Uroczysta gala wręczenia nagród odbyła się podczas otwarcia XXIII Targów Książki Historycznej, które odbywały się w Arkadach Kubickiego Zamku Królewskiego w Warszawie w dniach 28 listopada - 1 grudnia.
– Informację o otrzymaniu Nagrody im. prof. Jerzego Skowronka przyjąłem z dumą i z dużym zadowoleniem. Jest to bowiem prestiżowe wyróżnienie przyznawane od 1997 roku autorom i wydawcom za prace z zakresu historii i archiwistyki, których tematyka koresponduje z zainteresowaniami naukowymi prof. Jerzego Skowronka. Te natomiast były bardzo rozległe i obejmowały zarówno historię Polski XVIII i XIX stulecia, varsavianistykę, dzieje polskich powstań narodowych, jak i stosunki międzynarodowe oraz historię krajów bałkańskich w epoce XIX wieku. Stąd też dla humanistów zajmujących się tymi obszarami Nagroda im. prof. Jerzego Skowronka ma szczególny wymiar – mówi w rozmowie z „Wiadomościami Uniwersyteckimi” prof. Jarosław Rubacha.
Nagroda ta jest również sukcesem wydawcy książki, czyli Wydawnictwa Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego.
– Cieszę się, że nasza wspólna praca została doceniona. Książka jest napisana bardzo ciekawie, starannie opracowana edytorsko i zawiera bogaty materiał ilustracyjny. Zapraszam do lektury – dodaje Aurelia Grejner, redaktorka naczelna Wydawnictwa UWM.
Pokłosie młodzieńczych fascynacji
Zainteresowania naukowe prof. Jarosława Rubachy obejmują historię Półwyspu Bałkańskiego w XIX i XX w., ze szczególnym uwzględnieniem dziejów Bułgarii, a także wątki bałkańskie w polskiej prasie codziennej i periodycznej na przełomie XIX i XX w. Jak się okazuje, źródeł tych fascynacji należy upatrywać w młodzieńczych podróżach naukowca z Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej.
– W czasach socjalistycznych, w których dorastałem, możliwości podróżowania były o wiele mniejsze niż obecnie. Wybór destynacji także był mocno ograniczony. Tym niemniej pod koniec lat 80. ubiegłego wieku dane mi było poznać „wielki świat” przez pryzmat Bułgarii. Było to możliwe dlatego, że w położonym niedaleko od Sofii mieście Pernik, mój ojciec brał wówczas udział w pracach modernizacyjnych miejscowego kombinatu metalurgicznego. Ogólny obraz ówczesnej Bułgarii nie odbiegał znacząco od obrazu Polski, ale dość znaczne różnice zarówno w obszarze kultury duchowej, jak i materialnej wzbudziły moje zainteresowanie i robiły duże wrażenie – wyjaśnia prof. Rubacha.
Zainteresowania te postanowił poszerzać i kontynuować podczas studiów historycznych na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, a później w karierze naukowej.
– Podczas studiów kwestie związane z dziejami Półwyspu Bałkańskiego były poruszane bardzo rzadko i w mocno ograniczonym wymiarze, ale pewnego razu podczas zajęć z historii powszechnej XIX wieku wykładowca polecił przygotować zaliczeniowy referat. Tematem, który postanowiłem opracować, były wojny bałkańskie. Wybór był dość przypadkowy, a na temat tych konfliktów – szczerze mówiąc – niewiele wiedziałem. Tym niemniej referat powstał, a podjęta w nim tematyka bardzo mnie zainteresowała, co ostatecznie przesądziło o wyborze seminarium magisterskiego pod kierunkiem wybitnego bałkanisty prof. Antoniego Cetnarowicza. W ten sposób Bułgaria i Bałkany znalazły się w centrum moich naukowych zainteresowań, mimo że jest to aspekt historii powszechnej, który w Polsce nie jest szczególnie popularny. A przecież Bałkany odgrywały istotną rolę od czasów starożytnych - były łącznikiem pomiędzy Europą a Azją, to przez ten region przebiegały wszystkie szlaki komunikacyjne i handlowe, a zmagania dyplomatyczne i militarne o zapewnienie sobie kontroli nad Bosforem i Dardanelami trwały wiele dziesięcioleci – wyjaśnia prof. Rubacha.
