30 Czerwca 2022

Aktualności


Stawiający pierwsze sceniczne kroki aktorzy, wśród których są nie tylko studenci naszej uczelni, zbierali na swoich spektaklach pełne sale i sprawiali, że na twarzach publiczności bardzo często gościł uśmiech. O szczegółach opowiedziała nam Karolina Obrębska, prezes studenckiego Teatru Kloszart.

W drugiej połowie czerwca premierą spektaklu pt. „Kandydatki na żonę” zakończyliście rok akademicki 2021/2022. Jaka była pani rola w tym przedsięwzięciu?

W tym spektaklu pełniłam rolę koordynatora, tzn. pomagałam reżyserce Jolancie Kaczyńskiej. W związku z tym, że w tym samym czasie byłam zaangażowana już w pracę nad dwiema premierami, to stwierdziłam, że nie dam rady zająć się jeszcze jedną. W „Kandydatkach na żonę” siedem na dziewięć osób było debiutantami na teatralnej scenie, więc zajęcie się naszym świeżym narybkiem powierzyłam właśnie Joli. Koordynowałam to przedstawienie razem z Bartkiem Pękalą – on uczył aktorów, co robić, aby być na scenie bardziej ekspresyjnym, lepiej wyrażać emocje, a ja zajęłam się szczegółami, które są niezbędne, aby dopiąć wszystko na ostatni guzik. Wszystko konsultowaliśmy z reżyserką, bo koniec końców to ona wszystkim zarządzała.

Trzy premiery, które Teatr Kloszart przygotował w tym roku, czyli właśnie „Kandydatki na żonę”, a także „Winda” oraz „Nie odbieraj!”, to były komedie. Dlaczego postanowiliście poruszać się właśnie w takiej groteskowej stylistyce?

Chcieliśmy poprawić naszym widzom nastroje w tych trudnych czasach. Jesteśmy po restrykcjach w związku z pandemią koronawirusa, a ponadto na świecie dzieje się wystarczająco dużo przykrych rzeczy, by popsuć nam nastrój. Publiczność przyjęła te trzy tytuły z wielkim entuzjazmem, co napawa nas wielką radością. Ale oczywiście planując kolejny rok, myślimy o zmianie repertuaru. To, co działo się w ciągu kilku ostatnich miesięcy, motywuje nas do działania.

Jaki to był rok dla Teatru Kloszart?

 Myślę, że to był bardzo intensywny oraz owocny rok. Mieliśmy bardzo napięty grafik, ponieważ po premierze aktorzy zawsze chcieli grać więcej. Od wiosny wystawialiśmy spektakle co dwa tygodnie, powtarzając te, które były grane już wcześniej. Wyszliśmy na scenę około dziesięciu razy. Daliśmy trzy premiery i za każdym razem udało nam się zebrać pełną salę, a nawet zdarzyło się, że ludzi przyszło więcej, niż było miejsc. To są momenty, które zostaną z nami na długo.

Jest pani w Teatrze Kloszart od siedmiu lat, a od niedawna pełni funkcję prezesa. Jakie są pani obserwacje, jeśli chodzi o chętnych do występowania w studenckim teatrze?

Bywa różnie. Baliśmy się, że po zniesieniu pandemicznych restrykcji nie będzie zbyt wielu chętnych, ale – ku naszemu bardzo pozytywnemu zaskoczeniu – październikowy nabór był bardzo dobry. Okazało się, że po dwóch latach obostrzeń ludzie mają ochotę działać. Przyszło kilkanaście nowych osób – większość to studenci, ale w naszym gronie są także licealiści oraz absolwenci Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. W rezultacie mamy sporą rozpiętość wieku.

Sprawia to wam jakieś trudności w zarządzaniu grupą?

W jakimś sensie na pewno jest to dla nas wyzwaniem, ale jeśli już wszyscy działamy w obrębie teatru, to ta różnica wieku się zaciera. Na przykład w spektaklu „Winda” rozpiętość wiekowa wynosiła około 15 lat. Pomimo to współpraca układała się dobrze i wszyscy byli zadowoleni.

Kto i w jaki sposób może dołączyć do Teatru Kloszart?

Można się do nas zgłosić w każdej chwili. Wystarczy działać i się angażować. W wakacje organizujemy otwarte treningi improwizacji, i jeśli ktoś będzie pojawiał się na nich systematycznie, to zintegruje się z nasza grupą. Tak było na przykład w przypadku Bartka, który – tak jak wspomniałam – w ciągu roku przeszedł drogę od uczestnika otwartych treningów do koordynatora. Poza tym jesienią planujemy kolejny nabór, a w zasadzie casting do spektakli, ponieważ już przygotowujemy nowe projekty. Wszystko po to, aby kolejny rok był równie owocny i żeby cały czas coś się działo.

Zatrzymajmy się na chwilę przy tych otwartych treningach improwizacji. Na czym one dokładnie polegają?

Otwarte treningi impro mają dać możliwość sprawdzenia się w tej dziedzinie mieszkańcom Olsztyna. Chętnym osobom przekazujemy swoją wiedzę. Dajemy im możliwość poznania sposobu naszego działania, od rozgrzewki, po gry impro czy zadania aktorskie. Poza korzyściami szkoleniowymi dostarczają one sporej ilości rozrywki. Jestem skłonna powiedzieć, że zawsze w pewnym momencie przeradzają się one we wspólny „minipokaz”, który nie tylko otwiera uczestników, ale również bawi. Zatem poza wskazówkami, ofiarowujemy przybyłym powody do śmiechu.

Czy treningi impro mogą być także furtką na scenę dla przyszłych aktorów?

Zdecydowanie tak. Improwizacje stanowią bardzo dobry wstęp do wejścia na scenę. Później z większą łatwością i swobodą wchodzi się w rolę.

Co jeszcze planuje Teatr Kloszart?

Zastanawiamy się nad tym, aby robić więcej filmów. W ubiegłym roku nagraliśmy krótkometrażowy film pt. „Wszystko w porządku” i zajął drugie miejsce na Przeglądzie Animacji i Filmów Krótkometrażowych na Toruńskich Spotkaniach Kultury Studenckiej. Od czasu do czasu publikujemy również materiały w serwisie YouTube – najczęściej są to fragmenty naszych występów. W trakcie tych wakacji chcemy się na przykład bardziej skoncentrować na mediach społecznościowych, czyli w istocie na tym, jak docierać do jeszcze większej liczby ludzi. Może pojawimy się na TikToku? Są to jednak dość dalekosiężne plany. Na razie będziemy sprawdzać, jak się w tym wszystkim odnajdujemy.

 

Rozmawiała Marta Wiśniewska

Rodzaj artykułu