10 Lutego 2023

Aktualności


Teatr Muzyczny UWM odlicza godziny do premiery spektaklu „Szalone lata retro”. Dwa występy zaplanowane zostały na 11 i 12 lutego. Aktorzy zagrają na scenie w auli im. Anny Wasilewskiej w Olsztynie.

Przedstawiciele mediów uniwersyteckich skorzystali z możliwości zajrzenia za kulisy podczas próby generalnej przed polską prapremierą spektaklu. Jak deklarują aktorzy, przygotowania do występu mają w sobie coś z szaleństwa wskazanego w tytule najnowszego spektaklu Teatru Muzycznego UWM, najmłodszej agendy kulturalnej Ośrodka Inicjatyw Artystycznych działającego na Wydziale Sztuki.

Za nami dużo przygotowań, dużo szaleństwa, ale miejmy nadzieję, że będzie piękny efekt – mówiła w czasie próby Aleksandra Pulińska, studentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej.

A skoro o „pięknym efekcie” mowa, to kiedy myślimy o latach 20. i 30. minionego wieku, wśród skojarzeń natychmiast pojawiają się wyjątkowe i gustowne stroje. Nie mogło ich więc zabraknąć także podczas spektaklu. Okazuje się, że panie występujące na scenie same zadbały o swoją prezencję, dopasowując ubrania do swojej urody i osobowości postaci.

Wszystkie dziewczyny zgodziły się jednak na jeden motyw dominujący. Tak jak w piosence: wdzięk, szyk, szarm, szyk. Chodziło o to, żeby było dużo brokatu, dużo frędzli – wyjaśnia Aleksandra. I dodaje: – Ma być widowisko!

Dawka zabawy

Marta Stecko, studentka ekonomii, świetnie pamięta emocje towarzyszące jej po przedpremierowym spektaklu, który odbył się w październiku podczas rozpoczęcia roku kulturalnego na UWM.

Sama reakcja widowni, kiedy wszyscy wstali i owacje trwały kilka minut, to było jedno z lepszych uczuć na świecie. Stoimy, kłaniamy się, a widownia szaleje i chce więcej… W sobotę i w niedzielę chcemy więc przekazać kolejną dawkę zabawy – deklaruje Marta.

Patrycja Kunert pracuje jako asystent na Wydziale Sztuki. Jej zdaniem mocną stroną spektaklu jest fakt, że to synteza różnych elementów: śpiewu, tańca i bandu na żywo.

Te wszystkie elementy, połączone, robią piękne, musicalowe widowisko – mówi. I dodaje: – Na pewno każdy znajdzie tu coś dobrego dla siebie.

Szalone lata retro
Teatr Muzyczny UWM podczas przedpremierowego spektaklu - październik 2022 r. Fot. Mateusz Kowalski

 

Moda na retro trwa

Okazuje się, że muzyka lat 20. i 30. świetnie przemawia nawet do najmłodszych członków zespołu teatralnego. Znają ją nie tylko z prób, ale i z rodzinnych domów.

Na pewno wszystko zaczęło się od rodziców, oni i dziadkowie zakorzenili we mnie znajomość piosenek z tego okresu. W teatrze spotkanie z każdą z tych piosenek jest bliższe, pozwala na lepszą interpretację: o czym ona jest, kto wyraża w niej swoje emocje, czego one dotyczą – zaznacza Marta Stecko.

Mimo że piosenki, które 11 i 12 lutego wybrzmią ze sceny w olsztyńskiej auli im. Anny Wasilewskiej, mają niemal 100 lat, są chętnie wykonywane przez młodych artystów.

Patrząc na repertuary różnych ośrodków muzycznych, widać trend powrotu do lat retro. Vintage jest na czasie, więc odpowiadamy chyba na zapotrzebowanie widowni – zauważa Patrycja Kunert.

Energia młodych

O tym, że musical wykorzystujący utwory z okresu międzywojennego to strzał w dziesiątkę, świadczy fakt, że bilety na dwa spektakle wyprzedały się bardzo szybko. Pomysł na takie wydarzenie zrodził się już jakiś czas temu.

To jest bardzo dobry materiał muzyczny, dużo dobrej rozrywki i, wbrew pozorom, trudne śpiewanie. Jesteśmy profesjonalnym teatrem muzycznym, więc do tego dochodzą śpiew, taniec i aktorstwo – nie ma zmiłuj się, tego wymagam od wszystkich i od siebie – mówi dr Grzegorz Lewandowski, założyciel Teatru Muzycznego UWM. I dodaje: – Musical wciąga, porywa i daje dużo radości.

Grzegorz Lewandowski przyznał, że od samego początku powtarza aktorom, że muszą „gonić” Teatr Muzyczny w Gdyni. Sukcesem jest więc fakt, że przedstawiciele gdyńskiego zespołu teatralnego pozytywnie zrecenzowali występ uniwersyteckiego teatru w Kwidzynie. 

Na takie dobre opinie zespół ciężko pracuje.

