07 Lipca 2025
Aktualności
Zdobyła pani II nagrodę w 51. Ogólnopolskich Spotkaniach Zamkowych „Śpiewajmy poezję”. Spodziewała się pani takiego osiągnięcia?
Nie spodziewałam się, że już podczas debiutu w Spotkaniach Zamkowych zajmę miejsce na podium. Jestem bardzo szczęśliwa, chociaż mam duszę sportowca, więc… (śmiech).
Jest pretekst, żeby tam wrócić.
Do tej pory trzymałam się zasady, żeby nie wracać na festiwale, w których odniosłam już sukces, bo wydawało mi się to taką elegancką decyzją. Zdobyłam drugie miejsce i czuję się ogromnie doceniona przez jury. To dla mnie ważny sygnał, że zarówno przez własny utwór, jak i przez interpretację, potrafię pokazać siebie i swoją wrażliwość. Jednocześnie mam poczucie, że nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa i być może właśnie dlatego chciałabym jeszcze kiedyś wrócić na Spotkania Zamkowe, by spróbować wygrać. Jeśli jednak kiedykolwiek miałabym jeszcze stanąć na tej scenie, to marzy mi się występ z dwoma autorskimi utworami.
Pani autorska piosenka, którą zaprezentowała pani na scenie Amfiteatru im. Czesława Niemena, nosi tytuł „Wiecznie zielony”. Proszę przybliżyć jej genezę.
Pomysł na ten utwór pojawił się około pół roku temu. Na początku zapisałam kilka wersów, zaledwie krótki szkic, który intuicyjnie wydał mi się ważny. Miał w sobie coś osobistego, co mnie opowiadało. Potem na chwilę odłożyłam ten pomysł do szuflady, bo wtedy bardziej pochłaniały mnie sprawy związane ze studiami. Wróciłam do niego zaledwie kilka dni przed terminem zgłoszeń. Wiedziałam, że chcę wystąpić ze swoją autorską kompozycją. Dziesięć dodatkowych dni, które niespodziewanie się pojawiły, pozwoliły mi na intensywną pracę, dzięki której utwór nabierał kształtu. Piosenka miała trzy zwrotki, ale brakowało mi puenty, czegoś, co zostanie z odbiorcą na dłużej i domknie całość. Ostatniego dnia dopracowałam tekst tak, aby brzmiał dokładnie tak, jak chcę, a inspirację do melodii, którą słyszymy na końcu utworu, dał mi mój chłopak. To piosenka o miłości – takiej, którą się pamięta i takiej, która dzieje się tu i teraz. Jest zakorzeniona w osobistym doświadczeniu, a jednocześnie silnie związana z naturą. W tle pobrzmiewają echa poezji Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, w której zaczytywałam się od najmłodszych lat.
A dlaczego jako cover wybrała pani utwór pt. „Wolno, wolno płyną łodzie”, który wykonywała Kora z Maanamem?
Gdy usłyszałam go po raz pierwszy, obiecałam sobie, że muszę kiedyś wykonać go na scenie. Poczułam go całym sercem i stało się to moim marzeniem. Ma piękny tekst, który brzmi dla mnie jak wiersz. Powtarzające się słowa można za każdym razem wyrazić inaczej, pokazując różne odcienie emocji i aktorskiego wyrazu. Usłyszałam również odsłonę tego utworu, opracowaną przez Miłosza Boryckiego, czyli Miuosha, wykonaną wspólnie z Zespołem Pieśni i Tańca „Śląsk” w ramach projektu „Pieśni współczesne”, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Później poznałam też koncertowe wykonanie z udziałem Kayah, w którym na zakończenie artystka odchodzi od mikrofonu i rozbrzmiewa głos Kory. Ten zabieg wydał mi się niezwykle poruszający i symboliczny. Poza tym myślę, że jest to jedna z mniej znanych pozycji w bogatym repertuarze Kory, więc przy okazji przyczyniłam się do jej przypomnienia. Na wybór piosenki wpłynął również fakt, że siostra Kory pochodzi z Olsztyna, więc tym bardziej chciałam zaśpiewać ją w tym mieście.
Pochodzi pani z Warszawy, ale to w Olsztynie zdecydowała się pani rozpocząć studia na kierunku architektura krajobrazu. Skąd taki wybór?
Przez sześć lat byłam wokalistką zespołu muzycznego, który występował na eventach, weselach oraz koncertach plenerowych i charytatywnych w całej Polsce. Mieliśmy dużą swobodę w doborze repertuaru, dzięki czemu mogliśmy dopasować go do naszego stylu i muzycznych preferencji. Graliśmy także własne koncerty, co sprawiało mi dużą satysfakcję. W tym czasie byłam również świeżo po udziale w szóstej edycji programu The Voice of Poland. Poczułam potrzebę zmiany otoczenia i zdecydowałam się na wyjazd do Olsztyna, ponieważ ten region przyciąga swoim pięknem i spokojem. Przed rozpoczęciem studiów zapoznałam się z dorobkiem naukowym wykładowców oraz ich wypowiedziami w wywiadach, które zrobiły na mnie bardzo pozytywne wrażenie. To właśnie dzięki takim osobom jak dr inż. Beata Płoszaj-Witkowska, dr inż. Marta Akincza czy dr inż. Mariusz Antolak, zdecydowałam się podjąć naukę na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim. Są to wspaniali ludzie oraz wykładowcy i, co więcej, rozumieją moje zaangażowanie w muzykę i pozwalają mi godzić naukę z pasją. Później poznałam wszystkich wykładowców z Katedry Architektury Krajobrazu i chciałabym im serdecznie podziękować za wsparcie. Szczególne podziękowania kieruję do prof. Agnieszki Jaszczak, kierowniczki katedry.
