10 Czerwca 2024
Nauka
Zakłady Azotowe „Puławy” to, jak podaje Wikipedia, największa polska grupą chemiczna specjalizująca się w wielkotonażowej produkcji nawozów azotowych, jeden z największych na świecie producentów melaminy i największe polskie przedsiębiorstwo wielkiej syntezy chemicznej. Naukowcy z UWM kończą właśnie wielkie, trwające już ponad trzy lata, doświadczenie zlecone im przez Azoty, dotyczące nawożenia roślin uprawnych.
Obiecujący RSM
To już trzeci wspólny projekt Azotów i UWM, podmiotów, które łączą badania nad skutecznością działania nawozów mineralnych, a dokładniej – roztworu saletrzano-mocznikowego (RSM). Jest to nawóz doglebowy – wodny roztwór związków azotu, czyli mocznika i saletry amonowej. Azot to główny składnik pokarmowy roślin i dlatego muszą go dostać tyle, ile potrzebują. Azot z RSM szybko dociera do roślin i jednocześnie zapewnia im długotrwałe zasilanie. RSM jako nawóz płynny jest szczególnie skuteczny w czasie suszy. Aplikuje się go do gleby łatwo i równomiernie. To bardzo dobry nawóz do różnych sposobów nawożenia, wręcz idealny w rolnictwie precyzyjnym. Na dodatek jego przeładunek, transport, magazynowanie i samo nawożenie są łatwiejsze i tańsze niż w przypadku nawozów sypkich, z powodu pełnej mechanizacji prac.
– Pierwsze badania prowadzone dla Zakładów Azotowych „Puławy” dotyczyły określenia rolniczej i ekonomicznej efektywności wiosennego nawożenia ozimego rzepaku i pszenicy oraz kukurydzy zwyczajnej roztworem saletrzano-mocznikowym wzbogaconym w makroskładniki (P, Mg i S). Prowadziliśmy je w latach 2014–2017. Następnie wykonaliśmy jednoroczne badania zlecone przez ten sam podmiot. Dotyczyły łącznego stosowania RSM i kwasów humusowych. Były „rozgrzewką” do aktualnie prowadzonych doświadczeń, czyli oceny rolniczej efektywności łącznego stosowania RSM z kwasami humusowymi. Badania te zleciły nam dwie spółki Grupy Azoty: w Tarnowie i w Puławach. Ich realizacja przypadła na lata 2020–2024 – opowiada prof. Stanisław Sienkiewicz, kierownik Katedry Chemii Rolnej i Środowiskowej, jednostki, która zapoczątkowała współpracę UWM z Azotami.
Naukowe wsparcie z UWM
W zespole współpracującym z Azotami znajdują się przede wszystkim pracownicy Katedry Chemii Rolnej i Środowiskowej – prof. Jadwiga Wierzbowska, dr hab. Sławomir Krzebietke, prof. UWM, dr Małgorzata Skwierawska i dr Piotr Żarczyński, w kooperacji z prof. Krzysztofem Janowskim (Katedra Agrotechnologii i Agrobiznesu), prof. Jadwigą Wyszkowską i dr hab. Agatą Borowik, prof. UWM (Katedra Gleboznawstwa i Mikrobiologii) oraz dr hab. Martą Damszel, prof. UWM (Katedra Entomologii, Fitopatologii i Diagnostyki Molekularnej).
– Testujemy skutki stosowania RSM w połączeniu z kwasami humusowymi na najczęściej uprawianych roślinach: kukurydzy oraz ozimym rzepaku i pszenicy – wyjaśnia prof. Sienkiewicz.
Znaczenie azotu z RSM dla roślin już znamy, a do czego potrzebny im jest kwas humusowy?
– Humus to próchnica – część materii organicznej gleby złożona z różnych skomplikowanych związków powszechnie znanych w chemii organicznej, syntetyzowanych przez mikroorganizmy. Nie mylmy tego humusu ze spożywczym. Nie możemy podać wzoru chemicznego próchnicy, bo to mieszanina różnych związków. Humus znajduje się w wierzchniej warstwie gleby o grubości zazwyczaj kilkudziesięciu centymetrów. To zawartość próchnicy w glebie decyduje w dużym stopniu o jej właściwościach fizycznych, chemicznych, fizyko-chemicznych oraz biologicznych, a także retencyjnych. Próchnica kształtuje żyzność gleby. Powierzchnię Ziemi bez próchnicy w sumie trudno nazwać glebą. Dostarczając do gleby RSM w formie płynnej i kwasy humusowe, wprowadzamy do niej podstawowy składnik odżywczy roślin, czyli azot, a także coś więcej – stymulator wzrostu roślin – dodaje prof. Sienkiewicz.
