10 Listopada 2025

Aktualności


Warmiacy i Mazurzy znaleźli się w 1945 r. w całkowicie nowej rzeczywistości. Władze nie dostrzegały ich skomplikowanego tożsamościowego położenia. Nazywano ich Niemcami i jednocześnie oczekiwano, że zadeklarują się jako Polacy, jednak oni zazwyczaj nie czuli się ani jednymi, ani drugimi. Ich dzieci, wnuki, a nawet prawnuki muszą stawiać czoła tej niełatwej spuściźnie i wciąż szukać odpowiedzi na pytanie: „Kim jesteś?”.

„Nie jestem ani nowym Warmiakiem, ani nowym Mazurem, jestem Ziemcem, który o swoim człowieczeństwie rozstrzygać chce na Warmii i na Mazurach, w Polsce, w Europie uniwersalnie, metafizycznie, demokratycznie, ale którego patriotyzm to więcej człowieka w Polaku czy Niemcu, a nie więcej Niemca czy Polaka w człowieku”. Tymi słowami pisarz i poeta Kazimierz Brakoniecki, jeden z założycieli Wspólnoty Kulturowej „Borussia”, sugeruje, że ludzi urodzonych na tzw. Ziemiach Odzyskanych łączy świadomość, że ich przeszłość, dziedzictwo i krajobrazy nie były polskie (albo nie tylko polskie). Że nie czuli się u siebie i że musieli oswajać swoje nowe miejsce w całkowicie innej rzeczywistości społeczno-politycznej. Proponuje jednak, by zamiast rozstrzygać proporcje „polskości” i „niemieckości”, zaakceptować wielokulturowość jako niezbędny składnik europejskiej cywilizacji. I wydaje się, że słowa te mogłyby zamknąć dyskusje o tożsamości mieszkańców Warmii i Mazur, ale… To nie takie łatwe. Bo przedmiot tej debaty dotyczy fundamentalnych dla każdego człowieka kwestii – potrzeby autoidentyfikacji i znalezienia wspólnych cech z otaczającą społecznością, które są niezbędne, aby doświadczyć poczucia bycia u siebie.

Społeczność pogranicza

Po drugiej wojnie światowej, w wyniku ustaleń jałtańsko-poczdamskich, ziemie należące wcześniej do Prus Wschodnich (w tym Warmię i Mazury) przyznano Polsce. W konsekwencji dokonała się na tych terenach masowa wymiana ludności, która spowodowała, że pejzaż narodowościowo-kulturowy stworzyli ludzie mówiący różnymi językami, mający inne wyznanie, niosący odmienny bagaż kulturowy, a do tego wszystkiego zmuszeni odnaleźć się w całkowicie nowej rzeczywistości społeczno-politycznej. Dlatego też Warmię i Mazury określa się regionem pogranicza, a ich mieszkańców społecznością pogranicza. Józef Chlebowczyk pisał, że „na pograniczu występuje niespotykana nigdzie indziej amplituda postaw i zachowań społecznych, od nierefleksyjnego indyferentyzmu narodowego, do programowego, świadomego uniwersalizmu z jednej strony, a z drugiej, od zdeklarowanego patriotyzmu do najdrastyczniejszych przejawów nacjonalistycznego zacietrzewienia, fanatyzmu oraz szowinizmu”. Ta ambiwalencja kultur i postaw narodowych stała się udziałem przede wszystkim Warmiaków i Mazurów urodzonych przed 1945 r., a później także ich dzieci, wnuków, a nawet prawnuków. Próba przemilczenia historii i fałszywa propaganda polskości zrobiły również wiele złego przedstawicielom pozostałych mniejszości i Polakom, m.in. przybyłym na te ziemie z innych regionów Polski. Wszystko to znacząco wpłynęło na więzi społeczne i zrodziło potrzebę przeprowadzenia rzetelnej debaty – naukowej, instytucjonalnej oraz prywatnej. Stała się ona możliwa dopiero po 1989 r., ale – mimo że minęły już ponad trzy dekady – trudno uznać, że została zakończona. 

