„Bio”, „eko” czy „organic”? A może tańszy produkt bez tych oznaczeń? O żywności ekologicznej rozmawiamy z prof. Józefem Tyburskim z Wydziału Rolnictwa i Leśnictwa.

Wybierając produkty żywnościowe, coraz częściej zwracamy uwagę na to, czy są dobrej jakości, bezpieczne dla zdrowia. Na półkach sklepowych widzimy żywność opatrzoną specjalnymi etykietami i napisami „bio”, „eko” czy „organic”. Czym te produkty się od siebie różnią?

W zasadzie niczym. Te pojęcia kształtowały się dużo wcześniej niż regulacja wspólnotowa w tym zakresie i wybierano takie, które w danym języku lepiej oddawały istotę rzeczy. W języku polskim mówimy żywność ekologiczna, gdyż mamy ustawę o rolnictwie ekologicznym. Równie poprawne jak „eko” jest określenie „bio”, które oznacza żywność biologiczną. Określenie to stosowane jest m.in. w Grecji, Holandii czy Francji. Słowo „organic” z kolei stosowane jest w krajach anglojęzycznych – Wielkiej Brytanii, Irlandii, Stanach Zjednoczonych... Są też kraje, w których oficjalnie używa się określeń rolnictwo ekologiczne i biologiczne (Niemcy, Słowacja), a nawet wszystkich trzech: rolnictwo ekologiczne, biologiczne i organiczne (Hiszpania). Zatem są to synonimy i dotyczą tych samych produktów. Żywność taka w krajach EU obowiązkowo oznaczona jest logo wspólnotowym, czyli tzw. zielonym listkiem z gwiazdkami. Co innego gdybyśmy rozmawiali o żywności biodynamicznej, która jest sprzedawana pod znakiem towarowym „Demeter”. Rolnictwo biodynamicznie to szczególny rodzaj rolnictwa ekologicznego, charakteryzujące się m.in. obowiązkiem stosowania tzw. preparatów biodynamicznych, co nie jest praktykowane w żadnym innym kierunku rolnictwa ekologicznego.

Jakie normy musi spełniać żywność ekologiczna?

Żywność taka musi spełniać warunki Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2018/848 w sprawie produkcji ekologicznej i znakowania produktów ekologicznych. Definicja „produkcji ekologicznej” oznacza stosowanie metod zgodnych z zasadami określonymi w tym rozporządzeniu na wszystkich etapach produkcji, przygotowania i dystrybucji. Zatem o tym, czy dany artykuł spożywczy jest ekologiczny, nie decydują jego szczególne cechy, ale metoda wytwarzania: bez udziału chemii rolnej i spożywczej, syntetycznych pestycydów, organizmów GMO oraz ich pochodnych. W kwestii ochrony roślin mamy działania dwutorowe. Pierwsze z nich to profilaktyka w postaci zrównoważonego nawożenia. Ważnym elementem profilaktyki jest również racjonalny płodozmian, czyli takie następstwo roślin, które przerywa cykle rozwojowe patogenów i szkodników roślin uprawnych. Listę środków ochrony roślin dozwolonych do stosowania w rolnictwie ekologicznym prowadzi i aktualizuje Instytut Ochrony Roślin – PIB w Poznaniu. Podobnie jest z nawozami. Ich wykaz znajduje się na stronie Instytutu Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa – PIB w Puławach.

Co dla rolników oznacza ekologiczny sposób produkcji?

Ekologiczne metody produkcji są najczęściej droższe od konwencjonalnych (większe nakłady w szczególności pracy, a mniejsze plony), więc ostatecznie konsumenci muszą zapłacić więcej. Żywność ekologiczna zazwyczaj zawiera jednak mniej azotanów czy pozostałości pestycydów. Okres pandemii i związany z nim kryzys ekonomiczny przyhamował rozwój rolnictwa ekologicznego. Z drugiej strony ok. 1/3 żywności ląduje w koszu, więc może warto kupić mniej, ale lepszej żywności, płacąc trochę więcej? Za zachodnią granicą cena żywności ekologicznej jest zaledwie o ok. 15–30 proc. wyższa niż konwencjonalnej. U nas jest to często o ok. 100 proc. więcej. To jeden z największych hamulców rozwoju rynku produktów ekologicznych w naszym kraju.

certyfikat rolnictwa ekologicznego

 

Dlaczego tak trudno konsumentom przychodzi wybór produktów ekologicznych?

Z badań ogólnoeuropejskich wynika, że konsumenci wybierają żywność ekologiczną, aby dbać o zdrowie własne i rodziny oraz dla dobra środowiska. Przy okazji dbamy również o dobrostan zwierząt oraz o różnorodność biologiczną. Kupując ekologiczne mleko, mamy gwarancję, że krowy przebywały co najmniej 165 dni w roku na pastwisku, zjadając świeżą paszę, mając zapewniony ruch i świeże powietrze, co rzutuje pozytywnie na ich zdrowie i jakość mleka. Dosyć wolno docierają te informacje do świadomości szerszego grona konsumentów. W tzw. starych krajach EU wygląda to zdecydowanie lepiej. Bardzo ważna jest efektywna promocja. Chodzi m.in. o tak zwane „zielone zamówienia”, czyli wprowadzenie żywności ekologicznej do przedszkoli i szkół. Dzieci nie tylko mają ekologiczną żywność do posiłków, ale także dodatkowy sposób edukacji – odwiedzają gospodarstwa ekologiczne. U naszych zachodnich sąsiadów rolnictwo ekologiczne rozwija się nieprzerwanie od 100 lat (metoda biologiczno-dynamiczna powstała w 1924 r.). U nas dopiero po powstaniu Solidarności i zmianach ustrojowych zaczęto na nowo mówić o rolnictwie ekologicznym. Straciliśmy zatem dla rolnictwa ekologicznego dwa pokolenia.

