22 Grudnia 2023
Aktualności
Jako teolog biblijny specjalizuje się pani w Nowym Testamencie. Na co, w kontekście Bożego Narodzenia, warto zwrócić uwagę w Piśmie Świętym?
Mamy dwie Ewangelie, które mówią o poczęciu i narodzeniu Jezusa. To Ewangelia według świętego Mateusza i Ewangelia według świętego Łukasza. Co ciekawe, ci dwaj autorzy trochę inaczej ujmują Zwiastowanie, czyli zapowiedź przez archanioła narodzenia Jezusa. Ewangelista Mateusz był Żydem, judeochrześcijaninem, a zatem zatopiony był w tradycji żydowskiej. W jego Ewangelii Zwiastowanie dokonuje się we śnie i jest to opis skierowany do Józefa, jako głowy rodu i głowy rodziny. Natomiast w Ewangelii według świętego Łukasza, który był Grekiem, bardzo mocno podkreślona jest rola kobiety. W opisie wyeksponowana jest Maryja z Nazaretu. Ta scena jest o niej. Obie Ewangelie trochę w inny sposób i skierowane do innych odbiorców przedstawiają ten sam fakt poczęcia Syna Bożego, Emmanuela.
Jakie mamy różnice w opisach narodzin?
Ewangelista Mateusz poprzedza opis narodzenia Jezusa genealogią (Mt 1, 1-18). Żydzi byli bardzo mocno przywiązani do genealogii. Ważne było to, żeby mieć swoje korzenie, swoich przodków. Zobaczmy, że opisy bohaterów starotestamentalnych poprzedzają ich rodowody. W genealogiach wyeksponowani są mężczyźni i słyszymy, że mężczyzna (o konkretnym imieniu) zrodził… i tu podane jest imię syna oraz kolejnego potomka. Fizycznie rodzi kobieta, ale odpowiedzialnym za zrodzenie potomstwa jest mężczyzna. Konstruując rodowód Jezusa, ewangelista Mateusz korzystał najprawdopodobniej z Pierwszej Księgi Kronik (1, 34-2, 15; 3, 1-16 oraz Księgi Rut (4, 18-22). Autor dzieli rodowód Jezusa na trzy etapy po 14 imion: od Abrahama do Dawida, od Dawida do wygnania babilońskiego i od wygnania babilońskiego do Jezusa. To trzy razy 14 jest symboliczne. Czternastka jest liczbą Dawida. Spółgłoski hebrajskie mają wartość liczbową, a zatem Dawid, to D W D – spółgłoska „D” ma wartość liczbową 4, „W” ma wartość liczbową 6 i znowu „D” ma 4. Razem 14, liczba Dawida. Trzy czternastki w rodowodzie oznaczają, że Jezus jest Dawidem w pełnym tego słowa znaczeniu. Linia genealogiczna Jezusa prowadzona od Abrahama i Dawida załamuje się w w. 16, gdzie czytamy „Jakub był ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus zwany Chrystusem”. W ten sposób ewangelista podkreśla, że to nie Józef jest biologicznym ojcem Jezusa.
W genealogii Jezusa mamy też kobiety. To nie było typowe dla rodowodów żydowskich tamtych czasów.
Tak, jest to bardzo rzadkie. Natomiast Mateusz w genealogii Jezusa wymienia cztery kobiety: Tamar, Rachab, Rut i żonę Dawida, czyli Batszebę. Żadna z nich nie przynależała do narodu obietnicy, a także nie cieszyła się dobrą reputacją, a przecież są one prababkami Jezusa. Ich obecność w Mateuszowym rodowodzie wskazuje, że dzieło zbawcze Chrystusa ma wymiar uniwersalny, dotyczy wszystkich, niezależnie od przynależności etnicznej czy płci.
Współcześnie wątek pochodzenia i tożsamości też staje się ważny.
Niewątpliwie. Tylko my mamy problem z pamięcią o naszych przodkach, niespecjalnie o tę pamięć dbamy. Gdy dzieci w szkołach tworzą drzewa genealogiczne, znają imiona rodziców i dziadków, ale pradziadków już niekoniecznie. Żydzi potrafią sięgać pamięcią kilka pokoleń wstecz, zachowanie pamięci o przodkach jest dla nich ogromnie ważne. W genealogii Mateusza istotne jest, że Jezus pochodzi od Abrahama, czyli przynależy do narodu żydowskiego oraz jest potomkiem Dawida, a to oznacza, że przynależy do linii królewskiej.
Czym był spis ludności, z powodu którego Józef udał się do Betlejem?
