09 Listopada 2023

Aktualności


Urbanizacja kojarzy się z tym, że ludzie migrują do miasta, bo szukają lepszej jakości życia. Ale nie zawsze tak jest. Na pewnym etapie rozwoju miasta ludzie przenoszą się na jego obrzeża – mówi dr hab. inż. Agnieszka Szczepańska, prof. UWM z Instytutu Gospodarki Przestrzennej i Geografii UWM.

Zajmuje się pani tematem analizy procesów urbanizacji i ich skutków przestrzennych, środowiskowych, społecznych i ekonomicznych.

Pisałam na ten temat pracę habilitacyjną procedowaną na Wydziale Architektury Politechniki Gdańskiej. Dotyczyła Olsztyna i procesów urbanizacyjnych zachodzących wokół niego: rozrastania się miasta na zewnątrz i  tworzenia obszaru funkcjonalnego w  powiązaniu z rynkiem nieruchomości. Teraz jesteśmy przed obroną rozprawy mojej doktorantki, która dla odmiany zajmuje się małymi miastami, w których obserwowane są podobne procesy, tylko w znacznie mniejszej skali.

O  jakich skutkach procesów urbanizacyjnych możemy mówić współcześnie?

Myślę, że skutki przez cały czas są takie same, tylko różnie są akcentowane. Gdy miasta były we wczesnej fazie rozwoju, nie obciążały jeszcze tak mocno środowiska przyrodniczego, ale z czasem na skutki środowiskowe zwracano coraz większą uwagę. Obok tego współwystępują skutki demograficzne, społeczne, ekonomiczne, architektoniczno- -krajobrazowe, zdrowotne. One się jedne z  drugimi przeplatają, oddziałują na siebie wzajemnie i  wszystkie mają wymiar przestrzenny. W  procesach urbanizacyjnych żadne z nich nie występują samodzielnie. Więcej jest jednak skutków negatywnych i o nich się mówi najczęściej.

Zacznijmy od skutków środowiskowych.

Obszary w  największym stopniu naturalne, czyli użytkowane w sposób rolny lub leśny, zamieniamy w obszary zabudowane. Urbanizacja to nie tylko budynki, ale i cała infrastruktura im towarzysząca, czyli także drogi, sieci podziemne i nadziemne. Gdy przekształcamy przestrzeń naturalną w antropogeniczną, to zaburzamy równowagę środowiskową. Duże nagromadzenie ludności i  wysoki stopień zainwestowania to znaczne zanieczyszczenie powietrza, wody i gleby, problem odpadów, zmniejszenie bioróżnorodności. W wyniku prowadzonych procesów budowlanych zaburzamy rzeźbę terenu, stosunki wodne, zmniejszamy wchłanianie wód opadowych, tworzą się miejskie wyspy ciepła, występuje zagrożenie hałasem, a to wszystko wpływa na zdrowie i jakość życia ludzi.

Czy są jakieś pozytywne skutki środowiskowe?

Są przestrzenie w mieście, o które dba się w sposób szczególny. Mamy w  Olsztynie w  granicach administracyjnych rezerwaty, las miejski, parki i  inne formy zieleni miejskiej. Ze względu na ich pozytywne oddziaływanie objęte są one szczególną troską. Pozytywnym skutkiem urbanizacji jest też to, że nieużytki i tereny zdegradowane występujące w mieście przekształca się w tereny rekreacyjne, tereny zieleni miejskiej. Generalnie dąży się do jak największej ilości zieleni w mieście.

Jakie są główne skutki społeczne?

Urbanizacja kojarzy się z tym, że ludzie migrują do miasta, bo szukają lepszej jakości życia. Ale nie zawsze tak jest. Na pewnym etapie rozwoju miasta ludzie przenoszą się na jego obrzeża, a  większość aktywności i  miejsca pracy pozostają w  mieście. Pozytywnie społecznie jest to, że miasto to większa oferta kulturalna, łatwiejszy dostęp do edukacji i ochrony zdrowia, ale jednocześnie mamy słabsze więzi społeczne. To się często podkreśla: ci, co emigrują na tereny podmiejskie, nie tworzą już takich więzi sąsiedzkich, jak mieszkańcy podmiejskich wsi przed ich urbanizacją. Nowi mieszkańcy mają dalej silne więzi z miastem, brakuje relacji lokalnych, upowszechniają miejski styl życia. Urbanizacja powoduje także wytracanie tożsamości kulturowej tych obszarów. Wieś podmiejska miała swoją kulturę i  charakterystyczny krajobraz, ale to ulega znaczącym zmianom.

Które skutki ekonomiczne są według pani najważniejsze?

Na obrzeżach miasta osiedlają się nowe grupy zawodowe, swoje siedziby lokalizują firmy, zwiększa się lokalny rynek pracy, zwiększają się wpływy do budżetu gminy. Jednocześnie po stronie gminy zwiększają się wydatki, których główną przyczyną są koszty obsługi infrastruktury techniczno-społecznej. Na lokalnym rynku nieruchomości zachodzą gwałtowne zmiany, bo bardzo rosną ceny gruntów. Grunty rolne stają się budowalnymi, wkraczają indywidualni nabywcy i deweloperzy. Przykładem jest rozwój gminy Stawiguda i powstające tam inwestycje. W  tym przypadku, oprócz sąsiedztwa miasta, ważna jest też dostępność komunikacyjna. Rozwój tej gminy ma oczywiście wymierne skutki przestrzenne, bo zajmowane są nowe obszary pod zabudowę. Ma to swoje minusy i  plusy. Gmina rozwija się, ale czy identyczna, łanowa zabudowa szeregowa jest czymś atrakcyjnym? Mamy homogeniczne osiedla domów podmiejskich – wszystkie wyglądają identycznie. Zaburzony jest lokalny krajobraz. Nawet zieleń podwórkowa jest wszędzie podobna.

