12 Lipca 2023

Aktualności


Jezioro Długie przez ponad 20 lat podlegało rekultywacji. W jej efekcie stało się jednym z najczystszych akwenów w Olsztynie. Mieszkańcy okolicznego osiedla od wiosny biją jednak na alarm: w jeziorze pojawiły się zielone glony i jest ich coraz więcej.

Sprawa natychmiast stała się tematem ogólnomiejskiej debaty, niekoniecznie merytorycznej. O naukową opinię poprosiliśmy więc dr hab. Jolantą Grochowską, prof. UWM, kierowniczkę Katedry Inżynierii Ochrony Wód i Mikrobiologii Środowiskowej UWM i dr. inż. Michała Łopatę.

Co dzieje się w Jeziorze Długim? Rok temu o tej porze informowali państwo, że jezioro jest w bardzo dobrej kondycji?

Dr inż. Michał Łopata: I w takiej samej kondycji pozostaje. Jezioro Długie po ponad 20-letniej rekultywacji stało ofiarą własnego sukcesu. Jego woda nadal pozostaje czysta i przejrzysta. Taką właśnie wodę lubi m.in. moczarka delikatna. To gatunek inwazyjny, właściwy dla wód słodkich Ameryki Północnej. Nie wiemy dokładnie, kiedy pojawiła się w Długim. Zaobserwowaliśmy ją około 2018 roku. Moczarka delikatna od naszej rodzimej różni się tym, że ma długie pędy, osiągające nawet 4-5 metrów długości, w przeciwieństwie do naszej, która płoży się po dnie. Taki moczarkowy las zabiera światło rodzimej moczarce, skutkiem czego ona ginie. Moczarka delikatna nie zarasta jednak całych jezior, lecz tylko brzegi do głębokości 4-5 metrów. Nie ma więc obaw, że zajmie całe jezioro.

Prof. Jolanta Grochowska: Tak się jednak składa, że moczarka „spodobała się” glonom nitkowatym widocznym na powierzchni wody w postaci zielonych, odrażających farfocli. Te glony żyją w każdej wodzie. Nie w każdej jednak znajdują takie warunki do rozwoju, jak te, które zapewnia im moczarka. Wykorzystują ją więc jako pływające rusztowanie, do którego się przyczepiają, gdyż same opadają na dno. Widać ich najwięcej przy powierzchni, bo do rozwoju potrzebują dużo światła, a wisząc na moczarce tuż przy powierzchni, mają tego światła pełno. Tak więc wszędzie tam, gdzie rozrasta się moczarka delikatna, tam w ślad za nią pojawiają się glony nitkowate. Wyglądają paskudnie, więc nie dziwi nas rekcja olsztyniaków.

Dlaczego wcześniej nikt nie robił problemu z Jeziorem Długim, skoro, jak państwo mówią, moczarka była widoczna już w 2018 r.?

M.Ł.: Wcześniej jeszcze jej tak wiele nie było, a poza tym w latach 2020 i 2022 częściowo ją wykosiliśmy, co ograniczyło jej rozwój i rozwój glonów. Pierwszego roku zebraliśmy jej 10 ton, drugiego – 60. W tym roku jednak koszenia moczarki nie było, a ona stale rośnie. Ale zapewniamy jeszcze raz: właściwie to nie jest problem, bo moczarka maksymalnie zarośnie tylko 5 proc. Długiego – tylko taka jego część ma do 5 metrów głębokości.

Gdybyśmy jednak nie chcieli patrzeć na zielone farfocle, to co można zrobić? J.G.: Można kosić moczarkę. To jednak w naszych warunkach działanie dość drogie i ani miasto Olsztyn, ani Polski Związek Wędkarski (dzierżawca jeziora) nie dysponowali takim budżetem, aby przeprowadzić tegoroczne wykaszanie moczarki. Szczególnie kosztowna jest utylizacja wydobytej masy roślinnej. Nawiasem mówiąc: ustaliliśmy, że moczarka może być doskonałym nawozem organicznym.

M.Ł.: Testujemy więc wykładanie dna jeziora matami. Spodziewamy się, że zahamują one rozrost moczarki delikatnej i wskutek tego na macie wyrośnie nasza rodzima – niskopienna, a wtedy glony nitkowate nie będą miały na czym się zawiesić i nie opanują brzegów. Odbyło się także spotkanie władz miasta, PZW i nas. Ustaliliśmy na nim, że potrzebny jest plan działań w sprawie Jeziora Długiego na kilka najbliższych lat. Taki plan wraz z planem finansowania tych działań niebawem wykonamy.

Ludzie zatroskani stanem Jeziora Długiego twierdzą także, że szkodzą mu zanęty masowo stosowane przez wędkarzy. Czy tak jest rzeczywiście?

J.G.: Kompleksowych badań na ten temat nie prowadziliśmy, ale zaobserwowaliśmy, że w tych miejscach, w których wędkarze te zanęty stosują, oraz w tych, w których ludzie wrzucają pieczywo dla ptactwa wodnego, rozrost moczarki i glonów jest wyraźnie większy niż w innych. Oba te gatunki substancje potrzebne do rozwoju czerpią bowiem z wody, a nie z podłoża. A zatem zanęty i dokarmianie mają wpływ na wody jeziora. Pytanie tylko – jaki?

 

 naukowcy siedzą w łódce

Naukowcy z Katedry Inżynierii Ochrony Wód i Mikrobiologii Środowiskowej UWM sprawą rekultywacji Jeziora Długiego zajmują się już od początku lat 70. XX w. Obecnie jego badaniami zajmuje się już trzecie pokolenie naukowców.

Naukowcy z Katedry Inżynierii Ochrony Wód i Mikrobiologii Środowiskowej zajmujący się Jeziorem Długim, od lewej: dr inż. Michał Łopata, prof. Jolanta Grochowska, dr hab. inż. Renata Augustyniak, dr hab. inż. Renata Tandyrak

Rozmawiał Lech Kryszałowicz

Rodzaj artykułu