18 Czerwca 2024
Aktualności
Realizowała pani projekt dotyczący procesu usamodzielnienia wychowanków pieczy zastępczej z perspektywy profesjonalnych opiekunów. Dlaczego to ich spojrzenie było dla pani ważne?
Na początku warto wspomnieć, że w Polsce piecza zastępcza sprawowana jest w formie instytucjonalnej i rodzinnej. Stąd dzieci przebywają w różnych placówkach i odmiennie są przygotowywane do startu w dorosłość. Problematyka pieczy zastępczej jest niezwykle ważna, ale z racji moich doświadczeń badawczych najbardziej interesowała mnie dynamika procesu usamodzielnienia wychowanków pieczy zastępczej. Kiedy zakończyliśmy porównawcze badania procesu usamodzielnienia prowadzone z perspektywy doświadczeń byłych wychowanków w Polsce i w Niemczech, finansowanego przez Polsko-Niemiecką Fundację na Rzecz Nauki, zrozumieliśmy, jak ważną rolę w udanym wejściu w dorosłość odgrywa osoba opiekuna usamodzielnienia. Stąd, w tym samym zespole, kontynuowaliśmy badania. Uwzględniając różnorodność form pieczy zastępczej, zaprosiliśmy do badań osoby, które pełniły rolę opiekuna usamodzielnienia.
Czy sam wychowanek może wybrać, kto mu pomoże w usamodzielnieniu?
Ustawa o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej zakłada, że wychowanek ma prawo wskazać opiekuna usamodzielnienia i to może być na przykład pracownik PCPR-u, MOPS-u czy jakaś zaprzyjaźniona osoba dorosła, która przygotuje go do wyjścia z placówki czy rodziny zastępczej. Na zostanie opiekunem usamodzielnienia trzeba wyrazić zgodę. W Polsce przygotowujący się do opuszczenia placówki wychowanek wspólnie z opiekunem, co najmniej na miesiąc przed osiągnięciem pełnoletności, musi przygotować tzw. Indywidualny Program Usamodzielnienia. Wychowanek musi rozważyć, gdzie będzie mieszkał, uczył się, pracował, jak będzie dalej żyć. Jeśli będzie kontynuował naukę, może po ukończeniu 18 roku życia zostać w placówce. Jeśli ją opuści, to w praktyce, nie ma możliwości monitorowania jego procesu usamodzielnienia. Dotychczasowe rozwiązania prawne nie precyzują, jaką rolę i zadania ma pełnić opiekun po opuszczeniu przez wychowanka pieczy. Czy nadal, a jeśli tak to w jakim zakresie, jest współodpowiedzialny za powodzenie jego startu w dorosłość? Badani opiekunowie usamodzielnienia punktowali nieefektywne zapisy ustawowe, wobec których są bezsilni. Gdzie bowiem, jak mówili, skierować wychowanka, jeżeli na przykład, tak jak w Olsztynie, nie ma mieszkań treningowych albo wystarczającej liczby mieszkań socjalnych? Jak zrealizować postulat powrotności usamodzielnionego wychowanka, skoro na jego miejsce w placówce czeka już kilkoro dzieci? Za co mają się utrzymać wychowankowie, jeśli proces wypłaty świadczeń na usamodzielnienie trwa nawet kilka tygodni? Jak przekonać 18-latka, który po raz pierwszy w życiu otrzymał zawrotną kwotę kilku tysięcy, aby przeznaczył je na zapewnienie sobie utrzymania w kolejnych miesiącach, a nie kupno wymarzonego smartfona, modnej kurtki czy elektrycznej hulajnogi?
Czy są jakieś kryteria, które trzeba spełnić, by zostać opiekunem procesu usamodzielnienia?
