03 Stycznia 2025
Aktualności
Zajmowała się pani tematem wspólnoty działania dzieci w internecie. Pisała pani m.in. o wirtualnych podwórkach i przeniesieniu dziecięcych aktywności do sieci.
Kiedy kilka lat temu rozpoczynałam pracę nad swoją rozprawą doktorską, która dotyczyła funkcjonowania dzieci w internecie, przyznam, że towarzyszyła mi myśl, że ich aktywność w sieci będzie miała charakter indywidualny, jednostkowy. Uległam trochę potocznemu dyskursowi, ale i naukowym doniesieniom wskazującym, że dzieci w internecie są same, że ich relacje społeczne mogą być zaburzone, ponieważ spędzają one dużo czasu przed ekranem. Zaczęłam więc przeszukiwać różne miejsca sieciowe, w których pojawiają się dzieci. Podczas badań dostrzegłam dość szybko, że dzieci w internecie wcale nie są osamotnione. Miałam poczucie, że one cały czas dążą do tego, żeby robić coś razem. Faktycznie w praktyce dzieci przed monitorem czy ekranem smartfonu są poniekąd same, natomiast działania, które podejmują w sieci, są mocno skoncentrowane na wspólnym działaniu. Z psychologicznego punktu widzenia wiedziałam, że bycie częścią jakiejś wspólnoty jest dla dzieci bardzo ważne, ponieważ służy kształtowaniu własnej samooceny. Grupa czy „paczka” na tym etapie dzieciństwa dostarcza kryteriów sukcesu i klęski, rozwija poczucie solidarności społecznej. Na tle grupy dziecko potrafi dostrzec też swoje talenty, mocne i słabe strony. Postanowiłam wówczas przyjrzeć się bliżej temu, co dzieci robią razem w internecie, tropić tym samym ślady ich kultury w sieci.
Czy to są m.in. podwórka w sieci?
Tak. Kategorię „sieciowych podwórek” wyłoniłam trochę w opozycji do podwórek tradycyjnych, z którymi związane jest dzieciństwo przedcyfrowe. Myślę jednak, że choć dziś dzieci przeniosły się na podwórka sieciowe, to ich potrzeba robienia czegoś wspólnie jest niezmienna. Zmieniła się tylko przestrzeń, w której ta potrzeba jest realizowana. Dziś jest to głównie przestrzeń cyfrowa i różnego rodzaju miejsca sieciowe. Warto też dodać, że internetowe podwórka się mocno zmieniają. Kiedy kilka lat temu zaczynałam prowadzić swoje badania, popularne wśród dzieci były takie serwisy jak np. Gry.pl, MovieStarPlanet czy Facebook. W międzyczasie okazało się, że ich nowym sieciowym podwórkiem stał się chociażby TikTok, w którym dzieci pojawiły się tak naprawdę wbrew regulaminowi, ponieważ, jak wiemy, serwis jest przeznaczony dla osób powyżej 13. roku życia. Przypadł on jednak do gustu dzieciom, bo zaspokaja ich potrzebę rozrywki i zabawy, stanowi też źródło inspiracji.
W jakim wieku były badane dzieci?
W moich pierwszych badaniach netnograficznych, które prowadziłam w latach 2017–2018, skoncentrowałam się na dzieciach w wieku 9–13 lat, ale nie miałam z nimi bezpośredniego kontaktu. Obserwowałam ich aktywność internetową. Z czasem jednak poczułam, że potrzebuję zapytać dzieci, jakie one mają potrzeby i jakie nadają znaczenie temu, co robią w internecie. W latach 2022 i 2023 przeprowadziłam więc wywiady fokusowe z udziałem dzieci w wieku 8–10 lat. Rozmowy okazały się niezwykle interesujące. Dzieci z wielkim zaangażowaniem opowiadały, jak wygląda ich aktywność na sieciowych podwórkach.
I jak wygląda?
