18 Października 2023

Aktualności


Należący do Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego pałac w Łężanach to wyjątkowe miejsce na mapie Polski. O jego historii rozmawiamy z Maciejem Hołdyńskim, pracownikiem UWM i pasjonatem dziejów Łężan. A tych, którzy chcą na własne oczy przekonać się, jak niezwykłe miejsce kryje się zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od Olsztyna, zapraszamy do Łężan 21 października. Wspólnym zwiedzaniem uczcimy Międzynarodowy Dzień Krajobrazu.

Pałac w Łężanach był siedzibą rodu Fischerów. Od kiedy zamieszkiwali oni te ziemie?

Wilhelm Liebegott Gustav Fischer kupił majątek w Łężanach w listopadzie 1872 roku. Z dokumentów wiadomo, że zapłacił za to 88 tys. talarów. Kwota ta obejmowała także zakup majątku leśnego Śpigłówka, którą dziewięć lat później jednak odsprzedał. Od początku starał się dbać o swój majątek. Jako członkowi rady powiatowej udało się Gustawowi Fischerowi przeforsować pomysł na odnowienie starej drogi prowadzącej od Biskupca aż do terenów leśnych położonych za Wolą (niem. Dürwangen), na czym oczywiście skorzystały także Łężany.

Kiedy Gustav Fischer zmarł jesienią 1885 roku, jego syn Gustav Siegfried Reinhold miał dopiero 15 lat. Sophie Elfriede Fischer, matka Reinholda, postanowiła zarządzać majątkiem i w przyszłości przekazać go synowi.

Maciej Hołdyński przy komputerze
Maciej Hołdyński jest z wykształcenia historykiem. Łężany stały się jego pasją

 

Jak wyglądały Łężany niedługo przed powstaniem pałacu?

Pod koniec XIX wieku w Łężanach zredukowano hodowlę owiec i zainwestowano w stado krów, dzięki czemu można było wraz z okolicznymi gospodarzami założyć reszelską spółdzielnię mleczarską. W tym czasie systematycznie też osuszano tereny wokół wsi Łężany. W 1898 roku Elfriede Fischer kupiła działkę w Plenowie z zamiarem wybudowania tam cegielni z piecem pierścieniowym. W 1902 roku zleciła z kolei rozbudowę szosy do Samławek na odcinku od dworu do granicy reszelskich lasów miejskich o długości 2,2 km, korzystając także z finansowej pomocy powiatu.

1 kwietnia 1901 roku Łężany niemal całkowicie spłonęły. Ogień strawił sześć budynków wraz z inwentarzem, m.in. cennym stadem krów. Wkrótce odbudowano jedynie trzy budynki.

W 1904 roku wybudowano w Łężanach nową szkołę, a w latach 1906-1908 m.in. stajnie, domy mieszkalne, szklarnie i dom gminny. Wiosną 1907 roku właścicielka Łężan wykupiła prawie cały majątek w Plenowie i znacznie poszerzono też granice Łężan w kierunku wschodnim, mianowicie aż pod samą granicę wsi Widryny. Łączna powierzchnia majątku wynosiła wówczas 2135 mórg.

Elfriede Fischer świetnie dbała o majątek, ale pałac w Łężanach to zasługa jej syna.

Tak, okazuje się, że Gustav Siegfried Reinhold był człowiekiem wielu talentów. Nie dość, że świetnie sobie radził jako członek Wojennej Żeglugi Morskiej Cesarstwa Niemieckiego i dyplomata, to zasłynął także jako twórca projektu pałacu. Jeśli chodzi o jego karierę w wojsku, to czasem żartuję, że na pewno nie zaszkodził jej fakt, że jego przyjacielem ze szkolnej ławy był brat cesarza Wilhelma… Ale, mówiąc już zupełnie poważnie, zasłużył sobie na te awanse, ponieważ był bardzo sprawnym zarządcą i organizatorem, a doświadczenie zdobywał, wspinając się po kolejnych szczeblach kariery. Jego największą pasją była marynistyka, ale interesował się także botaniką, czego dowody znalazłem w bibliotekach niemieckich – zdarzało mu się publikować artykuły na ten temat w towarzystwach botanicznych. Z tego, co wiem, w gimnazjum w Królewcu uczniem był raczej średnim, ale w Szkole Cesarskiej Marynarki Wojennej w Kilonii szło mu już znacznie lepiej.

 

Wnętrze pałacu w Łężanach

 

Dowodem na pasję botaniczną Reinholda Fischera mógł być wspaniały ogród przed pałacem, a co z pasją marynistyczną? Czy znalazła ona swój wyraz w Łężanach?

