02 Sierpnia 2024
Aktualności
Czy „igrzyska olimpijskie” i „olimpiada” to to samo?
Z pewnością każdy, kto konsumuje rozmaite medialne treści o igrzyskach olimpijskich w Paryżu, zauważył, że coraz częściej określeń „igrzyska olimpijskie” i „olimpiada” używa się w odniesieniu do trwającej w stolicy Francji największej sportowej imprezy wymiennie. Niemalże w zapomnienie poszła wyraźna dawniej różnica, kiedy to „igrzyskami olimpijskimi” nazywano wyłącznie zawody sportowe, zaś „olimpiadę” czteroletnim okresem przygotowań do igrzysk.
– Źródeł takiego stanu rzeczy szukać należy rzecz jasna w starożytnej Grecji, konkretnie w Olimpii, gdzie odbywały się igrzyska ku czci Zeusa, a olimpiada była jednostką rachuby czasu – wtedy tego typu rozróżnienie miało rację bytu – mówi dr Katarzyna Witkowska. – Gdy czas zaczęto odmierzać inaczej, znaczenie „olimpiady” stopniowo się rozszerzało, dziś słów „igrzyska olimpijskie” i „olimpiada” używa się wymiennie, traktuje się je jako bliskoznaczniki. Znajduje to zresztą odzwierciedlenie w słownikach – zarówno w tych najnowszych, jak i, co ciekawe, tych dużo starszych – o tym, że „olimpiada” to międzynarodowe zawody sportowe, pisał w swoim leksykonie już Witold Doroszewski (jego słownik powstawał w latach 1958–1969). O tym, że rozszerzenie znaczenia słowa „olimpiada” jest już w pełni ustabilizowane w uzusie, świadczy chociażby fakt, w jaki sposób współcześnie nazywa się np. konkurencje przedmiotowe – na naszym wydziale odbywają się m.in. Olimpiada Literatury i Języka Polskiego czy Olimpiada Wiedzy o Mediach. W tych nazwach własnych słowo „olimpiada” oznacza przecież „konkurs”, a nie „czas przygotowań do konkursu”.
I chociaż w sumie wszystko jest jasne, bo poparte słownikowymi definicjami oraz zgodą językoznawców na wymienne używanie obu określeń, to na forach internetowych czy w mediach społecznościowych końca nie ma starcie językowych purystów i tych, którzy do języka podchodzą nieco swobodniej, mając świadomość następujących w nim zmian. Jakie zatem powinniśmy zająć w tej sprawie stanowisko?
– Jeśli miałabym wydać jakąś jednoznaczną rekomendację poprawnościową, jak używać tych dwóch pojęć, powiedziałabym, że na co dzień można używać ich wymiennie, przy czym zalecałabym, aby po formę „igrzyska olimpijskie” sięgać w przypadku wypowiedzi oficjalnych, a o „olimpiadzie” mówić w wypowiedziach luźniejszych, nieoficjalnych – radzi dr Katarzyna Witkowska.
Warto podkreślić, że igrzyska olimpijskie w Paryżu nie są pierwszymi, podczas których toczy się dyskusja na ten temat, choć tym razem wydaje się być wyjątkowo ożywiona i obecna w rozmaitych mediach – mniejszych i większych, ogólnotematycznych i specjalistycznych oraz oczywiście w social mediach.
– To dość naturalne, że na marginesie odbywających się w Paryżu igrzysk toczą się debaty dotyczące znaczenia tych dwóch określeń. To czas, kiedy napływają do nas różnego rodzaju informacje z rozgrywek, być może część z nas uważnie śledzi poszczególne konkurencje, nie dziwi więc fakt, że co uważniejsi użytkownicy polszczyzny zadają sobie pytanie, jak powinno się mówić poprawnie. Dla językoznawców to zawsze dobre wieści, że nawet wielkim sportowym emocjom towarzyszy jakaś refleksja językowa – dodaje dr Katarzyna Witkowska.
Małą czy wielką literą?
Korzystając z podpowiedzi językoznawczyni, warto jeszcze wyjaśnić, dlaczego „igrzyska olimpijskie” powinniśmy zapisywać małymi literami, bo to również nie wszystkim wydaje się oczywiste i często można spotkać błędny zapis.
– O tym, że połączenie „igrzyska olimpijskie” zapisujemy małymi literami, decyduje fakt, że jest to wyrażenie pospolite, tzn. nie stanowi pełnej nazwy własnej. Analogicznie zapisalibyśmy też: „letnie igrzyska olimpijskie”, a nawet „letnie igrzyska olimpijskie w Paryżu”. Wielka litera w pisowni pojawia się dopiero wtedy, gdy chcemy posłużyć się oficjalną, pełną nazwą własną zawodów, czyli: XXXIII Letnie Igrzyska Olimpijskie (w Paryżu). Trzymamy się tutaj zasady, że wielką literą zapisujemy pełne, oficjalne tytuły krajowych lub międzynarodowych imprez sportowych. Tą samą zasadą można tłumaczyć pisownię małymi literami połączeń „mistrz olimpijski”, „mistrz Polski” czy „mistrz świata” – w każdym z wymienionych przypadków nie mówimy tu przecież o oficjalnym tytule – wyjaśnia dr Katarzyna Witkowska.
Wszystkim, którzy na co dzień zmagają się z językowymi rozterkami, przypomnijmy, że porad w podobnych sprawach udziela Pogotowie Językowe UWM, które działa przy Katedrze Języka Polskiego i Logopedii Instytutu Językoznawstwa UWM. Aktualnie zespół, którego prace koordynuje dr hab. Mariola Wołk, prof. UWM, przebywa na urlopie, ale po wakacjach ponownie będzie można się ich radzić. Tymczasem warto odwiedzić stronę internetową Pogotowia Językowego, na której można dowiedzieć się m.in., jak nazywają się mieszkańcy Goraja oraz czy jednorożec jest tylko w rodzaju męskim.
Marta Wiśniewska
Dr Katarzyna Witkowska związana jest z Katedrą Języka Polskiego i Logopedii. Jej zainteresowania naukowe koncentrują się wokół gramatyki współczesnej polszczyzny, kultury języka, a w mniejszym stopniu również perswazji i manipulacji w języku. Od 2017 roku jest też członkinią Pogotowia Językowego UWM.