Bałkańskie kontynuacje
Z racji tego, że prof. Jarosław Rubacha pracuje w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej, gdzie prowadzi się badania medioznawcze, łączy swoje naukowe fascynacje z zainteresowaniami zawodowymi, koncentrującymi się na badaniach prasy.
– Moja ostatnia książka nie jest pierwszą próbą prasy jako źródła historycznego. Już wiele lat temu zafascynował mnie fakt, że o bliskim mi naukowo obszarze wiele ciekawych informacji można znaleźć w gazetach z przełomu XIX i XX wieku. Nie ulega wątpliwości, że w tamtych czasach ta część Europy odgrywała szczególną rolę i cieszyła się powszechnym zainteresowaniem. Dlatego w przeszłości śledziłem wątki bułgarskie i bałkańskie na łamach różnych czasopism, między innymi „Czasu”, „Kuryera Warszawskiego” czy „Świata Słowiańskiego”. Tym razem wybór padł na „Ilustrowany Kuryer Codzienny”, ponieważ jest to medium ważne w historii polskiej prasy. Jakkolwiek było ono już przedmiotem opracowań i artykułów naukowych, nikt do tej pory nie wykorzystał publikowanych w nim treści jako źródła informacji na temat zachodzących procesów i rozgrywających się wydarzeń – uzasadnia.
Według badacza IKC - jak potocznie określano krakowską gazetę - wyróżniało spośród innych dzienników ukazujących się na ówczesnym krakowskim rynku prasowym elementów, takich jak: duże aspiracje redaktora naczelnego, nowatorski system dystrybucji, zdobywające coraz większą popularność bulwarowe treści i bogata warstwa ilustracyjna.
– “Ilustrowany Kuryer Codzienny”, dostarczał czytelnikom czegoś, co bardzo rzadko gościło na łamach innych krakowskich gazet. Elementem tym były intrygujące grafiki na stronie tytułowej, które pokazywały ciekawe i aktualne elementy otaczającej rzeczywistości. Już w trakcie wstępnej kwerendy zwróciły one moją uwagę i – szczerze mówiąc – przesądziły o tym, że zdecydowałem bliżej zapoznać się publikowanym na łamach gazety treściami. Marian Dąbrowski, redaktor naczelny, stawiał sobie ambitne cele - chciał osiągnąć sukces, a wojny bałkańskie są ciekawym przykładem tego, w jaki sposób starał się poszerzyć grupę odbiorców. Wykorzystując duże zainteresowanie rozgrywającymi się w Europie Południowo-Wschodniej wydarzeniami zadeklarowano w jednym z numerów gazety wysłanie na Bałkany korespondenta, który miał dostarczać aktualne i rzetelne informacje, a także poinformowano o nawiązaniu współpracy z dziennikarzami bułgarskimi. Wspomnianym korespondentem był Karol Piątkiewicz i rzeczywiście kilka korespondencji jego autorstwa na łamach IKC opublikowano, ale trudno uznać te teksty za szczególnie ważne. Niemniej jednak złożone przez redakcję zapowiedzi musiały robić wrażanie na czytelnikach – mówi prof. Jarosław Rubacha.
Kolejną kwestią, która zwraca uwagę w przypadku „Ilustrowanego Kuryera Codziennego” to fakt, że informacje publikowane na jego łamach były zadziwiająco rzetelne i obiektywne.
