23 Grudnia 2024

Aktualności


Dzisiaj coraz częściej mówimy o pewnej atrofii relacji międzyludzkich, więc warto podkreślać wartość nie tyle społeczności, ile wspólnoty – mówi ks. dr hab. Karol Jasiński, prof. UWM z Wydziału Teologii.

Ma ksiądz w swoim dorobku artykuły z pogranicza tematu wspólnoty i społeczeństwa. Czy może ksiądz powiedzieć coś więcej na ten temat?

Opiniowałem kiedyś książkę Cezarego Kality „Wspólnota versus społeczeństwo. Spór na temat istoty i funkcji wspólnoty oraz społeczeństwa z perspektywy filozofii społecznej”, w której dystansuje się on od wspólnoty, a idzie raczej w kierunku społeczeństwa. W obecnych warunkach wspólnota wydaje się bowiem być czymś opresyjnym. W imię wyzwolenia jednostki lepszy jest inny typ więzi, a tym innym typem są więzi społeczne. Podczas pisania swojego doktoratu spotkałem się z twórczością niemieckiego filozofa i socjologa Ferdinanda Tönniesa. Wprowadził on rozróżnienie na Gemeinschaft (niem. wspólnota) i Gesellschaft (niem. społeczność, społeczeństwo). Do tego podziału odnosili się inni filozofowie społeczni. Gemeinschaft zakłada bardziej osobowe więzi międzyludzkie, a Gesellschaft – więzi bardziej mechaniczne, instrumentalne, związane z realizacją wyznaczonego celu. Dzisiaj coraz częściej mówimy o pewnej atrofii (stopniowym zmniejszaniu się intensywności – red.) relacji międzyludzkich, więc warto podkreślać wartość nie tyle społeczności, ile wspólnoty, która daje fundament dla głębszych relacji. Uważam, że potrzebujemy teraz tego bardziej niż powierzchownych relacji społecznych.

Które wątki z tematyki społecznej księdza najbardziej zainteresowały?

Publikowałem na temat kwestii obecności i roli religii w sferze publicznej. Ciekawiło mnie, czy religia ma rację bytu w tym, co dziś nazywamy demokracją liberalną. Interesują mnie debaty inicjowane przez niemieckiego filozofa Jürgena Habermasa. Człowiek religijny jest uczestnikiem pewnej debaty społecznej. W społeczeństwie, które jest liberalne w klasycznym rozumieniu tego słowa, dopuszczalny jest pluralizm światopoglądowy, jest więc miejsce dla osób religijnych. Gdy mówimy w Polsce o religijności, z reguły mamy na myśli rzymski katolicyzm. Patrząc globalnie, widzimy, że świat religii jest bardziej zróżnicowany. Jak pisał m.in. Philip Jenkins, na świecie co 10 godzin powstaje nowy kościół, najczęściej odłam protestantyzmu. W demokracji liberalnej funkcjonuje społeczeństwo obywatelskie, a do niego należą różne kościoły i związki wyznaniowe. Wszyscy są uczestnikami debaty na temat kształtu państwa, także w wymiarze aksjologicznym. Dialog osób, które mają różne wizje świata, i osiągnięcie konsensusu nie są łatwe. Czasami oczekujemy, także od Kościoła, że będzie w nim panowała jednomyślność. Nie było jej nawet historycznie. Gdy czytamy Dzieje Apostolskie, to widzimy napięcia czy różnice np. w podejściu do relacji z Żydami u Pawła i Piotra. Nie możemy mieć wygórowanych oczekiwań, że teraz w każdej sprawie będzie unisono. Wspólnota to nie jednolitość, a ludzie, którzy mają inne doświadczenia i historie życia.

W swoich pracach naukowych zajmował się ksiądz twórczością ks. prof. Tomáša Halíka, czeskiego duchownego rzymskokatolickiego, a jednocześnie profesora socjologii, teologa, filozofa.

Halík w ostatnich publikacjach skupił się na idei synodalności w Kościele katolickim, a ona zakłada wspólnotowość, partycypację w zadaniach, opiera się na relacjach i więziach międzyludzkich.

Halík publikuje także na temat sekularyzacji. Czy w obliczu tego procesu, który coraz bardziej postępuje, możemy jeszcze mówić o potrzebie przynależności do wspólnoty religijnej? Sam Halík nawrócił się dopiero w wieku dorosłym.