W tym miejscu mamy punkt styczny między historią powszechną i Ewangelią. Ewangelista Łukasz, który był wykształconym Grekiem, podaje wiele faktów historycznych. Spis ludności, o którym wspomina w Łk 2, 1, miał miejsce za panowania cesarza Oktawiana Augusta i dotyczył mieszkańców całego imperium. Ów władca przeprowadził trzy spisy ludności. Nadto odbywały się regularne spisy ludności w poszczególnych prowincjach. Zachowały się dokumenty świadczące o spisach ludności w Egipcie dokonywane co czternaście lat. Ta praktyka służyła Imperium Romanum do pozyskania wiedzy, jaka liczba ludności mieszka na jego terenie i, co za tym idzie, z pobieraniem podatków. Spisów dokonywano w mieście pochodzenia.
Maryja była poślubiona Józefowi, skąd możemy być pewni, że nie jest to jego dziecko?
W opisie Zwiastowania ewangelisty Łukasza (Łk 1, 26-38) najpierw czytamy, że Maryja była poślubiona mężowi imieniem Józef, a po słowach Gabriela, że zostanie matką ona pyta: „Jak się to stanie, skoro nie znam męża” (Łk 1, 34). A przecież znała Józefa jako narzeczona. W tekście greckim czasownik znać ginōskō, który jest odpowiednikiem hebrajskiego jada’. Ale ten hebrajski czasownik w pewnych kontekstach odnosi się nie do „poznania” rozumianego w sensie intelektualnym, ale do najbardziej intymnej sfery aktu małżeńskiego i seksualnego. W Księdze Rodzaju 4, 1 autor natchniony mówi: „A Adam poznał (jada’) Ewę, żonę swoją i poczęła i urodziła Kaina”. Maryja, mówiąc, iż nie zna męża, chce wyrazić fakt, że nie zna pożycia z mężczyzną, więc skąd poczęcie? Pamiętajmy też, że małżeństwo żydowskie przebiegało w dwóch etapach. Najpierw były zaręczyny (zaślubiny) i na tym etapie narzeczeni mieszkali w swoich domach rodzinnych. Drugim etapem było zawarcie małżeństwa i żona przeprowadzała się do męża. W Ewangelii Mateusza czytamy, że zwiastowanie miało miejsce: „nim zamieszkali razem”. Gdy Maryja spodziewa się dziecka, Józef wie, że to nie jest to jego dziecko.
Co jest dla pani, jako teologa biblijnego, najciekawsze w opisach narodzenia Jezusa?
Najbardziej fascynuje mnie tajemnica Wcielenia. Przedwieczny Bóg wkracza w ludzką historię w osobie niemowlęcia. Można powiedzieć, że „staje po naszej stronie", jest „Bogiem z nami", bo to znaczy tytuł „Emmanuel” z języka hebrajskiego. W Nim wypełniły się proroctwa starotestamentalne. Jezus przyszedł na świat w Betlejem, należał do pokolenia Judy, z którego pochodził Dawid. Był Żydem z krwi i kości. Został poddany przepisom prawa mojżeszowego, czyli obrzezany ósmego dnia po narodzeniu i w tym dniu nadano Mu imię, następnie czterdziestego dnia po narodzeniu ofiarowany został w świątyni. Niewiele wiemy o jego dzieciństwie, bo ten okres życia nie interesował ewangelistów. Jezus pochodził z prostej i ubogiej rodziny. W starożytnym świecie odnotowywano narodziny królewskich potomków, a nie zwykłych ludzi. Żydzi szanowali dar życia, który pochodzi od Boga i młodej parze życzono licznego potomstwa, zwłaszcza synów, co postrzegano w kategoriach Bożego błogosławieństwa. Dla społeczeństwa znaczenia nabierał dopiero dorosły mężczyzna. Myślę, że intrygującym może być także fakt błędnego obliczeniu daty narodzin Jezusa.
Może pani ten problem przybliżyć?
Chodzi o gwiazdę, którą widzieli mędrcy ze Wschodu i która prowadziła ich do Nowonarodzonego (Mt 2, 2). Według obliczeń Jana Keplera, nadwornego astrologa cesarza Rudolfa II (XVI/XVIIw.), w 7 r. przed Chrystusem na niebie była widoczna koniunkcja planet Jowisza i Saturna, którą można uznać za gwiazdę betlejemską. Uczony przypuszcza jednak, że nie to zjawisko prowadziło mędrców do Betlejem, ale gwiazda supernowa, która pojawiła się na niebie bezpośrednio po koniunkcji planet. Współczesne obliczenia potwierdzają trzykrotną koniunkcję planet Jowisza i Saturna w 7 r. przed Chr., i w powszechnej opinii, właśnie to zjawisko widzieli mędrcy. W ten sposób rok narodzin Jezusa musimy cofnąć o 6-7 lat. Co do supernowej – zdania uczonych są podzielone.
W których fragmentach Starego Testamentu czytamy zapowiedzi narodzenia Jezusa?
