13 Października 2023


Nie ma absolutnie żadnego usprawiedliwienia dla działań terrorystycznych, ale dehumanizując grupę społeczną w sposób systemowy, należy być świadomym kontrreakcji – mówi dr Magdalena Kumelska-Koniecko z Instytutu Nauk Politycznych UWM, która specjalizuje się w stosunkach międzynarodowych oraz międzynarodowym bezpieczeństwie.

Od soboty 7 października z niepokojem śledzimy informacje o ataku Hamasu na Izrael, zakładnikach, odwecie Izraela, rosnącej liczbie ofiar. W europejskich mediach można spotkać się z próbą oceny, że Hamas był w tej sytuacji agresorem i Izrael ma prawo do odwetu. Czy pani zdaniem możliwa jest taka jednoznaczna ocena?

Relacje międzypaństwowe są niezwykle skomplikowanym elementem życia międzynarodowego, co sprawia, że trudno jest kreślić jednoznaczne oceny. Izrael jako zaatakowana strona zgodnie z normami prawa międzynarodowego (art. 51 Karty NZ) ma pełne prawo do samoobrony indywidualnej lub zbiorowej i, jak pokazuje dynamika, w pełni z tego prawa korzysta. Wątpliwości może jednak budzić dobór militarnych środków odwetowych. Siły izraelskie przede wszystkim atakują palestyńską ludność cywilną – bombardują na niewyobrażalną skalę budynki mieszkalne, banki, szkoły, szpitale, odcinają prąd i wodę, blokują pomoc humanitarną. Takie działania nie rozwiązują konfliktu, a jedynie pozwalają kolejnym pokoleniom wzrastać w nienawiści. Tym, co umyka w przestrzeni medialnej, szczególnie tej zachodniocentrycznej, jest szerszy kontekst sytuacji między Izraelem a Palestyną.  Izrael w ostatnich latach głęboko zradykalizował swoją politykę wobec zwykłych Palestyńczyków, zamieszkujących Zachodni Brzeg i Strefę Gazy, która nota bene jest największym więzieniem XXI wieku. Tej wiedzy brakuje w przestrzeni medialnej, nad czym osobiście ubolewam.

Czyli przekaz medialny nie uwzględnia złożoności sytuacji i brakuje w nim informacji?

Przekaz medialny jest niestety wysoce stronniczy. To bardzo rozczarowujące, bowiem od mediów tzw. świata zachodniego oczekiwałabym więcej bezstronności. Niewątpliwie w opisie sytuacji brakuje obiektywnego spojrzenia na politykę izraelską wobec obszarów okupowanych. Według Raportu Human Rights Watch („A Threshold Crossed. Isreali Authorities and Crimes of Apartheid and Persecution” z kwietnia 2021 r.) władze Izraela stosują systemową opresję, instytucjonalną dyskryminację, nieludzkie traktowanie wyrażające się w naruszeniu praw podstawowych, co jest utożsamiane z apartheidem. Przypominam, że Izrael jest państwem demokratycznym. Liczba udokumentowanych przykładów tych działań jest porażająca. By tylko zwrócić uwagę na: nielegalne wysiedlenia, niszczenia domów przy użyciu buldożerów, palenie pól uprawnych czy zażynanie kóz będących głównym źródłem utrzymania, zalewanie studni betonem, aresztowania nieletnich, skazywanie dorosłych bez procesu. To wszystko dzieje się w XXI wieku. A świat milczy i to rodzi frustrację oraz poczucie całkowitego opuszczenia. Na szczęście nie wszyscy pozostają obojętni.

Na przykład?

W 2004 roku weterani Sił Obrony Izraela założyli pozarządową organizację, symbolicznie nazwaną „Breaking the silence” (pol. przerwać ciszę). Celem organizacji jest pokazanie prawdy o terenach okupowanych, o systemowej przemocy SOI wobec ludności cywilnej, pobudzenie społecznej debaty. Przewodniczący organizacji – Miki Kratsman – uważa, że świadectwa byłych żołnierzy, a jest ich ponad 1400, mają przede wszystkim otworzyć oczy Izraelowi, aby zmierzył się z sytuacją, której jest architektem.

Podkreślę, że nie ma absolutnie żadnego usprawiedliwienia dla działań terrorystycznych, ale dehumanizując grupę społeczną w sposób systemowy, należy być świadomym kontrreakcji.

