08 Lipca 2024

Aktualności


Słowo dobrostan często używane jest w stosunku do ludzi. Coraz częściej mówi się o nim jednak w kontekście zwierząt. Czym jest dobrostan zwierząt i jak zmieniało się podejście do traktowania braci mniejszych na przestrzeni wieków, opowiada prof. dr hab. Dorota Witkowska, kierowniczka Katedry Dobrostanu Zwierząt i Doświadczalnictwa na Wydziale Bioinżynierii Zwierząt UWM.

Pani profesor, czym jest dobrostan zwierząt i kiedy zaczęto o nim mówić?

Po raz pierwszy pojęcie dobrostanu zostało użyte w połowie zeszłego wieku przez Światową Organizację Zdrowia jako miernik zdrowia człowieka, kiedy to zdefiniowano dobrostan jako subiektywnie postrzegane zadowolenie z fizycznego, psychicznego i społecznego stanu własnego życia. Dzisiaj znacznie częściej słowo to funkcjonuje w odniesieniu do zwierząt. Aby odpowiedzieć na pytanie, kiedy zaczęto mówić o dobrostanie zwierząt, musimy sięgnąć wstecz, aby uzmysłowić sobie, z czego wyniknęła troska o zwierzęta. Proces udomowiania zwierząt sięga dziesiątek tysięcy lat wstecz. Jednak to gwałtowny wzrost demograficzny ludności w XIX w. wymusił pilną potrzebę zwiększenia produkcji żywności, w tym niezbędnego w diecie człowieka białka zwierzęcego. Nastąpiła wyraźna intensyfikacja chowu, pojawiały się nowe rasy, zwierzęta były intensywniej żywione i coraz więcej czasu spędzały w pomieszczeniach. Druga połowa XX wieku to okres, kiedy zaszły radykalne zmiany w sytuacji zwierząt gospodarskich. Wprowadzano coraz to nowsze technologie chowu intensywnego, zaczęło dominować pojęcie „produkcja zwierzęca” – zamiast chów zwierząt. Jak grzyby po deszczu powstawały też „przemysłowe” fermy bydła, trzody chlewnej i drobiu. Człowiek zachłysnął się tym postępem i nie zwrócił uwagi, że zwierzęta zaczęły przestawać sobie radzić w warunkach dużego zagęszczenia, chowu bezściołowego lub w małych klatkach, wyeliminowania pastwisk czy wybiegów oraz z zabiegami na nich wykonywanymi.

Jakie to miało skutki?

Skutkowało to wychudzeniem, złym stanem sierści lub upierzenia, pogorszeniem wyników rozrodu, aż wreszcie gorszymi wynikami produkcyjnymi i chorobami zwierząt. Dopiero wówczas człowiek zorientował się, że istnieje ścisły związek między nowymi metodami chowu zwierząt a drastycznym obniżeniem komfortu ich życia. Dzisiaj wiemy, że większość intensywnych technologii i manipulacji na zwierzętach jest przyczyną ich stresu, zaburzeń emocjonalnych i somatycznych, ale żeby dokładnie poznać te mechanizmy, trzeba było spojrzeć na to zagadnienie od strony naukowej. Bodźcem do przyjrzenia się temu zagadnieniu była opublikowana przez Brytyjkę Ruth Harrison w 1964 roku książka pod tytułem „Animal Machines”, w której opisała cierpienie zwierząt na fermach przemysłowych. Książka na tyle wstrząsnęła opinią publiczną, że rząd brytyjski powołał komisję ds. zbadania warunków zwierząt hodowlanych. W 1965 r. opublikowano „Raport Francisa Brambella”, który niestety potwierdził opisane w książce praktyki przyczyniające się do cierpienia zwierząt. Wówczas po raz pierwszy pojawiło się pojęcie dobrostanu zwierząt, zdefiniowane jako „szerokie zagadnienie obejmujące zarówno fizyczne, jak i psychiczne dobre samopoczucie zwierzęcia”. Nakreślono także pięć podstawowych swobód, które ostatecznie zostały wprowadzone w 1983 r. przez brytyjską Radę Dobrostanu Zwierząt, jako ich niekwestionowane prawa.

Jakie to swobody?

