29 Lutego 2024
Aktualności
Pracując w Centrum Kultury i Języka Polskiego dla Cudzoziemców, które istnieje na UWM, uczy pan języka polskiego jako obcego. Kto korzysta z organizowanych tam kursów?
Języka polskiego jako obcego uczymy studentów właściwie z całego świata, ale dużą część stanowią uczestnicy programu Erasmus. Są również osoby z Tajwanu czy Chin. Zdarzają się też tacy uczniowie, którzy nie mówią w żadnym innym obcym języku, nawet po angielsku, który dla większości jest lingua franca.
Pomagając kiedyś przy zajęciach z języka polskiego jako obcego, doświadczyłam następującej sytuacji: Francuzka, która słyszała, jak rozmawiam z Rosjanką po angielsku, zapytała mnie, czy nie mogłybyśmy komunikować się w jakimś innym języku – zrozumiałam, że miała na myśli polski lub rosyjski.
Język rosyjski różni się pod względem leksykalnym od wielu innych języków słowiańskich. Myślę jednak, że gdyby panie próbowały mówić w swoich ojczystych językach, to istniałaby szansa na wzajemne zrozumienie, przynajmniej do pewnego stopnia. Inaczej jest w przypadku języków ukraińskiego czy białoruskiego. Ukraińcy i Białorusini, którzy przyjeżdżają do Polski, mogą liczyć na to, że gdy będą mówili w swoich ojczystych językach, to zostaną zrozumiani. Nie oznacza to jednak, że nie natrafią na pewne pułapki.
Na czym mogą one polegać?
Przyswajając sobie nową umiejętność, wykorzystujemy to, co już umiemy. Podobnie na opanowanie nowego języka wpływ ma nasz język pierwszy. Jest to tzw. transfer językowy, który może być pozytywny, jeśli nasz język pierwszy pomaga nam budować prawidłowe wypowiedzi w nowym języku, lub negatywny, kiedy przyczynia się do błędów. Przykładem tego ostatniego może być chociażby hiszpański wyraz ubicación, który oznacza lokalizację, a nie to, o czym wszyscy w tym momencie pomyśleliśmy. Kiedy Ukrainiec słyszy „kiszka” lub „pensja”, to kojarzy je z podobnie brzmiącymi ukraińskimi słowami znaczącymi „kotka” i „emerytura”. Takie odpowiedniki leksykalne określa się mianem „fałszywych przyjaciół”.
A jak to jest z tą trudnością języka polskiego? Bo często słyszymy od obcokrajowców, że naszego języka nie da się w ogóle nauczyć albo że słychać w nim tylko szeleszczenie.
Jeśli słyszymy o tym, że język polski jest trudny, to od razu powinniśmy zapytać: trudny dla kogo? Nasz język stanowi inną trudność dla Ukraińca, jeszcze inną dla Anglika i diametralnie inną dla kogoś, kto posługuje się językiem mandaryńskim. Natomiast większość ludzi wypowiadających takie ogólne stwierdzenie nie zdaje sobie sprawy z tego, na czym ta trudność języka polega. Faktycznie język polski sprawia problemy zarówno na poziomie fonetycznym, jak i gramatycznym. A jeśli ktoś nie zna innych języków słowiańskich, także na poziomie leksykalnym. Już na początku obcokrajowiec musi usłyszeć, a potem wyartykułować, charakterystyczne dla polskiego dźwięki mowy takie jak choćby „ś” i „sz”, „e” i „y”. Inaczej nie rozróżni słów „Kasia” i „kasza” albo „wejście” i “wyjście”. Przytoczę w tym miejscu anegdotę. Mój kolega Niemiec, po roku mieszkania w Polsce poszedł do urzędu załatwić jakąś sprawę. Otworzył drzwi do pokoju i stanął w progu, kiedy urzędniczka, nie odrywając wzroku od monitora, powiedziała „proszę wejść”. Ten mój kolega, podobnie jak inni Niemcy, miał problem z usłyszeniem różnicy między polskimi „e” i „y”, stąd nie wiedział, czy ma wejść czy wyjść. Dopiero, kiedy pani spojrzała na niego, uśmiechając się, zrozumiał, że to jest zaproszenie.
Czy wiedza, jakim językiem mówi uczeń, ma wpływ na to, jak naucza się języka?