Dzieci podejmują np. aktywności, które polegają na wymianie elektronicznych dóbr. Tworzą grafiki, przerabiają zdjęcia, tworzą stylizacje i cały czas próbują się tym dzielić. Organizują w tym celu nawet konkursy czy licytacje. Poza tym zauważyłam, że wzajemnie pomagają sobie w zdobywaniu popularności. Bycie sławnym i popularnym dla współczesnych dzieci jest bardzo istotne. Dziś, kiedy pytamy osób w wieku wczesnoszkolnym, kim chcą zostać, to mówią „chcę być popularnym influencerem, tiktokerem, youtuberem”. Dawniej mówiły: policjantem, strażakiem czy nauczycielką. Fascynują się popularnością w internecie i nawzajem sobie pomagają w jej zdobywaniu: lajkują swoje posty, udostępniają, oznaczają. Myślę też, że taką aktywnością, która sprawia, że dzieci czują się wspólnotą, są bardzo popularne w ostatnim czasie wyzwania internetowe. Ich konteksty są bardzo różne. Aktualnie przyglądałam się głębiej temu zjawisku, bo przygotowuję się do badań poświęconych temu tematowi. Przyznam szczerze, że trochę ze zdziwieniem czytam o wyzwaniach, które dzisiaj pojawiają się w sieci, jak np. podpalanie sobie włosów albo znikanie bez śladu na 48 h. Równie niepokojące było wyzwanie, które swoją kulminację – jak wiemy z mediów – miało podczas tegorocznego Halloween. Polegało ono na wkładaniu niebezpiecznych przedmiotów do cukierków, które potem były rozdawane dzieciom. Jak widzimy, czasami wyzwania przybierają bardzo niebezpieczną formę, ale są też takie, które przypominają mi trochę wygłupy z czasów mojego dzieciństwa. Prawie każdy z nas, będąc dzieckiem, podejmował czasami ryzykowne czy niebezpieczne aktywności po to, żeby zaimponować innym, sprawdzić siebie i swoje możliwości czy przetestować świat dorosłych, na ile możemy sobie pozwolić. Wydaje mi się, że wiele z tych aktywności i wyzwań w internecie ma właśnie taką formułę wspólnych zabaw i psot.
Miała pani możliwość zaobserwowania podczas badań, czy to, że dzieci tworzą relacje w sieci i przynależą tam do jakiejś grupy, nie przyczynia się do ich izolacji w rzeczywistości nieinternetowej?
Cały czas jako badacze staramy się obserwować to, w jaki sposób zanurzenie dzieci w świecie cyfrowym wpływa na ich życie offline. Widzimy, że dzieci dzisiaj płynnie funkcjonują w dwóch połączonych ze sobą przestrzeniach – w przestrzeni offline i online. Obu potrzebują do codziennego funkcjonowania i obie tworzą ich wspólną przestrzeń życia, przyczyniając się do powstania tzw. hybrydowego dzieciństwa. Dzieci w wywiadach, które z nimi przeprowadzam, mówią, że lubią spędzać czas z rówieśnikami i rodzicami: wyjeżdżać na wycieczki, wychodzić na podwórko czy grać w piłkę. Bardzo mocno podkreślają jednak, że najbardziej lubią, kiedy mogą podejmować aktywności offline, ale jednocześnie być ze sobą w świecie online. Hybrydowe dzieciństwo siłą rzeczy oddziałuje więc na to, w jaki sposób dzieci podejmują dziś relacje, uczą się, zdobywają informacje. Wydaje się, że jako dorośli musimy to zaakceptować i dostosować nasze działania – m.in. wychowawcze, edukacyjne – do nowego pokolenia, które dziś funkcjonuje zupełnie inaczej niż ich rówieśnicy z ery przedcyfrowej. Zupełne odcięcie dzieci np. od telefonów, może okazać się ryzykowne lub wręcz spowodować skutek odwrotny. Może doprowadzić np. do wykluczenia dziecka z grupy rówieśniczej. Dziś wyzwaniem staje się więc efektywne wychowanie cyfrowe i wspieranie dzieci w odpowiedzialnym i świadomym korzystaniu z internetu. Ważna jest również – a może przede wszystkim – postawa dorosłych wobec zmian w zakresie współczesnego dzieciństwa. Nie chodzi o to, by ciągle powtarzać dzieciom, że przedcyfrowe dzieciństwo było lepsze, bo aktywne, a to dzisiejsze jest bierne, bo odbywa się za szybą. Ciekawość aktywności dziecięcej w internecie, otwartość na zmiany w zakresie współczesnego dzieciństwa i wsłuchiwanie się w dziecięce potrzeby to – jak się wydaje – warunki, by nie stracić naszych dzieci w internecie.
Rozmawiała Anna Wysocka
Dr Joanna Dziekońska pracuje na Wydziale Nauk Społecznych UWM. Bada kulturę dziecięcą w internecie oraz zmiany w zakresie współczesnego dzieciństwa. Współorganizatorka cyklicznych konferencji pt. „Dziecko – cyfrowy tubylec w szkole. Problemy i wyzwania”.