10 Sierpnia 2023
Aktualności
Finowie o saunach wiedzą już dużo, bo u nich moda na korzystanie z tego pomieszczenia zaczęła się w latach 60. XX w. U nas fundament pod „saunologię” buduje dr hab. Robert Podstawski z Katedry Fizjoterapii. Dlaczego w swoich badaniach naukowych zajął się m.in. badaniem wpływu sauny na organizm ludzki?
– Byłem sportowcem, a potem trenerem. Sam często korzystam z sauny i morsuję. Doradzałem ją także sportowcom, których miałem pod opieką. Zawsze interesowało mnie to, co dzieje się z organizmem ludzi korzystających z sauny, a ponieważ nie znajdowałem na ten temat informacji – to postanowiłem osobiście tego dociec – wyjaśnia.
Badania reakcji organizmu na wysokie temperatury, a z czasem i reakcji na niskie zajmują dr. Podstawskiego już od kilkunastu lat. Badał i młodych, i starych, ludzi aktywnych i królów kanapy, sportowców czynnych i tych, którzy zaprzestali uprawiania swych dyscyplin, mężczyzn i kobiety. Poświecił im już 16 artykułów naukowych. Co wynika z tych badań?
Po pierwsze to, że osoby rzadko korzystające z sauny będą gwałtowniej reagować (np. podwyższonym tętnem) na temperaturę. Ale nie dotyczy to koniecznie pocenia się. Osoby regularnie i często korzystające z sauny będą się pocić szybciej i obficiej dla zachowania stałej ciepłoty organizmu. I to jest pożyteczna i pożądana reakcja.
– Stwierdziłem, że po 48 minutach całkowitego czasu przebywania w saunie, oczywiście z przerwami, człowiek może wypocić nawet 2 l wody. Dlatego trzeba pić w saunie i po niej, najlepiej wodę mineralna lub roztwory izotoniczne – zaznacza dr Podstawski.
Przedstawiciele Szkoły Zdrowia Publicznego przypomina też, że do sauny trzeba wchodzić z… głową. Wiadomo na przykład, że sauna powoduje przyspieszenie akcji serca.
– Mogę powiedzieć na postawie badań na szerokiej próbie, że przebywanie w niej cztery razy po 10 minut w temperaturze 90 st. C i wilgotności powietrza 14-16 proc. z przerwami po 6 minut powoduje zazwyczaj wzrost tętna do 120-140 uderzeń serca na minutę. Dla osób młodych, zdrowych i o prawidłowej budowie ciała to nie jest obciążenie. Ale już te warunki u osób z nadwagą, z kłopotami z krążeniem, mogą wywołać tętno powyżej 140 uderzeń na minutę. To jest relatywnie duże obciążenie układu sercowo-naczyniowego dla ich organizmów i ja im odradzam przebywanie w saunie tak długo. Jeśli w saunie zwiększy się temperaturę do 120 st. C, to tętno przyspiesza u wszystkich w jeszcze krótszym czasie. Dłuższe przebywanie w takich warunkach może więc stać się niebezpieczne.
Wysoka temperatura może wpływać także na zwiększanie się ciśnienia krwi, chociaż u osób regularnie korzystających z sauny ciśnienie się generalnie obniża. I znowu osoby z podwyższonym ciśnieniem krwi nie powinny silić się na jak najdłuższe przebywanie w saunie. Ono tylko zwiększa wysiłek ich organizmów, a nie relaksuje. Po wyjściu z sauny i schłodzeniu organizmu ciśnienie krwi spada na pewien czas. Dlatego umiejętne korzystanie z sauny ma pozytywny wpływ na obniżanie ciśnienia.
Sauna pozytywnie działa także na zbijanie tkanki tłuszczowej. Jej redukcję wywołuje już 76-minutowe korzystanie z sauny o temperaturze 90 st. z trzema przerwami.
Dr. Podstawski badał także wpływ tego fińskiego obyczaju na samopoczucie. Że jest on oczywisty i pozytywny – to wiadomo, ale dlaczego?
– Dlatego, że wpływa ona na obniżenie poziomu kortyzolu, czyli hormonu stresowego i nieznaczny wzrost testosteronu. Taki wyniki uzyskuje się przy regularnym korzystaniu z sauny (dwóch wizytach w saunie tygodniowo) – mówi dr hab. Robert Podstawski. I dodaje: – Często ludzie pytają mnie, wiedząc, że prowadzę badania, ile wynosi optymalny czas przebywania w saunie, optymalna temperatura i jak często należy ją odwiedzać. Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi, bo, jak wskazałem wcześniej, wszystko zależy od wieku, stanu organizmu itp. Ja zalecałbym temperaturę 70-90 st. C, przy wilgotności powietrza 15 proc. i co najmniej 15 minut, żeby to dało efekt fizjologiczny. Długość pobytu można zwiększać, odwiedzając saunę regularnie.
A jaki wpływ wywierają na ludzki organizm niskie temperatury?
Dr Podstawski prowadził badania w zakresie 1-8 st. C na podobnych grupach, jak w przypadku sauny. U morsujących osób stwierdził powszechny spadek częstości skurczów serca (bradykardię). U tych, którzy morsują często i regularnie, nawet do 44 uderzeń na minutę. Przeczy to powszechnym twierdzeniom, że ludzie z nadciśnieniem nie powinni wcale morsować. U wszystkich ciśnienie rozkurczowe spadało. Skurczowe nie zmieniło się istotnie.
Dr Podstawski zachęca wobec tego do łącznia morsowania z sauną.
– Jestem przekonany, że cztery seanse w saunie – po 15 minut każdy z minutowymi lub dwuminutowymi kąpielami w zimnej wodzie – dadzą efekt w postaci obniżenia ciśnienia i zwolnienia pracy serca. Trzeba jednak powoli wchodzić do zimnej wody jak i powoli zwiększać temperaturę w saunie, gdyż te dwa pierwsze momenty są zawsze szokiem dla organizmu – zaznacza badacz z UWM.
Lech Kryszałowicz
Dr hab. Robert Podstawski z Katedry Fizjoterapii Szkoły Zdrowia Publicznego UWM zajmuje się m.in. badaniami nad zachowaniami prozdrowotnymi, aktywnością fizyczna i sprawnością motoryczna osób w różnym wieku ze szczególnym uwzględnieniem studentów, wpływu zabiegów odnowy biologicznej oraz stresu termicznego na samopoczucie i wskaźniki fizjologiczne osób dorosłych. Analizuje profile antropometryczne, motoryczne i fizjologiczne sportowców. Zajmuje się także analizą stanu kultury fizycznej na polskich i zagranicznych uczelniach wyższych. Jest także praktykującym trenerem odnowy biologicznej. Niebawem rozpocznie kolejny etap swych badań związanych z sauną. Zapowiada, że zwróci się do pracowników studentów UWM o wzięcie w nich udziału.