09 Luty 2023
Aktualności
Pani profesor, dlaczego podjęli państwo akcję „Biała sobota”, podczas której oferowane są bezpłatne badania profilaktyczne zapobiegające nowotworom skóry?
Dlatego, że wzrastają zachorowania na te nowotwory. Nasza klinika podjęła wyzwanie, aby badać pacjentów screeningowo pod kątem raka skóry, czerniaka oraz innych zmian nowotworowych. Niestety obserwujemy, że w miastach powiatowych na Warmii i Mazurach zmniejsza się liczba poradni dermatologicznych. W związku z tym zapotrzebowanie na pomoc dermatologiczną jest bardzo duże. Dzięki pomocy wicemarszałka województwa warmińsko-mazurskiego Marcina Kuchcińskiego organizujemy tę akcję właśnie w takich miejscach. Pierwsza z nich odbyła się w sierpniu w Iławie, gdzie zgłosiło się ponad 250 pacjentów. Tak duże zainteresowanie skłoniło nas do tego, aby powtórzyć ją w tym samym mieście, a na początku grudnia byliśmy w Nidzicy. Jednak to wszystko nie udałoby się, gdyby nie wsparcie moich wspaniałych lekarzy rezydentów, którzy uczą się zawodu dermatologa i dla nich taki wyjazd jest nie tylko fantastyczną okazją do nauki, ale także spełnieniem siebie jako lekarza. Moje młodsze koleżanki mają nie tylko dużą wiedzę i umiejętności, ale także empatię wobec pacjentów, dzięki czemu te akcje odbywają się w przyjaznej atmosferze. Pacjenci bardzo doceniają nasz trud – bardzo miło jest słyszeć od nich podziękowania. Myślę, że bardzo ważne jest to, aby uczyć młodych ludzi, że nasz zawód to także pewnego rodzaju misja – że nie chodzi tylko o wykonanie swojej pracy w określonych godzinach, ale także o moc sprawczą, o to, żeby coś komuś ofiarować.
Powiedziała pani, że rosną zachorowania na nowotwory skóry. To bardzo niepokojące.
Raki skóry należą do najczęściej występujących nowotworów – stanowią od 20 do 30 proc. całej puli rozpoznawanych nowotworów. Rasa kaukaska (jasna skóra, często niebieskie oczy), której przedstawicielami są Polacy, powoduje, że nasza skóra jest bardziej wrażliwa na szkodliwe działanie promieniowania ultrafioletowego. Niestety, popularność solariów, jaka miała miejsce w ostatnich latach, czy moda na opalanie w ogóle, spowodowały, że dochodzi do pewnych kumulacji uszkodzeń w skórze, które prowadzą do rozwoju raków skóry. Mamy dwa podstawowe typy raka skóry: podstawno-komórkowy i kolczysto-komórkowy. Jeśli zmiany zostaną wystarczająco wcześnie rozpoznane i usunięte, to w większości przypadków nie stanowią większych problemów. Te pojawiają się wtedy, kiedy pacjent nie zgłasza się odpowiednio wcześnie i boi się usunięcia zmian. W naszym społeczeństwie wciąż funkcjonuje taki pogląd, że dotknięcie przez chirurga skalpelem narobi jeszcze więcej szkody. Rezultat tego jest taki, że przychodzą do nas pacjenci nawet bez małżowiny usznej, z owrzodzeniami niszczącymi skórę, tkankę podskórną, mięśnie czy nawet kości. Wówczas bardzo trudno jest pomóc takiemu pacjentowi.
A czy Polacy często chorują na czerniaka?
Na szczęście Polska jest krajem, w którym czerniak nie jest częstym nowotworem – stanowi około 2 proc. wszystkich chorób nowotworowych, co daje cztery osoby na 100 tys. mieszkańców. W przypadku czerniaka bardzo ważne jest wczesne rozpoznanie – ma to ogromne znaczenie dla rokowań. Wcześnie rozpoznany czerniak daje duże szanse na szybki powrót do zdrowia. Czynnikami ryzyka jest jasna skóra, oparzenia słoneczne w dzieciństwie, czerniak u członków rodziny, obecność atypowych zmian barwnikowych, czyli tzw. pieprzyków (dużych, o nierównych granicach, nietypowych barwach).
