03 Kwietnia 2025

Aktualności


Wraz z objęciem po raz drugi prezydentury Stanów Zjednoczonych przez Donalda Trumpa, transformacja porządku międzynarodowego stała się faktem. Poważne pytanie o swoje miejsce w nowym rozdaniu musi zadać sobie Europa – zwłaszcza że w jej granicach toczy się wojna. Rozmawiamy o tym z dr Magdaleną Kumelską-Koniecko z Katedry Nauk o Polityce i Nauk o Bezpieczeństwie UWM.

Pani doktor, chyba nikt z nas nie ma wątpliwości co do tego, że jesteśmy świadkami zmiany stosunków politycznych pomiędzy Europą a Stanami Zjednoczonymi. Co tak naprawdę się dzieje?

Przez dekady przyzwyczailiśmy się, że sojusz transatlantycki będzie trwał po wsze czasy. A prawda jest taka, że relacje amerykańsko-europejskie przechodziły w przeszłości liczne turbulencje. Chociażby w okresie prezydentury George’a W. Busha doszło do potężnego kryzysu wokół amerykańskiej interwencji w Iraku, która podzieliła Europejczyków i w konsekwencji podważyła spójność transatlantycką, którą przyszło odbudowywać dopiero administracji Baracka Obamy. Tym, co poróżnia sojuszników, są sprzeczne interesy – a te występują od lat, i to w różnych obszarach. Trafnie podsumowuje ten stan prof. Jadwiga Kiwerska, która zauważa, że już od czasów Clintona, a szczególnie Busha jr., w stosunkach transatlantyckich dostrzegalny jest prymat partykularnych interesów, ponad dobro wspólnoty, a to sprawia, że sojuszników zaczyna dzielić coś więcej niż tylko Ocean Atlantycki. I choć tendencja oddalania się USA od Europy jest widoczna, to dotąd nie obserwowaliśmy sytuacji, w której amerykańska administracja najbliższych sojuszników traktuje w kategoriach rywali, a lojalność chce wymuszać presją.

Jak bardzo trwająca wojna w Ukrainie warunkuje relacje polityczne na linii Europa-USA?

Kiedy trzy lata temu Rosja napadła Ukrainę, szeroko pojęty Zachód, prezentował spójne stanowisko wyrażające się militarno-politycznym wsparciem ofiary rosyjskiej agresji. Oczywiście, dyskusyjna jest z dzisiejszej perspektywy efektywność udzielonej Ukrainie pomocy, jak również dyskusyjna jest skuteczność polityki sankcji zastosowanej wobec Rosji, ale w tym wszystkim istotne jest, że sojusz transatlantycki, któremu wtedy przewodził Biden, stanął na wysokości zadania, co wcale nie było przesądzone. Dziś sytuacja zmieniła się radykalnie, Stany Zjednoczone Trumpa dokonały odwrócenia paradygmatu amerykańskiej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Uznano, że w interesie USA leży jak najszybsze zakończenie wojny, niestety, nawet za cenę ukraińskiej kapitulacji, ponieważ błędnie założono, że Putin pomoże Amerykanom w rywalizacji z Chinami. Wysoce wątpliwe jest, aby Rosja zrealizowała ten plan, ponieważ antagonizowanie relacji z Chinami nie leży w jej racji stanu. W związku z tym Stany Zjednoczone skłócone z najbliższymi sojusznikami – nie tylko europejskimi, ale pamiętajmy o konfrontacyjnym tonie Waszyngtonu względem Kanady, a także Japonii, Korei Południowej i Indii – będą samotnie mierzyć się z potęgą chińską, wspieraną przez Rosję.

Donald Trump jest znany z tego, że jednego dnia mówi jedno, drugiego coś zupełnie innego i w rezultacie z tej kakofonii trudno wyłuskać konkrety. Ale czy jesteśmy w stanie w ogóle powiedzieć, w jaki sposób chce układać relacje z Europą?

Donald Trump już w kampanii prezydenckiej zapowiadał redefinicję stosunków transatlantyckich. O ile wiadomym było, że kampanie wyborcze rządzą się własnymi prawami i często pada w nich wiele zapowiedzi nieznajdujących później poparcia w rzeczywistości, to w przypadku administracji Trumpa niewielu spodziewało się tak bezkompromisowego, wręcz awanturniczego stanowiska. Krótko po zaprzysiężeniu prezydent oskarżył Unię Europejską, że celem jej powstania było „kantowanie” Stanów Zjednoczonych, które przez dekady były niesprawiedliwie traktowane i czas to zmienić. W ramach „nowego otwarcia” Trump nałożył na unijną stal i aluminium 25 proc. cła, grożąc jego podniesieniem, jeśli Komisja Europejska zdecyduje się (a już się zdecydowała) na retorsje. Wojna celna z pewnością nie wzmacnia sojuszu transatlantyckiego, a przyczynia się do jego erozji, co nie służy długofalowym interesom Europy i Stanów Zjednoczonych. Jednakże od gry cłami dużo poważniejsze zagrożenie dla Europy stanowi zbliżenie USA z Rosją, która jeszcze przed rozpoczęciem negocjacji pokojowych dostała od administracji Trumpa m.in. zapewnienie, że Ukraina nie wstąpi do NATO, uznanie za rosyjskie ziem zagarniętych Ukrainie, nie wspominając już o upokorzeniu Zełenskiego w Gabinecie Owalnym. W sposobie układania relacji Stanów Zjednoczonych z Europą możemy spodziewać się transakcyjności, co jest zgodne z biznesowym DNA Trumpa. Republikańska administracja powraca także do pomysłu tworzenia tzw. koalicji chętnych, znanej z okresu Busha jr., która polegała na konsolidacji uczestników stosunków międzynarodowych wokół danego celu, który to określał koalicję, a jej skład był tworzony ad hoc. Niepokojące w postawie amerykańskiej administracji jest pogłębianie istniejących w Europie podziałów, w czym zaczyna specjalizować się Elon Musk. Zapoczątkowana przez ekipę Trumpa swojego rodzaju rewolucja nacjonalistyczno- -konserwatywna może, przy ich wsparciu, zakotwiczyć się także w Europie. Już jest to widoczne we wzroście poparcia dla partii alt-prawicowych, chociażby w Niemczech i Francji.