Kiedy zaostrzył się konflikt między Palestyną i Izraelem? Czy obserwując to z innego kontynentu, jesteśmy w stanie ująć go w jakieś czasowe ramy, opisać, zrozumieć?

Historia konfliktu izraelsko-palestyńskiego jest pokoleniową traumą obu narodów, przepełnioną bólem, wzajemnym niezrozumieniem, mnożącymi się oskarżeniami unurzanymi we krwi często bezimiennych ofiar. Genezę konfliktu izraelsko-palestyńskiego, czy szerzej izraelsko-arabskiego, należy łączyć z wydarzeniami lat 40. XX wieku. Terytoria palestyńskie, wcześniej należące do Imperium Osmańskiego, po jego rozpadzie trafiły pod mandat brytyjski, a gdy ten wygasł, kwestię Palestyny miało rozstrzygnąć ONZ. 29 listopada 1947 roku ONZ uchwaliło rezolucję nr 181, która dzieliła mandat Palestyny na państwo żydowskie i arabskie. Zanim mandat brytyjski wygasł, Brytyjczycy zaczęli wycofywać się do portu w Hajfie, a obszary, które opuszczali, były zbrojnie przejmowane przez gminy żydowskie, które „eliminowały” ludność miejscową. Proces ten rozpoczął się już w lutym, a do kwietnia Hajfa, Jaffa, Safadu, Akki, Beisan były „oczyszczone” zgodnie z Planem D dowództwa Hagany. W międzyczasie zachęceni przez Ruch Syjonistyczny europejscy Żydzi zaczęli masowo przyjeżdżać do Palestyny. Zbrojne oddziały Ruchu Syjonistycznego zaczęły atakować Palestyńczyków, którzy nie chcieli wyjechać do państw sąsiednich. Ci, którzy pozostali, stali się ofiarami bądź ocalałymi z Nakby (arb. katastrofa). Proklamacja 14 maja 1948 roku państwa Izrael w zasadzie przekształca się w I wojnę izraelsko-arabską, Żydzi walczą o niepodległość, a dla Palestyńczyków rozpoczyna się ich największa katastrofa. Ponad 750 tys. Palestynek i Palestyńczyków zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów. Według oficjalnych statystyk w czasie Nakby zginęło 13 tys. cywilów, 500 wiosek zostało całkowicie zniszczonych. Ocalałym z Nakby odmawia się prawa powrotu. Choć pamięć o Nakbie jest żywa, rząd Benjamina Netanjahu próbuje ją wymazywać. W 2009 roku wprowadzono zakaz używania słowa „nakba” w podręcznikach dla palestyńskich dzieci. W 2011 roku Kneset przyjmuje ustawę zabraniającą upamiętniania Nakby przez jakiekolwiek instytucje. Na bazie takich doświadczeń, braku uznania krzywd, wymazywania zbiorowej pamięci dojrzewa ekstremizm, który bardzo szybko przeradza się w walkę zbrojną.

Czy jesteśmy w stanie sprawdzić, co naprawdę działo się w Strefie Gazy przed 7 października?

Pozyskanie rzetelnych informacji ze Strefy Gazy jest szalenie skomplikowane z uwagi na ogromne trudności przedostania się na ten obszar osobom z zewnątrz. Gaza de facto jest odcięta od świata. Wiedzę możemy opierać na selektywnej obserwacji mediów społecznościowych, które zajmują się stricte kwestią palestyńską oraz na informacjach przekazywanych przez agendy ONZ, Human Rights Watch, Lekarzy bez Granic. Jest wiele wartościowych treści także w polskim Internecie, które podejmują się próby opisu i analizy sytuacji np. portal Salam News. Napięcie między organizacjami ekstremistycznymi/terrorystycznymi czy tzw. palestyńską ulicą narastało od dawna, aż w końcu eskalowało. Złożyło się na to wiele czynników natury wewnętrznej, wliczając w to przede wszystkim działania SOI na terenach okupowanych, co wpisywało się w linię ultraprawicowego rządu Netanjahu, ale także zmiany w otoczeniu zewnętrznym Izraela. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na proces normalizacji stosunków dyplomatycznych Izraela z krajami Zatoki Perskiej za sprawą Porozumień Abrahamowych, co z perspektywy Palestyńczyków stanowi żywotne zagrożenie, bowiem oznacza pojednanie świata arabskiego z Izraelem bez uregulowanie kwestii palestyńskiej.

