11 Kwietnia 2025

Aktualności


Prof. dr hab. Bernadetta Darska z Wydziału Humanistycznego świetnie rozpoczęła ten rok: w lutym otrzymała tytuł profesorski w dziedzinie nauk humanistycznych, a miesiąc później odebrała Statuetkę Świętego Jakuba – Nagrodę Prezydenta Olsztyna w kategorii nauka. Bardzo pozytywne recenzje zbiera także wydana w minionym roku książka pt. „Szejnert. Szczegół”.

„Myślę, że z wszystkimi większymi tematami jest tak, że one powoli się w człowieku osadzają, aż w pewnym momencie następuje detonacja” – tłumaczyła kiedyś Małgorzata Szejnert. Zatem: w jaki sposób osadzała się w pani twórczość tej reporterki i jak doszło do tego, że stała się ona tematem pani książki?

Przytoczone zdanie ma bardzo uniwersalny charakter. To osadzanie się często przypomina obsesję, jest efektem zainteresowania, odsłania pasję związaną z jakimś tematem, wreszcie pokazuje to, co jest szczególnie ciekawym doświadczeniem, a mianowicie życie na co dzień z tym, o czym się pisze. Po raz pierwszy pomyślałam o książce poświęconej Małgorzacie Szejnert w Olsztynie, podczas rozmowy, którą prowadziłam z reporterką w ramach Kortowskich Spotkań z Literaturą. Zainteresowało mnie wtedy to, że w jej książce z 1977 roku natknęłam się na refleksję o powtarzalności i znużeniu wpisanych w pracę dziennikarską. Było to stwierdzenie zaskakujące, bo przecież później było w biografii autorki kilkadziesiąt lat niezwykłej intensywności twórczej. Ten paradoks zwrócił moją uwagę. Musiało minąć ponad dziesięć lat, aby monografia poświęcona twórczości Szejnert się zmaterializowała. Przez tę dekadę temat ten mi towarzyszył, zmieniała się koncepcja książki, doszły kolejne publikacje autorki, aż wreszcie okazało się, że znalazłam odpowiednią formę dla swojej opowieści.

 

Prof. Darska podczas spotkania z Małgorzatą Szejnert na Wydziale Humanistycznym / Fot. Piotr Przytuła
Prof. Darska podczas spotkania z Małgorzatą Szejnert na Wydziale Humanistycznym (marzec 2012 r.)
Fot. Piotr Przytuła

 

O ogromie pracy, którą pani wykonała, świadczy m.in. mnogość materiałów źródłowych. Czy bazowała pani tylko na tym, co już zostało powiedziane i napisane, czy odbywała pani też własne rozmowy ze współpracownikami Szejnert lub jej kolegami po fachu?

Książka ukazała się w serii „Projekt: Egzystencja i Literatura”. Wcześniej Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego opublikowało m.in. książki o Witoldzie Gombrowiczu, Julii Hartwig, Czesławie Miłoszu, Andrzeju Stasiuku. Podobnie jak każdy z autorów piszących o wielkich twórcach kultury musiałam i chciałam znaleźć swój język dla opowieści. Miałam do wyboru – albo pójść śladem tekstów Małgorzaty Szejnert i przeprowadzonych z nią licznych wywiadów, albo spróbować dotrzeć do wielu i to naprawdę wielu ludzi, którym zdarzyło się ją spotkać i z nią współpracować. Wybrałam pierwszą wersję. Zależało mi na zachowaniu niezależności opisu. Chciałam na plan pierwszy wysunąć twórczość i wybory zawodowe mojej bohaterki. Zależało mi na pokazaniu, jak bardzo jej aktywność zawodowa wiąże się z istotnymi przemianami w mediach, kulturze i społeczeństwie oraz jak silnie umocowana jest w wyborach o charakterze etycznym. Nie chciałam wchodzić w rolę reporterki lub biografki, a tak byłoby, gdybym wybrała wersję drugą.

O Małgorzacie Szejnert mówi się, że za sprawą swojej pracy m.in. w „Gazecie Wyborczej” miała ogromny wpływ na dużą grupę polskich reporterów średniego pokolenia. Gdyby miała pani przekazać swoim studentom w pigułce, czego powinni nauczyć się – jako potencjalni pracownicy mediów – od Małgorzaty Szejnert, to co by to było?

To prawda. Reporterki i reporterzy średniego pokolenia, ci, którzy dzisiaj są nauczycielami gatunku, w większości byli jej uczniami. Szejnert przez kilkanaście lat prowadziła dział reportażu w „Gazecie Wyborczej”, rezygnując w tym czasie z własnego pisania i ucząc sztuki reportażu innych. Najważniejsze w kontekście jej pracy wydają mi się trzy rzeczy: forma, bo bez niej najlepszy temat nie zostanie dobrze opowiedziany, szacunek dla bohatera, bo tego, o kim się opowiada, nie można „używać” ani wykorzystywać, oraz wierność wobec siebie, dzięki czemu możliwa jest uczciwość w stosunku do opisywanych postaci i tematu.

 

Prof. Darska podczas spotkania autorskiego na Wydziale Humanistycznym
Prof. Darska podczas spotkania autorskiego na Wydziale Humanistycznym (2025 r.)
Fot. Janusz Pająk

 

„Temat zazwyczaj bywa pieczętowany drobiazgiem”, „Bez szczegółu nie ma reportażu” – twierdzi bohaterka pani książki. A ja mam wrażenie, że w pani pracy badawczej nie ma bez pasji. Książkami owocowały fascynacje kryminałami, serialami, reportażem czy – całkiem niedawno – Berlinem. Czy to naturalna potrzeba łączenia przyjemnego z pożytecznym? A może głęboko przemyślana strategia?