Jaką część polskiego rolnictwa stanowi to ekologiczne?

Ok. 3,5 proc. powierzchni użytków rolnych. Wygląda to bardzo różnie w poszczególnych województwach. Wynikające stąd rozproszenie produkcji i brak sprawnej dystrybucji nie sprzyja rozwojowi. Np. w województwie opolskim ekologicznie zagospodarowane użytki rolne stanowią poniżej 1 proc. ogólnej ich powierzchni. Przodującymi województwami w tym zakresie są zachodniopomorskie – ok. 22 proc. powierzchni i nasze województwo – warmińsko-mazurskie – ponad 19 proc. Według unijnych zaleceń do 2030 r. rolnictwo ekologiczne powinno zajmować 25 proc. powierzchni użytków rolnych. Chociaż w skali kraju jest to cel nierealny, to są rejony, gdzie jest to do osiągnięcia. Jedno z największych gospodarstw ekologicznych w Polsce znajduje się w Podągach koło Ornety. Liczy prawie 3 tys. ha, a jego właścicielem jest Stefan Hipp, producent ekologicznych przetworów owocowo-warzywnych dla dzieci znanych pod marką Hipp. Oprócz tego na Warmii i Mazurach są inne duże gospodarstwa ekologiczne, liczące po kilkaset hektarów. Duże gospodarstwa mają przewagę na rynku, bo mogą oferować odbiorcom duże i jednolite partie towarów.

Jakie badania dotyczące rolnictwa ekologicznego są prowadzone w pańskiej katedrze?

Rolnictwem ekologicznym zajmuję się od czasu studiów, czyli ponad 40 lat. Początkowo w Polsce (tj. w latach osiemdziesiątych), nie miałem się od kogo uczyć, więc wyjechałem na półroczny staż do Wielkiej Brytanii. Moim celem zawsze było pozyskanie jak najwięcej kolegów i koleżanek po fachu do współpracy na rzecz rozwoju rolnictwa ekologicznego. Z mojego wydziału udało mi się pozyskać gleboznawców, specjalistów od nawożenia, ochrony i hodowli roślin, łąkarstwa, ale także uczonych z innych wydziałów, np. Medycyny Weterynaryjnej, Nauki o Żywności czy Nauk Technicznych. Współpracuję też z kolegami z ośrodków naukowych z kraju (m.in. z IUNG-PIB w Puławach, IHAR-PIB Odział w Bydgoszczy, IOR-PIB w Poznaniu). Współpracujemy, by doskonalić ekologiczne technologie produkcji, by różnica między wydajnością uzyskiwaną w rolnictwie ekologicznym w stosunku do konwencjonalnego była mniejsza, a jakość produktów wysoka. Mam nadzieję na odważniejsze działania ze strony Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, w tym na „zielone zamówienia” i wprowadzenie rolnictwa ekologicznego do programów nauczania szkół rolniczych.

Rozmawiała Sylwia Zadworna

Dr hab. Józef Tyburski, prof. UWM

 

Dr hab. Józef Tyburski, prof. UWM pracuje w Katedrze Agroekosystemów i Ogrodnictwa na Wydziale Rolnictwa i Leśnictwa UWM. Przez długie lata przewodniczył Radzie Rolnictwa i Produkcji Ekologicznej przy Ministrze Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Był też członkiem komisji kryteriów IFOAM – Międzynarodowej Federacji Ruchów Rolnictwa Ekologicznego, opracowując ramowe standardy rolnictwa ekologicznego dla organizacji członkowskich IFOAM (ogólnoświatowej organizacji parasolowej dla ruchu rolnictwa ekologicznego, która reprezentuje ok. 800 podmiotów z ponad 100 krajów świata).

 

 

 

Marcowe wydanie Wiadomości Uniwersyteckich

Artykuł ukazał się w marcowym wydaniu „Wiadomości Uniwersyteckich”, których tematem przewodnim były wybory. Z ekspertami z UWM rozmawialiśmy m.in. o politycznych decyzjach, które będziemy podejmowali w najbliższym czasie. Pomogli oni także odpowiedzieć na kilka pytań, które zadajemy sobie zarówno jako obywatele, jak i konsumenci, a dotyczących np. rodzaju ogrzewania w domach, diety czy żywności ekologicznej. W wiosennym numerze znalazły się także teksty o badaniach prowadzonych na UWM oraz najważniejszych sukcesach i wydarzeniach, którymi przez ostatnie tygodnie żyła nasza uczelnia