Ani Niemiec, ani Polak

Niezwykle trudne, a nawet niemożliwe byłoby stworzenie jedynego i słusznego schematu polityki społecznej wobec ludności zamieszkującej tereny Warmii i Mazur po 1945 r. Jak zauważył Wojciech Wrzesiński, po objęciu władzy przez Polaków ścierały się dwie koncepcje: czy uznać całą ludność rodzimą za Polaków pochodzenia miejscowego, w tym również ludność nieposiadającą wyrobionego poczucia przynależności narodowej; czy całą ludność uznać za Niemców, a dopiero później poszczególnym osobom, po indywidualnym rozpatrzeniu sprawy, nadać obywatelstwo polskie. Oba podejścia były błędne, ponieważ pomijały różnice kulturowe, językowe i historyczne, a także trudy integracji z uwagi na rozmaite napięcia. Jednakowo krzywdzące było wykorzystywanie tego, że Warmiacy i Mazurzy różnili się od siebie m.in. wyznaniem (odpowiednio katolickie i protestanckie) czy gwarą (warmińska i mazurska). Świadectwa zawarte w dziennikach, pamiętnikach, listach oraz publikacjach prasowych i literackich, dowodzą, że często unikano jednoznacznych deklaracji pt. „Polak” czy „Niemiec”, na rzecz definiowania się Warmiakiem, Mazurem czy kimś „stąd”. Pamiętać należy również o tym, że te grupy etniczne charakteryzowały się silnym przywiązaniem do przyrodniczego i kulturowego krajobrazu, co dodatkowo wzmacniało poczucie ich odrębności. Nieprzychylna polityka wobec jakichkolwiek przejawów niemieckiego kręgu kulturowego, spowodowała w PRL kolejne fale migracji. Ci, którzy odmówili jasnego zadeklarowania polskiej tożsamości, zostali zmuszeni do emigracji do Niemiec, a inni dla „świętego spokoju” postanowili wyjechać dobrowolnie. Jedni wracali, inni nie, ale niemal wszyscy pozbawiani byli tożsamościowych korzeni.

Piasutno, 1938 rok, Mazurzy
Piasutno, 1938 rok
Zdjęcie ze zbiorów Mieczysława Rawskiego 

Nowa tożsamość

Odpowiedzią na poczucie ciągłego braku wspólnoty w społeczności Warmii i Mazur, miał być nurt określany mianem neoregionalizmu. Założona w 1990 r. przez Kazimierza Brakonieckiego i Roberta Trabę Wspólnota Kulturowa „Borussia” oparła swoją działalność właśnie na ideach tzw. „otwartego regionalizmu” oraz „Atlantydy Północy”. W manifeście założycielskim Brakoniecki pisał: „Urodziliśmy się tutaj po 1945 roku. Ta ziemia to nasza ojczyzna. Świadomi jesteśmy jej przeszłości wielokulturowej i wielonarodowej, pragniemy być odpowiedzialni za jej przyszłość”. Jednym z najważniejszych elementów działalności Wspólnoty było pismo „Borussia. Kultura. Historia. Literatura”, w którym o Warmii i Mazurach jako pograniczu kulturowym pisali naukowcy, dziennikarze i literaci z Polski, ale także przedstawiciele mniejszości narodowych Warmii i Mazur, dzięki czemu periodyk stał się interesującą platformą dialogu międzykulturowego. Dziś Wspólnota kontynuuje swoją działalność, organizując konferencje, seminaria, warsztaty, debaty oraz wystawy. 

Nad tożsamością mazurską pochylała się również „Wspólnota Mazurska”, która w 1992 r. powstała z inicjatywy m.in. Wojciecha Marka Darskiego oraz Wojciecha Łukowskiego. Jej założyciele kierowali się przeświadczeniem, że Mazurami są wszyscy mieszkańcy tej krainy. W jednym ze swoich artykułów Darski postulował, aby z wieloetniczności i wielokulturowości społeczeństwa Warmii i Mazur uczynić narzędzia do promowania regionu poprzez kreślenie analogii do historii Stanów Zjednoczonych. „Mazury – mała Ameryka Europy, ziemia obiecana, kraj wielkich szans i możliwości, dotychczas niezrealizowanych, kuszący jednocześnie znakomitymi naturalnymi warunkami wypoczynku, legendą wspaniałego europejskiego wild eastu. Kraina wielokulturowej i wieloetnicznej tradycji, stanowiąca puszysty dywan, pomost pomiędzy dążącymi do siebie obecnie światami Wschodu i Zachodu Europy” – pisał Wojciech Marek Darski i chociaż w tamtych czasach, kiedy to Stany Zjednoczone były dla Polski symbolem szczęścia i prosperity, słowa te miały nieco inne znaczenie, to w jakimś sensie są aktualne również dziś. Bo przecież zawsze lepiej budować mosty niż mury. 

