Choroby układu krążenia i choroby nowotworowe to najczęstsze przyczyny zgonów w Polsce. O kardiotoksyczności leczenia onkologicznego i współpracy specjalistów rozmawiamy z dr. hab. nauk med. Radosławem Grabysą ze Szkoły Zdrowia Publicznego UWM, zdobywcą Lauru Marszałka Województwa Warmińsko-Mazurskiego „Najlepszym z Najlepszych”.

W tym roku ukazała się monografia „Praktyczna kardioonkologia”, której jest pan jednym z redaktorów naukowych.

Kardioonkologia rozwija się od niedawna, bo dopiero od końca lat 90-tych XX. i początku XXI wieku. Choroby nowotworowe i choroby układu krążenia to dwie główne przyczyny zgonów na całym świecie, ale również w Polsce. Ostatnie 15–20 lat to bardzo burzliwy rozwój medycyny. Mamy bardzo dużo nowoczesnych terapii onkologicznych. Jedną z nich jest tzw. immunoterapia, czyli „granie” na poziomie układu odpornościowego i przestrajanie go, by niszczył chorobę nowotworową. To leczenie jest bardzo skuteczne, ale jest obarczone ryzykiem powikłań ze strony układu sercowo-naczyniowego. Jeżeli u chorego leczonego onkologicznie rozwinie się uszkodzenie mięśnia lewej komory serca, zapalenie mięśnia sercowego, zaburzenia rytmu serca czy jego niewydolność, to pojawia się problem, który dodatkowo pogarsza rokowanie chorego oraz często uniemożliwia dalszą terapię. To zadanie kardioonkologii, żeby chorego, u którego pojawią się powikłania ze strony układu sercowo-naczyniowego, przeprowadzić dalej przez kolejne etapy leczenia onkologicznego. 

To może być dylemat – co jest ratowaniem życia w danym momencie: leczenie onkologiczne czy kardiologiczne.

No właśnie. Naszym celem jest to, żeby większość chorych mogła mimo wszystko być dalej leczona onkologicznie. Wcześnie rozpoznając powikłania sercowo-naczyniowe, możemy stosować takie sposoby leczenia onkologicznego i tak modyfikować dawki leków, żeby nikomu nie zabierać szansy skutecznego leczenia. Ten temat jest szeroko dyskutowany, bo kardioonkologia to wiele problemów. Nasza monografia jest istotna dla lekarzy praktyków, bo opisuje opublikowane pod koniec 2022 roku wytyczne Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego, które dotyczą kardioonkologii. To są pierwsze zasady postępowania, które powstały i na których opierają się lekarze kardiolodzy, onkolodzy, radiolodzy, hematolodzy.

Są też pacjenci, którzy najpierw mieli schorzenia sercowo--naczyniowe, a potem pojawiła się choroba nowotworowa.

Tak. Posłużę się następującym „typowym” przykładem. Przychodzi pacjent, a najczęściej jest nim kobieta, która ma teraz rozpoznanego raka piersi i np. 3–4 lata temu miała zawał serca, co uszkodziło lewą komorę. Tutaj pojawia problem, jak dalej postąpić w kontekście wyboru najbezpieczniejszego, a jednocześnie najskuteczniejszego dla niej modelu leczenia przeciwnowotworowego. W monografii piszemy więc o tym, jak stratyfikować ryzyko, do jakiej grupy kardiotoksyczności (ryzyka rozwoju powikłań) chorego zaliczyć, jak w takiej konkretnej sytuacji postępować. 

Jest pan założycielem i kierownikiem programu „Cardio-onco team”, który działa w Warmińsko-Mazurskim Centrum Onkologii w Olsztynie.

Razem ze mną jest czterech kardiologów. Mamy dobrą i ścisłą współpracę z Kliniką Onkologii i Oddziałem Hematologii, a także z prof. Sergiuszem Nawrockim, prorektorem UWM ds. Collegium Medicum, który jest szefem Kliniki Radioterapii. Cardio-onco team działa na terenie olsztyńskiej polikliniki. Dyrekcja szpitala rozumie potrzeby tego działu medycyny, więc dzięki jej zaangażowaniu pozyskaliśmy środki unijne na wyposażenie oddziału i pracowni diagnostycznych w najnowocześniejszy sprzęt echokardiograficzny, który umożliwia bardzo wczesne rozpoznawanie kardiotoksyczności. Stworzyliśmy nowoczesną salę intensywnego nadzoru kardiologicznego. Jeżeli jest dobra współpraca, to wszystko można zrobić. W tym wszystkim najważniejszy jest pacjent. Jeśli mamy młodą kobietę z rakiem piersi, która ma dwójkę małych dzieci, a dodatkowo ma obciążenia sercowo-naczyniowe, robimy wszystko, aby ją leczyć. Naszym celem jest to, żeby chora dokończyła program leczenia onkologicznego. 

