04 Grudnia 2023

Aktualności


Czy można legalnie pływać w Morskim Oku? Można, jeśli się jest studentem UWM i członkiem Naukowego Koła Badań Podwodnych „Hydronautica”. Czego w jego lodowatej wodzie szukali studenci z dalekiego Kortowa?

W Morskim Oku, najsławniejszym górskim jeziorze Tatr, kąpiele są zakazane. Nie ma więc mowy o pływaniu dla przyjemności. I nie dla przyjemności w jego lodowatej wodzie we wrześniu zanurzali się studenci-płetwonurkowie z koła „Hydronautica”. Czego tam szukali? Pomagali badać wpływ działalności człowieka na stan ekologiczny wód Morskiego Oka. Działo się to nie pierwszy raz. Studenci z Kortowa uczestniczyli już w monitoringu wód tego jeziora. Poprzednie badania prowadzili pięć lat temu. Teraz nadszedł czas na porównanie.

– Przed pięcioma laty stwierdziliśmy, że w tym jeziorze, którego wody są ubogie w biogeny, dobrym wskaźnikiem zmian antropologicznych będzie podwodna roślinność, m.in. rdestnica. Ona nie występowała wcześniej w wodach naszych zbiorników górskich. Postawiliśmy wtedy roboczą hipotezę: jeśli jej nie ma – to znaczy, że wody są „czyste”. Jeśli jest, to znaczy, że zaczyna się eutrofizacja jeziora – wyjaśnia dr hab. inż. Piotr Dynowski z Katedry Geografii Społeczno-Ekonomicznej na Wydziale Geoinżynierii, opiekun koła.

Pięć lat temu studenci z „Hydronautiki” pomagali założyć na dnie Morskiego Oka trzy poletka doświadczalne, z myślą o długotrwałym monitoringu. W tym roku przyszedł czas na porównanie ich stanu. Studenci zanurkowali i…

– I okazało się, że znaczników naszych poletek doświadczalnych nie ma. Zmiotły je lawiny, o czym świadczą podwodne rumowiska skalne na zboczach dna i dokumentacja fotograficzna otrzymana z Tatrzańskiego Parku Narodowego – opowiada dr Dynowski.

Czy to oznacza naukową klęskę?

Nie, gdyż braliśmy taką możliwość pod uwagę. I dlatego zabraliśmy ze sobą bardzo nowoczesny urządzenie do kartowania dna. Jest to właściwie połącznie kamery podwodnej z nawigacją satelitarną. Urządzenie to pobiera sygnał satelitarny i lokalizuje nurka w przestrzeni. Kiedy nurek się zanurza, traci sygnał, ale to urządzenie zapamiętuje dane satelitarne i potrafi go prowadzić w wybranym kierunku na wybranej głębokości, jednocześnie cały czas nagrywając obraz dna i podając aktualną pozycję. Po wynurzeniu się ponownie pobiera sygnał GPS i koryguje dane. Zarejestrowany skanerem obraz ogląda się na ekranie monitora – tłumaczy dr Dynowski.

Członkowie „Hydronautiki” w ten sposób pomogli zbadać ok. 1/3 dna Morskiego Oka. Zapuszczali się nieraz na 20 metrów w głąb jeziora. Teraz analizują zgromadzone dane. Zajmie im to jeszcze trochę czasu, ale już teraz gotowi są przedstawić kilka wniosków.

Zaobserwowaliśmy rozwój roślin wodnych. Morskie Oko jest sporadycznie sprzątane, między innymi przez ekipy naukowców, więc na dnie jest mało śmieci. Rdestnicę widać na nowych powierzchniach w pobliżu miejsc dostępnych dla ludzi, tam też znajdowaliśmy śmieci po nich. Dlatego nasi studenci zrobili także inwentaryzację dzikich dojść do wody. Wszystkie informacje po opracowaniu udostępnimy Tatrzańskiemu Parkowi Narodowemu – mówi opiekun koła.

Udostępniony przedstawicielom UWM sprzęt do badań pochodził od trzech polskich firm: Marine Tech – Seacraft, XDeep i Santi. To czołowi światowi producenci sprzętu do nurkowania. W większości znajduje się on na wyposażeniu Laboratorium Badań Podwodnych, powstałego niedawno w Katedrze Geografii Społeczno-Ekonomicznej na Wydziale Geoinżynierii.

To absolutna nowość i najwyższa światowa półka. Bardzo się cieszę, że z czegoś takiego niedługo nasi studenci będą mogli korzystać. To bardzo zwiększa ich doświadczenie i możliwości pracy – dodaje dr Dynowski.

Z „Hydronautiką” współpracowała także Fundacja Naukowe Badania Podwodne, która wsparła badania organizacyjnie i technicznie doskonale wyszkolonymi płetwonurkami.

Patrycja Szybowska, studentka III roku geodezji i kartografii, a także przewodnicząca „Hydronautiki”, jeszcze nie nurkowała w Morskim Oku. Dopiero uczy się nurkowania. Miała inne zadania.

Między innymi pływałam na pontonie i wyznaczałam GPS-em nurkom miejsca do nurkowania, pomagałam zakładać skafandry i zabezpieczałam sprzęt na brzegu – wspomina.

A na brzegu za każdym razem gromadziło się mnóstwo ludzi, którzy dopytywali się… kto się utopił, albo kogo szukają.

Patrycja jest pod wrażeniem tej wyprawy.

To duże przeżycie nurkować w takim miejscu, jak Morskie Oko. Już się nie mogę doczekać, kiedy skończę kurs i też zejdę pod wodę – mówi.

Patrycja w kole znalazła się nieprzypadkowo. W przyszłości chce doskonalić techniki pomiarów dna zbiorników wodnych, bo są niedokładne. „Hydronautica” jest dla niej nie tylko wielką przygodą, ale także szansą, by wypłynąć na szerokie wody.

*   *   *

Na początku grudnia Fundacja Naukowe Badania Podwodne, założona przez absolwentów UWM, oraz Instytut Gospodarki Przestrzennej i Geografii UWM, Katedra Geografii Społeczno-Ekonomicznej UWM i koło „Hydronautic” zorganizowały seminarium pt. Ekosystemy jeziorne oczami płetwonurka. Uczestnicy zastanawiali się m.in. nad takimi zagadnieniami jak: czy nurek może obserwować zmiany klimatu i jakie korzyści daje studentom uczestnictwo w kole naukowym. Mówiła o tym także Patrycja Szybowska.

Lech Kryszałowicz, fot. Piotr Dynowski

 

Rodzaj artykułu