Oczywiście. Na pierwszy rzut oka widoczne jest to za sprawą wieży, która swoim kształtem przypomina latarnię morską. Syn Reinholda w swoich wspomnieniach starał się odtworzyć wygląd pałacu. Jak zaznaczył, na ścianach było sporo obrazów o tematyce marynistycznej. Także kafle w łazienkach przedstawiają różne motywy życia nad wodą. Na marginesie dodam, że mam swoją teorię dotyczącą tego, że powstały one w manufakturze należącej do rodziny cesarskiej… A wracając do pałacu, to w czasie prac remontowych, które były prowadzone na początku lat dwutysięcznych, w piwniczce na wino ujawnione zostały oryginalne herby floty pruskiej na suficie. Pod obrazem przedstawiającym Madonnę, czyli w sali balowej, widnieje z kolei – według legendy – portret admirała Nelsona, który był idolem Fischera.

Wspomniał pan o kaflach, więc warto dodać, że i te w łazienkach, i te w kuchni zachowały się jako oryginalne elementy wyposażenia.
 

To prawda. Takich oryginalnych elementów jest zresztą więcej, bo np. zachowana została także stolarka okienna z drewnianymi roletami.

Wnętrze pałacu w Łężanach

 

Wrażenie robić mogły także inne rozwiązania zastosowane w pałacu.

Przykładem takich dobrze przemyślanych inwestycji był piec szufladowy, który poprzez układ centralnego ogrzewania rozprowadzał ciepło po wszystkich pomieszczeniach rezydencji. Na dole do sal reprezentacyjnych ciepło dostawało się przez otwory wentylacyjne usytuowane wzdłuż ścian tuż przy podłodze. W kominkach palono okazjonalnie, np. podczas większych uroczystości. W każdym z 27 pokoi na wyższych kondygnacjach zainstalowane były piece kaflowe. Za dogrzanie, a zarazem rozświetlenie wnętrza głównej klatki schodowej, odpowiadał wielki świetlik zainstalowany we wschodniej części dachu. Woda dostarczana była przez pompę wodną działającą na zasadzie perpetuum mobile. Elektryczność zawitała do pałacu w 1919 roku.

Wspomniał pan o cegielni w Plenowie. Czy materiał do budowy pałacu pochodził właśnie stamtąd?

Tak, zgadza się.

 

Wnętrze pałacu w Łężanach

 

Budynek jest ogromny, a więc był gotowy także na przyjmowanie licznych gości…

Z pewnością odbywały się tu czasem duże uroczystości, ale jednym z najbardziej znamienitych gości był ten, który pojawił się w Łężanach w 1922 roku. Wtedy to właśnie do pałacu przyjechał Fryderyk, brat cesarza Wilhelma, by dotrzymać towarzystwa Reinholdowi po śmierci jego pierwszej żony. Najprawdopodobniej zachowało się nawet zdjęcie z tej wizyty.

Ostatni przedstawiciele rodziny Fischerów opuścili Łężany w dramatycznych okolicznościach.

Pałac przetrwał obie wojny bez większych zniszczeń. Gdy 6 sierpnia 1914 roku do Łężan wkroczyli Rosjanie, doszło do kilku morderstw cywili, kradzieży. Zarekwirowano wszystkie konie oraz pozostały inwentarz na potrzeby armii carskiej. W tym czasie większość mieszkańców schroniła się na wyspie na Jeziorze Legińskim i w lesie. W majątku pozostali Ella von Fischer-Loßainen, nadzorca majątku, kilka osób ze służby i ogrodnik.

Pół roku po zakończeniu I wojny światowej, 11 stycznia 1919 roku, Reinhold von Fischer-Loßainen w stopniu kontradmirała Cesarskiej Marynarki Wojennej przeszedł w stan spoczynku i powrócił do Łężan. Zmarł tu 12 września 1940 roku i został pochowany w rodzinnym mauzoleum obok swej matki i pierwszej żony.

Na kilka miesięcy przez zakończeniem wojny, czyli 29 stycznia 1945 roku – w obawie przed zbliżającą się Armią Czerwoną – Łężany opuściła wdowa pod admirale, Nora von Fischer-Loßainen, i jego dwoje dzieci z pierwszego małżeństwa. Dla kobiety ucieczka miała tragiczny koniec. Nora popełniła samobójstwo 31 stycznia w okolicach Górowa Iławeckiego. Erika-Renate i Reinhold junior, pod opieką guwernantki, dotarli do krewnych w Niemczech.

