24 Grudnia 2024

Aktualności


Wspólnie zdobywają jedzenie, opiekują się dziećmi, bawią się, ostrzegają przed niebezpieczeństwem. Mowa o zwierzętach, które – podobnie jak ludzi – łączą silne relacje społeczne. O ich zachowaniu i o tym, czego możemy się od nich nauczyć, opowiada prof. Anna Wójcik z Wydziału Bioinżynierii Zwierząt UWM.

Pani profesor, dlaczego zwierzęta żyją stadnie?

Odpowiedź jest prosta – chodzi o przetrwanie. Świat przyrody jest bardzo różnorodny. Gatunków zwierząt jest bardzo wiele i każdy z nich znalazł sobie sposób na życie. Większość zwierząt roślinożernych, dużych ssaków, takich jak jelenie, antylopy czy bizony, tworzą wielkie stada, bo łatwiej im się obronić, przemieszczać, zapewniać pożywienie i bezpieczeństwo. Wszystkie zwierzęta gospodarskie są też zwierzętami społecznymi. Żyją gromadnie i z nimi mamy najwięcej do czynienia. Podobnie jest ze zwierzętami towarzyszącymi, takimi jak psy czy koty.

Zacznijmy zatem naszą rozmowę od zwierząt towarzyszących. W domach najczęściej mamy jednego psa czy kota.

I w ten sposób pozbawiamy je życia w stadzie. Wówczas zwierzęta te traktują nas jako swoją grupę społeczną. Z tego względu między nami a zwierzętami towarzyszącymi zawiązują się bardzo silne więzi i relacje. Koty są takim gatunkiem, który w środowisku naturalnym może żyć gromadnie, ale równie dobrze potrafi żyć sam. Szczególnie dorosłe samce często bytują same, natomiast kotki tworzą grupy rodzinne, gdzie wspólnie opiekują się potomstwem i je wychowują. Oczywiście to zależy też od tego, w jakim środowisku się znajdują i czy mają dostęp do pokarmu. Obecnie kotami wolnożyjącymi także się opiekujemy. Dbamy o to, aby nadmiernie się nie rozmnażały, aby ich populacja była pod kontrolą. Ale jeżeli mamy okazję obserwować taką grupę wolnożyjącą, bez ingerencji człowieka, to widzimy, że w tej grupie jest bardzo duży zakres kontaktów społecznych, opiekuńczych, macierzyńskich, wzajemna empatia. Grupę często tworzy babka, córki, siostry, które wspólnie opiekują się potomstwem. Istnieje tam zasada: wszystkie dzieci nasze są. Jeśli dwie kotki w tym samym czasie mają potomstwo, to kocięta są z tą matką, która akurat jest bliżej. Zatem ta wspólnota u nich jest bardzo silna. 

A jak to wygląda u psów?

Wolnożyjące grupy psów w Polsce praktycznie nie istnieją. Dlatego trudno u nas zaobserwować, jakie relacje między nimi panują. Ale możemy odnieść się do funkcjonowania wilczego stada. W watasze występuje hierarchia. Mamy parę alfa, czyli samca i samicę, którzy nadają ton życia tej grupie. Ale ta grupa to także rodzina, bo znajdują się w niej bracia i siostry pary alfa czy potomstwo z poprzednich miotów. Tu również wszyscy troszczą się o potomstwo tej jednej pary dla dobra całej grupy.

Dla naszego domowego psa jesteśmy członkiem stada?

Tak, zwierzę traktuje nas jak członków stada. Najczęściej wybiera sobie jedną czy dwie osoby w domu, które są przewodnikami i się im podporządkowuje. Ale bywają też sytuacje, gdy pies ma bardzo silny charakter i próbuje zdominować domowników. Może być wówczas, np. agresywny w stosunku do dzieci czy innych osób. Od nas zależy, czy odpowiednio wychowamy i ułożymy psa. Trzeba też pamiętać, że wszystkie zwierzęta mają potrzeby i muszą je realizować. To nie tylko nakarmienie, napojenie i wyprowadzenie dwa razy dziennie na spacer. To także zabawa, wzajemna troska, poczucie bezpieczeństwa. Właściwa socjalizacja i dobry kontakt z człowiekiem sprawią, że pies będzie stabilny, spokojny, podatny na naukę itd.

Jak to wygląda u zwierząt gospodarskich?

