28 Lipca 2025

Aktualności


Spraw, które zaprzątają głowę młodym naukowcom jest wiele – od zjawisk popularnie nazywanych grantozą i punktozą, przez niepewność dotyczącą przyszłości, aż do braku swobody w rozwoju czy kwestii finansowych. Według prof. Pawła Brzuzana, dyrektora Szkoły Doktorskiej UWM, to promotor powinien być strażnikiem dobrostanu doktoranta i wsparciem w chwilach zwątpienia.

Panie profesorze, na początku powiedzmy sobie szczerze, że naukowa droga jest kręta i wyboista, prawda? 

Tak. Chciałbym, aby młodzi ludzie, którzy decydują się podjąć karierę naukową, zdawali sobie sprawę z tego, że jest to żmudny, wymagający cierpliwości proces, podczas którego wielokrotnie doświadcza się poczucia frustracji.

Ale warto tę drogę pokonać?

Bez wątpienia. Ten, kto decyduje się zostać naukowcem, musi być motywowany pewnymi ideałami, bo bez nich ta praca nie będzie miała jakiegokolwiek sensu. Na tej drodze, jak w każdej innej dziedzinie życia, będą pojawiały się rozmaite przeciwności, ale pasja i pamięć o tym, dlaczego zdecydowaliśmy się to robić, pozwolą przetrwać i osiągnąć upragniony cel. 

Od czego zależy to, czy odniesie się sukces rozumiany nie tylko jako uzyskanie stopnia doktora, ale także jako nabycie umiejętności i doświadczenia w pracy badacza? 

Sukcesy odnoszone w trakcie nauki w szkole doktorskiej zależą od wielu czynników. Wśród nich znajdują się m.in.: wiedza na temat kształcenia w szkole doktorskiej, umiejętność odnalezienia się w dość jednak specyficznym środowisku, jakim jest Akademia, relacja z promotorem czy umiejętność zarządzania swoim czasem i organizowania go.

Wszystkie kwestie, które pan poruszył, wydają mi się bardzo istotne, ale chciałabym zatrzymać się przy relacji z promotorem. Jak ważną jest on osobą w życiu doktoranta?  

Wybór promotora jest niezwykle ważną decyzją – powiedziałbym nawet, że kluczową. Jeśli mogę, to chciałbym skorzystać z okazji i zaapelować do wszystkich kandydatów do nauki w Szkole Doktorskiej, aby podczas wyboru promotora nie kierowali się kryteriami typu „fajny”, „sympatyczny”, „niezbyt wymagający” czy „taki, który umożliwi zrealizowanie tego lub innego grantu”. Promotor musi przede wszystkim mieć dla swojego doktoranta czas, wykazywać się wobec niego empatią i odgadywać jego potrzeby. A wśród tych potrzeb znajdują się nie tylko pomoc w sformułowaniu tematu rozprawy doktorskiej czy stworzeniu planu badawczego – chodzi również o bycie partnerem podczas pisania pracy, powiernikiem, gdy pojawią się wątpliwości, czy drogowskazem, gdy w toku badań zajdzie potrzeba np. przeformułowania kierunków realizacji badań. Promotor powinien również dbać o interesy swojego doktoranta, stać na straży jego obowiązków, ale także praw – przeciwdziałać wszelkim formom dyskryminacji czy wykorzystywania. Oczywiście, praca doktoranta na rzecz danej dyscypliny naukowej jest obligatoryjna i została zapisana w regulaminie Szkoły Doktorskiej, ale wszystko inne jest dobrowolne. Promotor nie może traktować doktoranta jak narzędzia do realizacji swoich badań. 

Z badań przeprowadzonych w Katedrze Badań nad Nauką i Szkolnictwem Wyższym UMK wynika, że 70,3 proc. doktorantów uważa, że kreatorem w procesie kształtowania ścieżki naukowej jest promotor. Czy pana zdaniem promotorzy są odpowiednio przygotowani do tej roli?

Niestety, muszę przyznać, że nie zawsze promotorzy posiadają odpowiednią wiedzę na temat funkcjonowania szkoły doktorskiej i roli promotora w życiu doktoranta. Dlatego też w Szkole Doktorskiej UWM odbędą się szkolenia dla promotorów, podczas których będziemy o tym wszystkim mówić. Będzie to nie tylko sucha wiedza dotycząca tego, jak sformułować wniosek grantowy i zarządzać projektem, ale także, jak się komunikować na linii promotor-doktorant. Naszym celem jest uświadomienie promotorom, kim są i czego od nich wymagamy – tak, żeby w pełni zdali sobie sprawę z istoty swojej roli. Mam poczucie, że powinniśmy popracować nad zmianą mentalności – nie dotyczy to oczywiście wszystkich naukowców, ale części na pewno. Bardziej doświadczeni naukowcy, posiadający wyższe stopnie i tytuły naukowe, muszą pozbyć się przekonania o swojej wyższości i dopuścić możliwość przyznania racji doktorantowi. Dopiero wtedy będzie mogła zajść prawdziwa relacja mentor-uczeń. 

Te same badania mówią również o tym, że jednym z powodów, dla których doktoranci rezygnują z kontynuowania kariery w nauce jest brak swobody w planowaniu kariery (48,6 proc. badanych) i ograniczone możliwości rozwoju (35,8 proc.). Jak się pan do tego ustosunkuje?