To znaczy, że jeśli widzimy na swojej skórze jakąś niepokojącą zmianę, to powinniśmy zgłosić się do lekarza i nie bać się, że będziemy niepotrzebnie zawracać głowę?
Absolutnie nie! Większość osób, które są przedstawicielami populacji kaukaskiej, ma znamiona i warto je pokazać dermatologowi. On zbada je dermatoskopem – to jest takie urządzenie, które ma lupę i boczne oświetlenie, dzięki czemu można ocenić struktury barwnikowe. Na tej podstawie lekarz ustali, jak często trzeba przychodzić na kontrolę. Bardzo ważne jest to, aby każdy z nas, kto widzi nowe znamię barwnikowe, albo takie, które ma nierównomierne brzegi i rośnie, powiększa się powyżej 5 mm lub krwawi bez związku z urazem, powinien pokazać je lekarzowi.
A w przypadku innych chorób skóry – jakie zmiany powinny nas niepokoić?
Zwykle jest to czerwony guzek, który się powiększa. Najczęściej może występować w miejscach częstej ekspozycji na słońce, czyli np. na twarzy i na plecach. Guzek z obecnością naczyń, rozgałęzionych, nierównych, drzewkowatych, na którym mogą się również tworzyć owrzodzenia czy strupki, może krwawić. Wtedy również warto pokazać tę zmianę dermatologowi.
Z tego, co pani mówi, wynika, że promieniowanie słoneczne może nam zrobić wielką krzywdę. Jak zatem mądrze korzystać ze słońca?
Zacznę odpowiedź na to pytanie od solarium, które jako metodę opalania należy z góry odrzucić. Korzystanie z solarium prowadzi do powikłań. Na szczęście Polska jako pierwszy kraj na świecie zakazała korzystania z solariów osobom poniżej 18. roku życia. Oczywiście słońce jest dla wszystkich, jednak powinniśmy z niego racjonalnie korzystać. Gdy wyjeżdżamy na wakacje, to jesteśmy go spragnieni i od razu idziemy na plażę na kilka godzin. Nie jest to rozsądne – powinniśmy stopniowo hartować swoją skórę, która musi wytworzyć melaninę, czyli barwnik naturalnie chroniący przed szkodliwym działaniem promieniowania ultrafioletowego. Opalajmy się na początku przez pół godziny poza godzinami 12:00–15:00, kiedy słońce ma największą moc. Stosujmy kremy z filtrami z atestem, kupowane w aptece. Trzeba również pamiętać, że powinniśmy smarować się co około dwie godziny i po wyjściu z kąpieli. Dzieci do trzeciego roku nie powinny w ogóle się opalać. Musimy również zdawać sobie sprawę z tego, że nie trzeba leżeć na plaży i się opalać, żeby być wyeksponowanym na słońce. Spacerując, pracując na działce czy w innej otwartej przestrzeni, musimy stosować filtry oraz chronić głowę kapeluszem. Np. u rolników często obserwujemy zmiany na twarzy, a u kobiet na kończynach dolnych, które latem są odkryte. To dowód na to, że słońce ma bardzo istotne znaczenie w rozwoju czerniaka. Przykładem jest populacja australijska, gdzie na czerniaka choruje nawet ponad 20 osób na 100 tys. mieszkańców. Rasę białą stanowili głównie Irlandczycy, mający bardzo jasny fototyp, rude włosy, którzy praktycznie nie mają zdolności do opalania – promienie słoneczne niemal natychmiast powodują u nich oparzenie. Musimy również uważać, gdy zimą wyjeżdżamy do krajów, gdzie działanie słońca jest silne. Zimą nasza skóra jest zupełnie bezbronna, bo nie wytwarza melaniny. Wówczas słońce robi nam jeszcze większą krzywdę.
Chciałabym zatrzymać się na chwilę przy solarium. Niektórzy uważają, że 10 czy 15 minut korzystania z takiej usługi raz na jakiś czas niczemu nie zaszkodzi. To prawda czy mit?