A jak rozpoczęła się pani przygoda wokalna w Olsztynie?
Po przyjeździe do Olsztyna przez rok nie ujawniałam, że śpiewam. Chciałam od tego odpocząć, ale moja mama i znajomi namówili mnie na udział w Ajdolu [konkursie organizowanym przez samorząd studencki, w którym poszukiwano talentów wokalnych wśród studentów UWM – przyp. red.]. Byłam jedną z trzech nagrodzonych osób, więc miałam później zaszczyt wystąpić na scenie Kortowiady, i to jeszcze przed Kultem! Bardzo się ucieszyłam, bo uwielbiam ten zespół, choć towarzyszył mi ogromny stres. Moje muzyczne działania w Olsztynie od początku obserwuje Piotr Szauer, redaktor naczelny Radia UWM FM. Był jurorem Ajdola, skierował mnie do Studia Wokalnego UWM prowadzonego przez panią Urszulę Borejszo, a teraz namówił na udział w Spotkaniach Zamkowych „Śpiewajmy poezję”. Jest takim moim dobrym duchem i bardzo jestem mu za to wdzięczna. Mamy też chyba podobny gust muzyczny, bo pamiętam, że gdy zachwyciłam się piosenką „Runo” Kasi Nosowskiej, to jeszcze tego samego dnia przeczytałam post pana Piotra na ten temat.
Studio Wokalne UWM jest miejscem, które umożliwia pani artystyczny rozwój?
Tak, oczywiście! To było pierwsze miejsce po moim przyjeździe do Olsztyna, do którego mogłam regularnie przychodzić śpiewać, uczestniczyć w warsztatach, lekcjach śpiewu, podtrzymywać po prostu formę. Studio Wokalne UWM przeszło w ostatnim czasie dość dużą metamorfozę. Na początku skupialiśmy się na występach solowych, a także śpiewaliśmy w chórkach. Później ogłoszono duży nabór, w wyniku którego do Studia Wokalnego dołączyło wiele nowych osób i teraz pracujemy zupełnie inaczej. Pani Ula Borejszo uczy nas śpiewania w zespole wokalnym, który wykonuje utwory nawet na siedem głosów. Jest to dla mnie niezwykle rozwijające doświadczenie, ponieważ od dziecka śpiewałam głównie jako solistka lub ewentualnie w duetach, ale bardzo rzadko. Czuję, że w Studiu Wokalnym UWM jesteśmy otoczeni profesjonalną opieką i ogromnie się cieszę, że mogę śpiewać w pierwszym głosie naszego zespołu. Dzięki temu uczę się śpiewu w harmonii, co przekłada się również na większą świadomość podczas moich występów solowych. No i oczywiście są tam fantastyczni ludzie, tworzymy zgraną grupę, w której panuje świetna atmosfera. Ogromnym wyróżnieniem było dla mnie również zaproszenie do współpracy przez Rafała Krauze, dyrygenta, który prowadzi Orkiestrę Akademicką UWM. Dzięki temu mogłam tworzyć muzyczny duet z Kubą Jurzykiem podczas trasy koncertowej „Lubię wracać symfonicznie”, wykonując utwór „Z tobą chcę oglądać świat”. Była to niezapomniana podróż przez emocje i piękno polskiej muzyki, które niewątpliwie tkwi w utworach Zbigniewa Wodeckiego. Bardzo miło wspominam również występ z Orkiestrą Akademicką UWM podczas dni SGGW w Warszawie.
Jak wspomina pani swój występ w programie The Voice of Poland?
Kiedy dziś o tym myślę, przede wszystkim przypomina mi się ogromny stres, bo udział w telewizyjnym programie to wielkie przeżycie. Miałam wtedy 17 lat i byłam najmłodszą uczestniczką tamtej edycji The Voice of Poland. Zgłosiłam się spontanicznie, bez większego przygotowania. Dostałam się za pierwszym razem, zaśpiewałam i zagrałam na pianinie. Doszłam do etapu tzw. knock-outów. Miałam przyjemność współpracować z Andrzejem Piasecznym i Marią Sadowską. Śpiewałam wtedy różne utwory, starając się zaprezentować swój własny styl. To doświadczenie pozwoliło mi poznać, jak wygląda praca przed kamerami i w mediach, co było dla mnie cenną lekcją.
Chciałabym wrócić na chwilę do wątku studiowania architektury krajobrazu. Dlaczego wybrała pani właśnie ten kierunek?