–  Teatr muzyczny łączy śpiew, taniec i aktorstwo, więc szlifujemy to wszystko pod okiem choreografów i trenerów wokalnych, żeby pokazać państwu najlepszą wersję – zapewnia Lena Lewandowska, uczennica II klasy XI LO w Olsztynie. – Emocje są niesamowite. Możliwość ich przeżywania jest dla nas najlepszą formą gratyfikacji za trud i pracę, którą w to wkładamy. Dla wszystkich nasz teatr jest drugim domem i chętnie przychodzimy na wszystkie próby. 

Teatr uniwersytecki jest otwarty dla wszystkich uzdolnionych muzycznie – występują w nim więc i młodsi, i starsi, studenci, absolwenci i pracownicy UWM, a także osoby niezwiązane z uczelnią. Co ciekawe, zespół jest też międzynarodowy – na scenie pojawiają się osoby pochodzące z Litwy czy Ukrainy.

Przekrój ludzi w różnym wieku, o różnych charakterach i osobowościach jest gwarancją różnorodności. Na scenie każdy jest niepowtarzalny, jedyny i wyjątkowy – zaznacza dr Grzegorz Lewandowski. I zapewnia: – To jest najcudowniejsza ekipa na świecie.

Tym, co wydaje się ważne w kontekście funkcjonowania tak zróżnicowanej grupy, w której obok profesjonalistów z bogatym doświadczeniem występują osoby stawiające swoje pierwsze kroki na scenie, jest fakt, że wzajemnie uczą się od siebie obie te grupy. Jedni korzystają z doświadczenia, drudzy ładują swoje akumulatory ekscytacją towarzyszącą debiutantom. Bo, jak mówi dr Lewandowski, nic nie zastąpi tej pasji, tej miłości i tej energii, którą mają młodzi ludzie.

Szalone lata retro
Fot. Janusz Pająk

 

Trema znika na scenie

Zdaniem perkusisty, Joachima Krebsa, przygotowania do występów na różnych scenach się nie różnią. Do swojego zadania podchodzi z daleko posuniętą skromnością, zaznaczając, że na scenie jest dla aktorów. – Staram się do nich dostosować – mówi Joachim.

Zapytany o to, czy na scenie jest więcej stresu, czy więcej zabawy, muzyk odpowiada, że proporcje są zachowane w podziale pół na pół. – Miło jest być częścią czegoś takiego, ale to także duża odpowiedzialność – za siebie i za inne osoby na scenie, bo jeśli ja się „wyłożę” rytmicznie, to pociągnę za sobą nie tylko muzyków, ale i cały sztab ludzi – tłumaczy Joachim Krebs.

Stres towarzyszy także aktorom.

Każdy z nas ma podczas swojego występu takie momenty, kiedy ta trema sięga maksymalnego poziomu – przyznaje Marta Stecko. – Ale kiedy wchodzimy na scenę i zaczynamy grać razem, te emocje opadają i wtedy jest to świetna zabawa.

Muzyczne wyzwanie

Jak przyznaje Krzysztof Pocałujko, akompaniator, który podczas spektaklu prowadzi też zespół muzyczny, praca nad aranżacją utworów do wymogów sceny musicalowej to miesiące przygotowań.

Po pierwsze jest to praca z aktorami śpiewającymi, którzy muszą nie tylko zaśpiewać, ale także zatańczyć i znać swoje miejsce na scenie. Jestem od tego, żeby im pomóc muzycznie – mówi pianista. – Utwory, które gramy, są klimatyczne, nie brakuje tu jazzu, a aranżacje są pełne niełatwych akordów. To dla muzyka wyzwanie i ja to tak traktuję.

Choć w „Szalonych latach retro” wykorzystywane są utwory innych artystów, nie oznacza to, że muzycy nie mają szansy wykazać się inicjatywą twórczą.

Najpierw pracuję z aktorami na planie scenicznym, a później także w domu – zdarza się na przykład, że kończy się utwór, a aktorzy potrzebują jeszcze fragmentu, żeby zejść ze sceny. Muszę więc skomponować jeszcze kilka taktów, a później rozpisać to na instrumenty, bo na scenie są perkusja, klarnet, kontrabas oraz fortepian – wyjaśnia Krzysztof Pocałujko.

Szalone lata retro

 

Z przeszłości w przyszłość

Czego mogą się po spektaklu spodziewać odbiorcy? „Umówiłem się z nią na dziewiątą”, „Miłość ci wszystko wybaczy”, „Zimny drań” – to tylko niektóre przeboje lat 20. i 30. ubiegłego stulecia, które wybrzmią ze sceny, a które wkomponowane zostały w romantyczno-komediową fabułę spektaklu.

Choć zespół teatralny wybrał się w podróż do przeszłości, nie przestaje myśleć o tym, co wkrótce przed nim.

Mam w głowie kilka fajnych pomysłów, więc wkrótce zaprezentujemy taką produkcję, jakiej w Olsztynie jeszcze nie było. Zapraszam do niej przyjaciół, z którymi śpiewałem na Zachodzie Europy. Nie chcę za wiele zdradzać, ale to będzie strzał nawet nie w dziesiątkę, ale w dwunastkę – zapewnia dr Grzegorz Lewandowski.

Daria Bruszewska-Przytuła

Rodzaj artykułu