Mieszkańcy podmiejskich wsi funkcjonują i  pracują w  mieście, stąd też dyskusja, czy w nim nie powinni płacić podatków.

To kwestie nierozwiązywalne, bo na terenach podmiejskich nigdy nie będzie takiego rynku pracy jak w mieście, ale tereny te zaspokajają potrzeby mieszkaniowe. Mieszkańcy nie mają więc wyboru i pracują w mieście: nie wszyscy mogą pracować zdalnie albo prowadzić działalność gospodarczą. Nawet gdy w strefie podmiejskiej powstają nowe miejsca pracy, to i tak nie zaspokajają one wszystkich potrzeb.

Czy nasze miasto się dalej będzie rozrastało? A  może osiągnęło już jakiś punkt krytyczny?

Najłatwiej popatrzeć na demografię – w  gminach sąsiadujących z Olsztynem wzrasta liczba ludności, natomiast w  mieście maleje. Jednocześnie każdy wolny fragment przestrzeni miejskiej jest uzupełniany zabudową wielorodzinną. Generalnie obserwuje się tendencję do odradzania się miasta zwartego, żeby ograniczyć zajmowanie nowych obszarów, bo to są znaczące koszty ekonomiczne i straty dla środowiska. Wyróżnia się pewne fazy rozwoju miasta, czyli najpierw miasto rozwija się w  granicach administracyjnych, potem wychodzi poza nie, a następnie mamy powrót do centrum. Tylko to miasto musi coś zaoferować, żeby z powrotem przyciągnąć ludzi. Historycznie najbogatsze były dzielnice centralne, teraz nie w każdym mieście tak jest. Na przykład inaczej wygląda to w Warszawie, Gdańsku czy Krakowie, a inaczej u nas. Zresztą widać to po centrum Olsztyna, które w innych miastach kojarzone jest z biznesem. Nie jest to też miasto stricte turystyczne, wystarczy spojrzeć na naszą starówkę. Olsztyn jest stosunkowo małym ośrodkiem miejskim, w którym procesy urbanizacyjne nie przebiegają równomiernie, ze względu na naturalne bariery. Rozrastanie się miasta na zewnątrz nie będzie trwało wiecznie i na pewnym etapie zatrzyma się. Olsztyn raczej nie będzie metropolią, bo ma peryferyjne położenie i nie ma zbyt wielu możliwości zawodowych, by przyciągnąć nowych mieszkańców. Biorąc pod uwagę średnie wynagrodzenie, stolica Warmii i  Mazur to miasto generalnie biedne. Z  tego powodu obserwujemy odpływ zwłaszcza młodych ludzi, którzy wyjeżdżają w poszukiwaniu pracy.

Remont drogi krajowej i szybsze połączenie z Warszawą nie sprawi, że inwestycji będzie więcej? Południowe obrzeża Olsztyna bardzo się rozwinęły. 

Ten kierunek rozwoju wynika z różnych barier naturalnych Olsztyna, czyli lasów i jezior. 200 km od Warszawy czy Gdańska to nadal duża odległość, poza tym miasto leży na uboczu trasy S7. Olsztyn przed II wojną światową był małym ośrodkiem, według mnie i tak dostał duży impuls rozwojowy. Ale nie jesteśmy ani miastem przemysłowym, ani biznesowym, ani kongresowym, ani turystycznym. Turyści przejeżdżają latem przez Olsztyn w drodze do Krainy Wielkich Jezior Mazurskich. Wysoka jakość życia, potwierdzona w  różnych rankingach, jest niewystarczająca do rozwoju Olsztyna.

Rozmawiała: Anna Wysocka 

fot. pixabay.com

Agnieszka SzczepańskaDr hab. inż. Agnieszka Szczepańska, prof. UWM kieruje Katedrą Geografii Społeczno-Ekonomicznej. Jej zainteresowania badawcze dotyczą planowania przestrzennego, procesów rozwoju miast, przestrzeni publicznych, analizy rynku nieruchomości, procesu podejmowania decyzji. Należy do Polskiego Towarzystwa Geograficznego i Komisji Krajobrazu Kulturowego PTG. 

 

 

 

 

 

 

 

Plakat o październikowym wydaniu WUTekst ukazał się w październikowym numerze "Wiadomości Uniwersyteckich". Motywem przewodnim wydania jest miasto. Z ekspertami z UWM rozmawialiśmy m.in. o trendach na rynku nieruchomości, transporcie, artystycznym spojrzeniu na miasto, sieci Cittaslow, osiedlach dla seniorów, gospodarce odpadami. W numerze znajdziemy również informacje z życia UWM oraz nowy dział poświęcony jubileuszowi Uniwersytetu. "Wiadomości Uniwersyteckie" można przeczytać tutaj.

Rodzaj artykułu