30 Kwietnia 2024
Aktualności
Dlaczego zdecydował się pan poświęcić naukowe życie Mazurom?
Podczas studiów w Warszawie, w latach 70., zauważyłem, że tematy z pogranicza etnicznego i religijnego przyciągają dość dużą uwagę zarówno moich wykładowców, jak i kolegów. Przekonałem się, że historia regionalna, która w moich czasach szkolnych była podawana w nieciekawym opakowaniu zatytułowanym „bojownicy o polskość Warmii i Mazur”, może być interesująca. Kiedy zaczynałem pracę zawodową w Ośrodku Badań Naukowych w Olsztynie, zdecydowałem się zająć Mazurami, bo wówczas większość regionalistów, w tym mój ojciec, który również jest naukowcem, interesowała się Warmią. Uważałem więc, że dobrym pomysłem będzie wypełnienie pewnej luki i poświęcenie się dziejom Mazur.
Kim są Mazurzy? Jakie są ich cechy charakterystyczne?
Przede wszystkim nie należy tej grupy mitologizować. To była normalna społeczność, w dużej mierze wiejska, już w XIX wieku poddawana normalnym procesom państwowienia i unarodowienia w państwie pruskim, a później w Rzeszy Niemieckiej. W Polsce bardzo długo patrzono (dotyczy to również Warmiaków) na Mazurów przez pryzmat pochodzenia z terenów polskich i tego, że posługiwali się językiem polskim, ale mniej zwracano uwagę na ich własne poczucie tożsamości. Zarówno Polacy, jak i Niemcy mieli do nich przedmiotowy stosunek. Przed rokiem 1945 domagano się, aby stali się „czystymi” Niemcami, a po 1945 roku nagle żądano od nich poczucia polskości. Nie widziano w nich podmiotu, który mógłby samodzielnie manifestować własną tożsamość.
Jeśli zaś chodzi o cechy charakterystyczne Mazurów, to jest to wyznanie protestanckie (głównie luterańskie), które zwłaszcza wcześniej do XX w., charakteryzowało się nieco odmiennymi obyczajami kościelnymi, różniącymi Mazurów od ludności niemieckojęzycznej. Do momentu asymilacji językowej, która silnie rozpoczęła się u schyłku XIX w., to właśnie wyznanie luterańskie wraz z mazurskim dialektem języka polskiego tworzyło podstawę mazurskości.
Po 1945 roku Mazurzy dość często spotykali się z nieszanowaniem ich tradycji – niszczono ewangelickie miejsca pamięci czy świątynie. Z czego to wynikało?
Wyznania protestanckie, a zwłaszcza luterańskie, traktowane były w Polsce jako „niemieckie”. Przybyła na te tereny ludność polska wobec protestantyzmu miała dość negatywne podejście. Uważano go za religię niepolską, a więc gorszą. Kościołów i cmentarzy ewangelickich nie uznawano często za obiekty sakralne, panowało przekonanie, że można je niszczyć, nie myślano o tym w kategorii profanacji.
Kim są luteranie, którym zdecydował się pan poświęcić jedną z nagrodzonych książek?
Wyznanie ewangelickie nie jest scentralizowane tak, jak chociażby katolicyzm – nie ma jednej głowy Kościoła, jaką jest papież. Są kościoły krajowe albo kościoły lokalne. Po wojnie, innym kościołom luterańskim, z wyjątkiem ewangelicko-augsburskiego, który był traktowany jako polski, zabroniono działalności. Wobec tego Kościół Ewangelicko-Augsburski przejął dawnych pruskich luteran. Podstawa dogmatyczna była taka sama, różnice dotyczyły raczej organizacji czy zwyczajów oraz języka. Do lat 1956–1957, kiedy to rozpoczęła się fala wyjazdów Mazurów do Niemiec, Diecezja Mazurska Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego była największa w Polsce. Zaraz po 1945 roku było ich tutaj 70–80 tys., a obecnie, po kolejnych falach wyjazdów zwłaszcza w czasach Polski Ludowej, jest zaledwie kilka tysięcy.
Chciałabym wrócić do pana słów o tym, aby nie mitologizować Mazurów jako grupy społecznej. Uważa pan, że dyskusja o Mazurach jest toczona w niewłaściwy sposób?
Mam wrażenie, że teraz dyskusja o Mazurach trochę ucichła. Być może się znudziła – nie wiem. Ale z dość dużym natężeniem była prowadzona w latach 90., kiedy to powstała Wspólnota Kulturowa „Borussia”, Stowarzyszenie Mazurskie w Giżycku oraz inne podobne organizacje. Wówczas zastanawiano się nad tym, czy jako Polacy jesteśmy albo możemy być następcami Mazurów („neomazurami”, „neowarmiakami”). Nikt nie doszedł oczywiście do szczególnie konstruktywnych wniosków, ale zdaje się, że sprawa jest dość prosta – nie da się być tym, kim się nie było. Można za to pamiętać o tych, którzy żyli tu wcześniej (i nadal mieszkają wśród nas) i szanować mazurskie tradycje.
Rozmawiała Marta Wiśniewska
Prof. dr hab. Grzegorz Jasiński pracuje w Katedrze Historii Powszechnej na Wydziale Humanistycznym. Wśród swoich zainteresowań naukowobadawczych wskazuje mentalność świadomości społecznej, szkolnictwo, Kościół protestancki, historiografię oraz życie polityczne.
Prof. Grzegorz Jasiński otrzymał nagrodę olsztyńsko-białostockiego oddziału PAN w kategorii nauki społeczne i humanistyczne za trzy monografie: „Na Mazurach w XIX i XX wieku. Prace historyczne”; „Luteranie na Mazurach i Warmii po 1945 roku” oraz „Mazury i Polacy. Relacje z podróży i opinie z przełomu XIX i XX wieku”. W tegorocznej edycji konkursu PAN szczególną uwagę zwrócono na prace badawcze o istotnym znaczeniu dla społeczeństwa i gospodarki regionalnej.
Artykuł ukazał się w kwietniowym wydaniu „Wiadomości Uniwersyteckich”. Tematem przewodnim numeru były zmiany w rolnictwie. Uniwersyteccy eksperci opowiadali m.in. o Europejskim Zielonym Ładzie, rynku mleka, zarządzaniu gospodarstwem rolnym i przewidywali scenariusze dotyczące kierunków, w jakich będzie zmierzało rolnictwo. Sprawdziliśmy także, jakie rozwiązania z myślą o rozwoju tego sektora gospodarki opracowują naukowcy z UWM oraz przyjrzeliśmy się socjologicznym i historycznym aspektom związanym z rolnictwem w Polsce.