Naturalne zachowania grupowe zwierząt gospodarskich nie jest łatwo zaobserwować ze względu na sposób ich utrzymania. Ale przyjrzyjmy się koniom. U nich stosunki społeczne są dobrze widoczne. Klacze uczą źrebięta właściwego postępowania, komunikatów, mowy pomiędzy zwierzętami, czyli całej gamy różnych gestów, specyficznych chrapnięć, strzyżenia uszami. Dzięki temu zwierzęta wiedzą też, w którym miejscu są w grupie, na co mogą sobie pozwolić, a na co nie. Takie źrebię najwięcej uczy się od swojej matki, ale jeżeli w grupie na pastwisku czy w stajni znajduje się więcej zwierząt, to często te ciotki i babki także mają wpływ na jego wychowanie. Dodatkowo, kiedy młode zwierzęta mają częsty, pozytywny kontakt z człowiekiem, to później dużo łatwiej się z nimi współpracuje. Np. konie służą do rekreacji, hipoterapii, ale to muszą być zrównoważone osobniki. Więc my także musimy się nauczyć mowy tego zwierzęcia, gestów, tego, co oznaczają. Więź, która buduje się między opiekunem, zwierzęciem a pacjentem jest bardzo ważna. Wynika to z natury zwierząt. Obserwując je, wiedząc jak odnoszą się wzajemnie do siebie, korzystamy z tego i pomagamy innym ludziom.

Mówiłyśmy o zwierzętach towarzyszących i gospodarskich, a co możemy powiedzieć o zwierzętach dzikich?

To wszystko zależy od gatunku zwierząt. Są zwierzęta, które żyją w stadach, np. antylopy w Afryce. Dlaczego? Bo w tak wielkim stadzie dużo łatwiej jest chronić swoje życie. W grupie jest bezpieczniej. W Polsce w chmarach żyją chociażby jelenie. Sarny na okres zimy też tworzą grupę. W okresie rozrodu oddzielają się od stada, ale kiedy młode już są na tyle duże, aby podążać za matką, znowu łączą się w większe grupy. Bywa i tak, że zwierzęta tworzą grupę tylko na okres rozrodu. Łączą się w pary i wychowują potomstwo, a kiedy młode podrosną, każde idzie własną drogą. Tak na przykład jest u lisów.

A ptaki?

Mamy ptaki, które żyją w dużych koloniach, ale mamy też ptaki, np. drapieżne, które zakładają gniazda i tylko para opiekuje się potomstwem. Na naszym terenie, koło Jedwabna, możemy obserwować od wczesnej wiosny do jesieni zachowanie pary rybołowów. Zimą odlatują , ale wracają, aby się rozmnożyć i wychować potomstwo. Gniazdo jest cały czas monitorowane.

Rozmawiając o zwierzętach, które żyją wspólnie, nie sposób pominąć tematu owadów społecznych.

Typowy przykład życia społecznego możemy zaobserwować w mrowiskach. Jest jedna królowa i inne owady, które pełnią różną funkcję, np. opiekują się królową, potomstwem, zdobywają pokarm. Pojedyncza mrówka nie przeżyje.

A co z monogamią wśród zwierząt?

Monogamia nie jest tak częsta jak życie gromadne, ale występuje często u ptaków. Na przykład łabędzie czy gęsi łączą się często w pary na całe życie. Bociany też, ale biorąc pod uwagę jak bardzo duży w tej chwili jest ich odstrzał w czasie przelotu, szczególnie przez Bliski Wschód, to niestety szansa, że para wróci do gniazda, jest w tej chwili coraz mniejsza. Także ptaki drapieżne, między innymi rybołów czy sokół wędrowny, łączą się w pary na całe życie, a partnera zmieniają tylko w sytuacji, kiedy dotychczasowy ginie. Oboje rodziców też opiekuje się potomstwem, a niestety w wielu innych przypadkach rola opieki nad potomstwem spada na matkę. Inaczej jest wśród ptaków drapieżnych. Zarówno jeden, jak i drugi rodzic poluje i wysiaduje jajka. Udział w opiece nad potomstwem jest taki sam. 

Opieka nad potomstwem wśród zwierząt też różnie wygląda. Są gatunki zwierząt, które wymagają opieki, bo nie są w stanie same przeżyć. Źrebię musi bardzo szybko wstać i podążać za matką, ale np. sarna ukrywa młode w trawie i przychodzi je karmić. Część ptaków, np. śpiewające, ale również psy czy koty, rodzą się głuche, nieporadne, wymagają opieki, ogrzewania, karmienia. Młode u goryli rodzą się tak jak noworodki – w pełni wykształcone, ale nie są w stanie samodzielnie funkcjonować. Są zdane na rodziców, póki nie zaczną chodzić. Z drugiej strony są zwierzęta, które tej opieki wcale nie wymagają. Np. żółwie. Matka zakopuje jaja na ciepłej plaży i na tym jej rola się kończy. Ale to łatwo wyjaśnić. Im więcej potomstwa się rodzi, tym rola rodzica mniejsza. Tam, gdzie opieka jest ścisła i dokładna, zazwyczaj mamy do czynienia z jednym czy dwoma potomkami.

Jak wygląda stosunek zwierząt do osobników starszych czy schorowanych?