Wspominał pan, że najczęściej chorują kobiety…

Na naszym oddziale rzeczywiście dominują kobiety. Najczęściej są to kobiety chorujące na raka piersi: od bardzo młodych do osób w wieku podeszłym. I to jest kolejne wyzwanie. W kardioonkologii można wyodrębnić gerokardioonkologię, zajmującą się leczeniem chorych w wieku podeszłym z bardzo wieloma obciążeniami. Temat jest trudny, ale wydaje się nam, że gra jest warta świeczki.

Prowadził pan badania, jaka część pacjentów onkologicznych ma powikłania układu sercowo-naczyniowego?

Na naszym terenie kardiotoksyczność możemy spotkać u 5–15 proc. chorych leczonych onkologicznie. Do tej pory niektóre rzeczy nie były rozpoznawane, ponieważ nie dysponowaliśmy nowoczesnymi metodami diagnostycznymi, które umożliwiają rozpoznanie toksycznego działania leczenia onkologicznego na bardzo wczesnych etapach. Dzisiaj dzięki nowoczesnej echokardiografii, którą dysponujemy, jest to możliwe. Możliwe jest to także dzięki oznaczaniu tzw. biomarkerów w diagnostyce laboratoryjnej, które mówią o uszkodzeniu mięśnia sercowego i obciążeniu układu krążenia. Jeszcze kilka lat temu pojawienie się powikłań sercowo-naczyniowych uniemożliwiało leczenie onkologiczne. Dzisiaj możemy chorych leczyć kardiologicznie w sposób nowoczesny, stosując takie metody, jakie stosuje się w populacji ogólnej. Nie można chorego, który jest chorym onkologicznie, skreślać. Europejskie Towarzystwo Kardiologiczne i Polskie Towarzystwo Onkologiczne ciągle podkreślają, żeby jak najczęściej stosować te same wytyczne i sposoby leczenia nie tylko w populacji ogólnej, ale też u chorych, którzy mają powikłania kardiologiczne, wynikające ze stosowania terapii onkologicznej (radioterapii, immunoterapii, chemioterapii). 

Współpracujecie państwo z innymi ośrodkami?

W Olsztynie w szpitalu wojewódzkim mamy bardzo nowoczesną kardiologię i ściśle z tym oddziałem współpracujemy. Tam nasi koledzy, jeżeli tylko jest taka możliwość, kwalifikują chorych do specjalistycznych, nowoczesnych metod leczenia, np. do przezskórnej wymiany zastawki aortalnej u chorego, który ma tę wadę i która do tej pory była przeciwwskazaniem do leczenia onkologicznego. Dzięki temu, że chory może być w odpowiedni sposób oceniony w sposób interdyscyplinarny przez wielu specjalistów, możemy z dużym prawdopodobieństwem oszacować jego szanse. W Polsce północno--wschodniej nasz ośrodek jest jedynym, gdzie w leczeniu chorych kardiologicznie i onkologicznie współpracują ze sobą specjaliści. Inne ośrodki są m.in. w Gdańsku, Warszawie, Gliwicach. Nasza działalność jest zauważana, m.in. przez wyróżnienie mnie przez Marszałka Województwa Warmińsko-Mazurskiego i wręczenie Lauru na XX Gali „Najlepszym z Najlepszych”.  

Rozmawiała Anna Wysocka

Dr hab. n. med. Radosław Grabysa pracuje w Szkole Zdrowia Publicznego UWM. Kardiolog, ordynator Oddziału Chorób Wewnętrznych, Gastroenterologii i Kardiologii Onkologicznej Szpitala MSWiA w Olsztynie, redaktor naczelny „Oncoreview” – międzynarodowego, interdyscyplinarnego czasopisma o kardioonkologii.

 

 

fot. freepik