W mediach zwraca się uwagę na symboliczną datę ataku Hamasu na Izrael – czy ta symbolika może być istotna?

Dokładnie 50 lat temu państwa arabskie z Egiptem i Syrią na czele zaatakowały Izrael, który w owym czasie obchodził święto Jom Kippur, co możemy tłumaczyć jako „dzień pojednania, pokuty”. Atak był rzeczywiście sporym zaskoczeniem dla władz ówczesnego Izraela, tak, jak miało to miejsce zeszłej soboty. Trudno wyobrazić sobie sytuację, w której służby wywiadu uznawanego za najlepszy na świecie nie miały żadnej wiedzy o tym, co dzieje się w pełni kontrolowanej przez Izrael Strefie Gazy. Samo rozlokowanie wyrzutni rakietowych to operacja logistyczna, która, jak się okazuje, nie została dostrzeżona, co jest zdumiewające i rodzi szereg pytań. Prowokuje także liczne spekulacje dotyczące beneficjentów tej tragedii, którymi najwyraźniej są główni aktorzy konfliktu. Hamas ugruntowuje pozycję jedynego, prawdziwego adwokata sprawy palestyńskiej, dla której jest w stanie poświęcić życie, co przysparza mu nowych zwolenników. Rząd Netanjahu, angażując się wojnę, odsuwa na dalszy plan problemy bieżące, jak chociażby reformę sądownictwa, której przeciwnicy od miesięcy wyrażają swój sprzeciw, tłumnie wychodząc na ulice Izraela. Wojna Jom Kippur ostatecznie okazała się zwycięstwem Izraela i trudno sobie wyobrazić, aby ten scenariusz się teraz nie powtórzył. Jednakże podkreślę to raz jeszcze, absolutnie nie rozwiąże to przyczyny konfliktu izraelsko-palestyńskiego.

Od chwili ataku pojawiają się informacje o odwoływanych wyjazdach turystycznych, odwołanych lotach, ewakuacji Polaków, obawach przed atakami terrorystycznymi. Jakie mogą być największe konsekwencje tego konfliktu dla nas, w Europie?

Najpoważniejszym skutkiem wojny Hamasu z Izraelem będzie katastrofa humanitarna. Towarzyszyć temu będzie pogłębianie się nienawiści między Palestyńczykami i Żydami oraz, niestety, wzrost radykalizmów i ekstremizów, po obu stronach. Bez względu na zapowiedzi izraelskiego rządu, nie ma skutecznego narzędzia do walki z terroryzmem, o czym przekonały się Stany Zjednoczone, rozpoczynając globalną wojnę z terroryzmem po 11 września. Bez uregulowania statusu Palestyny, czyli powstania państwa, nie widzę możliwości zakończenia tego wyniszczającego konfliktu. Najgorszym scenariuszem byłoby włączenie się do teatru działań zbrojnych innych regionalnych aktorów – Hezbollahu, irańskich milicji czy sił syryjskich. Taki rozwój wypadków mógłby przyczynić się do angażu mocarstw globalnych z USA na czele. Amerykański lotniskowiec USS Gerald R. Ford wraz z grupą uderzeniową już wpłynął na wody wschodniej części Morza Śródziemnego, co ma mieć wydźwięk odstraszający. Jeśli USA przeniesie swoją uwagę oraz narzędzia i środki na Bliski Wschód, ucierpi na tym Ukraina, co negatywnie odbije się na bezpieczeństwie regionu Europy Środkowo-Wschodniej.

 

rozmawiała Anna Wysocka

Wiadomości Uniwersyteckie UWM

fot. główne: posterunek policji w Sederot, zniszczony wskutek palestyńskiego ostrzału rakietowego

CC BY-SA 4.0/ wikipedia.org

 

Magdalena Kumelsko-Koniecko

 

 

 

 

Dr Magdalena Kumelska-Koniecko od 2012 roku pracuje na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Obecnie jest zatrudniona na stanowisku adiunkta w Katedrze Nauk o Polityce i Nauk o Bezpieczeństwie, Instytutu Nauk Politycznych UWM. Specjalizuje się w stosunkach międzynarodowych oraz międzynarodowym bezpieczeństwie, w szczególności strategiach bezpieczeństwa oraz polityce zagranicznej Stanów Zjednoczonych Ameryki, Republice Turcji oraz kompleksie bezpieczeństwa Bliskiego Wschodu. 

 

Rodzaj artykułu