12 Listopada 2024

Aktualności


Piotr Kieraciński stoi na czele „Forum Akademickiego”, czyli czasopisma, które zajmuje się tematami ważnymi dla polskiej nauki i szkolnictwa wyższego. Przez lata miał okazję przyglądać się temu, jak ewoluowały media uczelniane.

Jesteś redaktorem naczelnym „Forum Akademickiego”, czyli medium, które zajmuje się sprawami polskich uczelni. Jak doszło do jego powstania?

Ta historia zaczęła się od konkursu, który w 1991 roku ogłosił prof. Henryk Samsonowicz, ówczesny minister edukacji narodowej. Chodziło o koncepcję czasopisma akademickiego o zupełnie innym charakterze niż te, które funkcjonowały do niedawna. Wygrał go Piotr Krzysztof Kuty, ówczesny rzecznik prasowy KUL i twórca „Przeglądu Uniwersyteckiego”. To on zaproponował mi pracę w powstającym właśnie „Przeglądzie Akademickim” – taki tytuł nosiło czasopismo. W połowie 1994 roku straciliśmy prawo do używania tego tytułu, więc zmieniliśmy nazwę na „Forum Akademickie”. W międzyczasie zmienił się też profil czasopisma. Początkowo był w nim np. duży dział studencki, poświęcony m.in. kulturze i turystyce. Stopniowo tematyka „Forum Akademickiego” była dopracowywana, krąg odbiorców dookreślany, a pismo przyjęło taką formę, jaką ma obecnie: specjalistycznego czasopisma akademickiego skoncentrowanego na problematyce organizacji życia naukowego i kształcenia wyższego. Naszymi odbiorcami są przede wszystkim naukowcy. Przywiązujemy ogromną wagę do współpracy z instytucjami szkolnictwa wyższego i nauki, ich otoczeniem oraz oczywiście z ministerstwem i innymi instytucjami rządowymi. Nie odłożyliśmy na bok popularyzacji wyników badań polskich uczonych, ale piszemy też o historii nauki – znajomość własnej historii buduje tożsamość. Najważniejsza jest jednak funkcja prowadzenia debaty o losach akademii, choć w tej chwili ta debata rozlewa się szeroko po wielu mediach i internecie.

Na łamach FA pojawiają się także tematy dotyczące spraw tzw. pracowników NNA – niebędących nauczycielami akademickimi.

W Polsce, tak jak na świecie, istnieje podział na pracowników naukowych oraz tych, którzy zatrudnieni są w administracji Piotr Kieraciński: Najważniejszą kwestią, którą powinny zajmować się media akademickie, jest funkcja dokumentacyjna oraz znalezienie przestrzeni dla poważnej publicystyki. W czasopismach akademickich powinna toczyć się debata Fot. J. Pająk pod lupą UWM wiadomości UNIWERSYTECKIE 8–9 2024 5 i obsłudze badań naukowych oraz kształcenia wyższego. W innych krajach ten podział nie jest jednak dychotomiczny, różnica w zarobkach aż tak drastyczna, jak u nas, a kompetencje i znaczenie pracowników administracyjnych tak bardzo niedoceniane. Na początku lat dziewięćdziesiątych pojawiło się fałszywe przeświadczenie, że mamy za dużo kadry pomocniczej – administracji i obsługi. Przekonywano nas, że na świecie jest inaczej. Kiedy zmniejszono tę kadrę, okazało się, że mieliśmy jej mniej niż inni. Bez niej nie da się tymczasem prowadzić sensownie badań i dydaktyki, co nadal nie wszyscy rozumieją, choć kompetencje pracowników administracyjnych są na o wiele wyższym poziomie, niż było to kilkadziesiąt lat temu.

Wśród pracowników uczelni są też osoby zajmujące się mediami akademickimi.

Różne instytucje, także uczelnie, miewały w okresie komunizmu tzw. biuletyny wewnętrzne dotyczące bieżących spraw. Na początku lat dziewięćdziesiątych zaczęło się to profesjonalizować, coraz więcej uczelni powoływało czasopisma nie naukowe, ale publicystyczne. Redakcję czasami obejmowali profesjonalni dziennikarze, a czasami te zadania powierzano pracownikom naukowym lub administracji. W końcu pojawiła się potrzeba integracji tego środowiska: spotkania oraz wymiany doświadczeń i wzajemnych szkoleń. Tak powołano Konferencję Redaktorów Czasopism Akademickich, która odbywa się od ponad 30 lat. Na przełomie lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych szkoły wyższe inwestowały we własne portale informacyjne. Czasopisma akademickie, coraz bardziej profesjonalne, coraz lepiej wydawane, stanęły przed koniecznością dostosowania się do nowych potrzeb. Obecnie właściwie każde z nich można znaleźć w wersji elektronicznej, niektóre już tylko w takiej postaci. Do tego doszły media społecznościowe, które są nie tylko tubą informacyjną, ale także miejscem, gdzie uczelnie otrzymują informację zwrotną od swoich potencjalnych interesariuszy: kandydatów na studia i studentów. Choć jestem zwolennikiem mediów drukowanych, wiem, że zmiana jest nieuchronna.

Jakie funkcje powinno spełniać czasopismo akademickie?

