04 Sierpnia 2025
Aktualności
Wyjechał pan do Rumunii na staż badawczy z programu NAWA STER. Czym się pan tam zajmował?
W ramach Szkoły Doktorskiej doktorant ma obowiązek wyjechać na staż. Może to zrobić w Polsce, a może wyjechać za granicę. Zajmuję się eksperymentami związanymi z bakteriami i mikroglonami. Podczas stażu wykonałem bardzo podobne badania do tych, które robię na co dzień. Różnica w badaniach w Rumunii była taka, że bakterie i mikroglony miałem zapewnione przez tamtejsze laboratoria. Sam eksperyment wyglądał bardzo podobnie.
Czy może pan przybliżyć temat swoich badań dotyczący fotosyntetycznych mikrobiologicznych ogniw paliwowych?
To są przede wszystkim mikrobiologiczne ogniwa paliwowe, a to, że one są fotosyntetyczne, jest dodatkiem. Mikrobiologiczne ogniwa paliwowe są urządzeniami, które za pomocą odpowiednich szczepów bakterii rozkładają materię organiczną. Wybrane szczepy bakterii mają taką funkcję, że w czasie tego procesu wydzielają też elektrony. Możemy je wychwycić w przestrzeni anodowej i za pomocą przewodu przekazać do katody. Powstaje niewielki prąd elektryczny, który możemy wykorzystać do różnych celów. Rozkładanie przez bakterie materii organicznej ma też funkcje oczyszczania ścieków. Bardzo różne szczepy bakterii znajdują się w każdej oczyszczalni ścieków i dzięki nim jednocześnie możemy oczyścić ścieki i wygenerować prąd.
Czyli mamy dwa rezultaty tego procesu rozkładu materii organicznej.
Tak. Pomysłem mojego promotora na przygotowywany przeze mnie doktorat jest też to, by dodatkowo do przestrzeni katodowej, gdzie doprowadzamy elektrony, wprowadzić mikroglony i sprawdzić, czy będą one miały jakiś wpływ na to ogniwo. Dodatkowo mikroglony możemy wykorzystać np. do produkcji biopaliw czy farmaceutyków. Bakterie oprócz wydzielania elektronów wydzielają też w procesie rozkładu materii dwutlenek węgla, a mikroglony, które są organizmami fotosyntetycznymi, do swojego wzrostu potrzebują tego gazu, więc mogą go pochłaniać.
Wydział Geoinżynierii informował o dodatkowym eksperymencie, który miał pan możliwość wykonać razem z prof. Cretescu z Gheorghe Asachi Technical University of Iași.
Tak, prof. Igor Cretescu, opiekun mojego stażu, jest zaprzyjaźniony z naszym wydziałem i współpracuje z wieloma profesorami z naszej uczelni. Oprócz badań, które wykonywałem, zaprosił mnie do swojego eksperymentu, dotyczącego absorpcji dwutlenku węgla. Eksperyment miał na celu zredukowanie tego gazu generowanego przez elektrownię, która była w sąsiedztwie uczelni.
Jak długo był pan w Rumunii?
Dwa miesiące. Byłem w miejscowości Jassy, która leży przy samej granicy z Mołdawią. Prof. Cretescu skontaktował mnie z prof. Sergiu Dobrojanem z Moldova State University w Kiszyniowie w Mołdawii. Uczelnie ściśle ze sobą współpracują. Udało mi się na kilka dni pojechać do Kiszyniowa i tam przeprowadzić krótki eksperyment. Cieszę się, że miałem taką możliwość. W Kiszyniowie prof. Dobrojan zapewnił mi jeszcze inny szczep bakterii, a mikroglony były z hodowli mołdawskiej. Profesor jest profesorem z krwi i kości, ma ogromną wiedzę, ale też podejście praktyczne: róbmy badania, ale niech one nie będą tylko „do szuflady”, niech się przydadzą. Zainspirował mnie trochę takim właśnie podejściem.
Ma pan poczucie, że to, co pan robi, może zostać wykorzystane i nie trafi do szuflady?
Bardzo bym tego chciał. Same mikroglony mają wiele zastosowań. Technologia, którą stosuję w moich badaniach, nie jest nowa, chcę ją w ramach mojego doktoratu trochę ulepszyć. Muszę jednak uczciwie przyznać, że to nie zbawi świata, bo ilość uzyskanego prądu jest niewielka. Zasoby prądu, które musimy wykorzystać w procesie produkcji, są często większe niż to, co uzyskamy. Ale myślę, że ten eksperyment mógłby mieć zastosowanie w przestrzeniach nietypowych, np. w przestrzeni kosmicznej.
Dlaczego zainteresował się pan tematem mikrobiologicznych ogniw paliwowych?