Myślę, że tak. Halík traktuje sekularyzację jako proces pozytywny, który ma na celu oczyszczenie religii i przywrócenie jej pierwotnych funkcji i zadań, np. duchowych. Napisałem kiedyś artykuł o ateizmie u Halíka. Ateizm występuje w odniesieniu do konkretnego teizmu, czyli jakiejś wiary. Ten autor traktuje go także jako zjawisko pozytywne, bo jest próbą oczyszczenia naszego pojęcia Boga, pozbycia się pewnych religijnych idoli. Zdaniem Halíka sekularyzacja służy temu, żeby religia nie pełniła funkcji zastępczych. Peter Berger, socjolog religii, w latach sześćdziesiątych głosił mocną tezę o sekularyzacji, a potem w oparciu o badania zmienił swoje podejście i w latach dziewięćdziesiątych pisał o desekularyzacji. Zbadał, że religia nie zanika, ale zmienia się, przybiera postać bardziej indywidualistyczną i pluralistyczną. Mamy większe rozdrobnienie i coraz częściej wyznawcy religii wybierają to, co im z danego wyznania pasuje. To może prowadzić do zjawiska opisanego przez Grace Davis, czyli do wiary bez przynależności. Jak ktoś podchodzi do religii w sposób indywidualistyczny, to wspólnota religijna zaczyna mu przeszkadzać. Z czasem relacja z innymi wyznawcami staje się jednak potrzebna. Nie da się zupełnie odizolować. Nawet jeśli zaczyna się od indywidualnych poszukiwań duchowych, to z czasem jest szukanie więzi, relacji.

Czyli szukamy czegoś, co łączy nas z innymi.

Tak. Kiedyś pisałem o takim cyfrowym zjawisku, które można nazwać też formą religii: o googlizmie. Przeglądarka internetowa pełni rolę swoistego bóstwa, bo odpowiada na nasze pytania egzystencjalne. Tworzy się jakaś wspólnota wyznawców, którzy w sieci się komunikują, wymieniają swoje poglądy, idee. Na pierwszy rzut oka jest to tylko człowiek i internet, czyli podejście bardzo indywidualistyczne, a mimo to tworzy się wirtualna wspólnota ludzi wchodzących w interakcje. Wydaje mi się, że my od wspólnoty takiej czy innej, silniejszej czy z luźniejszymi więziami, chyba nie uciekniemy. Więzi mogą różnie wyglądać, także w wymiarze duchowym czy religijnym, ale będą obecne.

Które myśli Halíka są najbardziej interesujące?

Halík ma – moim zdaniem – ciekawą koncepcję Boga, którą próbuje zredefiniować, wpisując się w nurt pan-en-teizmu (tzn. wszystko jest w Bogu jako bytowym fundamencie). Na procesy społeczne, które się dokonują, patrzy trochę inaczej, niż próbuje się patrzeć w Polsce. Wynika to z jego osobistych doświadczeń. Przeżył trudne czasy komunizmu w Czechach. Pracował jako terapeuta i mierzył się z ludzkimi dramatami. Gdy został księdzem, musiał to ukrywać. W jednej ze swoich książek, „Dotknij ran”, napisał, że rany świata są miejscem spotkania z Bogiem. Jego zdaniem Bóg nie jest abstrakcyjny, ale jest obecny w ludzkim cierpieniu. Moją uwagę w jego twórczości zwrócił egzystencjalny wymiar wiary. Mówił wyraźnie o tym, że musi ona być wyznaczana pewnymi kryzysami i wątpliwościami, bo są one szansą rozwoju. Wiara bez pytań i wątpliwości jest martwa. Kryzysy rozbijają też tradycyjne schematy religijne.

Czym się teraz ksiądz zajmuje naukowo?

Zajmuję się nurtem anateizmu. Twórcą tego pojęcia jest irlandzki filozof Richard Kearney. Żyjemy dziś w czasach redefinicji pewnych pojęć, w tym również religii. Religia ma być bowiem życiem, a nie martwymi rytuałami. To próba podjęcia nowej interpretacji religii w kontekście życia i życia w kontekście religii, aby wiara była bliższa człowiekowi. Myślę, że podejmuje się tego także Tomáš Halík.

Rozmawiała Anna Wysocka

zdj. ilustracyjne: freepik

 

 

 

Ks. dr hab. Karol Jasiński, prof. UWM jest przewodniczącym Rady Naukowej Dyscypliny nauki teologiczne. Z wykształcenia jest filozofem i teologiem. Pracuje w Katedrze Filozofii i Prawa Kanonicznego UWM. Publikował m.in. na temat twórczości Tomáša Halíka, różnych problemów filozofii religii i aksjologicznego charakteru relacji państwo – społeczeństwo obywatelskie – religia.

 

 

 

 

 

Tekst ukazał się w grudniowym wydaniu "Wiadomości Uniwersyteckich", którego tematem przewodnim jest wspólnota.

Rodzaj artykułu