Dlaczego ciągle jeszcze czekamy?

Grudzień 2019

Zgodnie z katolicką tradycją adwent jest czasem oczekiwania. Zazwyczaj dodaje się: oczekiwania na przyjście Mesjasza – Zbawiciela. Ale skoro chrześcijanie uznają, że Jezus z Nazaretu, który pojawił się na świecie dwa tysiące lat temu, jest Chrystusem, czyli Mesjaszem, a tym samym – Zbawicielem, to co oznacza to coroczne oczekiwanie? Kiedy na ten temat rozmawia się z osobami wyznania mojżeszowego, które ciągle jeszcze czekają na przyjście Mesjasza, słyszy się zazwyczaj, że Chrystus nie może być zapowiadanym Mesjaszem, bo gdy przyjdzie Mesjasz, wszystko się radykalnie zmieni na lepsze. A co się zmieniło wraz z przyjściem Chrystusa? – pada pytanie. Czy świat jest dzisiaj lepszy, niż był kiedyś?

Na ten zarzut można odpowiedzieć innym pytaniem: w jaki sposób Mesjasz miałby radykalnie zmienić świat na lepsze? Miałby zmusić ludzi do czynienia jedynie dobra i Boską mocą uniemożliwić im czynienie zła? Nowy świat zbudowany na przymusie czynienia dobra byłby na pewno innym światem, ale czy naprawdę lepszym? Jedno jest pewne: byłby światem, w którym nie ma wolności. Byłby jednym wielkim globalnym więzieniem, w którym ludzie wprawdzie nie wyrządzaliby krzywdy, ale czy przez to potrafiliby bardziej kochać i byliby szczęśliwi? A przede wszystkim – czy byliby jeszcze tymi samymi ludźmi, którzy zostali wymyśleni i postawieni na Ziemi przez Stwórcę w zaraniu ludzkości?

Wraz z przyjściem Chrystusa naprawdę zmieniło się wszystko i to radykalnie. Każdy człowiek może radykalnie zmienić swoje życie, a tym samym cząstkę świata, w którym żyje, na lepsze. Ma do dyspozycji światło Ewangelii i moc Bożej łaski. Może zmienić świat, jeżeli tylko tego chce. Bożego kształtu świata nie da się zakonserwować raz na zawsze.  Każdy człowiek i każde kolejne pokolenie otrzymuje taką samą szansę i taką samą wolność wyboru. Oznacza to jednak także, że każdy człowiek i każde pokolenie może także odrzucić Bożą ofertę, odrzucić możliwość spotkania z przychodzącym Bogiem. I dlatego ten powtarzający się co roku adwent jest tak ważnym i potrzebnym czasem.

W życiu każdego człowieka powtarza się niejako cała historia zbawienia. Zapraszanie i wypraszanie Boga, przyjmowanie i odrzucanie Jego łaski, przychodzenie i odchodzenie od Niego, fazy wysiłku w kierunku dobra i fazy płynięcia z prądem bylejakości i świadomego czynienia zła – to jest kluczowy powód, dlaczego świat nie staje się lepszy. Zmiana świata na lepsze to nie jest kwestia odgórnych zarządzeń i mądrej polityki – jakkolwiek są one użyteczne i potrzebne –, ale jest to owoc decyzji pojedynczych ludzi, którzy postanawiają, by wreszcie otworzyć serce i pozwolić Zbawcy przyjść. Przyjść i pozostać.

Poza tym mocno osobistym wymiarem adwent ma jeszcze jeden wymiar: jest przygotowaniem na powtórne przyjście Chrystusa, które w teologii nazywa się Paruzją. Wyobrażenie o dziejach świata, w którym pojawił się człowiek, zmieniało się wielokrotnie wraz ze wzrostem wiedzy o dziejach Kosmosu. W stosunku do wyobrażeń chrześcijan pierwszych wieków współczesny obraz Wszechświata i miejsca człowieka w nim jest całkowicie odmienny. Ale jedno pozostaje: obecny kształt świata nie jest wieczny, miał swój początek i kiedyś dobiegnie swojego kresu. Spojrzenie wiary wiąże kres dziejów z powtórnym przyjściem Chrystusa, który – jak to formułuje chrześcijańskie wyznanie wiary – przyjdzie sądzić żywych i umarłych. 

Adwentowe przypomnienie o Paruzji pozwala ujrzeć wszystkie sprawy we właściwych proporcjach. Pozwala na spojrzenie na własne życie i wydarzenia, które się w nim dzieją w perspektywie całej prawdy o ich znaczeniu i wadze. Pozwala też na podjęcie decyzji, które są niezbędne, by Boże Narodzenie stało się głęboko przeżywaną prawdą, a nie tylko zewnętrzną celebracją.

W liturgii pierwszej niedzieli adwentu w tym roku rozbrzmiewają słowa z Listu św. Pawła do Rzymian, które mogą stać się mottem dla całego adwentu: Rozumiejcie chwilę obecną: teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu. Teraz bowiem zbawienie jest bliżej nas niż wtedy, gdyśmy uwierzyli. Noc się posunęła, a przybliżył się dzień. Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła (Rz 13, 11-13).

      

                                                                                Marian Machinek MSF