Badania naukowe mówią, że czas spędzony w solarium nie powinien przekraczać 15 minut rocznie. Skóra osoby, która często korzysta z solarium, na pewno będzie wyglądała starzej w porównaniu ze skórą rówieśników. Przy okazji muszę wspomnieć, że w solariach mamy promieniowanie UVA, które najgłębiej przenika do naszej skóry, niszczy włókna kolagenowe i elastyczne, przyczyniając się do powstawania nowotworów. Prowadzono nawet badania na bliźniętach jednojajowych i ta osoba z rodzeństwa, która znacznie częściej eksponowała się na promieniowanie ultrafioletowe miała znacznie starszą skórę. Pacjentki przychodzą później do nas ze skórą wiotką, siecią zmarszczek, rozszerzonymi naczyniami. Promieniowanie UVB, które jest obecne tylko w słońcu, dociera do górnych warstw naskórka i do komórek barwnikotwórczych, czyli melanocytów i najbardziej wpływa na pobudzenie ich do pracy.
Jak ocenia pani społeczną świadomość dotyczącą chorób skóry?
Dermatologiem jestem od 26 lat i bardzo się cieszę, że na przestrzeni tego czasu ta świadomość zmieniła się na lepsze. Młodzi ludzie są lepiej wykształceni i bardziej świadomi chorób skóry, a ponadto dbają o ochronę przed słońcem swoich dzieci. Na szczęście w mediach pojawia się sporo publikacji na temat, a także są prowadzone różnego rodzaju akcje uświadamiające.
Rozmawiała Marta Wiśniewska
Prof. dr hab. n. med. Agnieszka Owczarczyk-Saczonek jest kierowniczką Kliniki Dermatologii, Chorób Przenoszonych Drogą Płciową i Immunologii Klinicznej UWM oraz koordynatorką akcji European Melonoma Day w Polsce. W listopadzie 2022 roku otrzymała nominację profesorską.
DLA ZDROWIA I ŚWIADOMOŚCI
Przy akcji „Biała sobota” z prof. Agnieszką Owczarczyk-Saczonek współpracują lekarki rezydentki z Kliniki Dermatologii, Chorób Przenoszonych Drogą Płciową i Immunologii Klinicznej UWM. Oto, co miały do powiedzenia na ten temat:
lek. Anna Płaszczyńska: Bardzo się cieszę, że jest tak duże zainteresowanie tą akcją – to dowód na to, że jest ona bardzo potrzebna. To dobrze, że zwiększa się świadomość ludzi, bo temat fotoprotekcji kiedyś w ogóle nie istniał, a teraz coraz więcej słyszy się o tym, żeby chronić się przed słońcem. Na czerniaka nikt nie powinien i nie musi umierać. Wcześnie wykryty czerniak jest całkowicie wyleczalny, dlatego tak ważne jest to, aby zbadać skórę przynajmniej raz w roku.
lek. Maja Ostrowska: Dla nas udział w tej akcji jest bardzo dużą nauką, bo za każdym razem spotykamy się z jakimiś nowymi przypadkami, a potem dyskutujemy na ten temat i konsultujemy się między sobą. Bardzo ciekawe jest również to, że możemy spotkać się z nieco innymi pacjentami niż takimi, z którymi pracujemy tutaj, w klinice. W dodatku te spotkania dają nam wiele energii, bo wiemy, że możemy bezpośrednio pomóc ludziom.
lek. Joanna Chojnacka-Purpurowicz: Dzięki udziałowi w tej akcji zdobywam doświadczenie w dermoskopii. Spotykamy się z przypadkami, z którymi często nie mielibyśmy okazji spotkać się w codziennej pracy. Wiele otuchy dodawała nam również ogromna wdzięczność pacjentów.
Artykuł ukazał się w styczniowym wydaniu "Wiadomości Uniwersyteckich". Jego tematem przewodnim było zdrowie. Pod lupę wzięliśmy więc m.in. badania, które z myślą o zdrowiu społeczeństwa prowadzą naukowcy z UWM. Pytaliśmy także o choroby, które trudno wyeliminować z naszego życia oraz o terapie, które mogą wspierać osiągnięcia tradycyjnej medycyny.