19 Kwietnia 2023

Aktualności


Gdy się wyjdzie z socjalizmu, w żadnym wypadku nie należy do niego wracać. Socjalizm zawsze jest dyktaturą – zapewniał prof. Leszek Balcerowicz, były wicepremier i prezes Narodowego Banku Polskiego, autor reformy, która po 1989 r. wyprowadziła Polskę z hiperinflacji.

Prof. Leszek Balcerowicz odwiedził UWM 19 kwietnia. Wygłosił wykład pt. „Dobre i złe ustroje a wolność”. Organizatorem tego wydarzenia było Koło Naukowe Liberalizmu Gospodarczego. Na początku prof. Balcerowicz sprecyzował, co rozumie przez socjalizm. W jego ujęciu to taki ustrój, w którym władza nie jest wybierana w demokratycznych wyborach, a cała gospodarka jest własnością państwa. Kapitalizm to z kolei taki ustrój – przypominał – w którym władza jest wybierana w wyborach demokratycznych, a własność jest prywatna. Taki ustrój jest według profesora lepszy, bo ludzie są finansowo niezależni od władzy. Tam, gdzie własność jest państwowa, gdzie politycy kierują przedsiębiorstwami, tam zawsze dochodzi do stagnacji, a w konsekwencji do zacofania. I takim krajem była Polska w 1989 r.

Najlepszym przykładem wyższości kapitalizmu nad socjalizmem jest Korea: Południowa – kapitalistyczna, państwo demokratyczne wysokorozwinięte. Południowa – zacofane, niedemokratyczne. Ale mogą być także dyktatury w państwie kapitalistycznym, np. Chiny – wprowadzał w temat prof. Balcerowicz.

Profesor Balcerowicz przypominał, że nie należy utożsamiać socjalizmu z wydatkami socjalnymi. Jak tłumaczył, kraje europejskie wydają dużo na cele socjalne (społeczne), ale dominuje w nich własność prywatna. W niektórych krajach afrykańskich dominuje własność państwowa, ale wydatki na cele socjalne są tam małe.

– Bez kapitalizmu nie ma demokracji. Nacjonalizacja gospodarki to droga do socjalizmu – mówił podczas wykładu prof. Balcerowicz. I dodał: – 30 lat temu Irlandia była krajem zacofanym. Wybrała drogę demokracji i dzisiaj jest jednym z najbogatszych krajów świata. Grecja, Hiszpania i Włochy jeszcze 20-30 lat temu rozwijały się wzorowo, ale popadły w stagnację, chociaż dominuje w nich własność prywatna.

Co, zdaniem byłego prezesa NBP, poszło tam nie tak, jak powinno?

– Te narody wybrały złych polityków, którzy, aby utrzymać się przy władzy, dawali więcej niż państwo mogło udźwignąć. Dawali ludziom pieniądze, podwyższając podatki. Tacy politycy to populiści – podkreślał prof. Balcerowicz. I apelował do zgromadzonych w auli im. prof. Gotowca słuchaczy: – Dlatego nie bądźcie bierni. Rezultat wyborów was dotyczy. Nie mówcie, że to nie wasza sprawa.

Podczas swojego wystąpienia były wicepremier podkreślał też, że najlepszym państwem jest państwo ograniczone.

 – To takie państwo, w którym dominuje własność prywatna, politycy nie kierują przedsiębiorstwami, w którym wymiar sprawiedliwości nie zależy od polityków, bo dopóki zależy, to służy władzy, a nie prawu. W takim państwie społeczeństwo nie jest bierne, tylko wymusza na władzy decyzje. Przykładem jest Izrael, w którym społeczeństwo powiedziało „nie” premierowi i ten wycofał się z niechcianej przez ludzi zmiany w sądownictwie – mówił Leszek Balcerowicz w Kortowie. I przestrzegał: – Jeśli się jest obojętnym wobec zła, to to zło na pewno się rozpanoszy. Są na to historyczne przykłady.

Po przeszło 20-minutowym wykładzie nadszedł czas na zadawanie pytań z sali. Jedno z pierwszych dotyczyło tego, co profesor sądzi o inflacji.

Zdaniem ekonomisty sytuacja, z którą się borykamy, nie jest tylko „winą Putina”.

Gdy inflacja rosła – stopy procentowe w Polsce powinny rosnąć. Ale nie rosły. I mamy skutek. W strefie euro inflacja jest o połowę niższa niż w Polsce – mówił profesor.

Byłego prezesa NBP pytano także, czy Polska powinna wprowadzić euro.

Euro nie jest teraz pierwszoplanową sprawą. Trzeba najpierw uzdrowić Polskę. Uzdrowić czyli: zmniejszyć wydatki socjalne z budżetu państwa, przywrócić niezależność od władzy wymiaru sprawiedliwości i mediów, zmniejszyć udział sektora publicznego w gospodarce. W Grecji jest euro i stagnacja, bo rząd nie wprowadza reform gospodarki – tłumaczył Leszek Balcerowicz.

Ktoś inny chciał wiedzieć, czy profesor zmieniłby dziś coś w reformie z 1989 r.

Było mnóstwo analiz naszej reformy, m.in. Banku Światowego, analiz znanych i uznanych ekonomistów. Nikt nie zarzucił mi kardynalnych błędów – odparł na to profesor.

A czy wszedłby do rządu, gdyby go poprosili po wyborach?

– W ostatnich latach miałem co najmniej 10 bardzo dobrych studentów, którzy mogliby zostać ministrami finansów – odpowiedział na to prof. Balcerowicz. I dodał, że mógłby zapewnić bardzo dobry skład rządu.

Spotkanie z profesorem trwało godzinę. Odbyło się w auli prof. Gotowca. Sala była pełna po brzegi, balkony też. W podziękowaniu za wystąpienie, Leszek Balcerowicz otrzymał brawa.

lek

Rodzaj artykułu