A jeśli mowa o tych, którzy kreowali społeczno-kulturalne życie na Warmii i Mazurach, to nie sposób nie wspomnieć o dwóch kluczowych postaciach: Mazurze Erwinie KrukuWarmiaku Edwardzie Cyfusie. Erwin Kruk (1941–2017) był poetą, pisarzem, tłumaczem, publicystą, dziennikarzem i orędownikiem kultury mazurskiej. W 2016 r. otrzymał doktorat honoris causa Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Przyznano mu go „za mazurski trwały wkład do skarbca literatury polskiej; za tworzenie prawdziwego, sumiennego i wielowymiarowego obrazu ziemi warmińsko-mazurskiej oraz upowszechnianie go na forum ogólnopolskim; za budowanie tożsamości i rozwój dziedzictwa kulturowego regionu w wymiarze uniwersalnym”.

Żniwa w Piasutnie, zdjęcie ze zbiorów M. Rawskiego
Żniwa w Piasutnie, lata 30. 
Zdjęcie ze zbiorów Mieczysława Rawskiego 

Edward Cyfus (1949–2025) był z kolei gawędziarzem, popularyzatorem gwary warmińskiej i znawcą tutejszej kultury, autorem wielu książek o regionie. Jego nowatorskie spojrzenie na warmińską tożsamość można odnaleźć m.in. w trylogii „… a życie toczy się dalej”. Prof. Joanna Szydłowska, literaturoznawczyni z Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej UWM, która zajmuje się tematem warmińsko-mazurskiego pogranicza, pisze o nim następująco: „Jednym z najważniejszych wyznaczników prozy Cyfusa jest rezygnacja z dyskursu tożsamościowego bohaterów natywnych. Nie ma pytań o tożsamość, bo zostały one zadane już dawno ustami bohaterów Wilhelma Szewczyka, Eugeniusza Paukszty, Zbyszko Bednorza. Przekonujące odpowiedzi nie padły, a powtarzalność fraz i sekwencji fabularnych skompromitowała przedmiot refleksji. Cyfus nie hamletyzuje, nie problematyzuje swojej biwalencji”. 

Fakt, że „ostatni Mazur” i „strażnik warmińskiej tożsamości” nie są już obecni wśród nas, budzi uzasadniony namysł nad potrzebą kontynuowania ich dzieła. Na szczęście, już za ich życia pojawili się przedstawiciele młodszych pokoleń. Mowa m.in. o dr. Piotrze Szatkowskim, socjolingwiście, badaczu społeczności mazurskiej, autorze przekładu „Małego Księcia” na gwarę mazurską i twórcy inicjatywy „Mazurskie słówko na dziś” oraz Łukaszu Ruchu, depozytariuszu gwary warmińskiej, autorze książek o Warmii, uczniu oraz przyjacielu Cyfusa. Ich aktywności dają nadzieję na to, że śmierć Erwina Kruka i Edwarda Cyfusa nie będzie smutną cezurą końca dbania o warmińską i mazurską kulturę. 

Literackie rozpoznania

Cieszy również to, że problematyka pogranicza Warmii i Mazur, regularnie stanowi przedmiot literackich rozważań. Spośród najnowszych publikacji warto wymienić książkę pt. „Król Warmii i Saturna” Joanny Wilengowskiej, która – jak sama mówi – jest jedną ze 148 osób, które w ostatnim spisie powszechnym zadeklarowały się jako Warmiacy. To interesująca opowieść o warmińskości z perspektywy 80-letniego ojca autorki, Warmiaka Siegfrieda Wilengowskiego. Jego osobiste doświadczenia prowadzą czytelnika przez historyczne, pamięciowe oraz tożsamościowe meandry. O tym, że miejsce człowieka jest tam, gdzie się urodził i że trudno powiedzieć, dlaczego za nim tęskni albo chce je ocalić, napisała również Anna Liminowicz w książce „Zamalowane okna”. Punktem wyjścia do opowieści o skomplikowaniu terenów dzisiejszych Mazur i losach ludzi obciążonych nieopowiedzianą historią, staje się stary mazurski dom – świadek historii. Warmińską wieś w odrobinę baśniowej konwencji opisał również Łukasz Staniszewski w prozatorskim debiucie „Małe Grozy”, w którym – jak mówił w jednym z wywiadów – próbował opowiedzieć historię obecnych pokoleń i spojrzeć w przyszłość. Temat związany z warmińską tożsamością autor podejmuje również w swojej najnowszej książce. „Pieśni łaciatych krów” przypominają nam, że dywagacje na temat tego, kto i kiedy może uważać się za Warmiaka, można zastąpić przekonaniem, że każdy, kto tu żyje, ma prawo się nim czuć. Oczywiście, to zaledwie namiastka przykładów literackich rekonesansów spraw związanych z tożsamością mieszkańców Warmii i Mazur. Ich obecność tutaj ma jedynie zasygnalizować obecność tematu opisywanego z nowej, odświeżonej perspektywy.

