15 Maja 2023
Aktualności
Tematem przewodnim tegorocznego rajdu był Kosmiczny Western. Była to dobra okazja do poznania walorów regionu Warmii i Mazur. W tym roku rajd odbywał się w okolicach Węgorzewa i jeziora Święcajty. Uczestnicy do wyboru mieli kilka tras: żeglarską, kajakową, rowerową, pieszą dla twardzieli i pieszą rodzinną.
- Największym zainteresowaniem cieszyło się żeglarstwo. Zgłoszonych było ponad 10 łodzi 8-osobowych. Nie wszyscy zgłaszający się mieli patent żeglarski, a chcieli spróbować swoich sił na żaglach. Szukaliśmy dla nich osób z patentem, aby mogli stworzyć załogę – mówi Krystian Jankowski z Akademickiego Klubu Turystycznego, organizator rajdu WA-MA. I dodaje: - Na pozostałe trasy np. rowerową czy pieszą, można było dołączyć dowolnie, w każdym momencie trwania rajdu. Na żagle trzeba było się zgłosić wcześniej, żeby wypożyczyć łódź. Jeśli ktoś miał własną łódź na Mazurach, też mógł z nią do nas dołączyć.
Jak zauważa organizator, każdy mógł znaleźć aktywność dobrą dla siebie. Piesza trasa rodzinna była popularna nie tylko wśród dla rodzin z dziećmi, ale także dla wśród kobiet w ciąży.
- Nazwaliśmy ją trasą „ciężarówek”, bo zaangażowana w nią była nasza klubowa koleżanka, która jest w ciąży i dołączyły do niej inne – komentuje Krystian Jankowski.
Krystian z Akademickim Klubem Turystycznym UWM związany jest od 1,5 roku, rok temu skończył studia. Jak przyznaje, po raz drugi uczestniczył w rajdzie WA-MA, ale pierwszy raz jako organizator.
Ponieważ wydarzenie ma już długą historię, jego znajomi porównywali tę edycję z wcześniejszymi.
- W tym roku uczestnicy integrowali się podczas konkursów wamowych, obserwowali kto, wygra, a przy tym dopingowali nas. W zeszłym roku szybciej zakończyła się część wspólna i każdy poszedł w swoją stronę. W tej edycji wszystko było blisko siebie – ognisko, domki, łodzie. To też dawało duże pokłady do tego, żeby ludzie się integrowali ze sobą. Żeglarze kiedyś byli dalej od ośrodka i bawili się w swojej ekipie, a w tym roku wszyscy bawili się wspólnie. Życiem tętnił też domek organizatora, czyli mój – zawsze ktoś przychodził pogadać – zauważa Krystian Jankowski.
Na rajdy przyjechały kluby turystyczne nie tylko z Olsztyna, ale m.in. z Warszawy, Łodzi. Wydarzenie jest też znane wśród gości z zagranicy.
- Większość uczestników to osoby, które znają klub od dawna. To impreza, na którą przyjeżdża też dużo tzw. starych butów, jak ich określamy w klubie, czyli weteranów klubowych. Przyjeżdżają, żeby się spotkać ze sobą, ponieważ bawili się razem podczas studiów, a teraz trudniej jest im się spotkać. WA-Ma jest dla nich dobrą okazją – podsumowuje Krystian.
Anna Wysocka
fot. Sławek Karczewski Fotograf