19 Grudnia 2023
Aktualności
Kilkadziesiąt osób spotkało się w sobotę 16 grudnia w kampusie UWM, by skorzystać z okazji do złożenia sobie życzeń i spędzenia czasu z koleżankami i kolegami z uczelni oraz kolegium rektorskim. Spotkania opłatkowe emerytowanych pracowników naukowych są tradycją uniwersytecką. To symboliczny sposób na podtrzymanie więzi łączących byłych pracowników z Uniwersytetem.
Dziękując gościom za przyjęcie zaproszenia prof. Jerzy Przyborowski, rektor UWM zaznaczył: – Zapraszamy państwa tu przed świętami nie tylko po to, by spotkać się i życzyć dobrego zdrowia, co się także stanie, ale przede wszystkim po to, aby podzielić się emocjami.
Prof. Przyborowski mówił o wyjątkowej atmosferze oczekiwania, a później także świętowania, o doświadczaniu bliskości i życzliwości, których życzył wszystkim zebranym. Nie zabrakło także życzeń dobrego zdrowia, które – jak podkreślał rektor UWM – niezbędne jest do tego, by profesorowie mogli nadal realizować swoje zamierzenia.
– Chciałbym życzyć i państwu, i nam wszystkim, by kolejne lata były związane wyłącznie z radością oraz sukcesami naszego Uniwersytetu. Jesteście państwo bardzo ważnymi członkami naszej społeczności. Wierzę w to, że kiedyś i my, członkowie kolegium rektorskiego, będziemy mieli możliwość przychodzenia na tego typu spotkania w roli, w której dzisiaj to państwo występują. Jestem niezmiernie wdzięczny, że chcecie z nami być, chcecie się dzielić radością, chcecie uczestniczyć w życiu akademickim. Wasza obecność jest nam bardzo potrzebna – mówił prof. Przyborowski. – Chciałbym też, abyśmy pomyśleli dzisiaj o tych, którzy składają ofiarę życia i zdrowia, byśmy mogli utrzymać pokój. I tego pokoju na świecie, pokoju w naszym kraju, pokoju w naszych domach i pokoju w naszych sercach wszystkich państwu życzę.
Przysłuchując się rozmowom uczestników spotkania opłatkowego, można było upewnić się w przekonaniu, że przejście na emeryturę nie oznacza pożegnania ani z Uniwersytetem, ani z nauką. Wielu profesorów nadal z uwagą śledzi codzienność uczelni i wciąż kibicuje jej rozwojowi. Nie zapominają także o rozwoju własnym. Podczas spotkania wymieniali się informacjami o swoich kolejnych publikacjach, notowali zagubione numery telefonów i zapewniali o swojej życzliwej pamięci wobec kolegów. Nie ukrywali też, że ze smutkiem zauważyli pustkę po zmarłych koleżankach i kolegach, którym wspólnie z kolegium rektorskim oddali hołd minutą ciszy.
Prof. Krystyna Stasiewicz, którą świetnie znają studenci kierunków humanistycznych, na emeryturze jest od pięciu lat. Jak zaznacza, spotkania opłatkowe są świetną okazją, by spotkać dawnych znajomych i poznać nowe osoby. Życzyłaby jednak sobie, aby większe grono przedstawicieli dawnej Wyższej Szkoły Pedagogicznej brało udział w kolejnych spotkaniach.
– Jestem zadowolona, że zarówno poprzednie, jak i obecne władze rektorskie pamiętają o profesorach, którzy wcześniej pracowali na Uniwersytecie. Spotkanie opłatkowe to bardzo miły gest, któremu towarzyszą występy Zespołu Pieśni i Tańca "Kortowo" oraz drobne upominki. Mamy szansę na przyjemne rozmowy, może nie są one naukowe, ale i nie są głupie – zaznacza.
Czy profesorowi, który przechodzi na emeryturę, czegoś może brakować?
– Trudno powiedzieć. Mnie nie brakuje niczego – przyznaje prof. Stasiewicz. – Mam ciągle kontakt z moją polonistyką, pracuję przy olimpiadzie z języka polskiego, więc regularnie widuję i swoich studentów, i swoich współpracowników. Dostrzegam, że czas płynie, że osoby, które dzisiaj studiują na pierwszym czy drugim roku, mnie nie znają. Doceniam jednak to, że nikt mnie nie wygania z pokoju na uczelni, kiedy z niego korzystam podczas prac związanych ze wspomnianą olimpiadą. Wiem, że to wcale nie jest coś oczywistego i że na innych uczelniach zdarzają się nieprzyjemne sytuacje.
Jak zaznacza polonistka, która tysiące ludzi przeprowadziła przez kurs literatury staropolskiej, po przejściu na emeryturę trudno zmienić swoje zawodowe nawyki.
– Moi bliscy żartują, że mogę już skończyć pracę, ale dla mnie przyjemnością jest spotykanie się z ludźmi. W domu też jeszcze coś piszę, ale... nie na komendę, a dla przyjemności. Nie nudzę się i zawsze mam coś do zrobienia – zapewnia prof. Stasiewicz. I żartobliwie dodaje: – Zaletą bycia na emeryturze jest to, że mogę spotykać się tylko z tymi osobami, z którymi chcę. Mam luksus wyboru.
Przedmiot prowadzony na filologii polskiej przez prof. Krystynę Stasiewicz, uchodził za jeden z najtrudniejszych w toku studiów. Zdarzało się więc zapewne, nie raz i nie dwa, że nie wszyscy z nim sobie radzili. To było, oczywiście, źródłem troski, ale i anegdot. O skali niezadowolenia z odpowiedzi studenta świadczyć mogła nie tylko dwója w indeksie, ale i to, jak mocno dociskane było pióro, którym ją wpisywano.
– Nie brakuje mi egzaminów – zaznacza jednak prof. Stasiewicz. – Olimpiada z języka polskiego pozwala mi wciąż spotykać się i rozmawiać z najmłodszym pokoleniem, czyli uczniami szkół średnich, więc mam poczucie, że wciąż jestem blisko młodych osób.
Spotkanie przy kortowskim stole było okazją nie tylko do rozmów, ale także wspólnego śpiewania kolęd i pastorałek. Zachęcał do tego Zespół Pieśni i Tańca "Kortowo", którego występ, tradycyjnie już, uświetnił spotkanie opłatkowe.