Natura w tej kwestii potrafi być brutalna. Wróćmy do bocianów. Kiedy urodzi się, np. pięć bocianów, a była susza i nie ma wystarczającej ilości pożywienia, to najsłabsze pisklę jest wyrzucane z gniazda. Jeżeli chodzi o zwierzęta stare, zazwyczaj jest tak, że same odłączają się od stada, bo są zagrożeniem dla grupy. Dodatkowo, inne drapieżniki pełnią rolę „sanitarną” w środowisku. Nie polują na najsilniejszego, tylko właśnie na słabszego, starszego, schorowanego. Zatem następuje naturalna eliminacja.

Na zakończenie chciałam jeszcze zapytać, czego możemy się nauczyć od zwierząt?

Moim zdaniem – szacunku, empatii i troski. Chociażby wcześniej wspomniana opieka nad potomstwem. My niestety w  tym dzisiejszym szalonym pędzie zapominamy o byciu z naszymi dziećmi i uczeniu ich zasad społecznych. Łatwiej jest dać do ręki smartfona, żeby tylko dziecko nam nie przeszkadzało. Wróćmy do psów. Jeżeli w pewnym okresie życia szczenięta nie nauczą się od matki porozumiewania, np. że warkniecie czy kłapnięcie zębami oznacza, że czegoś nie wolno, albo nie chcę się bawić, to później będzie problem. Tak samo z ludźmi. Wprowadzanie młodego człowieka do życia przez rodziców i wzajemny kontakt jest bardzo ważny, bo później niestety mamy do czynienia z osobami, które nie są przystosowane, nie potrafią się odnaleźć w grupie i z nią rozmawiać. Najlepszym tego przykładem był okres pandemii. Spotykamy się z sytuacją, w której studenci z jednego roku lub nawet grupy – nie znają się, nie wiedzą, jak się kto nazywa i czym się interesuje. Potrafią się tylko kontaktować przez telefon. Bardzo nad tym ubolewam. Mówię: zostawcie te telefony, porozmawiajcie ze sobą, bo za chwilę pójdziecie w świat i nie będziecie wiedzieć, jak w nim funkcjonować.

Plus dla zwierząt, że nie mają telefonów i internetu.

Zdecydowanie. Internetem dla wilka jest głos, który się niesie po lesie, gdy wyje. Śpiew ptaków, np. słowika, informuje, że jest pora godów. Więc zwierzęta są razem. Dbają o siebie, uczą się od siebie. Ale w świecie zwierząt nie ma demokracji. Zawsze musi być szef. Najczęściej wybrany poprzez pokazanie siły – jestem lepszy, silniejszy, inteligentniejszy i to moje geny będą dalej przekazane. Rolą takiego szefa jest też dbanie o grupę. O to, żeby była bezpieczna. Zatem szef ma nie tylko prawa, ale też i obowiązki wobec grupy. Tak jak studenci. Mają prawo do studiowania, ale mają też obowiązek się uczyć.

Rozmawiała Sylwia Zadworna 

Anna Wójcik

 

 

 

Prof. dr hab. inż. Anna Wójcik pracuje w Katedrze Dobrostanu Zwierząt i Doświadczalnictwa UWM. Ukończyła m.in. psychologię zwierząt – zagadnienia podstawowe i aplikacyjne w Instytucie Psychologii PAN w Warszawie. Jej główne kierunki badań to dobrostan zwierząt w różnych warunkach utrzymania oraz metody oceny poziomu dobrostanu; wpływ różnych czynników na reakcje stresowe drobiu z uwzględnieniem jakości uzyskiwanego surowca oraz możliwości przeciwdziałania niekorzystnym skutkom stresu przedubojowego; analiza warunków utrzymania i chowu strusi afrykańskich z uwzględnieniem problematyki jakości mięsa strusiego; analiza zagrożeń środowiskowych związanych z produkcją zwierzęcą; zachowanie zwierząt. Koordynatorka dziesięciu autorskich przedmiotów związanych z etologią zwierząt.

 

 

 

 

Tekst ukazał się w grudniowym wydaniu "Wiadomości Uniwersyteckich", którego tematem przewodnim jest wspólnota. Dla społeczności akademickiej ma ona szczególne znaczenie: Alma Mater jest elementem naszej tożsamości. O tym, że wpływa też na nią przynależność do agend artystycznych, opowiedzieli nam członkowie Zespołu Pieśni i Tańca „Kortowo". Badania, które prowadzą naukowcy z UWM, pozwalają przyglądać się „wspólnotowemu" tematowi z różnych perspektyw. Piszemy więc o idei polskości skrytej w nazwach ulic, funkcjonowaniu „ludzi granicy", społecznej odpowiedzialności rolnictwa i o tym, jak internet wpływa na relacje rówieśnicze. 

 

Rodzaj artykułu