30 Kwietnia 2024
Aktualności
W XIX wieku przeprowadzono reformy związane z nadaniem chłopom na własność użytkowanej ziemi oraz zniesieniem obciążeń feudalnych. Jakie to miało skutki dla rolnictwa?
Jeśli odniesiemy się tylko do ziem dawnej Rzeczypospolitej pozostających we władaniu trzech mocarstw rozbiorowych, to śmiało można powiedzieć, że zniesienie poddaństwa chłopów i uwłaszczenie (czyli nadanie im użytkowanej przez nich ziemi) było zjawiskiem przełomowym w każdym aspekcie. Po pierwsze gospodarczym – powstała grupa społeczna samodzielnych producentów chłopskich, niezależnych od większych właścicieli ziemskich. Po drugie społecznym – rozwarstwienie tej grupy społecznej prowadziło do głębszego zróżnicowania całego społeczeństwa polskiego. Nadmiar ludności wiejskiej, wtedy już wolnej, mógł zasilić szybko rozwijający się przemysł w miastach, tworząc początki proletariatu. Pięknie pokazuje to „Ziemia obiecana” Władysława Reymonta. Po trzecie politycznym – wolny chłop, posiadający własną ziemię, gdy już zaspokoił potrzeby bytowe, o wiele chętniej i łatwiej angażował się w działalność polityczną, szczególnie pod koniec drugiej połowy XIX wieku. Przykładem są tutaj partie chłopskie w Galicji z takim wybitnym działaczem jak Wincenty Witos. 20 Po czwarte narodowym – bez uwłaszczenia w Prusach nie byłoby „najdłuższej wojny nowoczesnej Europy”, jak nazywano trwającą ponad pół wieku walkę Polaków (w tym także chłopów – owych Drzymałów) z germanizacją prowadzoną przez Niemców wobec ludności polskiej.
Czy rolnictwo w XIX wieku było ważną gałęzią gospodarki?
Rolnictwo europejskie, od czasów, gdy koczownicy i zbieracze przestali się przemieszczać i wzorem plemion osiadłych zaczęli uprawiać ziemię, zawsze było najważniejszą dziedziną gospodarki ludzkiej, bo nawet ci, którzy się nim nie zajmowali, musieli jeść, a żywność w najróżniejszej formie zawsze dostarczali pracujący na roli. Tak więc każda epoka historyczna zmieniana przez człowieka, prowadziła także do zmian w sposobach wytwarzania żywności. Podajmy chociażby przykład narzędzia, jakim jest kosa, którą zaczęto używać w XIV–XV w. do koszenia trawy, zaś jako narzędzie żniwne w końcu XVIII i na początku XIX wieku. Nie tylko przyspieszała pracę w gospodarstwach produkujących zboże. Po ścięciu zboża sierpem niemal cała słoma pozostawała na polu, kosą można było ścinać przy samej ziemi, a wymłóconą słomę przeznaczyć na paszę i ściółkę. Oznaczało to ogromny wzrost hodowli bydła i trzody chlewnej. O tym, jak ważną gałęzią gospodarki w XIX wieku było rolnictwo i jak się zmieniało w ciągu tego czasu, mówią następujące dane: w 1789 r. w Europie rolnicy i hodowcy w niektórych państwach stanowili 90–95 proc. wszystkich zatrudnionych. Po stu latach w Belgii i Holandii w rolnictwie pracowało już tylko 20–25 proc. Ale im dalej na wschód Europy, tym liczba zatrudnionych w rolnictwie w XIX wieku była większa: w Galicji (w zaborze austriackim) było to 74 proc., w całej Rosji 76 proc., w Serbii 86 proc. i w Bułgarii 84 proc.
Jak wyglądał w tamtym czasie postęp techniczny w rolnictwie?
Truizmem będzie stwierdzenie, że w kwestii postępu technicznego ludzkość właściwie nigdy się nie zatrzymała. Nawet w czasach obu wojen światowych, gdy fale barbarzyństwa i ludobójstwa ogarniały społeczeństwa i narody, pracowano nad wynalazkami poprawiającymi życie i zdrowie ludzi. To przecież np. w 1943 r. odkryto takie antybiotyki jak streptomycyna i neomycyna, które uratowały życie milionom osób. Ale wróćmy do rolnictwa w XIX wieku. Już na początku tego wieku w zaborze pruskim stosowano pługi trzyskibowe, zapewniające głębszą orkę. W połowie wieku pojawiły się siewniki konne, ręczne sieczkarnie, wialnie i kieratowe młockarnie. Żelazne brony zastąpiły drewniane, od połowy XIX wieku są już używane lokomobile parowe do napędu młocarń, pił tarczowych, traków pionowych. Pod koniec XIX wieku na ziemiańskich polach widać już konne żniwiarki, snopowiązałki, maszyny do kopania ziemniaków, a w gospodarstwach mleczno-hodowlanych mechaniczne centryfugi. Na przełomie XIX i XX wieku na pola wyjeżdżają traktory z silnikami spalinowymi. Rośnie także zużycie nawozów sztucznych.
