06 Grudnia 2024

Aktualności


Kilkadziesiąt osób zarejestrowało się na UWM jako potencjalni dawcy krwiotwórczych komórek macierzystych podczas ogólnopolskiej studenckiej akcji Helper’s Generation. Wszystko po to, by pomóc chorującym na nowotwory krwi.

Studenci i pracownicy UWM mogli zarejestrować się jako potencjalni dawcy krwiotwórczych komórek macierzystych. Dawcą mogła zostać każda osoba między 18 a 55 rokiem życia, która cieszy się ogólnie dobrym stanem zdrowia, a jej BMI nie przekracza 40. Czekały na nich stanowiska rejestracyjne w dniach 2-5 grudnia na wydziałach: Prawa i Administracji UWM/Nauk Społecznych, Nauk Ekonomicznych, Lekarskim, Biologii i Biotechnologii, Bioinżynierii Zwierząt, Medycyny Weterynaryjnej, Humanistycznym oraz w Starej Kotłowni. Za organizację akcji w Kortowie po raz piąty odpowiadał Jakub Hermanowicz, student prawa.

Potencjalnie ratujący życie

Jak informuje Fundacja DKMS, międzynarodowa organizacja non-profit zajmująca się walką z nowotworami krwi i innymi chorobami układu krwiotwórczego, w Polsce co 40 minut ktoś dowiaduje się, że choruje na nowotwór krwi min. białaczkę. Tylko 25% pacjentów znajduje zgodnego dawcę w rodzinie. Pozostali liczą na pomoc dawców niespokrewnionych. Jedną z form popularyzacji idei oddawania szpiku są studenckie akcje Helper’s Generation. Na chętnych do rejestracji czekali wolontariusze na stanowiskach informacyjnych.

Każdy, kto chciał się zarejestrować, miał na UWM taką możliwość. Ponieważ nie było natłoku osób, była okazja porozmawiać na spokojnie i wyjaśnić pewne tematy, jak wygląda sama procedura, czym się zajmuje Fundacja DKMS. Wolontariusze rozwiewali też obawy i wątpliwości, związane np. z tym, czy można być dawcą, jeśli ma się niedobór żelaza. Od razu to weryfikowaliśmy na podstawie posiadanych danych i wytycznych, mogliśmy też wykonać telefon do fundacji – mówi Jakub Hermanowicz. – Uważam, że warto organizować takie akcje. Dostałem informację z Fundacji DKMS, że jedna osoba, która zarejestrowała się na UWM podczas zeszłorocznej akcji, miała okazję w ciągu tego roku uratować komuś życie i zostać dawcą. To świadczy o tym, że rejestrując się rzeczywiście pomagamy. Im więcej będzie potencjalnych dawców, tym większe szanse dla chorych. Ktoś może oddać szpik za piętnaście czy dwadzieścia lat. Nie zna się dnia ani godziny, kiedy fundacja zadzwoni. 

Wśród wolontariuszy były osoby już z doświadczeniem w podobnych akcjach, jak i te, które zaangażowały się po raz pierwszy.

Jakub stanowiska rejestracyjne dla zainteresowanych dawstwem szpiku organizował też na innych wydarzeniach, np. finale WOŚP, a nawet na Kortowiadzie.

Zawsze lubiłem pomagać. Miałem kolegę, który organizował stoiska rejestracji potencjalnych dawców szpiku. Zachęcił mnie i byłem u niego wolontariuszem podczas akcji w Galerii Warmińskiej. Tak się zaczęła moja przygoda z Fundacją DKMS. Potem ja zacząłem organizować akcje na uczelni. Mam cały czas kontakt z pracownikami fundacji - mówi koordynator akcji. 

Punkt pracowniczy

Chociaż przy stanowiskach rejestracyjnych na wydziałach zarejestrować mógł się każdy, to jeden z punktów szczególnie zachęcał do tego pracowników. Siedziba Centrum Współpracy z Otoczeniem Społeczno-Gospodarczym w Starej Kotłowni 3 i 4 grudnia stała się jednym z punktów informacji i rejestracji. Na swojej stronie FB rozprawiali się też z różnymi mitami na temat samej procedury dawstwa, poruszając np. takie wątki: czy oddanie szpiku jest bolesne, czy dawca może mieć tatuaż, skąd pobiera się szpik (bo w 90% jest to pobranie z krwi obwodowej, a w 10% z talerza kości biodrowej w znieczuleniu ogólnym). Pracownicy CWO zachęcali, by nie bać się pomagać, ale zdobywać wiedzę, która rozwiewa wątpliwości.

Każdy może pomóc

Jakub podkreśla, że można się skontaktować z fundacją i samemu zorganizować akcje rejestracji, np. w miejscu zamieszkania. Fundacja przesyła niezbędne materiały i pakiety rejestracyjne. On kończy studia i ma nadzieję, że inni przejmą organizację akcji na UWM.

Na pewno w przyszłości będą jeszcze takie akcje. Zobaczymy, na jaką skalę i kto to poprowadzi, bo do  organizacji takich akcji potrzebni są ludzie. Jeżeli ktoś miał teraz obawy i nie zarejestrował się, to może następnym razem się odważy - mówi Jakub. I zachęca, że warto zainteresować się ideą dawstwa, bo naprawdę można dać komuś szansę na zdrowie i życie.

Anna Wysocka

fot. Janusz Pająk

Polecamy rozmowy Radia UWM FM z zaangażowanym w akcję rejestracji - Razem możemy pokonać nowotwory krwi. 

Rodzaj artykułu