17 Czerwca 2024
Aktualności
„Nie ma dwóch takich samych spotkań” – głosi polski i japoński napis na promocyjnych notesach PJATK, które dumna reprezentacja Wydziału Sztuki UWM otrzymała na wernisażu swoich prac.
Może pamiętacie, że miesiąc wcześniej tamtejsi dydaktycy prezentowali swoją twórczość w Starej Kotłowni, galerii naszego Uniwersytetu. Nie wiecie jednak, że ta współpraca i wymiana między uczelniami zaczęła się od spotkania osób. Jarosław Bujny i Agnieszka Ziemiszewska postanowili wymienić się przestrzeniami ekspozycyjnymi nie tylko między sobą, ale pomiędzy instytutami, do których przynależą. I to spotkanie otworzyło kolejne światy, które bez niego by nie zaistniały. Studenci mogli podpatrzyć warsztat wykładowców innych uczelni, wykładowcy zaś porozmawiać, porównać doświadczenia i sposoby pracy, podzielić się rozwiązaniami. „Świat się atomizuje, a my robimy coś razem”, powiedziała podczas wernisażu Agnieszka Ziemiszewska. I to jest zdecydowanie najbardziej dostrzegalny sens tych dwóch wystaw: radość ze spotkania, wymiany, robienia czegoś razem.
Stąd „aObrazowanie”, podobnie jak wcześniejsza wystawa warszawskich dydaktyków, nie ma narzuconej myśli przewodniej, tematu, który spajałby dzieła w całość. Pretekst do prezentacji leży wyżej, to odpowiedź na zagadnięcie, na zaproszenie do spotkania, do zaistnienia w przestrzeni jako twórcza społeczność.
A jaka jest ta twórcza społeczność? Swobodna i różnorodna, jak napisała kuratorka wystawy Anna Drońska we wstępie do katalogu prac. Są tu kontemplacyjne rysunki i zaangażowane krzyczące plakaty, uważnie przyglądająca się surowemu światu fotografia i przetwarzające świat w dzikości kolorów emocjonalne malarstwo, solidne rzeźby i subtelne linoryty. I może właśnie taka ma być wolna wspólnota, niczym obraz społeczeństwa mieszcząca najróżniejsze energie, komunikaty, formy: jedność w wielości.
Nie sposób zatem opisać całej tej złożoności głosów, z których każdy domaga się uwagi. Spojrzę zatem na kilka z nich. Rysunki Violetty Kulikowskiej-Parkasiewicz, powstałe przez setki godzin tkania struktury pociągnięciami ołówka na wielkich przestrzeniach, zagęszczają stwarzaną liniami materię, która kulminuje się w centralnych mocnych słowach. „Tu byłam” – czy nie jest to pod powierzchnią sztuki i działania w ogóle, chęć zostawienia po sobie wyraźnego śladu obecności, który nas przeżyje? „Teraz”, przebijające naszkicowane pod spodem „Zaraz”: to jest właściwa chwila na działanie. Rzeźby Izydora Borysa, ludzkie sylwetki, ciężkie, ale zawsze z motywami lekkości, wznoszenia się: skrzydła, ptaki, rosnące liście. Dualizm albo nawet sprzeczność w każdym z nas, przezwyciężanie grawitacji, dążenie wzwyż. Plakaty Jarosława Bujnego, ekspresyjny komentarz do aktualnej rzeczywistości, niezgoda, krzyk: zobaczcie, co się tu dzieje! Wzruszające i subtelne abstrakcyjne miniatury Zbigniewa Urbalewicza. I praca Anny Drońskiej, otwierająca przed widzem perspektywę posthumanistyczną.
Wracając z wernisażu, dyskutowaliśmy o tym, czym jest dusza artysty. Jarosław Bujny: „To jest buntownik, coś, co się w tobie nie zgadza, co każe ci odważnie robić swoje bez względu na wszystko”. Violetta Kulikowska-Parkasiewicz: „To jest coś, co musisz powiedzieć, i co robisz w toku swojej spójnej drogi twórczej”. Anna Drońska: „Artysta jest jak szaman, który czuje i widzi więcej, doświadcza innej rzeczywistości, a wewnętrzna powinność każe mu się tym dzielić ze społecznością”.
Dodam na koniec: dusza artysty stwarza się, kształtuje i definiuje w spotkaniach z osobami, które zmieniają życie, w dialogu ze światem, którego zagadnięcie wymaga udzielenia odpowiedzi. To dynamiczna, żywa i rozwijająca się rzeczywistość.
A jak ja znalazłam się tutaj? To też owoc spotkania. Kiedyś Wam o nim opowiem.
Justyna Artym