Grupa studentów
Nadia Wierszewska (I miejsce)
skolioza teologiczna, tj. krzyż z domu wyniesiony na grzbiecie złamanym
boże
małoliterkowy
wiszący na okadzonej przez kominek ścianie
pozwól mi nie być perfekcjonistą
i nie biegać do ciebie w każdej sprawie
kruchy
słodki jezu
tu potrzeba boskiej interwencji
żebym ja stawiał litery
na wolnym wybiegu
i pasł myśli gdzie indziej
niż na tym łez padole
ja wiem że dawno nie dzwoniłem
teraz spędzam noce z taoizmem
i Dao mi nie każe mówić Amen
ani że zgrzeszyłem
synu Dawida
mama mówi, że powinniśmy się spotkać
że wskażesz mi Drogę
tylko wiesz
ja lubię
manowce
Kacper Opalla (II miejsce)
Batalia – to nie imię kobiety
na wojnę idziesz nakręcony
by cię rozmontowano
pistolety giną z rękojeścią i rękoma
pamiętaj
jedno oko nie wyda połowę gorszego piekła
zamknięte oczy –– ugaszą je tylko dla ciebie
to co zobaczysz
wypuścisz przez uszy
to co poczujesz
zostawisz na płucach
będziesz ślepcem oczekując nagrody
po zakopaniu skarbów świata
nie myśl –– to jedyny rozkaz
padać mają strzały
działać masz i ty i działa
pruć będą kule
o świcie będzie cię czekał
wyprasowany mundur i palce
które dusiły człowieka
guziki w miejscach w których padały strzały
czapka rozwarta jak trebusz oblężniczy ––
daszek dla oczu wyjętych z piwnicy
pierś przekuta metalowym orłem
epitafium organów człowieczych
bije…
wreszcie zrozumiesz w poduszce
będzie się niosło murami
których nie pozwoliłeś zburzyć
bije…
usłyszysz ponownie
bicie serca od pierzy
upchanych przez tchórzy
Łukasz Masalski (II miejsce)
Fin de siècle!
Urodziłem się
w świecie w którym jedno serce nie wystarcza
by czuć się żywym
W którym wybór tożsamości stał się wiecznym moratorium
skrzętnie leczonym przez nowoczesnych apostołów
pozbawionych bogów
Zbuntowałem się
W świecie, w którym przyjaźń objawia się
serdeczną wibracją w kieszeni
a dozgonną lojalność licytuje się
pragmatyczną wygodą
W którym każdy lubi mieć zdanie
lecz niekoniecznie swoje
a słowa stały się ważniejsze
niż myśli
Zgubiłem się
w świecie w którym nie wolno być
zbyt prostą osobą
aby przypadkiem nie stać się kimś
wyjątkowym
Damian Majk-Danowski (wyróżnienie)
Cztery pory miłości
Miłość do Ciebie to
cztery pory roku…
harmonia emocji
i sprawdzian z cierpliwości.
Wczoraj było lato,
świeciło słońce;
dziś już jesień,
zaczął pasać deszcz;
i jutro znów nastanie zima,
w mrozie będę myślał
jak przetrwasz kolejny cios –
(Jesteśmy po przeciwnych stronach
tej samej szyby).
Tam dobrzy ludzie ratują Ciebie,
a ja zapraszam do nas
wiosnę.