Wolność od głodu i pragnienia, wolność od dyskomfortu, wolność od bólu, urazów i chorób, możliwość wyrażania normalnego behawioru oraz wolność od strachu i stresu. Zatem dobrostan zwierząt jest stanem równowagi pomiędzy zwierzętami a ich środowiskiem, który wyraża się prawidłowym funkcjonowaniem, nie tylko fizycznym, ale również psychicznym. Ten aspekt emocjonalny i odczucia zwierząt chciałabym mocno podkreślić. Ogólnie Europa jest kolebką dobrostanu zwierząt. Polska była jednym z pierwszych krajów, w którym wprowadzono ustawę o ochronie zwierząt, bo już w 1997 roku. Obowiązujące regulacje prawne chronią zwierzęta i są tak skonstruowane, że nieprawidłowości i zaniedbania zostają wskazywane przez inspekcję weterynaryjną. Dziś najważniejszą ideą dobrostanu zwierząt jest zminimalizowanie wszelkiego stresu i cierpienia oraz brak tolerancji dla wypaczeń ze strony osób za nie odpowiedzialnych. Obecnie wyraźnie też widać ostracyzm społeczny, z którym spotyka się złe traktowanie zwierząt.

Niektórzy uważają, że nie powinniśmy wykorzystywać zwierząt do produkcji żywności i innych surowców. Czy mają rację?

Na tę sprawę trzeba spojrzeć z różnych stron. Po pierwsze udomowienie zwierząt trwało bardzo długo, dlatego też proces nabywania przez nie pewnych właściwości był stopniowy. Rozwinęły się u nich cechy utrudniające im normalne funkcjonowanie (np. duża masa ciała, długie włosy, rosnące racice, pazury) i jeszcze bardziej uzależniające zwierzęta od człowieka. Gdybyśmy dzisiaj przestali utrzymywać je w warunkach sztucznie stworzonych, nie mogłyby przetrwać w środowisku naturalnym, ponieważ nie posiadają tych samych mechanizmów adaptacyjnych co ich przodkowie. Wymagają zatem stałej opieki i pielęgnacji ze strony człowieka. Warto też przytoczyć aspekty historyczne i filozoficzne. Już w starożytności poglądy na temat traktowania zwierząt były odmienne. Od arystotelesowskiego podejścia do zwierząt jako istot całkowicie podporządkowanych człowiekowi i wykorzystywanych „do woli”, przez pierwsze poradniki rzymskie o traktowaniu zwierząt, po nurt pitagorejski – wegetarianizm, z zakazem spożywania mięsa z powodów dietetycznych, ale także chęci niekrzywdzenia zwierząt. Podejście do tego tematu w dużym stopniu warunkuje też religia. Chociażby w judaizmie składanie ofiar ze zwierząt, a w chrześcijaństwie prawo naturalne i człowiek obdarzony rozumem, mający prawo do wykorzystywania zwierząt, ale zarazem odpowiedzialny za nie. Jest to pewnego rodzaju kompromis, który wydaje się racjonalny, chociaż wrażliwość ludzi na te kwestie będzie się różniła.

A co z produkcją futer? Mamy przecież szeroki dostęp do innych materiałów.

Rzeczywiście, mając dostęp do nowoczesnych, a zarazem atrakcyjnych materiałów syntetycznych być może nie potrzebujemy już naturalnych futer. Jednak z drugiej strony zwierzęta futerkowe są ważnym ogniwem w naturalnej i ekologicznej utylizacji niektórych odpadów. Warto również pomyśleć o dobrostanie wielopokoleniowych rodzin hodowców, dla których te fermy są dorobkiem życia. Ja jestem za ewolucją, a nie rewolucją.

Zastanawia mnie jeszcze, jak dobrostan zwierząt ma się do tego, że zwierzęta, np. krowy mleczne, zamknięte są w oborach i nie wychodzą na pastwisko. Czy możemy tu mówić o ich dobrostanie?

Wbrew pozorom przejście na system alkierzowy pozwala mieć lepszą kontrolę nad dużą grupą zwierząt. Na pastwisku może pojawić się drapieżnik, zwierzętom doskwierają również różne insekty. Częsty widok latem to muchy wchodzące krowom do oczu czy nosa. Jest to uciążliwe dla tych zwierząt i stanowi też ryzyko zachorowań. Poza tym obory nie są szczelnie zamknięte, często stosowane są ściany kurtynowe, zwierzęta mogą się w nich przemieszczać. Jeżeli mają zapewnioną przestrzeń i kontakt socjalny, to są to godne dla nich warunki, zgodne z ich wzorcem zachowania.

A co ze zwierzętami domowymi? Czy w ostatnich latach nie przesadzamy, traktując je jak dzieci?

