19 Maja 2025

Aktualności


Zmianom ulega nie tylko medycyna ludzka. W sferze ważnych zainteresowań badawczych są choroby zwierzęce oraz metody ich diagnozowania i leczenia. Widać to także na Wydziale Medycyny Weterynaryjnej UWM, który posiada nowoczesną aparaturę i ratuje życie zarówno małych, jak i dużych zwierząt. O diagnostyce obrazowej, wykorzystywaniu sztucznej inteligencji i wynikach prowadzonych badań opowiada dr n. wet. Ewa Kaczmar, adiunkt w Katedrze Diagnostyki Klinicznej UWM.

Czym na co dzień zajmuje się pani na Wydziale Medycyny Weterynaryjnej?

Zajmuję się tzw. obrazowaniem bezpośrednim, czyli endoskopią zwierząt. To technika obrazowania polegająca na wprowadzaniu do ciała giętkiego lub sztywnego narzędzia zwanego endoskopem. Technika ta umożliwia małoinwazyjne „zajrzenie” do wnętrza różnych narządów zwierzęcia, np. układu oddechowego (rinoskopia – badanie nosa, bronchoskopia), pokarmowego (gastroskopia, kolonoskopia) czy układu moczowego (cystoskopia). Jest więc niezwykle przydatną techniką obrazowania, pozwalającą często na postawienie pewnej diagnozy i zaplanowanie skutecznej terapii.

Jak ta diagnostyka się zmieniała na przestrzeni lat?

Wraz z postępem technologicznym i cyfryzacją nastąpił duży rozwój w technikach obrazowania w medycynie ludzi i medycynie weterynaryjnej. Mamy dostęp do coraz nowocześniejszych urządzeń, które pozwalają uzyskać coraz lepszą jakość obrazu, a to z kolei pozwala na szybsze i trafniejsze diagnozowanie.

Jakim sprzętem może pochwalić się Wydział Medycyny Weterynaryjnej?

W naszej jednostce powstała nowa pracownia tomografii komputerowej i rezonansu magnetycznego. Mamy także pełen wachlarz różnych endoskopów do każdego rodzaju badań zwierząt gospodarskich i towarzyszących. Wykonujemy też badania ultrasonograficzne, np. jamy brzusznej czy echo serca. Możemy ocenić słuch u zwierząt czy aktywność elektryczną mózgu (EEG). Dzięki nowoczesnym urządzeniom badamy zwierzęta na naprawdę zaawansowanym poziomie.

Coraz częściej w  różne sfery naszego życia wkracza sztuczna inteligencja. Czy jest ona też wykorzystywana w diagnostyce?

Tak. Wraz z  Kołem Naukowym Technik Obrazowania w Diagnostyce Chorób Małych Zwierząt prowadziłam badania wykorzystujące specjalny program do analizy obrazu. Dofinansowanie otrzymaliśmy w III edycji Studenckiego Grantu Rektora, a projekt dotyczył „Oceny wpływu wybranych leków prokinetycznych na czas pasażu kapsułki endoskopowej przez przewód pokarmowy psów”. Dzięki kapsułce endoskopowej mogliśmy śledzić obraz na ekranie komputera czy nawet telefonu komórkowego i oceniać wnętrze całego przewodu pokarmowego naszych pacjentów. W przypadku endoskopii klasycznej nie jest to możliwe, bo zawsze znajdą się odcinki przewodu pokarmowego, do których nie mamy fizycznie możliwości dostępu. Myślę tu przede wszystkim o środkowej części jelita cienkiego, czyli jelicie czczym. Obrazy zarejestrowane przez kapsułkę były analizowane przez specjalne oprogramowanie, które zaznaczało nam te miejsca przewodu pokarmowego, gdzie istniało wysokie prawdopodobieństwo zmian patologicznych. A trzeba dodać, że cały zapis ma około 12 godzin, więc wykorzystanie narzędzi na bazie sztucznej inteligencji jest w tym przypadku bardzo pomocne. Pozwala na szybszą interpretację wyników, a w codziennej praktyce zbadanie większej liczby pacjentów w danym czasie i postawienie trafnych diagnoz. Oczywiście zawsze potrzebny jest człowiek, który sprawdzi pracę programu, ale z pewnością jest to przyszłość medycyny, zarówno ludzkiej, jak i weterynaryjnej.

O wspomnianym przez panią grancie pisaliśmy na łamach „Wiadomości Uniwersyteckich” kilka lat temu, ale były to początki badań. Przypomnijmy zatem, czego dokładnie dotyczyły.