Łucja Wysocka (wyróżnienie)
My dzieci XXI wieku
My dzieci XXI wieku
nie umiemy być sobą
wolimy udawać znane nam wzorce
posiadając tysiące znajomych na Facebooku
jesteśmy strasznie samotni
emocje tylko przejaskrawione
na instagramowych zdjęciach
historie życia wyolbrzymione
w eter snapchata rzucane
ubrania z wybiegów za bajońskie sumy
cisną i duszą
buty niebotycznie wysokie
i niewygodne
wszystko to ściągamy w domach
z błogą ulgą na twarzach
kupujemy tonę badziewia
aby zająć swój czas
cierpimy niemo
łykając tabletki
szukamy pomocy
na internetowych forach
kochamy nieistniejące twory
klniemy głośno własną bezsenność
próbujemy żyć
choć nie ma do tego aplikacji
Grupa uczniów
Sasza Grabowski / Aleksandra Grabowska (I miejsce)
Torowisko
EN57-1499 oczekuje złomowania
a w jenu szybach białe koronkowe firanki
byłom domem mówi
domem dla tych którzy innego nie mieli
a na bladym szkle białe krzyże równa się wyrok śmierci
a na brudnym metalu z zaciekami farba grafficiarzy
egzotyczna jak kolorowy ptak który zbłądził na blokowisko
EN57-1499 nie wie jak czuć się wobec tych grafficiarzy
ale postanawia
że lepiej myśleć pozytywnie bo dużo czasu już jenu nie zostało
tak więc ich farba to ozdoba nie zhańbienie
Wiktoria Nosewicz (II miejsce)
Apel o pokój
Zaschnięta łza na policzku matki
Jak samotna owieczka odłączona od stada
Spojrzenie hardo wbite w ścianę
Chińska córeczka
Dziewięć pełni księżyca
I ani jednej więcej
Zaschnięta łza na policzku matki
Jak samotna owieczka odłączona od stada
Spojrzenie hardo wbite w ścianę
Chińska córeczka
Dziewięć pełni księżyca
I ani jednej więcej
Nowy dzień
Kolejna szansa
Wydziergany z cienia chłopiec
Wśród dzieci o skórze z mleka
Nowy worek treningowy
Zero szans na kolejne szanse
Królowie otoczeni zapachem śmierci
Pionki w pierwszej linii obrony pana
Król niezniszczalny
I gotów poświęceń cudzych żyć
Mały pionek przez wszystkich zapomniany
Bo czym jeden pionek przy życiu króla?
Ludzie głupi, ślepi, nieuważni
A potrzeba zmian
Lecz co im zależy?
Oni przecież nietykalni
Przy tym również głupio naiwni
Myśląc, że są i kiedykolwiek byli bezpieczni
Karolina Gasperowicz (wyróżnienie)
Ślady
A gdybyśmy tak nagle pewnego razu
zniknęli wszyscy z powierzchni ziemi
nikt by nigdy nawet nie wiedział
żeśmy tu kiedyś w ogóle byli
Gdyby nie ścieżki na skróty wydeptane
dla tych co prędko na rynek spieszą
każdego dnia w tę i z powrotem
po malin koszyk szybkim krokiem
Gdyby nie schody starej kamienicy
co widziały młodość naszych babć
które zbiegały po nich na podwórko
by się z innymi dziećmi pobawić
Gdyby nie fontanny w parkach
gdzie rodzice z dziećmi marzenia wymyślały
groszy tonę pod wodą kryją
tych które rodziny wrzucały
Gdyby nie pomniki z brązu zrobione
co tak wielu gości przyjęły
każdy na szczęście choć raz je potarł
aż się na nich wytarły plamy
Gdyby nie ławki drewniane w szkołach
gdzie każda z klas podpis złożyła
stukała długopisem na trudnym sprawdzianie
kilka zabawnych rysunków stworzyła
Gdyby nie krzesło na którym siadasz
by śniadaniem przywitać słoneczny poranek
kawę dopijasz, a krzesło dostawiasz
obijasz je co dzień w tym rytuale
Gdyby nie wytarte gryfy od gitar
co synowie od ojców dostawali
jak ojciec tak syn
oboje z pasją latami na nich grali
Nikt by nigdy nie wiedział o nas
gdyby nie nasze ludzkie sprawy
nie było by nas szczerze mówiąc wcale
gdyby nie nasze ludzkie ślady
Szymon Mioskowski (wyróżnienie)
Brukowa prowincja
Gdy zapytasz mnie, skąd pochodzę, nie otrzymasz prostej odpowiedzi.
Oczekujesz nazwy kraju, miasta, wsi, gminy, ale nie uważam tego za wystarczająco wyczerpujący odzew.
Pochodzę z miasta, gdzie wschodzące słońce swym blaskiem zalewa uliczki pełne niedopałków papierosów pływających w wodzie z pobliskich rynien.
Pochodzę ze stojących jeden przy drugim sklepów monopolowych, których drzwi co chwila zostają zamykane, otwierane, zamykane i ponownie otwierane przez przechodzących przez nie alkoholików.
Pochodzę z kamienic skrywających opowieści i subiektywne poglądy mieszkańców, którzy za sobą nie przepadają.
Pochodzę z prawie pustych kościołów, pełnych zabytkowych witraży, gdzie raz w roku zbiera się grupa gorliwych katolików, aby, choć przez pół godziny ponarzekać na wszystko wokół.