A dlaczego łącznie? Dlatego, żeby było mniej pracy z nawożeniem, żeby było taniej i żeby pojazdy mniej ubijały glebę.
– Nasze doświadczenie to cztery pola, każde pole podzielone jest na osiem obiektów. Badania prowadzimy jako płodozmianowe, w kolejności: kukurydza, jęczmień jary, rzepak ozimy i pszenica ozima. Jęczmień nie jest rośliną testowaną. Jest elementem płodozmianu, aby następstwo roślin było zgodne z zasadami agrotechniki. Po pszenicy ozimej wprowadzamy międzyplon – facelię. Poletka nawozimy mieszaniną RSM i kwasów humusowych. Te, które testujemy, ekstrahują z węgla brunatnego Azoty w Tarnowie. Stosujemy różne dawki i częstotliwości. Pozostałe zabiegi prowadzimy zgodnie z zasadami rolnictwa integrowanego (precyzyjnego). Wszystko dzieje się tak, jak w normalnym, wielkotowarowym gospodarstwie – uzupełnia prof. Jadwiga Wierzbowska z Katedry Chemii Rolnej i Środowiskowej.
Z myślą o przyszłości
Doświadczenie odtwarza warunki naturalne, bo Azotom o takie chodzi. Nawożenie RSM i kwasami humusowymi, chociaż może być tańsze niż nawozami stałymi, jest jednak trudne do realizacji w małych gospodarstwach. Powód? Brak odpowiedniego sprzętu.
– Nawozy mineralne to duży koszt. Musi być ponoszony, aby nie tylko zapewnić pożądany plon z aktualnie uprawianych roślin, ale przede wszystkim, aby zapewnić jakość gleby „dzisiaj” i „jutro”. Gospodarstwa bezobornikowe powinny bezwzględnie rolniczo zagospodarowywać słomę. Dlaczego? Dlatego, że RSM podany na słomę przed jej przyoraniem da szansę mikroorganizmom na jej rozłożenie. Może się wydawać, że rośliny uprawne w wielkoobszarowych gospodarstwach narażone są na silniejsze stresy niż w gospodarstwach mniejszych i gorzej sobie ze stresami radzą. Niekoniecznie. Aby uzyskiwać duże i dobre jakościowo plony, trzeba do gleby dostarczyć wszystkie niezbędne roślinom składniki w optymalnych ilościach i proporcjach. Optymalnych, bo zbyt mała lub zbyt duża ilość tylko generuje koszty i nie przynosi opłacalnych efektów. Nowoczesny rolnik powinien mieć świadomość, że przed ilością plonu powinna stać jego jakość i że nie powinien czynić szkód w środowisku. Jednym z dostępnych i łatwych do zastosowania środków wspomagających rośliny w okresach stresów mogą być właśnie testowane przez nas kwasy humusowe – wyjaśnia prof. Wierzbowska.
– Chociaż eksperyment jeszcze się nie zakończył, bo przed nami podsumowanie, to już mogę ujawnić, że wyniki są obiecujące. Nic więcej nie mogę jednak powiedzieć, bo wiąże mnie tajemnica handlowa – zdradza prof. Sienkiewicz.
Obiecujące wyniki, o których wspomina naukowiec z UWM, mogą dawać nadzieję, że za jakiś czas wielkie gospodarstwa rolne, których nie brakuje w naszym regionie, będą aplikować narażonym na stres roślinom roztwory testowane przez naukowców z UWM w Bałcynach.
Lech Kryszałowicz
Artykuł ukazał się w marcowym wydaniu „Wiadomości Uniwersyteckich”, których tematem przewodnim były wybory. Z ekspertami z UWM rozmawialiśmy m.in. o politycznych decyzjach, które będziemy podejmowali w najbliższym czasie. Pomogli oni także odpowiedzieć na kilka pytań, które zadajemy sobie zarówno jako obywatele, jak i konsumenci, a dotyczących np. rodzaju ogrzewania w domach, diety czy żywności ekologicznej. W wiosennym numerze znalazły się także teksty o badaniach prowadzonych na UWM oraz najważniejszych sukcesach i wydarzeniach, którymi przez ostatnie tygodnie żyła nasza uczelnia.