Tak naprawdę nie ma żadnych kryteriów, które precyzowałyby, kto może być opiekunem usamodzielnienia, a to według nas nie powinna być przypadkowa osoba. W wielu artykułach podkreśla się, że opiekun to osoba, z którą wychowanek nawiązał głęboką więź, do której powinien mieć zaufanie. Wychowankowie mają jednak swoją pragmatykę. Myślą: co prawda mam więź z opiekunem w domu dziecka, ale pani, która pracuje w MOPS-sie, jest bardzo efektywna, jeżeli chodzi o załatwianie zapomóg i przygotowanie różnych rzeczy, więc może to ona lepiej się nadaje do tego, bo szybciej otrzymam świadczenie czy inne formy pomocy? Najsłabszym ogniwem procesu usamodzielnienia jest, jak wynika nie tylko z naszych badań, brak jakichkolwiek standardów w procesie rekrutacji opiekunów oraz brak wynagrodzenia za ich pracę. Bycie opiekunem to zazwyczaj dodatkowe obciążenie w ramach jakiegoś pracowniczego etatu, de facto praca społeczna podjęta tylko dlatego, że wielu z tych ludzi po prostu, tak bardzo po ludzku, czuje się odpowiedzialnymi za swoich podopiecznych i nie potrafią inaczej.
Czy opiekunowie dostają jakieś wsparcie, np. w postaci specjalistycznych szkoleń?
Nie ma żadnego systemu szkoleń, superwizji dla osób, które są opiekunami. Nie ma też zapewnionej pomocy interwencyjnej, gdyby w trakcie procesu usamodzielnienia opiekun lub podopieczny doświadczył trudnej psychologicznie sytuacji. Opiekunowie nie dostają wskazówek, jak sobie poradzić z oporem przed samodzielnością, w jaki sposób wzmacniać zasoby wychowanka oraz budować jego poczucie wartości i sprawczości. Bazują więc na kompetencjach, które posiadają jako pracownicy instytucji pomocowych, a te, jak sami mówią, bywają niewystarczające.
Czyli system zakłada, że od razu po opuszczeniu placówki, wychowanek jest gotowy do dorosłości i nie potrzebuje wsparcia. A jeśli jest inaczej?
W rodzinach biologicznych w sytuacji niepowodzenia, zwolnienia z pracy, trudnej sytuacji życiowej czy psychologicznej dzieci mogą zwrócić się o pomoc do rodziców lub do opiekunów. W przypadku dzieci z pieczy zastępczej zazwyczaj tak nie jest. Młody dorosły nie powie: mam kryzys, nie udało mi się, wrócę na jakiś czas do swojej placówki. Nie wróci, bo nie ma już dla niego miejsca, zajęło je inne dziecko z długiej kolejki oczekujących na miejsce w pieczy zastępczej. Nie ma przepisów, które by wyraźnie mówiły o tym, w jaki sposób i jak finansować powrót do pieczy wychowanka. Nieco inaczej wygląda to w przypadku rodzin zastępczych, zwłaszcza spokrewnionych. Znowu wszystko opiera się na dobrej woli opiekunów. To pokazuje tylko, że obecny system wymaga kolejnych zmian. Trzeba rozumieć odmienność funkcjonowania różnych form pieczy zastępczej i nie stawiać opiekunom zawsze tych samych zaporowych warunków. Jedna z rozmówczyń na zakończenie wywiadu powiedziała, co obiecałam powtarzać w każdej możliwej sytuacji: „Po co każdemu z dzieci opuszczających pieczę zastępczą dawać standardowo pralkę i mikrofalę? Czy ktoś pomyślał, gdzie one mają wstawić ten sprzęt, skoro nie mają domu?”.
Czyli daje im się sprzęt i chce się mieć temat z głowy….
Problemem jest to, że dzieci muszą trafić w miejsce, które będzie przyjazne, w którym będą mogły praktykować dorosłość, ponosić sukcesy oraz porażki i w obu powinien im towarzyszyć opiekun. Dorosłość to nie jednorazowa czynność, tak jak przekręcenie pstryczka. W systemie niemieckim młody dorosły, który wychodzi z placówki, trafia np. do mieszkania treningowego, a opiekun przychodzi do niego dwa czy trzy razy w tygodniu. Wychowanek żyje jak samodzielny dorosły, ale nadal ma wspierającego opiekuna, z którym może ugotować obiad, porozmawiać, który pomoże mu np. wypełnić dokumenty. Stopniowo w miarę zdobywania przez wychowanka doświadczeń opieka zaczyna być coraz mniejsza. Wydaje mi się, że nasz polski system też tego potrzebuje.
Zespół, z którym pani współpracuje, prowadził badania porównawcze w Polsce i Niemczech. Co z nich wynika?