Obecnie empatia do zwierząt, również moja, jest diametralnie większa niż jakieś 20 lat temu. Jeszcze na początku XXI wieku powszechny był pogląd, że zwierzęta nie mają świadomości, nie odczuwają bólu i cierpienia. Dziś nauka i dostęp do niej się tak rozwinęły, że nie jest to już kwestionowane. Zwierzęta stały się członkami naszych rodzin, mamy więc okazję je dokładnie obserwować. Pamiętajmy jednak, że zwierzęta różnych gatunków mają odmienne potrzeby. O ile derka czy solarium dla konia lub skarpetki i bieżnia dla psa w pewnych okolicznościach są wskazane, o tyle koronkowa sukienka lub podróż samolotem na wczasy są dla nich stresem. Sama kocham zwierzęta, od zawsze mieszkam w domu kotów (śmiech) – obecnie dwóch – i nie mam wątpliwości, że czują i myślą. Mało tego, są inteligentne, cwane, zarazem dostojne i w pewnym stopniu niezależne. Żyjemy w symbiozie ze zwierzętami, dając im opiekę i poświęcenie, czerpiąc od nich tak wiele. Myślę, że to jest słuszny kierunek.

Na zakończenie proszę jeszcze powiedzieć, jakie badania dotyczące poruszanych przez nas wątków prowadzicie państwo w Katedrze Dobrostanu Zwierząt i Doświadczalnictwa?

Interakcja zwierzęcia ze środowiskiem jest bardzo istotna i my w naszej katedrze zajmujemy się właśnie głównie środowiskiem zwierzęcym. Nie są to proste badania, ponieważ zmienność tego środowiska jest bardzo duża. Gołym okiem może tego nie widać, ale nasze urządzenia pomiarowe pozwalają precyzyjnie wskazywać te różnice. Badamy różne systemy podłogowe stosowane w obiektach, materiały ściołowe. W mojej opinii podłoże, ściółka są bardzo ważnymi czynnikami, które wpływają na komfort zwierząt. To tak, jak dla nas ważne jest łóżko. Mówimy „jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz”. Tak samo jest ze zwierzętami. Badamy chłonność materiału ściołowego, uciążliwe zapachy, zanieczyszczenia pyłowe i mikrobiologiczne, domieszki chemiczne, które mogą być szkodliwe nie tylko dla zwierząt, ale i ludzi. Opracowujemy różne metody, które pozwalają ograniczać te zanieczyszczenia. W ostatnich latach prowadziliśmy badania dotyczące opracowania mieszaniny do zamgławiania powietrza, zawierającej w składzie olejki eteryczne, które wykazują działanie drobnoustrojobójcze. Z kolei pod kierunkiem prof. Anny Wójcik realizowaliśmy projekt dotyczący ograniczania stresu u zwierząt w transporcie poprzez stosowanie opracowanych ziołowych preparatów. Jako naukowiec i dydaktyk zajmujący się dobrostanem zwierząt, szczególnie gospodarskich, muszę przyznać, że w mojej praktyce nie zdarzyło mi się spotkać z rażącymi uchybieniami w gospodarstwach. Hodowcy zwierząt w dzisiejszych czasach są świadomymi przedsiębiorcami, którym tak naprawdę najbardziej zależy na ochronie zdrowia zwierząt, które dają im dochód. Właściciele ferm są otwarci na wprowadzanie rozwiązań poprawiających warunki bytowe ich podopiecznych. Również wielu naszych studentów pochodzi z rodzin prowadzących gospodarstwa i należy docenić, że podejmują studia, bo chcą się rozwijać i kształcić w zakresie zootechniki, mimo że posiadają już doświadczenie i wiedzę praktyczną. Często są to najlepsi studenci, przyzwyczajeni do ciężkiej i systematycznej pracy, a zarazem pasjonaci.

 

Rozmawiała Sylwia Zadworna

 

Prof. Dorota Witkowska

 

Prof. dr hab. Dorota Witkowska jest kierowniczką Katedry Dobrostanu Zwierząt i Doświadczalnictwa na Wydziale Bioinżynierii Zwierząt. Jej zainteresowania badawcze skupiają się na opracowywaniu i doskonaleniu zoohigienicznych metod poprawy dobrostanu zwierząt.

 

 

 

 

 

Kwietniowe wydanie Wiadomości Uniwersyteckich

 

Artykuł ukazał się w kwietniowym wydaniu „Wiadomości Uniwersyteckich”. Tematem przewodnim numeru były zmiany w rolnictwie. Uniwersyteccy eksperci opowiadali m.in. o Europejskim Zielonym Ładzie, rynku mleka, zarządzaniu gospodarstwem rolnym i przewidywali scenariusze dotyczące kierunków, w jakich będzie zmierzało rolnictwo. Sprawdziliśmy także, jakie rozwiązania z myślą o rozwoju tego sektora gospodarki opracowują naukowcy z UWM oraz przyjrzeliśmy się socjologicznym i historycznym aspektom związanym z rolnictwem w Polsce.

Rodzaj artykułu