Co wobec tego Europa powinna pani zdaniem zrobić?

Europa musi wzmacniać bezpieczeństwo Starego Kontynentu i wziąć za nie pełną odpowiedzialność, zakładając czarny scenariusz, że Stany Zjednoczone nie będą zainteresowane obroną Europejczyków. Co ciekawe, tzw. efekt Trumpa zadziałał mobilizująco na przywódców europejskich i na ich spotkaniu w Brukseli zadecydowano o przyjęciu pakietu niskoprocentowych pożyczek w wysokości 150 mld euro w celu ułatwienia finansowania zbrojeń. Dodatkowo Komisja Europejska zgodziła się na poluzowanie dyscypliny budżetowej w odniesieniu do wydatków państw członkowskich na obronność. Szkoda, że tak potrzebne działania podejmowane są tak późno. Przywódcy europejscy nie mogą dopuścić do zmiany architektury europejskiego bezpieczeństwa, ukształtowanego po rozszerzeniu NATO w 1999 roku, czego domaga się Rosja. Gdyby ten scenariusz się ziścił, miałby katastrofalne skutki dla bezpieczeństwa Polski.

Ostatnio ukazała się monografia naukowa pod pani redakcją pt. „Nowy porządek międzynarodowy: in statu nascendi”, która idealnie wpisuje się w temat naszej rozmowy. Proszę powiedzieć o niej więcej.

Wydaliśmy tę monografię wspólnie z dr. Faisalem Javaidem z Federal Urdu Univeristy of Arts, Science and Technology w Karaczi. Jest ona próbą odpowiedzi na nurtujące nas pytanie o ewolucję współczesnego porządku międzynarodowego, którego katalizatora upatrujemy w zmianie układu sił między głównymi centrami władzy, tj. USA, Chinami, Rosją oraz ich sojusznikami. Implikacje transformacji porządku globalnego, choć z pozoru niewidoczne, mają realny wpływ na wiele dziedzin ludzkiego życia, począwszy od bezpieczeństwa, a na ekologii skończywszy. Widzimy potrzebę analizy i  opisu tych zjawisk, wpisując się jednocześnie w światowy trend badań nad problematyką transformacji porządku międzynarodowego ze zróżnicowanych perspektyw badawczych, jak również poprzez zastosowanie różnych paradygmatów teorii stosunków międzynarodowych. W  opracowaniu znalazły się różne podejścia badawcze i metodologiczne autorów pochodzących z Polski i Pakistanu. Serdecznie zachęcam zainteresowanych zmianami we współczesnych stosunkach międzynarodowych do zapoznania się z naszą publikacją. 

Rozmawiała Marta Wiśniewska

 

Magdalena Kumelska-KonieckoDr Magdalena Kumelska-Koniecko specjalizuje się w stosunkach międzynarodowych oraz międzynarodowym bezpieczeństwie, w szczególności strategiach bezpieczeństwa oraz polityce zagranicznej Stanów Zjednoczonych Ameryki, Republice Turcji oraz kompleksie bezpieczeństwa Bliskiego Wschodu.

 

 

 

 

 

 

 

 

grafika marzec

Rozmowa ukazała się w marcowym wydaniu „Wiadomości Uniwersyteckich". „Zmiana” jako temat wydania zainspirowała nas do zapytania naukowców z naszego Uniwersytetu o wpływ, jaki ich badania wywierają na rzeczywistość. Świadomość wyzwań, które przyniesie nam przyszłość, każe przecież już dzisiaj szukać rozwiązań, dzięki którym stawimy im czoła. To m.in. dlatego z uwagą przyglądamy się badaniom, które uwzględniają idee zrównoważonego rozwoju i z radością przypominamy o inauguracji projektu ChallengeEU, którego celem jest nowa jakość szkolnictwa wyższego.

W marcowym wydaniu piszemy też o sukcesach pracowników i studentów oraz ważnych wydarzeniach z życia uczelni.

Wszystkie wydania „Wiadomości Uniwersyteckich" dostępne są na >>> stronie internetowej uczelni

Rodzaj artykułu