Rosjanie tuż przed wkroczeniem do Łężan spalili i splądrowali dwór w Leginach. Być może właśnie to uratowało Łężany, które – jak i cały folwark – zostały oszczędzone przez czerwonoarmistów.

Zanim Fischerowie opuścili pałac, podzielili część wyposażenia i majątku pomiędzy swoich zaufanych pracowników. To jeden z dowodów na to, że doceniali ich pracę. Innym był fakt, że osoby, które pracowały w pałacu, były pochowane na cmentarzu przy mauzoleum rodzinnym rodziny von Fischer-Loßainen.

 

Pałac w Łężanach

 

Co działo się z pałacem po wojnie?

Najpierw został tu utworzony Fundusz Wczasów Pracowniczych, a w 1957 roku cały majątek przekazano Wyższej Szkole Rolniczej w Olsztynie. W latach 90. XX wieku pałac wraz z całym gospodarstwem były dzierżawione przez Tadeusza Matyjka. Od 2003 roku miejsce to powróciło pod opiekę Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.

Podczas odwiedzin w Łężanach warto sporo uwagi poświęcić otoczeniu pałacu.

Na polecenie właścicieli założone zostały rozległe ogrody i park. Pracami kierował dyrektor ogrodniczy z Rygi – Kuphaldt.

Dzisiaj park wygląda nieco inaczej niż w czasach Fischerów, a to za sprawą m.in. dodatkowych elementów, które pojawiły się tu w czasie realizacji zdjęć do filmu „Kamerdyner”. Miał pan okazję współpracować z ekipą filmową.

Tak, to prawda. Na potrzeby filmu zbudowano tu m.in. drewnianą altanę i postawiono ozdobne kwietniki. Zmiany zaszły też w budynku. Pomieszczenia zostały dostosowane do potrzeb ekipy filmowej, uzupełniona została też scenografia. Niektóre jej elementy – na przykład poroża, które udało mi się pozyskać od zaprzyjaźnionych myśliwych – pozostały na wyposażeniu pałacu do dzisiaj.

Wnętrze pałacu w Łężanach

 

Jest pan wielkim pasjonatem Łężan i zapracował pan sobie na opinię jednego z czołowych ambasadorów tego miejsca. Skąd to zainteresowanie pałacem i jego okolicami?

Czuję się związany z tym miejscem, od dzieciństwa spędzałem tam dużo czasu. Kiedy studiowałem historię, postanowiłem, że w swojej pracy magisterskiej napiszę właśnie o Łężanach, począwszy od pierwszego dokumentu piśmiennego. Promotorem mojej pracy był prof. Stanisław Achremczyk, czyli znawca historii regionu. Droga do celu była wyboista, były chwile zwątpienia, poczucie, że porwałem się z motyką na słońce…

Temat musiał się panu jednak spodobać, skoro nadal, po kilkunastu latach od zakończenia studiów i wykonywania zupełnie innej pracy zawodowej, prowadzi pan swoje badania.

Nie ukrywam, że jestem trochę dumny z tego, że nie spocząłem na laurach. Drążę temat, szukam nowych dokumentów, bo w 2009 roku, kiedy obroniłem pracę, nie miałem takich możliwości, jakie pojawiły się w ostatnich latach. Coraz więcej bibliotek udostępnia swoje zasoby w wersji cyfrowej, co znacznie ułatwia docieranie do dokumentów. Inwestuję w to swój czas i pieniądze, ale mam powody do satysfakcji. W swoim archiwum mam np. dokumenty, łącznie z herbem, wystawione z okazji nadania tytułu szlacheckiego rodzinie von Fischerów. Dotarłem też do dokumentów z uzdrowisk, w których leczyła się pierwsza żona Reinholda. Myślę, że wiele jest jeszcze do odkrycia.

Daria Bruszewska-Przytuła

 

Z okazji Dnia Krajobrazu (obchodzonego 20 października) Uniwersytet Warmińsko-Mazurski zaprasza na zwiedzanie pałacu w Łężanach.

Na tych, którzy są ciekawi, jakie tajemnice i ciekawostki skrywa to niezwykłe miejsce, czekać będzie przewodnik.

Aby wziąć udział w zwiedzeniu, należy się zarejestrować. Do wyboru są trzy różne terminy:

Tura I – o godzinie 10.00: https://forms.gle/eCM7YkVtRN8XzJ9E8

Tura II – o godzinie 12.00: https://forms.gle/JXSgruqqd1z2hkF18

Tura III – o godzinie 14.00: https://forms.gle/zRf9CJ3kHMdkv3Yu7

 

Więcej informacji na stronie uwm.edu.pl/dzien-krajobrazu

 

Pałac w Łężanach

 

Rodzaj artykułu