– Można stwierdzić, że ówczesny tryb publikowania informacji znacząco różni się od tego, który dominuje we współczesnych mediach, posługujących się często zawoalowanym obrazem rzeczywistości i realizujących zewnętrzne cele poprzez przekazywanie nierzetelnych, a czasami także nieprawdziwych informacji. W czasach, o których mówimy takie sytuacje nie miały jeszcze miejsca. Oczywiście, prasa bulwarowa szczególny nacisk kładła na sensacyjne doniesienia, a czasami nawet – co potwierdzają praktyki stosowane przez J. Pulitzera i R. Hearsta – sama je tworzyła, ale w przypadku istotnych wydarzeń nie posuwała się do takich zabiegów, przynajmniej w Europie. Dlatego też publikowane na łamach bulwarowego IKC informacje na temat wojen bałkańskich zadziwiają rzetelnością. Można odnieść wrażenie, że autorzy publikacji woleli o czymś nie napisać niż podawać niewłaściwe fakty – zauważa prof. Rubacha.
Wojny bałkańskie a współczesność
Prof. Rubacha regularnie bywa w Bułgarii, zarówno w celach naukowych, jak i prywatnych. Jest więc na bieżąco ze sprawami politycznymi i społecznymi. Okazuje się, że wojny bałkańskie jawią się jako jeden z elementów walki Bułgarii o Macedonię, a pamięć o tym jest głęboko osadzona w świadomości społecznej.
– Sprawa Macedonii jest obecna w świadomości bułgarskiej od bardzo dawna, od odzyskania niepodległości w 1878 r., kiedy na mocy traktatu berlińskiego ziemie macedońskie uznawane przez Bułgarów za rdzennie bułgarskie znalazły się poza granicami Bułgarii, stała się naczelnym celem narodowym. Dlatego podejmowano wiele prób ich pozyskania – czy to na drodze powstań zbrojnych, czy poprzez konflikty zbrojne, takie jak wojny bałkańskie, I wojna światowa i II wojna światowa. Trudno się temu dziwić, ponieważ Bułgarzy uznają Macedończyków za Bułgarów, a język, którym posługują się mieszkańcy ziem macedońskich jest dla nich dialektem bułgarskiego. Ta doktryna natrafia jednak na sprzeciw budujących podwaliny tożsamości narodowej władz macedońskich, czego efektem jest przeciągający się spór między Bułgarią a Macedonią Północną, a podejmowane przez stronę bułgarską próby dialogu nie przynoszą niestety spodziewanych rezultatów – mówi prof. Jarosław Rubacha.
W 2012 i 2013 r. obchodzono setną rocznicę wojen bułgarskich i z tej okazji w Bułgarii odbywało się wiele okolicznościowych imprez kulturalnych i przedsięwzięć naukowych, a także powstała bogata literatura poświęcona różnym aspektom tych konfliktów. Nagrodzone książki prof. Rubachy wpisały się z kolei w 110. rocznicę tych wydarzeń, a w polskiej nauce wypełniają wspomnianą wcześniej niszę w badaniach nad Bałkanami.
Marta Wiśniewska
Dr hab. Jarosław Rubacha, prof. UWM - pracuje w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej UWM. Jego zainteresowania naukowe oscylują wokół historii Półwyspu Bałkańskiego w XIX i XX w., ze szczególnym uwzględnieniem dziejów Bułgarii, polskiego słowianofilstwa na początku XX w., wątków bałkańskich w polskiej prasie codziennej i periodycznej na przełomie XIX i XX w. Jest członkiem m.in. Polskiego Towarzystwa Historycznego i Komisji Bałkanistyki przy Ośrodku Polskiej Akademii Nauk w Poznaniu. W 2024 r. otrzymał Nagrodę im. prof. Jerzego Skowronka za dwutomową książkę pt. „Gloria Victis. Bułgarskie działania dyplomatyczne i militarne podczas wojen bałkańskich w publikacjach dziennika 'Ilustrowany Kuryer Codzienny'".