Irlandia wzięta

Czerwiec 2018

To określenie, rodem raczej z dawnego języka wojskowego, oddaje jednak dobrze to, co wydarzyło się na Zielone Wyspie, a skutkiem czego był wynik ostatniego referendum. Irlandczycy mieli zadecydować, czy zgadzają się na usunięcie obowiązującej od 1983 r. tzw. ósmej poprawki do irlandzkiej konstytucji, która gwarantowała poczętym dzieciom takie samo prawo do życia, jakie przysługuje ich matkom i innym dorosłym Irlandczykom. Poprawka ta była ostatnią tamą, chroniącą życie poczętych dzieci. Po jej usunięciu nic nie stoi już na przeszkodzie, by parlament mógł uchwalić liberalną ustawę dopuszczającą aborcję, co już zostało zapowiedziane przez rządzących.

Sama porażka idei ochrony życia poczętego nie byłaby w dzisiejszym świecie niczym dziwnym, gdyby nie jej skala: znacznie ponad sześćdziesiąt procent Irlandczyków opowiedziało się za aborcją, obrońców dzieci poczętych było nieco ponad trzydzieści procent. Liczba Irlandczyków popierających aborcję okazała się więc podobna do odsetka społeczeństwa, który poparł kilka lat temu zmiany w rozumieniu małżeństwa i rodziny. W ich wyniku uznano możliwość zawierania legalnych małżeństw (nie tylko związków partnerskich) przez pary jednopłciowe.

Można zadać pytanie, co wydarzyło się z tym, niegdyś przecież głęboko katolickim krajem, z którego wyszły całe zastępy duchownych i osób konsekrowanych, pracujących na wszystkich kontynentach świata? Jednym z faktorów była niewątpliwie znacząca zmiana warunków gospodarczych, która w przeciągu stosunkowo krótkiego czasu zmieniła radykalnie standard życia wielu szeregowych mieszkańców tego kraju, określanego nie tak dawno ze względu na dynamikę rozwoju gospodarczego „Tygrysem Europy”. Ten fakt należałoby w zasadzie postrzegać zdecydowanie pozytywnie, jednak taka zmiana wiąże się zawsze z wyzwaniem skierowanym do wolności jednostki. Mieszkańcy kraju zapóźnionego, który dokonuje znacznego kroku w kierunku dobrobytu, muszą poradzić sobie ze specyficznym rodzajem kompleksu, który może objawiać się intensywną potrzebą wykazania się przed rozwiniętą resztą świata postawą postępową także w dziedzinie obyczajowości. Potrzeba uzyskania uznania i przynależności do społeczeństw do tej pory podziwianych, ale z różnych względów nieosiągalnych, staje się motorem działania. Nieco upraszczając, można stwierdzić, że na poziomie społecznym mamy do czynienia z podobnym mechanizmem, jak ten, który sprawia, że młodzież ze środowisk wiejskich, rozpoczynając studia w wielkim mieście, wykazuje czasami postawy o wiele bardziej liberalne, niż ich miejscy rówieśnicy.

Jednak to nie wyjaśnia wszystkiego. Trzeba wziąć także pod uwagę rozmiar skandali pedofilskich z udziałem duchownych. Chociaż te przypadki, jak w każdym innym kraju europejskim, zostały skrzętnie wykorzystanie medialnie przez środowiska wrogie Kościołowi, to jednak nie ulega wątpliwości, że ich skala w Irlandii, doprowadziła do całkowitej utraty autorytetu Kościoła. Tolerowanie tego poważnego zła oraz brak otwartej konfrontacji z tym problemem ze strony pasterzy Kościoła, sprawiły, że wraz z utratą zaufania wielu odwróciło się także od klasycznych katolickich postulatów, do jakich należy troskę o rodzinę i ochronę życia poczętego. Zjawisko to, jak się wydaje, jest szczególnie widoczne w pokoleniu młodych Irlandczyków, które, jak wielu twierdzi, zostało dla konsekwentnej wiary w Chrystusa stracone.

Ten obraz byłby oczywiście jednostronny, gdyby się nie dostrzegło i nie doceniło tej wcale niemałej liczby (ponad trzydzieści procent społeczeństwa!) Irlandczyków, którzy mimo tych wszystkich społecznych i wewnątrzkościelnych trudności odważnie opowiedzieli się za życiem nienarodzonych, nie zawsze, niestety, wyraźnie wspierani przez pasterzy Kościoła. Ich postawa musi budzić szacunek i podziw i jest iskrą nadziei na przyszłość.

Konsekwencje decyzji, jaką podjęło społeczeństwo irlandzkie sięgają daleko poza granice Zielonej Wyspy. Umacniają one w Europie front proaborcyjny, popierany także przez ponadnarodowe instytucje europejskie i wpływowe kręgi finansowe. Różnice w warunkach niezbędnych do jej przeprowadzenia, wprowadzone przez poszczególne państwa, można uznać za drugorzędne. Generalnie w większości krajów europejskich aborcja jest dostępna w czasie pierwszych trzech miesięcy ciąży, a w określonych przypadkach nawet poza tym terminem. Ustawodawstwo polskie, obok maltańskiego, w wyraźny sposób odstaje od standardów przyjętych w pozostałych krajach europejskich. Można przypuszczać, że naciski medialne i instytucjonalne na Polskę zostaną zintensyfikowane. Świadomość bycia outsiderem wśród pozostałych Europejczyków uruchomi niewątpliwie także w wielu Polakach kompleks niższości i pragnienie nie okazania się tak beznadziejnie konserwatywnym, by opowiadać się za ochroną życia poczętego. Jasna postawa oraz czytelne, skutecznie promowane argumenty będą niewątpliwie istotne w tej batalii, której należy już wkrótce oczekiwać. Jednak nie można zapomnieć także o tym, że głos na rzecz ochrony nienarodzonych, którego twarzą jest Kościół katolicki, będzie tylko wtedy słuchany i brany pod uwagę, jeśli będzie reprezentowany przez wiarygodnych głosicieli. Czyściec, przez jaki przechodzi Kościół irlandzki, trzeba niewątpliwie postrzegać jako ostrzeżenie dla Kościoła w Polsce.

 

Marian Machinek MSF