Może się wydawać, że sekty nie są już tak popularne jak dawniej, ale wciąż istnieją i mogą wykorzystywać osoby, które borykają się z rozmaitymi problemami lub potrzebują zaspokojenia poczucia przynależności. O współczesnym wymiarze grup psychomanipulacyjnych rozmawiamy z dr Joanną Frankowiak z Katedry Psychologii Klinicznej, Rozwoju i Edukacji Wydziału Nauk Społecznych UWM.

Pani doktor, proponuję, żebyśmy zaczęły naszą rozmowę od podstaw, czyli od definicji sekty.

Mamy do czynienia z dużą różnorodnością w sposobie definiowania pojęcia sekta na gruncie poszczególnych dyscyplin. To często utrudnia dyskusję i rodzi wiele nieporozumień. Tym bardziej zasadne jest przytoczenie jego rozumienia już na początku, dla zarysowania kontekstu. Proponuję, abyśmy w naszej rozmowie przyjęły, że używając słowa sekta, mamy na myśli grupę psychomanipulacyjną, która podporządkowuje sobie członków poprzez stosowanie technik manipulacji, a przynależność do niej niesie negatywne skutki psychiczne, fizyczne, społeczne, a niekiedy także finansowe.

W jakich celach powołuje się sekty?

Grupy, o których mowa, często głoszą idee odwołujące się do ważnych potrzeb czy wartości. Niekiedy owe idee mają wyraźnie kontestacyjny wydźwięk. Przynależność do nich, na poziomie deklaratywnym, ma przybliżać do zaspokojenia ważnych potrzeb czy realizacji celów, których osiągnięcie zdaniem ich członków byłoby trudne bądź niemożliwe poza grupą. A jeśli chodzi o cele faktyczne, to w zależności od przestrzeni, w jakiej działają, mogą być one różne. Są takie sekty, które powstają z chęci uzyskania jakiejś konkretnej korzyści, np. finansowej czy też wpływu na rzeczywistość. W przypadku innych mamy do czynienia z sytuacją transformacji funkcjonowania danej wspólnoty w destrukcyjnym dla członków kierunku.

Istnieją znane sekty, takie jak scjentolodzy czy „Niebo”, ale gdzie właściwie jest granica, po przekroczeniu której grupę ludzi zrzeszonych w imię jakiejś kwestii można nazwać sektą?

Znamienne są wszelkie działania na rzecz ograniczania prawa członków do decydowania o sobie i wzmacniania posłuszeństwa. Sekty stosują psychomanipulację, czyli zbiór metod zorientowanych na poddanie podmiotu oddziaływania maksymalnemu wpływowi, kontroli procesów myślowych oraz zachowań zmierzających do przekształcenia jego postaw wobec otaczającej rzeczywistości.

Czy w kontekście sekty możemy mówić o wspólnocie?

Pojęcie wspólnoty raczej kojarzymy z  czymś pozytywnym, z silnymi i autentycznymi relacjami. Przystępując do nieformalnych grup, poszukujemy wzajemności i poczucia przynależności. To też obiecują sekty, szczególnie te o mniejszej liczbie członków. I jak prześledzimy historię ich funkcjonowania, to wiele z nich na początku miało charakter wspólnotowy. Z czasem jednak, żeby wzmocnić zależność członków sekty, wprowadzano zasady mające na celu osłabienie więzi między poszczególnymi osobami przynależącymi do grupy.

Można wskazać jakiekolwiek pozytywne aspekty bycia w sekcie?

Jeśli przyjmujemy rozumienie sekty jako grupy psychomanipulacyjnej, to trudno o pozytywne aspekty przynależności do niej. Wyjątkiem są sytuacje, w których osoba wstępująca przez jakiś czas czerpie korzyści z bycia członkiem i decyduje o odejściu w momencie, gdy zaczyna dostrzegać niepokojące zmiany w zakresie funkcjonowania grupy. Przykładem może być działalność Świątyni Ludu, która powstała w Stanach Zjednoczonych i zyskała aprobatę, działając na rzecz osób wykluczonych i dyskryminowanych. Pomogła wielu ludziom, ale wraz z upływem lat stała się jedną z najbardziej destrukcyjnych grup psychomanipulacyjnych, której żywot zakończyło dokonanie zbiorowego samobójstwa. Niektórzy członkowie zdecydowali się odejść wiele lat wcześniej.

W swojej pracy doktorskiej zajmowała się pani analizą podatności młodzieży na działanie grup psychomanipulacyjnych, projektowaniem inicjatyw o charakterze profilaktycznym i sprawdzaniem ich efektywności. Proszę opowiedzieć o wnioskach z tych badań.

Warto wspomnieć, że na ową podatność składają się zarówno aspekty podmiotowe, jak i przedmiotowe. Najbardziej obiecujące okazuje się oddziaływanie na uniwersalne czynniki chroniące, w tym m.in. na wzmacnianie poczucia własnej wartości, umiejętności asertywne, radzenia sobie w sytuacjach trudnych, ale i właściwych relacji rodzinnych. Poszerzanie wiedzy na temat mechanizmów funkcjonowania sekt ma zdecydowanie mniejsze znaczenie w perspektywie efektywnej profilaktyki podatności na działanie sekt.

Czy współczesna młodzież jest podatna na działalność sekt?

Okres dojrzewania sprzyja eksperymentowaniu, poszukiwaniu nowej tożsamości, stawianiu pytań o to, kim się jest i kim chce się być. Ta faza rozwoju jest też naznaczona silną potrzebą przynależności i tendencją do nadmiernego identyfikowania się z grupą. Wszystko to sprzyja podejmowaniu różnych zachowań ryzykownych, ale też może sprzyjać przystępowaniu do rozmaitych grup. Zdaniem Philipa Zimbardo i Michaela R. Leippe’a okres adolescencji predestynuje do ulegania perswazji, która nie natrafia na opór utrwalonego sposobu myślenia. Margaret Singer wskazuje na rosnącą podatność w okresie adolescencji i wczesnej dorosłości. Podkreśla, że to wiek obfitujący w konieczność podejmowania ważnych wyborów, co może sprzyjać poczuciu zagubienia, poszukiwaniu wsparcia i rozwiązań problemów, a co sekty mogą chcieć wykorzystać.

Rozmawiała Marta Wiśniewska

 

 

Dr Joanna Frankowiak jest adiunktem w Katedrze Psychologii Klinicznej, Rozwoju i Edukacji UWM oraz kierowniczką studiów podyplomowych z zakresu socjoterapii. Jest autorką publikacji naukowych na temat funkcjonowania sekt, agresji i przemocy oraz profilaktyki społecznej. Pracuje także jako terapeutka w uniwersyteckim Ośrodku Pomocy Psychologicznej i Psychoedukacji „Empatia”.

 

 

 

 

Tekst ukazał się w grudniowym wydaniu "Wiadomości Uniwersyteckich", którego tematem przewodnim jest wspólnota.Dla społeczności akademickiej ma ona szczególne znaczenie: Alma Mater jest elementem naszej tożsamości. O tym, że wpływa też na nią przynależność do agend artystycznych, opowiedzieli nam członkowie Zespołu Pieśni i Tańca „Kortowo". Badania, które prowadzą naukowcy z UWM, pozwalają przyglądać się „wspólnotowemu" tematowi z różnych perspektyw. Piszemy więc o idei polskości skrytej w nazwach ulic, funkcjonowaniu „ludzi granicy", społecznej odpowiedzialności rolnictwa i o tym, jak internet wpływa na relacje rówieśnicze.