Pochodzę z kina studyjnego, gdzie mimo ogromnych archiwów kaset i ton projektorów puszczane są wyłącznie nowości.
Pochodzę ze skwaru i deszczu, bezwietrza i pasatów, chłodu i upału, błyskawic i bezkresnych ciemności bezchmurnego nieba.
Pochodzę z jezior odbijających leśny krajobraz, jak srebrna tarcza odbijająca pociski.
Pochodzę z wyciętych lasów, które skrywały sekrety przodków, których już nigdy nie poznamy.
Pochodzę z krainy Dadźboga, Peruna, Welesa i Zorzy, o których po latach większość zdążyła zapomnieć.
Każde serce bije tu innym tempem, a jednak czuje się przynależące do wyjątkowej społeczności.
Magdalena Podsiadłowicz (wyróżnienie)
Zapomnienie
Wchodząc do domu spokojnej starości na ulicy Porannej,
można zauważyć ludzi siedzących nad szachami, bingo czy krzyżówką.
Człowiek patrzy na kolor ścian, ubiór i zachowanie wszystkich siedzących w owej placówce,
ale jak już się wejdzie do tego domu starców, uwagę przykuwa pewna para.
Imion ich nie znam, ale nie są nam tu potrzebne.
Dwoje starszych ludzi pochłoniętych czytaniem gazety i swoim kubkiem z herbatą,
o której jak to starsi ludzie mają w zwyczaju, już zapomnieli, więc wystygła.
Ona patrzy na niego i nie wie kim jest ani skąd go zna.
On patrzy na nią, ale za nic w świecie nie potrafi sobie przypomnieć kto to taki.
Codzienna porcja leków nie pomaga na niepamięć, w którą z resztą każdy z nas kiedyś zapadnie.
Chodzą razem do sklepu naprzeciwko miejsca, w którym mieszkają,
Codziennie po południu idą razem na spacer i naprawdę żadne z nich nic nie pamięta.
On ma w nawyku trzymanie rąk za plecami gdy idzie, ale nie ma pojęcia, że to nawyk wojskowy, który nabył na poligonie.
Ona idzie tanecznym krokiem, nie wiedząc skąd zna wszystkie ruchy samby czy walca.
Kiedyś w sobie zakochani na zabój.
Dziś się nie znają…
Starsza kobieta zapomniała, że jako młoda panna wypatrywała przez swoje okno dzielnego żołnierza niosącego jej kwiaty.
Starszy mężczyzna zapomniał, że jako młody kawaler modlił się o powrót do ukochanej.
Mijają się na ulicy patrząc sobie w oczy i nie pamiętają, że kiedyś łączyła ich miłość mająca trwać zawsze.
Nie pamiętają, że po przebudzeniu wypatrywali znajomych oczu po drugiej stronie łóżka.
Nie znają się choć całe życie ze sobą spędzili.
Nie pamiętają choć obiecali sobie pamięć.
Pamięć, która ich zawiodła, a jednak wciąż są razem…
Pamięć, która miała pamiętać, a jednak puściła to wszystko w niepamięć…
Julia Śliwkowska (wyróżnienie)
Figura
Jeszcze do niedawna myślałam, że cisza nie potrafi krzyczeć.
Okazało się jednak, że potrafi.
Nie miałam pojęcia, że tak głośno...
Jeszcze do niedawna byłam pewna, że miłość, to eliksir życia, którego potrzebuje każdy.
Okazało się jednak, że miłość to wstyd.
Nie miałam pojęcia, jak wielki...
Jeszcze do niedawna sądziłam, że powinnam mieć własne zdanie na każdy temat.
Okazało się jednak, że trzeba się dostosować do otoczenia.
Nie miałam pojęcia, jak bardzo boli wyrzeczenie się siebie...
Teraz patrzę w lustro i widzę zastraszające podobieństwo do marionetki.
Za każdą kończynę pociąga inny sznurek.
Resztkami sił, macham głową na wszystkie możliwe strony,
Żeby sznurki chociaż mój umysł zostawiły w spokoju.
Czuję jakby ktoś zawiązywał supeł w mojej głowie
I teraz już wiem, że moje miejsce jest na scenie,
A moją powinnością jest odgrywanie roli, w której społeczeństwo chce mnie oglądać.
A ty? Kiedy zamierzasz się poddać?