Jeśli ma się świadomość, jakim językiem posługuje się dana osoba, można przewidzieć problemy, jakie może ona napotkać. Przykładowo Włoch i Arab patrzący na to samo zdanie, mogą stawiać różne hipotezy interpretacyjne. Jeśli napiszę na tablicy: „Jestem z Polski”, to Arab z dużym prawdopodobieństwem pomyśli, że „jestem” to odpowiednik arabskiego „ja”, przenosząc używaną standardowo w arabskim konstrukcję „ja z Polski”, w której nie pojawia się tzw. kopula („jestem”). Kiedyś kolega pytał mnie, dlaczego jego uczeń, ciągle mówił: „jestem robię” albo „jestem idę”. Ano właśnie z takiego powodu – dał o sobie znać jego język pierwszy. Zdarzają się sytuacje, w których nie ma się absolutnie żadnego punktu zaczepienia – np. wtedy, kiedy Chińczyk uczy się polskiego albo odwrotnie. Język polski jest językiem fleksyjnym i spółgłoskowym, a chiński izolującym i tonalnym, więc w tym przypadku dla ucznia wszystko jest nowe. Wówczas stosuje się odpowiednie strategie, aby sobie z tym poradzić – przykładowo kładzie się od początku większy nacisk na naukę całych fraz, a nie pojedynczych słów
Wiem, że pan również lubi uczyć się języków obcych. Jakie pan zna?
Uczyłem się – mniej lub bardziej intensywnie – kilkunastu, posługuję się mniej więcej połową z nich. Zwykle wynikało to z konkretnej potrzeby, czasem z ciekawości. Wiele lat temu miałem na dość intensywnych zajęciach indywidualnych sympatycznego Włocha. Przygotowując się do lekcji, tłumaczyłem sobie wtedy wszystkie teksty i objaśnienia gramatyczne na włoski. Pamiętam, że kończąc z nim zajęcia po blisko dwóch latach, zażartowałem, że obaj nauczyliśmy się nowego języka, ale tylko jednemu z nas zapłacili. Zasadniczo, nie ma tu nic nadzwyczajnego. Trzeba zapewnić sobie regularną ekspozycję na język i mądrze zaplanowane powtórki.
Ma pan jakiś swój ulubiony język obcy?
Zazwyczaj jest tak, że podoba nam się to, co jest dla nas łatwo przyswajalne i w czym najszybciej udaje nam się robić postępy. Mnie najwięcej satysfakcji przynosiła zawsze nauka języków bardzo odmiennych od języka polskiego. Gdy uczymy się takich języków, widzimy, że otwiera się przed nami inny świat. Stajemy zadziwieni, jak zupełnie inaczej można kategoryzować rzeczywistość. Z drugiej strony, są to też języki rodzące trochę frustracji związanych z większymi trudnościami w ich przyswajaniu.
Na zakończenie chciałabym zapytać, czy to, że do nauki języka potrzebne są predyspozycje, jest prawdą czy mitem?
Wydaje mi się, że pewne predyspozycje z pewnością ułatwiają proces nauki języków, ale osoby mówiące o sobie, że są beztalenciem językowym, najczęściej po prostu albo uczą się nieodpowiednimi metodami, albo mają motywację jedynie na krótki proces i oczekują szybkich rezultatów. Ktoś ma motywację, żeby nowe wyrażenie zapamiętać, ale nie przyjmuje do wiadomości, że aby pamiętać je na całe życie, musi je jeszcze kilka razy powtórzyć. Cierpliwość i motywacja odgrywają tu więc zasadniczą rolę. Czasami może się zdarzyć, że ktoś jest bardzo zmotywowany, np. chłopak poznaje dziewczynę, która mówi danym językiem (śmiech). Myślę, że jedną z najważniejszych umiejętności dotyczących nauki w ogóle jest cieszenie się z małych osiągnięć. Jeśli widzę, że po ostatniej sesji nauki wiem to, czego nie wiedziałem poprzednio, to jest to dla mnie nagrodą. Jeżeli będziemy budować swoją motywację na tych małych osiągnięciach i uczyć się regularnie, zobaczymy efekty. Jestem o tym przekonany.
Rozmawiała Marta Wiśniewska
Dr Sebastian Przybyszewski pracuje jako adiunkt w Katedrze Języka Polskiego i Logopedii oraz uczy języka polskiego jako obcego w Centrum Kultury i Języka Polskiego dla Cudzoziemców działającym na UWM. Jego zainteresowania obejmują głównie zagadnienia związane z pragmatyką, semantyką, teorią języka, filozofią języka, lingwistyką tekstu, genologią lingwistyczną, frazeologią, stylistyką i akwizycją języka drugiego.
Artykuł ukazał się w lutowym wydaniu „Wiadomości Uniwersyteckich”. Inspiracją dla tematu numeru był obchodzony 21 lutego Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego. Z naukowczyniami i naukowcami UWM rozmawialiśmy więc m.in. o współczesnej polszczyźnie, nauce języków obcych, krajobrazie językowym Kortowa, językach programowania oraz sposobach komunikacji roślin i ryb.
W czasopiśmie znalazły się też artykuły o badaniach prowadzonych na Uniwersytecie i sukcesach naszych sportowców, podsumowanie finału WOŚP oraz wywiad ze zwyciężczynią plebiscytu Belfer UWM 2023