Chciałem pójść na studia doktoranckie, bo w pracę naukową zaangażowana jest od dłuższego czasu moja żona. Trochę jej tego zazdrościłem. Miałem też poczucie misji i chciałem zrobić coś, co chociaż w małym promilu przyczyni się do poprawy świata. Ponieważ interesowały mnie odnawialne źródła energii, ktoś polecił mi współpracę z prof. Marcinem Zielińskim, który został moim promotorem. On zaproponował mi ten temat. Miałem dużo czasu na decyzję, więc poczytałem o tym. Pomyślałem, że to brzmi ciekawie – prąd z bakterii, który dodatkowo oczyszcza ścieki. W tym temacie jest dużo biologii, co dla mnie, jako inżyniera środowiska, czasami stanowi wyzwanie, bo wcześniej kształciłem się w tematach technicznych, inżynierskich.
Jest pan absolwentem Politechniki Wrocławskiej, a doktorat robi pan w Olsztynie. Jest pan zadowolony z możliwości, które daje przez program NAWA STER Szkoła Doktorska UWM?
Tak, uważam, że ten program jest super. Jest określona pula środków, które można uzyskać na dofinansowanie pobytu niezależnie od miejsca. Jeżeli pojedzie się do kraju, który – tak jak Rumunia – nie jest bardzo drogi, ta stawka w całości wystarcza na opłacenie kosztów. Ścieżka formalna związana z wyjazdem nie była trudna. Prof. Cretescu, który był moim naukowym opiekunem, otoczył mnie mentorskim wsparciem. Bardzo poświęca się pracy naukowej. Zdarzyło nam się pracować w laboratorium do drugiej w nocy. Organizował mi też różne wycieczki, nie tylko wyjazd do Mołdawii. Program dał mi też możliwość zobaczenia Rumunii – kraju, na temat którego jest w Polsce sporo stereotypów. Mogłem zobaczyć, że ten kraj jest bardzo podobny do naszego, ma też zbliżone do naszych stroje, ludzi czy samochody na ulicach. Może niektóre tylko miejsca są bardziej zaniedbane, a część dróg jest w gorszym stanie. Tamtejszy kampus nie jest tak ładny, jak nasz (śmiech). Mogłem utwierdzić się w tym, że na UWM mamy naprawdę bardzo dobre warunki pracy zarówno na wydziałach, jak i w pracowniach. Laboratorium, w którym pracowałem w Rumunii, pod niektórymi względami przypominało trochę muzeum techniki. Brakuje im od państwa dofinansowania na naukę. U nas nawet nie ma już pipet starego typu, których oni jeszcze używają. Laboratorium nie było zbyt dobrze wyposażone, ale miałem to, czego potrzebowałem, a to, czego nie zabrałem z Polski, prof. Cretescu pomógł mi skompletować. Na stażu mogłem się przekonać, że dla naukowca brak nowoczesnego sprzętu to nie jest przeszkoda. Można działać nie czekając, czy będzie dofinansowanie i z tymi zasobami, które mamy. Profesor, z którym współpracowałem, sam wiele inwestował w pracownię. W Mołdawii z kolei byłem bardzo zaskoczony świetnym wyposażeniem laboratorium i samego kampusu. Spodziewałem się, że tam będzie biedniej, bo kraj osadzony jest w realiach postsowieckich i mało kto mówi tam po angielsku.
Czy pojechałby pan jeszcze raz na podobny staż?
Tak. Żałuję, że wyjechałem dopiero teraz. Takie wyjazdy to super sprawa nie tylko pod kątem naukowym, ale także pod kątem zobaczenia, jak pracują inni naukowcy. Wyjazd dał mi też wiatr w żagle, inspirację. Wyrwał mnie z rutyny. Polecam każdemu ze Szkoły Doktorskiej skorzystanie z wyjazdu na staż naukowy.
Rozmawiała Anna Wysocka
fot. archiwum prywatne
Mgr inż. Adam Starowicz jest absolwentem Politechniki Wrocławskiej oraz Akademii Muzycznej we Wrocławiu. Podczas studiów w Szkole Doktorskiej UWM pracuje nad mikrobiologicznymi ogniwami paliwowymi. Ponadto jego zainteresowania naukowe oscylują wokół akustyki, a także aplikacji technologii ziemskich w przestrzeni kosmicznej. Jako muzyk z wykształcenia i pasji gra na kontrabasie i fortepianie. Pracował jako nauczyciel kontrabasu w szkole muzycznej. Uważa, że nauka i muzyka są ze sobą ściśle połączone.
Od 1 sierpnia trwa rekrutacja do Szkoły Doktorskiej UWM. Więcej o studiach doktoranckich i o tym, jak ważne jest mentorskie wsparcie promotora ---> można przeczytać tutaj.
