Październik 2019
Jedną z medialnych bohaterek ostatnich tygodni stała się szwedzka nastolatka, Greta Thunberg. Ta szesnastoletnia aktywistka ekologiczna od września 2018 r. opuszczała w każdy piątek zajęcia szkolne, by w ramach samotnej pikiety pod szwedzkim parlamentem domagać się podjęcia zdecydowanych środków w celu zatrzymania zmian klimatycznych, zmniejszenia emisji CO2 i zatrzymania procesu wymierania gatunków. Dzięki medialnej popularności została zaproszona m.in. do Parlamentu Europejskiego, a we wrześniu 2019 r. wystąpiła na forum szczytu klimatycznego, który odbył się w Nowym Jorku. Jej płomienny apel, który był także oskarżeniem o bierność w kwestii ochrony klimatu skierowanym do przywódców państw, obił się szerokim echem w mediach światowych. Wykorzystując swoją popularność, Greta Thunberg zainicjowała również Młodzieżowy Strajk Klimatyczny, który został podjęty przez młodzież wielu państw.
Jeżeli zostawimy przez chwilę na boku samą kwestię zmian klimatycznych i pytanie o słuszność stawianych w związku z tym postulatów, to nie ulega wątpliwości, że postawa tej młodej osoby może robić wrażenie. Jej determinacja, młodzieńcza szczerość i klarowne komunikaty zaskarbiły jej sympatię wielu osób i środowisk. Oczywiście trzeba dostrzec również rolę, jaką w uzyskaniu tak wielkiej popularności odegrały media i organizacje proekologiczne. Greta stała się ikoną inicjatyw ekologicznych dzięki życzliwemu nagłośnieniu jej postawy, słów i inicjatyw w przestrzeni medialnej. Obecnie nie jest to już samotny protest, ale ogólnoświatowa akcja, której szwedzka nastolatka jest wprawdzie ikoną, która jednak jest moderowana przez wpływowe środowiska i społeczności spod znaku eko. Trudno sobie wyobrazić, by ktoś postronny, bez intensywnej pracy lobbystów i grup nacisku oraz odpowiedniego zaangażowania najbardziej wpływowych mediów, uzyskał możliwość przemawiania na takim wysokim forum, jakim był szczyt klimatyczny, a do tego mógł bezkarnie zwrócić się do przywódców państw słowami: „Ukradliście moje marzenia i moje dzieciństwo swoimi pustymi słowami […]! Jak śmieliście!?” i nie tylko wzbudził nimi burzę oklasków na sali, na której siedzieli ich adresaci, ale jednocześnie spotkał się z ogólnoświatowym zrozumieniem, podziwem i aprobatą.
Nie ulega wątpliwości, że kwestia ochrony środowiska staje się kwestią coraz bardziej palącą, nawet jeżeli nie wszystkie alarmujące opracowania, dotyczące np. wpływu działalności człowieka na zmiany klimatyczne są do końca wiarygodne. Stąd inicjatywy, które zmierzają do ochrony środowiska zasługują generalnie na poparcie. Trzeba jednak również krytycznie przyjrzeć się ruchowi związanemu z osobą Grety Thunberg, szczególnie ze względu na jej oskarżenia wobec obecnie rządzących polityków i jednostronne przypisywanie im winy za dewastację świata, w którym dzisiejsi nastolatkowie będą musieli w przyszłości żyć. Kluczowy problem wcale nie leży wyłącznie po stronie polityki. Największym problemem nie są tu bowiem decyzje polityczne, ale mentalność konsumpcyjna, która z jednej strony napędza produkcję i dystrybucję dóbr konsumpcyjnych, a więc także zwiększa zużycie energii, produkcję odpadów i dewastację środowiska, z drugiej zaś staje się źródłem nacisku na rządzących i polityków. Wszelkie próby zmiany logiki opartej na koncepcji nieograniczonego i niemożliwego do zatrzymania postępu są równoznaczne z natychmiastowym spadkiem popularności i oznaczają ostatecznie eliminację polityka lub jego partii w kolejnych wyborach. Zresztą można się zastanawiać, czy jakiekolwiek dobrowolne ograniczenie konsumpcji, równoznaczne z pewnym obniżeniem poziomu życia, jest w ogóle możliwe w sytuacji, gdy cała światowa ekonomia opiera się na nieustannym napędzaniu wzrostu gospodarczego. Warto w tym kontekście przypomnieć słowa papieża Franciszka z encykliki „Laudato Si”: Wobec nienasyconego i nieodpowiedzialnego rozwoju, jaki nastąpił w ciągu wielu dziesięcioleci, trzeba także pomyśleć o zwolnieniu nieco kroku, wprowadzeniu pewnych racjonalnych ograniczeń, a także o wycofaniu się, zanim będzie za późno (LS 193).
Wśród transparentów niesionych przez młodych ludzi w czasie wrześniowego Młodzieżowego Strajku Klimatycznego w jednym z polskich miast widniał napis: „Chcemy żyć naturalnie”. Można i trzeba zapytać, co to może dla dzisiejszej młodzieży znaczyć? Czy pokolenia pokolenia mediów społecznościowych, fast foodów i markowych ubrań będzie w ogóle potrafiło żyć naturalnie? Czy współczesna młodzież, żyjąca powszechnie bardziej w wirtualnym niż realnym świecie, będzie w stanie kiedyś ograniczyć używanie urządzeń elektronicznych, których produkcja, dystrybucja i eksploatacja konsumuje ogromne ilości energii? Czy nadchodzące pokolenia wykonają zdecydowany krok w kierunku zmniejszenia konsumpcji, uproszczenia życia, a przede wszystkim w kierunku bardziej sprawiedliwego dostępu do dóbr naszej planety? Czy inicjatywa szwedzkiej nastolatki jest zapowiedzią nowych pokoleń, która wyzbędą się iluzji o niepohamowanym wzroście gospodarczym i nie będą oczekiwały rozwiązania wszystkich problemów społecznych i gospodarczych jedynie dzięki coraz to bardziej wyrafinowanej technice? Już za dwie lub trzy dekady pokolenie Grety Thunberg zacznie decydować o losach świata i otrzyma szansę, by żyć bardziej naturalnie. Nie ma podstaw, by wątpić w dobre intencje dzisiejszej młodzieży, choć na razie nie ma także przekonujących powodów do optymizmu w tej kwestii.
Marian Machinek MSF