Trzykrotnie próbowałam dostać się do Akademii Teatralnej w Warszawie, na kierunek aktorstwo, specjalność aktorstwo i wokalistyka. Za każdym razem przechodziłam wszystkie etapy i docierałam do finałowych przesłuchań, a nawet byłam na liście rezerwowej. Niestety, jak dotąd się to nie udało. Postanowiłam, że na razie nie będę podejmować kolejnych prób, choć poznałam osoby, którym udało się dopiero za piątym razem i naprawdę podziwiam ich determinację. Pomysł na studiowanie architektury krajobrazu pojawił się u mnie po pandemii, kiedy to spędzaliśmy dużo czasu w domu, mogliśmy pobyć ze sobą i wrócić niejako do korzeni. Jako dziecko często spędzałam wakacje u moich dziadków na działce, dużo spacerowałam po lesie, mama pokazywała mi gatunki drzew, które wypowiadała po łacinie, a mój dziadek miał w swoim ogrodzie prawie trzysta gatunków roślin! Moja mama jest jeszcze bardziej pozytywnie zakręcona niż ja i zawsze daje mi dużo siły do działania, a także inspiruje.
Zatem spełnia się pani na studiach?
Tak, bardzo! Myślę, że to będzie dla mnie ciekawa i wartościowa ścieżka zawodowa, która doskonale uzupełnia pasję do muzyki. Studiowanie architektury krajobrazu to coś, co robię z ogromną radością i zaangażowaniem. To nie tylko moje hobby, ale też sposób na rozwijanie siebie w innej dziedzinie. Dało mi to też wewnętrzny spokój, że w razie czego mam na siebie plan B.
Gdzie jest pani muzyczny Olimp?
Myślę, że jednym z takich miejsc byłby Festiwal Polskiej Piosenki w Opolu. Chciałabym dalej szlifować swój warsztat, pisać jak najwięcej własnych utworów i może nawiązać jakąś ciekawą współpracę. Bardzo inspiruje mnie sposób pracy Piotra Banaszka, kierownika muzycznego zespołu Spotkań Zamkowych. Stworzył świetne aranżacje, które wspaniale zabrzmiały, a przy tym jest niezwykle ciepłym człowiekiem. Chciałabym wydać mój utwór „Wiecznie zielony”, bo czuję, że ma duży potencjał. Myślę też o festiwalach, na których można pokazywać autorską twórczość. Po udziale w The Voice of Poland sceptycznie podchodziłam do powrotu do telewizji, ale ostatnio zwróciłam uwagę na program Must Be the Music i to, jak szczere i zarazem konkretne były wypowiedzi jurorów. Być może, kiedy będę miała więcej własnych utworów, spróbuję swoich sił także w tym programie.
Niebawem będzie pani inżynierem architektury krajobrazu. Zamierza pani łączyć pracę zawodową z karierą wokalną czy przyjdzie czas dokonania trudnego wyboru i ustalenia priorytetów?
Chciałabym kontynuować jedno i drugie, to znaczy pracować jako architektka krajobrazu i śpiewać. W tym momencie nie wyobrażam sobie, żebym mogła zrezygnować, z którejś z tych rzeczy. Jedna i druga praca jest twórcza, i w obu przypadkach jest się poddawanym nieustannej ocenie. Jestem perfekcjonistką, co sprawia, że z trudem przychodzi mi pokazywanie tego, co tworzę – zarówno projektów, jak i piosenek. Zawsze wydaje mi się, że dana rzecz nie jest jeszcze wystarczająco dobra, że coś można byłoby poprawić. Dopiero teraz uczę się nie być aż tak krytyczna wobec siebie, bo wiem, że tylko w ten sposób mogę pójść na naprzód.
Rozmawiała Marta Wiśniewska
Zdjęcie główne: mat. organizatorów 51. Ogólnopolskich Spotkań Zamkowych
Fot. archiwum prywatne
Od redakcji:
Warto odnotować, że I nagrodę w tegorocznych Ogólnopolskich Spotkaniach Zamkowych zdobył Andrzej Śleszyński, który związany jest z teatrem Kloszart działającym w strukturach Akademickiego Centrum Kultury UWM, a przewodniczącym jury był Piotr Szauer, redaktor naczelny Radia UWM FM.
Na stronie naszego uniwersyteckiego radia można też przeczytać >>> relację z wydarzenia.
Pełen werdykt konkursu 51. Ogólnopolskich Spotkań Zamkowych „Śpiewajmy Poezję” w Olsztynie
Nagroda Główna im. Agnieszki Osieckiej dla Najwybitniejszej Indywidualności 51. Spotkań: Gabriela Kundziewicz i Marcin Kiełbasa
I nagroda: Andrzej Śleszyński
II nagroda: Natalia Kowalska
III nagroda (równorzędnie): Iga Kozacka i Marta Tabęcka
Wyróżnienie – zaproszenie do Koncertu Laureatów 2025: Julia Ukielska
Dwie Nagrody Specjalne od Radia Olsztyn: Blanka Magun, Gabriela Kundziewicz i Marcin Kiełbasa