Projekt dotyczących perspektywy opiekunów procesu usamodzielnienia wychowanków pieczy zastępczej to już trzeci polsko-niemiecki projekt finansowany przez PNFN, realizowany w partnerstwie z badaczkami niemieckimi. Obecny to jakościowy rekonesans badawczy, którego celem było mapowanie pola badawczego dla przyszłych eksploracji. Skierowaliśmy prośby o udział w badaniach do opiekunów usamodzielnienia z różnych rodzajów pieczy zastępczej, ponieważ przypuszczaliśmy, że start w dorosłość przebiega inaczej w każdym z tych środowisk. I rzeczywiście tak było. Analogicznie, wywiady pogłębione zrealizowały nasze grantowe partnerki z Poczdamu, gdzie proces usamodzielnienia wychowanków pieczy zastępczej przebiega w odmienny sposób. Chcieliśmy nie tylko porównać polskie i niemieckie systemy wsparcia oferowane usamodzielniającym się, ale także zidentyfikować dobre praktyki, którymi moglibyśmy się dzielić.
Jakie były największe różnice między polskim i niemieckim systemem?
Nasz system wsparcia wychowanków w procesie usamodzielnienia regulują przepisy Ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej. W mojej opinii system jest nadmiernie zbiurokratyzowany i nieelastyczny. W Niemczech opiekę nad usamodzielniającymi się wychowankami przejmują głównie stowarzyszenia i fundacje. Ze względu na różnorodność problemów, z którymi borykają się dzieci i młodzież, tworzą one różne programy skierowane na konkretne potrzeby wychowanków. I choć mamy wiele podobnych problemów, m.in brak dostatecznej liczby mieszkań dla usamodzielniających się, to są one inaczej rozwiązywane.
W internecie bez trudu znajdziemy komentarze osób, które sprzeciwiają się fundowaniu mieszkań osobom, które się usamodzielniają. O wulgarnych komentarzach, które pojawiły się w wynikach badań, mówiła także jedna z prelegentek podczas marcowego seminarium na WNS o pieczy zastępczej.
Trzeba zrozumieć, że dziecko, które zostaje umieszczone w pieczy zastępczej, nie jest winne niewydolności wychowawczej swoich rodziców biologicznych, a przecież ma takie same potrzeby i prawa jak każde inne. Jako społeczeństwo jesteśmy odpowiedzialni za jego dalsze losy. Musimy zatem głośno mówić o problemach wychowanków pieczy zastępczej i ich pomyślnego startu w dorosłość i odpowiednio je przygotować do samodzielnego życia. Bez dobrej diagnozy potrzeb, zindywidualizowanego wsparcia finansowego, zapewnienia miejsc w mieszkaniach treningowych, wsparcia prawnego, emocjonalnego, społecznego udany start w dorosłość jest bardzo, bardzo trudny. Przekonują o tym doświadczenia młodych dorosłych usamodzielnionych wychowanków, z którymi przeprowadzaliśmy wywiady. To niezwykle bolesne i zagmatwane historie. Ale przecież mogą kończyć się happy endem.
Rozmawiała Anna Wysocka
Dr hab. Hanna Kędzierska, prof. UWM pracuje w Katedrze Pedagogiki Społecznej i Metodologii Badań Edukacyjnych. Interesuje się wykorzystaniem jakościowych metodologii w badaniach pedeutologicznych (szczególnie w badaniach socjalizacji i karier zawodowych nauczycieli) oraz procesami tranzycji (przejścia). Razem z polsko-niemieckim zespołem badaczy realizowała projekt „Proces usamodzielnienia wychowanków pieczy zastępczej – perspektywa profesjonalnych opiekunów. Eksploracyjne badania porównawcze praktyk w Polsce i w Niemczech”, który wspierany jest przez Polsko-Niemiecką Fundację na rzecz Nauki (Gefördert aus Mitteln der Deutsch-Polnischen Wissenschaftsstiftung).
Proces usamodzielnienia wychowanków pieczy zastępczej z perspektywy opiekunów był tematem seminarium naukowego 14 marca na Wydziale Nauk Społecznych UWM --> Naukowcy i praktycy rozmawiali na UWM o pieczy zastępczej.