Pasja to podstawa. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym się zajmować czymś, nie interesując się tematem i nie mając w sobie podekscytowania związanego z zadawaniem pytań i szukaniem odpowiedzi. I bardzo mnie cieszy, że dzięki pasji moja praca to codzienność, w której trudno się nudzić.

Niedawno symbolicznie rozpoczęła pani nowy etap kariery naukowej. Czym jest dla pani tytuł profesorski i do czego ma być przepustką?

To ukoronowanie mojej pracy zawodowej i wielki zaszczyt. Ale jednocześnie niezwykle mobilizujący moment do dalszej pracy, zwłaszcza że mam wiele pomysłów, które planuję zrealizować. Tak więc dużo radości przede wszystkim – tytuł nadano mi kilka dni przed czterdziestymi siódmymi urodzinami, to trochę jak prezent! Ale i zobowiązanie – bo przecież wiele wyzwań przede mną.

Pracę naukową łączy pani z krytyką literacką, a pani teksty i przemyślenia można czytać nie tylko w czasopismach, ale i na blogu oraz w social mediach. Co daje takie zróżnicowanie przestrzeni do wypowiedzi?  

To przede wszystkim znakomita okazja do rozmowy o literaturze i do wspólnego odkrywania, jak wiele o świecie i o nas samych może nam powiedzieć literatura, jak celnie opisuje współczesny krytyczny stan rzeczywistości, jak dzięki reportażowi możemy próbować zrozumieć teraźniejszość. Niezależnie więc od tego, czy piszę o literaturze książki czy artykuły naukowe, czy są to recenzje publikowane na blogu czy w prasie, czy rozmawiam o książkach w radiu czy podczas dyskusji w trakcie festiwali lub spotkań z jurorami, kiedy wybieramy książki wskazywane do nagród, zawsze chodzi o coś ważnego – o literaturę, dzięki której to, co inne i obce, staje się bliższe i bardziej zrozumiałe.

Ostatnie lata były chyba dla pani udane? I „Berlinowanie”, i „Czas reportażu”, i książka o Szejnert spotkały się ze świetnym przyjęciem. To – jak sądzę – motywuje do stawiania sobie kolejnych wyzwań? Co zatem w planach?

Bardzo mnie ucieszył pozytywny odbiór „Berlinowania”. To książka, która miała pokazać, jak w praktyce można realizować to wszystko, co wcześniej poznaje się w teorii i jak fascynacja miastem staje się pretekstem do nawiązywania z tym miejscem bliskiej relacji. Niezwykle mnie uradowało, że niektórzy jeździli do Berlina, zabierając tę książkę na spacery, albo że jej fragmenty włączono do polsko-niemieckiego przewodnika „Berlinski Tour” obok tekstów takich tuzów literatury jak Olga Tokarczuk czy Witold Gombrowicz. Z kolei „Czas reportażu” był dla mnie ważnym dopełnieniem wcześniejszych książek poświęconych reportażowi. Zależało mi na pokazaniu, jak bardzo zmieniło się życie literackie koncentrujące się wokół tego gatunku i jak wielu odsłon rzeczywistości zmiany te dotyczą. Pracując nad książką o Małgorzacie Szejnert, uświadomiłam sobie na przykład, jak wiele tego, co już było wcześniej i co zostało zapomniane, dzisiaj traktowane jest jako coś nowego i oryginalnego, np. reportaże o architekturze. A plany? O tak, te mam. Pracuję teraz nad dwiema książkami. Jedna poświęcona jest wiedeńskiej prasie polonijnej i temu, jak portretowana jest na jej łamach kultura. Druga to opowieść o pewnym miejscu, które zostało całkowicie zapomniane, a kiedyś było bardzo ważne. Pojawi się w niej wątek autobiograficzny, dotyczący mojej rodziny.

Rozmawiała Daria Bruszewska-Przytuła

 

Prof. dr hab. Bernadetta DarskaProf. dr hab. Bernadetta Darska jest literaturoznawczynią i krytyczką literacką. W 2008 roku uzyskała stopień doktora nauk humanistycznych (dyscyplina literaturoznawstwo, specjalność prasoznawstwo), a w 2015 roku doktora habilitowanego nauk humanistycznych w dyscyplinie literaturoznawstwo. Jest autorką kilkunastu książek poświęconych nie tylko prasie i literaturze, ale także np. serialom czy doświadczaniu miasta. W latach 2002-2009 była redaktorką naczelną pisma literacko-kulturalnego „Portret”. Jest laureatką PIK-owego Lauru, nagrody Polskiej Izby Książki za najciekawszą prezentację książki i promocję czytania w Internecie (2019), a jej publikacja „Czas reportażu. O tym, co działo się wokół gatunku po 2010 roku”, która ukazała się w Wydawnictwie Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, została uznana najlepszą książką akademicką w Konkursie o Nagrodę Rektora Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (2024). W marcu 2025 r. otrzymała Nagrodę Prezydenta Olsztyna, czyli Statuetkę św. Jakuba w kategorii nauka. Przez kilka lat była też stałą felietonistką „Wiadomości Uniwersyteckich”. Jest jurorką nagród literackich, m.in. Nagrody Literackiej Unii Europejskiej, Grand Press w kategorii książka reporterska roku. Prowadzi blog krytycznoliteracki „Nowości książkowe – Blog Bernadetty Darskiej”.

 

Rodzaj artykułu