Wskazałbym trzy takie funkcje: informacyjną, dokumentacyjną i publicystyczną. Ta ostatnia daje możliwość wymiany myśli i prowadzenia dyskusji na tematy kluczowe dla polskiej nauki, a w przypadku czasopism uczelnianych – konkretnej uczelni. W wielu miejscach udaje się to robić – przede wszystkim na dużych uczelniach, gdzie profesorowie mają naprawdę dużo do powiedzenia. Zdaję sobie sprawę, że dzisiaj negatywnie się ocenia funkcję dokumentacyjną, ale ja uważam, że jest bardzo ważna: w dalekiej przyszłości pozwoli to znaleźć informacje o działalności konkretnego rektora czy życiu uczelni w danym okresie. Bardzo cenię dobrze prowadzone kroniki rektorskie czy senackie.

A co z zarzutami, że media akademickie informują tylko o tym, co stawia uczelnię w dobrym świetle?

Ten temat wielokrotnie powracał na konferencjach redaktorów czasopism akademickich. Uczestnicy tych spotkań zwracali uwagę na to, że oczekuje się od nich, aby media pełniły dwie funkcje: prezentacyjną i reprezentacyjną. Uważam, że walor promocyjny jest bardzo ważny. Po co więc pisać o uczelnianych bolączkach, które dla ludzi z zewnątrz będą niezrozumiałe? W latach dziewięćdziesiątych redaktorzy bardzo chcieli, żeby na łamach ich czasopism toczyła się poważna dyskusja akademicka i czasami się to udawało. Dzisiaj takie dyskusje częściej trafiają na Twittera. Może jeszcze w niektórych czasopismach toczą się debaty, ale raczej na temat sposobów finansowania nauki czy organizacji szkół wyższych, a nie na tematy wewnątrzuczelniane. Debaty rektorskie przeniosły się zasadniczo do internetu, ale media akademickie wciąż prezentują sylwetki kandydatów czy osób nominowanych na stanowiska w uczelni.

Jak czasopisma uczelniane mogą zawalczyć o odbiorcę przyzwyczajonego do natychmiastowości i skrótowości oferowanych przez media społecznościowe?

Funkcję informacyjną przejmują portale, feedback w bieżących sprawach trafia do uczelni z mediów społecznościowych, więc chyba najważniejszą kwestią, którą powinny zajmować się media akademickie, jest funkcja dokumentacyjna oraz znalezienie przestrzeni dla poważnej publicystyki. Ludzie nauki potrzebują udokumentowania swoich dokonań czy odkryć, a uniwersytet – rozstrzygnięć dotyczących istotnych spraw uczelnianych. Ważną kwestią jest także popularyzowanie nauki. Musi też istnieć swobodniejsza niż posiedzenia Senatu forma wymiany wiedzy między poszczególnymi jednostkami uniwersytetu czy badaczami z różnych dyscyplin. Wydanie drukowane jest dzisiaj czymś elitarnym. Czy powinniśmy z tego rezygnować? W akademii na pewno nie. Warto wręcz podkreślić tę elitarność poprzez formę wydawniczą oraz typ publikacji. Druk świetnie się sprawdza, gdy chodzi o prezentację uczelni na zewnątrz.

A jak popularyzować naukę, żeby nie tracić tak istotnej dla badaczy precyzji towarzyszącej naukowemu stylowi wypowiedzi?

Ważne jest, aby to, co naukowcy mówią między sobą językiem precyzyjnym, ale nieczytelnym dla osób spoza kręgu specjalistów, byli w stanie powiedzieć także w sposób przystępny dla innych. Oznacza to, że w czasopiśmie akademickim literaturoznawca nie powinien opowiadać o swoich badaniach tak, jakby mówił do swojego kolegi z katedry, ale aby pisał dla kolegi matematyka czy chemika, i odwrotnie. Dzięki temu matematyk, chemik czy biolog będzie wiedział, że humaniści zajmują się prawdziwą nauką, która pomaga zrozumieć świat. I odwrotnie: biolodzy, którzy zajmują się np. strukturami komórkowymi, powinni umieć wytłumaczyć, jak ich badania mogą przełożyć się na nasze codzienne życie, że są ważne i interesujące także dla humanisty. Warto ich zachęcać, by zrezygnowali z części swojej zawodowej precyzji na rzecz np. metafory – dzięki temu ich badania będą przystępne dla socjologów i filozofów. Jeśli naukowiec myśli, że w każdym zdaniu musi być przynajmniej jeden termin specjalistyczny, to nic z tego nie będzie.

Rozmawiała Daria Bruszewska-Przytuła

 

WU kwiecień

Tekst ukazał się we wrześniowym wydaniu "Wiadomości Uniwersyteckich UWM", których tematem przewodnim były media uniwersyteckie. W numerze zostały przybliżone funkcjonujące na UWM media, a głos zabrali także przedstawiciele kół medioznawczych z Wydziału Humanistycznego UWM. W czasopiśmie nie zabrakło relacji z ważnych uczelnianych wydarzeń oraz rozmów o nauce. Wydanie dostępne jest do pobrania na stronie internetowej uczelni. 

W wersji elektronicznej dostępne są również wcześniejsze wydania "Wiadomości Uniwersyteckich". 

Rodzaj artykułu