W badaniach udział wzięły trzy psy: Tweet, Didi i Layla, które połykały kapsułkę endoskopową, a my obserwowaliśmy wpływ leków prokinetycznych, czyli takich, które przyspieszają perystaltykę jelit. Były to pierwsze tego typu badania na świecie, które oceniały działanie leków prokinetycznych całego przewodu pokarmowego in vivo. W konkursie Studencki Grant Rektora przyznano nam maksymalną możliwą kwotę wsparcia. Bez tego trudno by było przeprowadzić takie badania, bo niestety minusem kapsułek endoskopowych jest ich wysoka cena. Koszt jednej waha się w granicach 2–2,5 tys. zł. My testowaliśmy kapsułki z technologią HBC wykorzystywaną w łodziach podwodnych. Im więcej wody zwierzęta piły, tym lepszy obraz uzyskiwaliśmy. Nie było to łatwe zadanie, bo o ile człowiekowi można powiedzieć, żeby pił więcej wody, o tyle trudniej do tego nakłonić zwierzę. Dzięki temu mogliśmy jednak sprawdzić, na ile badanie jest skuteczne i przydatne w medycynie weterynaryjnej. Sprawdzaliśmy też szczegółowo wpływ wcześniej wspomnianych leków prokinetycznych z tego względu, że bateria w kapsułce działa jedynie 12 godzin. U ludzi kapsułka jest w stanie zarejestrować w tym czasie obrazy z całego przewodu pokarmowego. U zwierząt nie jest to już takie łatwe. Zdarzyło nam się nawet, że kapsułka pozostawała w żołądku przez trzy dni i nie dotarła do jelit.

Jakie udało się uzyskać wyniki?

Przetestowaliśmy dwa leki i okazało się, że ich wpływ na pasaż kapsułki w jelicie miał takie samo znaczenie, co podawana woda. Zatem przy odpowiedniej podaży, woda wystarczała do uzyskania dobrej jakości obrazów całego przewodu pokarmowego. W tej chwili czekamy na publikację wyników naszych badań w wysoko punktowanym zagranicznym czasopiśmie.

Z jakimi chorobami u zwierząt spotyka się pani najczęściej w swojej pracy zawodowej?

Najczęściej diagnozuję zwierzęta z problemami gastroenterologicznymi, np. owrzodzeniami żołądka, bakteryjnymi zapaleniami żołądka. Ciekawostką jest to, że nie tylko my możemy się zarażać patogenami od zwierząt, ale także one od nas, np. ludzką bakterią Helicobacter pylori. Problemy gastroenterologiczne mogą być spowodowane niewłaściwą dietą. Zwierzęta też zmagają się z refluksem żołądkowo- -przełykowym, kiedy np. zjadają zbyt duże porcje jedzenia. Mogą mieć zaburzenia mikrobiomu jelit. Jest to szeroki, ale bardzo ważny temat.

Na zakończenie chcę jeszcze zapytać o pani obserwacje zmian w podejściu ludzi do zwierząt i ich leczenia. Jeszcze kilkanaście lat temu chore zwierzę się usypiało. Teraz coraz więcej osób poświęca czas i pieniądze, aby swoich pupili leczyć.

Zdecydowanie mentalność ludzi uległa zmianie. Zwierzęta traktuje się jak członków rodziny. Właściciele szybko dostrzegają, że coś ich pupilowi dolega i podejmują leczenie. Im szybciej zwierzę do nas trafia, tym lepiej jesteśmy w stanie mu pomóc. Zatem nie tylko nowoczesne sprzęty diagnostyczne czy odpowiednie leki mają wpływ na zdrowie zwierząt, ale także troska i szybkie reagowanie właścicieli na zmiany w zachowaniu swoich zwierząt. Coraz więcej zwierząt objętych jest też ubezpieczeniem, co pozwala minimalizować ewentualne wysokie koszty leczenia.

 

Rozmawiała Sylwia Zadworna

 

Dr n. wet. Ewa Kaczmar jest specjalistką w zakresie chorób psów i kotów. Pracuje jako adiunkt w Katedrze Diagnostyki Klinicznej WMW. Specjalizuje się w endoskopii, otorynolaryngologii oraz gastroenterologii zwierząt towarzyszących.

 

Okładka marcowego wydania "Wiadomości Uniwersyteckich"

 

Rozmowa ukazała się w marcowym wydaniu „Wiadomości Uniwersyteckich". „Zmiana” jako temat wydania zainspirowała nas do zapytania naukowców z naszego Uniwersytetu o wpływ, jaki ich badania wywierają na rzeczywistość. Świadomość wyzwań, które przyniesie nam przyszłość, każe przecież już dzisiaj szukać rozwiązań, dzięki którym stawimy im czoła. To m.in. dlatego z uwagą przyglądamy się badaniom, które uwzględniają idee zrównoważonego rozwoju i z radością przypominamy o inauguracji projektu ChallengeEU, którego celem jest nowa jakość szkolnictwa wyższego.

W marcowym wydaniu piszemy też o sukcesach pracowników i studentów oraz ważnych wydarzeniach z życia uczelni.

Wszystkie wydania „Wiadomości Uniwersyteckich" dostępne są na >>> stronie internetowej uczelni

Rodzaj artykułu