Niektóre zapowiedzi czy pewne intuicje dotyczące przyjścia Mesjasza mamy m.in. w Drugiej Księdze Samuela (2 Sm 7, 12-14) – o pochodzeniu z królewskiej linii Dawida i królestwie wiecznym, w Księdze Micheasza (Mi 5, 1) – o narodzeniu w Betlejem i w Księdze Rodzaju (Rdz 49, 10) – o królu-pasterzu pochodzącym z pokolenia Judy. Jest ich znacznie więcej, choćby Izajaszowa Księga Emmanuela.
Naród Żydowski czekał na Mesjasza, ale odrzucił Jezusa. Dlaczego?
Prawdopodobnie dlatego, że nie spełnił ich oczekiwań. Nie takiego wyobrażali sobie Mesjasza. W Ewangelii według świętego Jana (1, 19-28) czytamy, że kiedy Jan Chrzciciel udzielał chrztu, przybyli do niego przedstawiciele z Jerozolimy. Próbowali odkryć, kim w istocie jest Jan, gdyż jego działalność przyciągała ogromne tłumy. Zastanawiano się, czy nie jest wyczekiwanym Mesjaszem. Jan odpowiada, że nie jest Mesjaszem (gr. Christos), nie jest Eliaszem ani nie jest prorokiem. Ewangelista ujawnia w tym dialogu trzy różne postaci mesjańskie. Żydzi czekali na Mesjasza, ale różnie go sobie wyobrażano. Kiedy Chrzciciel mówi: „Ja nie jestem Mesjaszem”, to wskazuje, że nie jest „pomazańcem” na wzór króla Dawida, innymi słowy, nie jest politycznym mesjaszem, który wyzwoli Izrael z okupacji rzymskiej. Inni oczekiwali na drugiego Eliasza, mesjasza religijnego, który odnowi naród duchowo i moralnie. Gdy Jan wyznaje „nie jestem prorokiem”, nawiązuje do Mojżesza i jego zapowiedzi z Pwt 18, 15-18. Mojżesz przed swoją śmiercią zapowiada ludowi „Proroka jak ja, da wam Bóg”. Mojżesz to przywódca, który mocą Boga wyprowadza potomków Abrahama z niewoli egipskiej, jest pośrednikiem przymierza synajskiego, przekazuje ludowi Prawo, karmi na pustyni i wstawia się za nimi u Pana. W czasach Jezusa wizja Mesjasza nie była jednolita. Chrystus miał tego świadomość. W Ewangelii według świętego Marka słyszymy o tak zwanym sekrecie mesjańskim. Jezus czyniąc liczne cuda, zwłaszcza uzdrowienia fizyczne i duchowe, nakazuje milczenie. Zdaje sobie sprawę, że jeśli lud rozpozna w Nim Mesjasza, będzie oczekiwał radykalnych działań na rzecz wyswobodzenia Izraela od Rzymian. Jego nauka nie znalazła aprobaty, zwłaszcza w kręgach przywódców narodu, którzy ostatecznie oskarżyli Go o bluźnierstwo przeciw świątyni czy czynienie się równym Bogu. Nawet uczniowie Jezusa udający się do Emaus, którzy w wędrowcu nie rozpoznali Zmartwychwstałego, zeznają: „A myśmy się spodziewali, że On właśnie miał wyzwolić Izraela” (Łk 24, 21).
Jezus był odrzucony przez społeczność żydowską, ale wypatrywany przez mędrców ze Wschodu.
Odwiedziny mędrców wskazują na Jezusa, który jest „światłością na oświecenie pogan”. Kiedy zazdrosny o tron Herod na wieść o nowonarodzonym królu żydowskim dokonuje rzezi niewiniątek, poganie ze Wschodu podejmują długą i trudną drogę, by Go odnaleźć i oddać Mu hołd. Ta przychylność pogan wobec wrogości Żydów ujawnia Boży plan zbawienia. Ma on wymiar uniwersalny, sięga wstecz i naprzód dziejów. Przyjście Syna Bożego w akcie Wcielenia przełamuje wszelkie bariery, ograniczenia i wykluczenia. W epilogu Ewangelii Mateusza wybrzmiewa nakaz misyjny Jezusa skierowany do uczniów: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody… A oto ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenie świata” (Mt 28, 19-20). Jezus ze sceny Zwiastowania to Emmanuel – Bóg „z nami”, przed Wniebowstąpieniem zapewnia: „jestem z wami”. To jest przesłanie Bożego Narodzenia – Bóg przychodzi do wszystkich ludzi i pozostaje obecny pośród nas.
Rozmawiała: Anna Wysocka
Obraz Matthiasa Stoma / Źródło: Wikipedia, domena publiczna
Dr Aleksandra Nalewaj pracuje w Katedrze Teologii Fundamentalnej, Dogmatycznej i Nauk Biblijnych. Zajmuje się interpretacją Pisma Świętego. Specjalizuje się w Nowym Testamencie.