Zaczęliśmy naszą rozmowę od tego, że należy zdawać sobie sprawę z wad i zalet ścieżki naukowej. I tak samo jest w tym przypadku. Praca naukowa, a później także dydaktyka, jest pracą w dość specyficznym środowisku. Należy pozbyć się idealistycznego wyobrażenia o niej. Uniwersytet jest zhierarchizowanym miejscem pracy. Dążymy do elastyczności w działaniach i porzucenia skostniałych schematów, jednak młody człowiek musi nauczyć się funkcjonowania w takiej rzeczywistości i być świadomym pewnych zasad. Jeśli ktoś wyobrażał sobie, że zostanie naukowcem, będzie siedział w laboratorium i miał do wyłącznej dyspozycji sprzęt, to jest to wyobrażenie utopijne. 

Perspektywa konieczności uzyskiwania określonej liczby punktów oraz udziału w projektach grantowych, a co za tym idzie, dołączenie do tzw. wyścigu szczurów, też nie zachęcają młodych badaczy. Często wskazują oni, że przeszkadza im stawianie na ilość, zamiast na jakość. 

Oczywiście zjawiska punktozy i grantozy – jak zwykliśmy je nieco ironicznie nazywać – mają szereg negatywnych skutków dla nauki, ale to nie jest tak, że dotykają one tylko początkujących naukowców. Ja także się z tym zmagam, mimo że jestem profesorem tuż przed emeryturą. Jednak wraz z wiekiem i nabytym doświadczeniem doszedłem do momentu, w którym priorytetowe jest dla mnie podzielenie się wynikami moich badań, a nie czekanie na to, aż uda mi się opublikować tekst w jakimś niezwykle prestiżowym czasopiśmie. W pracy naukowej najważniejsze są prawda, odkrywanie rzeczywistości i przekazywanie tej wiedzy innym ludziom. To powinny być nadrzędne wartości dla każdego naukowca – bez względu na wiek i doświadczenie. Natomiast w przypadku młodych badaczy, którzy muszą odnaleźć się w obecnym systemie ewaluacji nauki, znowu bardzo ważną rolę odgrywają promotorzy. Muszą oni poprowadzić ich przez te meandry, nie wywołując presji na publikowanie od razu w najbardziej prestiżowych czasopismach na świecie. 

Zrozumiałe są również obawy doktorantów o to, czy poświęcając czas na naukę w szkole doktorskiej, nie przestaną być atrakcyjnymi na rynku pracy. 

Kształcenia w szkole doktorskiej nie należy traktować jako bezpośredniego przygotowania do pracy. Szkoła kształci głównie w zakresie tzw. kompetencji miękkich – komunikacji, pracy w zespole, przełamywania barier myślowych, przygotowywania projektów badawczych, prac naukowych itp. Doktoranci muszą pamiętać, że jeśli po skończeniu doktoratu chcą wejść na rynek pracy, muszą w tym czasie zadbać o budowanie swojego CV. Dlatego też wcześniej powiedziałem o tej umiejętności organizowania swojego czasu. Trzeba brać udział w różnego rodzaju kursach, warsztatach, stażach, praktykach – szkoła doktorska daje narzędzia do budowania swojego doświadczenia zawodowego, ale tylko od doktorantów zależy, jak je wykorzystają. Dotyczy to zarówno tych, którzy myślą o zatrudnieniu na uczelni, jak i w innych miejscach pracy. 

Rozmawiała Marta Wiśniewska

Zdjęcie główne: freepik

Zdjęcie prof. Pawła Brzuzana: Katarzyna Wróblewska

 

Prof. dr hab. Paweł Brzuzan jest profesorem biologii, zatrudnionym w Katedrze Biotechnologii w Ochronie Środowiska UWM w Olsztynie. Od 2019 roku pełni funkcję dyrektora Szkoły Doktorskiej.

 

 

 

 

Tekst ukazał się w wakacyjnym wydaniu „Wiadomości Uniwersyteckich", w którym postanowiliśmy skierować naszą redakcyjną lupę na sprawy nauki. W oczekiwaniu  na nową Ustawę o szkolnictwie wyższym i nauce, sprawdzamy, jak „robiąc swoje", naukowcy związani z Uniwersytetem szukają sposobów na to, by ich praca odpowiadała na rozmaite wyzwania i problemy współczesności. 

Poza tym, jak zawsze, piszemy o sukcesach społeczności akademickiej i ważnych wydarzeniach z życia uczelni, w tym, oczywiście, o Święcie Uniwersytetu. 

Wszystkie wydania „Wiadomości Uniwersyteckich" dostępne są na >>> stronie internetowej uczelni

 

 

 

1 sierpnia rozpoczyna się rekrutacja do Szkoły Doktorskiej UWM. Wziąć w niej udział mogą osoby z tytułem magistra lub mające wybitne osiągnięcia naukowe i chcące rozwijać swoje zainteresowania badawcze. Ze wszystkimi szczegółami dotyczącymi m.in. kryteriów przyjęcia, niezbędnych dokumentów, szczegółowych terminów czy sylwetek promotorów można zapoznać się na stronie internetowej >>> Rekrutacja do Szkoły Doktorskiej UWM

Pod koniec czerwca br. Uniwersytet Warmińsko-Mazurskim był gospodarzem drugiego Otwartego Posiedzenia Zarządu Krajowej Reprezentacji Doktorantów. Młodzi naukowcy z całej Polski dyskutowali w Kortowie o bieżących sprawach i problemach związanych z kształceniem w szkole doktorskiej. Jednym z głównych tematów było zdrowie psychiczne, które w obliczu wszechobecnej niepewności i coraz większej presji, wymaga szczególnej troski. 

Rodzaj artykułu