze bronią potrafią zaopatrywać w nią jednocześnie zwaśnione strony, nie pozwalając na wygaśnięcie konfliktu.
Ta mroczna dziejowa hipoteka nie stanowi jednak pełnego wyjaśnienia gwałtowności i rozmiarów protestów po śmierci George’a Floyda. Nie ulega wątpliwości, że niemała część protestujących, szczególnie tych, którzy nie stronili od przemocy, kierowała się nie tylko słusznym oburzeniem z powodu działań policji. Protesty były elementem walki politycznej, jaka toczy się nie tylko w USA (w kontekście kampanii wyborczej przed wyborami prezydenta), ale również w całym obszarze euroatlantyckim. Jest to walka między dwiema odmiennymi wizjami świata i społeczeństwa. Pierwsza z nich traktuje dotychczasowe dzieje jako obciążające dziedzictwo, które musi zostać doszczętnie zburzone. Ma ono być odpowiedzialne nie tylko za historyczne krzywdy (co jest niewątpliwie prawdą), ale także za wszystkie problemy współczesnego świata (co jest równie niewątpliwie manipulacją). Dopiero totalna de(kon)strukcja wszystkich struktur społecznych, włącznie z dziedzictwem kultury i dotychczasowej moralności, pozwoli na zbudowanie nowego wspaniałego świata równości i tolerancji, pozbawionego podziałów i zapewniająca pełnię praw człowieka każdemu, włącznie z prawami różnorakich mniejszości.
Zwolennicy drugiego podejścia dostrzegają w dziedzictwie historii, kultury i moralności, nie tylko obciążenie, ale także istotną wartość, której nie można zaprzepaścić. Szacunek dla cywilizacyjnego dziedzictwa nie może oczywiście oznaczać ani gloryfikacji przeszłości, ani też ignorowania zła, jakie się w niej dokonało. Nie może też oznaczać upartego trwania przy tym, co dawne. Jednak postęp społeczny nie może też powodować niszczenia kulturowego dziedzictwa w imię utopii, która może się okazać jeszcze bardziej opresyjna, niż przeszłość. Budowana przez stulecia kultura i moralność, wraz z podstawowymi instytucjami, do których należy np. rodzina, opiera się na doświadczeniu pokoleń, a nie jedynie na utopijnej wizji przyszłości.
Wydarzenia wokół tragicznej śmierci Georga Floyda były zatem czymś więcej, niż tylko uzasadnionym sprzeciwem wobec rasizmu. Stały się nową odsłoną sporu, który obejmuje coraz to nowe obszary życia społecznego. Od jego ostatecznego wyniku będzie zależał los nie tylko Ameryki, ale także Europy.
Marian Machinek MSF