24 Styczeń 2023
Nauka
Hodowla owadów na cele żywieniowe może być alternatywą dla tych rolników, którzy z różnych powodów mają puste kurniki czy chlewnie. Mogą po ich przystosowaniu hodować w nich owady i zarabiać. W Polsce ludzie już zakładają fermy owadów.
W ubiegłym roku na UWM zakończył się projekt „Gospostrateg”. Jego celem było zbadanie przydatności białka z owadów, a dokładnie z mącznika młynarka i czarnej muchy, do karmienia drobiu.
– Dodatek białka owadziego wynosi optymalnie 15 proc. objętości paszy. Przy tej jego ilości nie stwierdziliśmy żadnych różnic w chowie drobiu, jego przyrostach i stanie zdrowotnym. Również mięso drobiowe ani pod względem struktury, ani też smaku nie wykazuje różnic w porównaniu z mięsem drobiu karmionym paszami na bazie soi czy mączki rybnej. Te badania prowadziliśmy na fermie liczącej 36 tys. brojlerów, więc to już nie są badania laboratoryjne – zapewnia prof. Tadeusz Bakuła z Wydziału Medycyny Weterynaryjnej, kierownik projektu „Gospostrateg”.
Prekursorem hodowli owadów na cele paszowe w Polsce jest Tenebria z Lubawy. W ubiegłym roku firma otrzymała grant z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju na badania nad opracowaniem technologii produkcji mącznika młynarka na cele paszowe. Kierownikiem badań w tym grancie został prof. Bakuła z UWM. Jedno z zadań projektowanych to opracowanie robota do obsługi fermy. W zespole, który nad tym pracuje, jest m.in. dr hab. inż. Piotr Zapotoczny, prof. UWM z Wydziału Nauk Technicznych UWM.
– Moje zadanie to opracowanie programu komputerowego dla autonomicznego robota do obsługi fermy. Autonomiczny, czyli taki, który będzie samodzielnie poruszał się po fermie i wykonywał wszystkie czynności przy obsłudze owadów.
Co będzie robić taki robot?
– Będzie podjeżdżał w hali do regału z szufladami, w których hodowane są owady – wyjaśnia prof. Zapotoczny. – Robot wysunie szufladę, aby ocenić stan owadów, tzn. ilość żywych, ilość martwych, fazę rozwoju, w której się znajdują: czy to larwy, czy poczwarki, ocenić czy mają pożywienie i w razie potrzeby wydzielić je, oczyścić szufladę z odchodów i pancerzyków chitynowych. Odchody to cenny nawóz, a pancerzyki chitynowe, które larwy zrzucają trzy do sześciu razy w okresie rozwoju, to cenny surowiec farmaceutyczny do opatrunków. W razie potrzeby robot ma zaalarmować obsługę fermy.
– Wykorzystuję tu technikę uczenia maszynowego. Dostarczymy komputerowi wiele zdjęć owadów, a on wykorzystując odpowiednie algorytmy uczenia maszynowego, nad którymi pracujemy, ustali istotne cechy mącznika młynarka. Na ich podstawie robot będzie oceniać stan i potrzeby owadów w poszczególnych szufladach – mówi prof. Zapotoczny.
Robot w hali może pracować nieustannie. Swoje czynności będzie wykonywać powtarzalnie, zawsze z dużą starannością. Robot się nie nudzi pracą, nie brzydzi „owadami”, nie żąda wypłaty – wylicza zalety prof. Zapotoczny.
Nie oznacza to, że człowiek stanie się zupełnie niepotrzebny. Nadal będzie on przygotowywać paszę i interweniować w sytuacjach alarmowych. Nie będzie musiał jednak przebywać w hali, bo wszelkie informacje o hodowli będzie czerpać z aplikacji w telefonie komórkowym lub komputerze.
Projekt zaczął się w ubiegłym roku, a zakończy się w przyszłym.