Jestem stąd

Stosunek do warmińskiej i mazurskiej tożsamości ewoluuje wraz z kolejnymi pokoleniami. Ich reprezentanci, a zwłaszcza ci urodzeni po przełomie, kształtowani są raczej przez atmosferę europejskiej integracji i mody na tzw. „małe ojczyzny”. Pewną zmianę w mentalności sygnalizuje reportaż Ewy Winnickiej i Cezarego Łazarewicza pt. „Niewypędzeni”, który ukazał się w „Polityce” w 2007 r. Syn jednej z bohaterek deklaruje, że, w przeciwieństwie do swoich urodzonych w latach pięćdziesiątych rodziców, „nie chce decydować, czy jest Mazurem, Polakiem czy Niemcem” i woli być Europejczykiem. Temat ten w reportażu „Warmia i Mazury. Wieczny początek”, podjęła również Beata Szady. Wśród jej bohaterek jest urodzona w 1995 r. w Mrągowie piosenkarka Natalia Nykiel, dla której „mazurskość” jest częścią polskiej tożsamości. „Jestem z Mazur i to jest dla mnie ważne. Nie nazywam siebie Mazurką, ale utożsamiam się z tym regionem. Lubię mówić, że należę do fanklubu ludzi z Mazur” – mówiła Beacie Szady. 

wycieczka rowerowa Mazurów, lata 30.
Wycieczka rowerowa ze Szczytna do Olsztyna, lata 30. 
Zdjęcie ze zbiorów Mieczysława Rawskiego 

Nie da się ukryć, że tożsamościowy dyskurs po 1989 r. zdominowały kwestie dotyczące autochtonów (Warmiaków i Mazurów) oraz przedstawicieli pierwszego pokolenia mieszkańców Warmii i Mazur. Z pewnością stała za tym potrzeba wykrzyczenia wręcz tego, co wcześniej było okryte jarzmem cenzury, a więc ujawnienia postaw indyferentnych, wszelkiego rodzaju rozterek czy wręcz zdemaskowania fałszywych deklaracji motywowanych czynnikami zewnętrznymi. Teraz nadszedł czas, żeby pytanie „Kim jesteś?” zadawać przedstawicielom najmłodszych pokoleń, dla których „warmińskość” i „mazurskość” nie oznacza konotacji językowych, wyznaniowych czy związanych z pruskim dziedzictwem kulturowym. Zamiast definiować się jako Warmiak czy Mazur, wolą powiedzieć „jestem stąd”, a więc z regionu, który dopiero od 80 lat należy do Polski, w którym pruski mur świadczący o niemieckim dziedzictwie kulturowym obecny jest niemal na każdym kroku (także w Kortowie), ale który dziś pisze swoją własną historię, z poszanowaniem przeszłości i śmiałym spojrzeniem w przyszłość.

Marta Wiśniewska

zdj. główne ze zbiorów Mieczysława Rawskiego

 

grafika promująca sierpniowo-październikowy numer "Wiadomości Uniwersyteckich"

Tekst ukazał się w sierpniowo-październikowym wydaniu „Wiadomości Uniwersyteckich", którego tematem przewodnim są pogranicza. Pojęcie to jest nierozerwalnie związane z Warmią i Mazurami. Naszych uniwersyteckich ekspertów zapytaliśmy więc o granice metaforyczne i te całkiem realne. Zastanawiamy się, jak życie na pograniczu kształtuje tożsamość i jak wpływa na poczucie bezpieczeństwa. Rozmawiamy nie tylko o ludziach, ale i o roślinach, które... przekraczają granice.

 W jesiennym wydaniu znalazły się też artykuły dokumentujące ważne momenty dla społeczności Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, np. otwarcie wyremontowanego akademika.

 

Rodzaj artykułu