Czy ten postęp techniczny przebiegał jednakowo we wszystkich trzech zaborach?
Nie, zróżnicowanie pod tym względem było ogromne. Jak już powiedziałem, im dalej na wschód, tym było gorzej. Jeszcze w drugiej Rzeczypospolitej mieliśmy Polskę A (ziemie dawnego zaboru niemieckiego), Polskę B (byłe Królestwo Polskie i część Galicji), Polskę C (Kresy Wschodnie). Niektórzy badacze w województwach kresowych, np. poleskim, widzieli także Polskę D. Jeśli na Polesiu w końcu XIX wieku zbiory zbóż wahały się od 4–6 kwintali z hektara, to w Poznańskim tylko pszenicy zbierano w 1900 r. 10,5 q z hektara, a w 1914 już 23,4 q. W 1888 r. 61,9 proc. gospodarstw w guberni wołyńskiej nie posiadało konia, zaś w Wielkopolsce w 1907 r. aż 80 proc. małych gospodarstw używało maszyn rolniczych. Jeszcze w 1914 r. w guberni witebskiej ponad połowa gospodarstw chłopskich nie stosowała pługów, a tylko wzmocnioną żelazem drewnianą sochę. Trzeba też dodać, że w każdym zaborze pionierami postępu technicznego w rolnictwie byli polscy ziemianie. To oni kupowali maszyny, meliorowali łąki i bagna, polepszali rasy końskie i bydła hodowlanego, wprowadzali płodozmian i stosowali nawozy sztuczne, zakładali gorzelnie i spółki mleczarskie. Na czele ogromnej większości kółek rolniczych skupiających głównie chłopów stali ziemianie, a w zaborze pruskim także polscy duchowni katoliccy.
W jaki sposób powinniśmy myśleć o ludziach żyjących w XIX wieku parających się rolnictwem?
Jak pracowali, jakie były ich zwyczaje, czym była dla nich uprawa ziemi? W wielkim skrócie można powiedzieć, że wszyscy byli sobie potrzebni. Chłopi ziemiańskiemu dworowi, w czasie żniw i wykopek, dwór zimą, gdy chłopi zarabiali przy wyrębie lasu i zwózce drzewa i wtedy, gdy podpatrywali u ziemian użycie nawozów sztucznych czy nowych maszyn. Ksiądz we wsi, bo był najważniejszym inteligentem w społeczności wiejskiej, uczył w tajnej szkółce i posiadał na plebanii polskie gazety. Pod koniec XIX wieku w polskiej wsi działają już partie polityczne – w zaborze rosyjskim nielegalnie, w pruskim i austriackim, zgodnie z prawem państw zaborczych. Wszędzie tam światli ziemianie, działacze chłopscy, robotnicy, studenci i księża pracują nad rozwojem kulturalnym i narodowym polskiego chłopa. To była praca organiczna, bo chłop polski był wtedy podstawą narodu, który nie miał własnego państwa. Był to ogromny wysiłek, ale zakończony pełnym sukcesem. Bo ten chłop polski, który w 1863 r. okradał z butów rannego powstańca (jak pisał S. Żeromski w „Rozdziobią nas kruki, wrony…”), walczącego o Polskę także dla tegoż chłopa, w 1920 r. stanął z bronią w ręku, broniąc tej Polski przed bolszewicką hordą. I to jest moim zdaniem najlepszy przykład tej drogi, jaką przeszło polskie rolnictwo i polscy chłopi w XIX i XX wieku.
Rozmawiała Marta Wiśniewska
Prof. dr hab. Roman Jurkowski pracuje w Instytucie Historii na Wydziale Humanistycznym. Wśród swoich zaintersowań naukowych wskazuje m.in. dzieje Ziem Zabranych w XIX i na początku XX wieku, stosunki polsko-rosyjskie w XIX wieku, polską kulturę kresową i udział Polaków w życiu parlamentarnym Imperium Rosyjskiego.
Artykuł ukazał się w kwietniowym wydaniu „Wiadomości Uniwersyteckich”. Tematem przewodnim numeru były zmiany w rolnictwie. Uniwersyteccy eksperci opowiadali m.in. o Europejskim Zielonym Ładzie, rynku mleka, zarządzaniu gospodarstwem rolnym i przewidywali scenariusze dotyczące kierunków, w jakich będzie zmierzało rolnictwo. Sprawdziliśmy także, jakie rozwiązania z myślą o rozwoju tego sektora gospodarki opracowują naukowcy z UWM oraz przyjrzeliśmy się socjologicznym i historycznym aspektom związanym z rolnictwem w Polsce.